Keynes kontra Hayek – spór, który wraca w kryzysach

Inflacja, zmęczenie gospodarki i uzależnienie od dotacji To nie tylko skutki ostatnich kryzysów, ale też znak, że stary spór Keynesa z Hayekiem wcale się nie zakończył. Wręcz przeciwnie – wrócił ze zdwojoną siłą.
Keynes kontra Hayek – spór, który wraca w kryzysach Już sto lat temu dwóch wielkich ekonomistów spierających się o to, kto ma rację w chwilach gospodarczej zapaści. John Maynard Keynes wierzył, że gdy gospodarka zamiera, państwo powinno wkroczyć – pompować pieniądze w rynek, by ratować miejsca pracy i pobudzać popyt. Friedrich August von Hayek widział w tym poważne zagrożenie: zbyt duże interwencje rozleniwiają przedsiębiorców, wypaczają rynek i kończą się inflacją oraz długami, które trudno spłacić. Dla Keynesa rynek był jak silnik, który czasem trzeba „odpalić” państwowym rozruchem. Dla Hayeka – jak organizm, który musi sam się oczyścić, a każda interwencja tylko opóźnia zdrowienie. USA kontra UE kontra Chiny W XXI wieku świat wypróbował trzy różne odpowiedzi na kryzysy — i żadna nie okazała się wolna od kosztów. Stany Zjednoczone wybrały klasyczną ścieżkę keynesowską: gigantyczne pakiety stymulacyjne, biliony dolarów z Fedu, czeki wysyłane bezpośrednio obywatelom. W krótkim okresie to zadziałało – gospodarka uniknęła zapaści, a bezrobocie spadło. Ale rachunek przyszedł kilka lat później: eksplozja inflacji, wzrost cen mieszkań, rekordowe zadłużenie i coraz większa zależność rynku od polityki banku centralnego. Powstało coś, co Hayek nazwałby „iluzją stabilności” – systemem, który działa tylko dopóki państwo podtrzymuje go kroplówką.
Unia Europejska próbowała grać ostrożniej, balansując między interwencją a dyscypliną fiskalną. Ale i tu pojawił się paradoks: jedni oskarżają Brukselę o nadmiar regulacji, drudzy o zbyt małą solidarność. Efekt? Nierówny rozwój między Północą a Południem, frustracja klasy średniej i rosnące napięcia polityczne. Europejski model „rozsądnego Keynesa” coraz częściej przypomina biurokratyczną machinę, która dławi spontaniczną przedsiębiorczość i zaufanie do instytucji.
Chiny poszły w stronę cyfrowego planowania. Władza centralna wykorzystuje big data, sztuczną inteligencję i rozbudowany aparat kontroli, by sterować gospodarką w czasie rzeczywistym. Na papierze wygląda to jak triumf racjonalnego planowania – wzrost, stabilność, szybkie reakcje na kryzysy. Ale pod powierzchnią widać cenę: ograniczenie wolności, cenzurę informacji, podporządkowanie jednostki logice państwowego projektu. To nie tylko ekonomia, to cyfrowy etatyzm – model, w którym człowiek staje się częścią systemu, a nie jego podmiotem. Dla społeczeństw wszystkich trzech modeli wnioski są gorzkie. W USA rośnie przepaść między bogatymi a resztą, w Europie – między centrum a peryferiami, w Chinach – między jednostką a państwem. Wszędzie widać, że interwencja, nawet jeśli skuteczna na krótką metę, niesie długofalowe koszty społeczne: uzależnienie, frustrację i utratę zaufania.
Rachunek za interwencję Dziś przychodzi moment zapłaty. Inflacja zjada oszczędności, zadłużenie państw rośnie szybciej niż ich gospodarki, a część firm działa tylko dzięki rządowym dotacjom – stając się „zombie”. To dowód, że lekarstwo Keynesa, zastosowane bez umiaru, potrafi wywołać nowe choroby. Hayek przestrzegał, że każda nadmierna interwencja rozmywa odpowiedzialność i prowadzi do uzależnienia gospodarki od decyzji polityków. I choć Keynes miał rację, że w kryzysie czasem trzeba reagować szybko – dziś widać, jak łatwo zapomnieć o granicy między pomocą a uzależnieniem. Hayek miał rację? Hayek pisał, że interwencje państwa to równia pochyła – zaczyna się od uzasadnionych działań w imię bezpieczeństwa, a kończy na tym, że rynek przestaje działać samodzielnie. Dziś, gdy spłacamy rachunki za pandemię, dodruk pieniądza i ratowanie wszystkiego, co się dało, jego słowa brzmią jak ostrzeżenie sprzed przyszłości. Może więc czas przypomnieć sobie, że państwo może być ratownikiem w kryzysie – ale nie powinno zostać opiekunem na stałe. Bo im więcej państwa, tym mniej wolności. A wolność, jak uczył Hayek, to waluta, której inflacji nikt już nie zatrzyma.
Biogramy John Maynard Keynes (1883–1946) – brytyjski ekonomista, twórca teorii interwencjonizmu państwowego. Autor Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza, która zrewolucjonizowała myślenie o gospodarce w czasie kryzysu. Wierzył, że aktywna rola państwa jest konieczna, by ratować gospodarkę przed stagnacją i masowym bezrobociem.
Friedrich August von Hayek (1899–1992) – austriacki ekonomista i filozof, laureat Nagrody Nobla. Autor Drogi do zniewolenia i jeden z głównych przedstawicieli szkoły austriackiej. Krytykował centralne planowanie i nadmierną rolę państwa w gospodarce, wskazując, że prowadzi to do utraty wolności i zniekształcenia mechanizmów rynkowych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty