Przejdź do głównej zawartości

Magiczna szafka na jedzenie

 Magiczna szafka na jedzenie

Jedna z moich ulubionych kreskówek opowiada o mężczyźnie, który mieszka w mieszkaniu z agresywnym kotem i miłym psem. Zwierzęta potrafią rozmawiać i kłócić się, ale ich zdolność rozumowania jest mniej więcej taka, jakiej można się spodziewać: prymitywne wnioskowanie oparte na ograniczonej obserwacji.

Mężczyzna jest nieustannie irytowany tym, co kot i pies nazywają „ Magiczną szafką na jedzenie ”. W świadomości zwierzęcia półka, na której przechowywana jest jego karma, jest dosłownie „skąd pochodzi jedzenie”. Oczywiście przypisują ten proces magii, ponieważ ma to dla nich tyle samo sensu, co jakiś skomplikowany łańcuch dostaw obejmujący zakupy i dostawę. Jak ujął to Arthur C. Clarke : „Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”.

Mam kilku znajomych w Nowym Jorku, których poglądy na temat „skąd pochodzi jedzenie” nie różnią się od „magicznej szafki na jedzenie” z komiksu. Żywność pochodzi ze sklepu spożywczego: za każdym razem, gdy tam wchodzisz, półki są zapełnione, a stojaki z produktami pękają od świeżych, apetycznych owoców i warzyw. Oczywiście moi przyjaciele przyznają, że te wszystkie rzeczy są tam umieszczone i nie jest to dosłownie magia.

Ale równie dobrze mogłoby tak być, ponieważ moi przyjaciele również wierzą, że można to wszystko zrobić lepiej, szybciej i taniej, za pomocą innego rodzaju magii. Dla nich ta magia nazywa się „socjalizmem”. Jedzenie „powinno być darmowe”, tak jak jest w przypadku kota i psa w kreskówce. Gdybyśmy tylko znieśli kapitalizm, żywności byłoby więcej i taniej. 

Taka jest ich teoria. Tak jak mówiłem: magia.

Bardzo niewielu ludzi rozumie rzeczywistą technologię systemów handlowych, skomplikowane, wyłaniające się łańcuchy dostaw , które zapewniają, że sklepy spożywcze są pełne rzeczy, których potrzebuję, kiedy jestem w Nowym Jorku. System działa, choć żaden ze sklepów nie ma pojęcia, że ​​w ogóle przyjdę i nie wie, jak długo zostanę. Systemy rynkowe powodują, że sklepy starają się przewidzieć, czego będą chcieli kupujący, a systemy cenowe dyktują, w jaki sposób produkty zostaną uzyskane i w jaki sposób można je najtaniej dostarczyć. FA Hayek w swoim słynnym artykule z 1945 r. zatytułowanym „Wykorzystanie wiedzy w społeczeństwie ” zauważył problem polegający na tym, że nikt nie rozumie, w jaki sposób rynki dokonują tego niezwykłego wyczynu:

Jestem przekonany, że gdyby było to wynikiem celowego zamysłu człowieka i gdyby ludzie kierujący się zmianami cen zrozumieli, że ich decyzje mają znaczenie daleko wykraczające poza ich bezpośredni cel, ten mechanizm [cenowy] zostałby okrzyknięty jednym z największych triumfów ludzkiego umysłu. Jego nieszczęście jest o tyle podwójne, że nie jest wytworem ludzkiego zamysłu i że ludzie nim kierują zazwyczaj nie wiedzą, dlaczego zostali zmuszeni do robienia tego, co robią.

Jak argumentowałem około rok temu, to generowanie wiedzy o niedoborze i wartości , a nie obliczanie wartości niedoboru, jest „magią” stojącą za pełnymi półkami spożywczymi. Niezrozumienie tego procesu, brak zrozumienia przez ludzi, dlaczego każdy z nas robi to, co robi, w swojej małej części systemu, sprawia, że ​​wiara w socjalizm jest tak wszechobecna. W końcu, jak trudne może to być naprawdę? Zaopatrzenie w żywność działa automatycznie, magicznie!

Nie, to jest źle. Agregacja wielu małych, działających niezależnie części jest właśnie tym, co sprawia, że ​​kapitalizm działa. Fakt, że nie ma sposobu na koordynację analogicznego zestawu niezależnych działań w ramach systemów dowodzenia i kontroli, jest przyczyną porażki socjalizmu.

Są przypadki, w których autorzy zauważyli znaczenie drobnych, ukierunkowanych działań ludzi działających na rzecz ciągłego wsparcia większego systemu. Ograniczę się do dwóch, jednego od Adama Smitha i jednego od George'a Eliota.

The Theory of Moral Sentiments Smith argumentował, że fakt, że zadowala nas praca w naszym „pokornym dziale”, czyli dbaniu o własne szczęście, wystarczy, aby funkcjonować system, który całkiem dobrze służy wszystkim, bez centralnego kierowania i kontroli. Jak to ujął w Części VI, Sekcji 2: „Najwznioślejsze spekulacje filozofa kontemplacyjnego z trudem zrekompensują zaniedbanie najmniejszego czynnego obowiązku”. Każdy najmniejszy aspekt pracy, jaką ludzie wykonują, aby dostarczać i zaopatrywać półki artykułów spożywczych Whole Foods, jest na swój sposób szlachetny. Odrzucanie części jako bezsensownych nie oznacza zrozumienia mocy większego systemu, który zależy od ludzi wykonujących swoje części.

Później, w części 3, Smith kontynuuje:

Wstrzemięźliwość, przyzwoitość, skromność i umiar są zawsze życzliwe i rzadko prowadzą do złego celu. To właśnie z nieustannej stałości łagodniejszych wysiłków panowania nad sobą sympatyczna cnota czystości, godne szacunku cnoty pracowitości i oszczędności, czerpią cały towarzyszący im trzeźwy blask.

Technologia handlu pozwala na realizację indywidualnego interesu, co powoduje pojawienie się systemu wzajemnej opieki. System utrzymuje się dzięki temu, że każdy z nas może faktycznie zaopatrzyć się w to, czego potrzebuje, idąc do sklepu czy idąc do restauracji. Nikt nie rozumie nawet istotnej części tego systemu, ale działa on tak, jakby był szczegółowo zaplanowany i obsługiwany dla naszej korzyści.

Być może najbardziej niezwykłe stwierdzenie tego „rozprzestrzeniającego się” dobra prywatnych działań na rzecz dobra publicznego znajduje się w końcowym wersie Middlemarch George'a Eliota ), gdzie narrator opisuje życie jednej niezwykłej postaci, Dorothei:

[T]nie ma tu stworzenia, którego wewnętrzna istota byłaby tak silna, aby nie była w dużym stopniu zdeterminowana przez to, co znajduje się na zewnątrz… [T]wpływ jej istnienia na otaczających ją ludzi był nieobliczalnie rozproszony: rosnące dobro świata jest częściowo zależny od czynów niehistorycznych; i że między wami i mną nie jest tak źle, jak mogłoby być, to w połowie zasługa tych, którzy wiernie żyli w ukryciu i odpoczywali w nieodwiedzanych grobowcach

Socjalizm zadziałałby tylko wtedy, gdyby każdy z nas miał na celu dobro innych i miał wiedzę o tym, co najlepiej służy innym. To naprawdę byłaby magia. Kapitalizm komercyjny oszczędza na konieczności intencji dobra i konieczności poznania tego, co jest dobre , opierając się wyłącznie na technologii własnego interesu, modulowanej przez system egzekwowalnych praw własności i dobrowolnej wymiany. Zatem nawet gdyby ludzi kierowała przede wszystkim interes własny, system radziłby sobie całkiem nieźle.

Ale kapitalizm komercyjny kultywuje także to, co Dierdre McCloskey nazwał „ cnotami burżuazyjnymi ”, czyli faktyczne nawyki właściwego działania, które w rzeczywistości sprowadzają się do troski o siebie nawzajem oraz praktykowania pracowitości i doskonałości w naszym codziennym życiu zawodowym. Virgil Storr zilustrował fakt, że handel tworzy „przestrzenie moralne”, w których ludzie służą sobie nawzajem w złożony i często innowacyjny sposób, po prostu dlatego, że tak należy postępować. 

Gospodarki socjalistyczne, które twierdzą, że kultywują cnotę, w rzeczywistości konsekwentnie produkują rodzaj farsy, w której raz po raz „udajemy, że pracujemy, a oni udają, że nam płacą”. Jak argumentowałem kilka tygodni temu, gospodarki planowe zawsze ponoszą porażkę zarówno ze względów motywacyjnych, jak i informacyjnych . Socjalistyczna „magiczna szafka na żywność” jest zawsze pusta.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym