Opieka społeczna wielkiego rządu wypiera korzystne zachowania społeczne
Opieka społeczna wielkiego rządu wypiera korzystne zachowania społeczne
Wydaje się, że wielu najważniejszych i najpoważniejszych konserwatywnych intelektualistów dzisiaj doszło do wniosku, że krytykowanie wydatków rządu krajowego na politykę socjalną nie jest już warte kosztów bycia postrzeganym jako skąpy, niemiłosierny, a nawet niemoralny. Ale co, jeśli taka polityka społeczna jest nie tylko marnotrawstwem ekonomicznym, ale w rzeczywistości jest główną przyczyną tłumienia produktywnego zatrudnienia, porządku społecznego w społeczeństwie i stabilnego życia rodzinnego w USA?
Zastanawiając się, dlaczego wolontariat na cele charytatywne tak dramatycznie spadł w ostatnich latach, dyrektor wykonawczy dużej misji ratunkowej zadumał się: „Kiedy twój starszy sąsiad z sąsiedztwa ma szafę pełną żywności dotowanej przez rząd, z pewnością jest mniej prawdopodobne, że zgłosisz się na ochotnika do przygotowywania mu posiłku .” Kiedy samotna matka otrzymuje świadczenia socjalne przekraczające 12 dolarów na godzinę, jest mniej prawdopodobne, że pojawi się na rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie stroju do pracy, „podobnie jak wolontariusze, którzy ją prowadzą”. Podsumował: „Ameryka nie traci współczucia. Jest po prostu wypychany.”
W swoim klasyku z 1988 r. W pogoni za szczęściem politolog Charles Murray wyjaśnił społeczne „wypieranie” w bardziej akademicki sposób. Cytując słynnego amerykańskiego obserwatora zagranicznego Alexisa de Tocqueville’a, zauważył, że Ameryka od dawna znana jest z tego, że w promowaniu opieki społecznej polega na wolontariuszach i społecznościach, a nie na rządzie. Późniejsze dane ze spisu ludności wykazały, że im bogatsze stawały się Stany Zjednoczone, tym większą część ich bogactwa przeznaczano na filantropię. „Nagle” – zauważył Murray – „gdzieś w latach 1964–65, w środku boomu gospodarczego, ten stały trend uległ odwróceniu”.
Murray zidentyfikował „związek przyczynowy” w wyjaśnianiu tego spadku jako wynikającego z masowego wzrostu wydatków rządu krajowego w ramach programów opieki społecznej „Wielkie społeczeństwo” Lyndona Johnsona. Dlaczego przy hojnych świadczeniach dla potrzebujących przeciętny podatnik nie miałby powiedzieć: „Płacę podatki, a rząd wykorzystuje je na cele społeczne, więc dlaczego miałbym wspierać cele charytatywne?” Argumentował, że „wydatki rządowe wypierają prywatną filantropię” – „wykazano w szeregu analiz technicznych”, które zacytował i wyjaśnił. Wymagania dotyczące pracy Ronalda Reagana (a później Billa Clintona) rzeczywiście w pewnym stopniu złagodziły efekt wypierania. Jednak stosunkowo nieograniczone wypieranie opieki społecznej eksplodowało ponownie za rządów George'a W. Busha, Baracka Obamy, Donalda Trumpa i Joe Bidena.
Pomysł wyparcia ma historię sięgającą czasów Lorda Keynesa, ale z węższym naciskiem gospodarczym na pożyczki pieniężne. Jednak, jak zauważyli ekonomiści Mercatus Center, Matthew D. Mitchell i Jakina R. Debnam , opodatkowanie może mieć podobny skutek w tym sensie, że „kapitał wykorzystywany przez rząd to kapitał, którego nie może wykorzystać prywatny biznes”, w tym organizacje charytatywne. Efekt jest najbardziej wyraźny w przypadku pożyczek. „W miarę zaciągania przez rząd pożyczek wzrasta konkurencja na rynku funduszy pożyczkowych, podnosząc cenę pożyczki lub stopę procentową dla prywatnych inwestorów . Dla firm oznacza to wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej ”, wypierając „firmy i projekty, które w innym przypadku byłyby opłacalne” przy niższej stopie procentowej.
Jeśli chodzi o podatki i wydatki, Mitchell i Debnam zauważają, że europejscy ekonomiści Andrew Mountford i Harold Uhlig obliczyli, że w okresie poprzedzającym wielką recesję w 2008 r. „2% wzrost wydatków rządowych – w najlepszym scenariuszu – doprowadzi do mniej niż 2% wzrostu PKB w krótkim okresie”. Ale ostatecznie „podwyżki podatków potrzebne do sfinansowania tych wydatków spowodują ponad 7-procentowy spadek PKB”. Biuro Budżetowe Kongresu oszacowało, że takie wyparcie „zmniejszy produkt krajowy brutto na osobę skorygowany o inflację o 6 procent w 2025 r. i o 15 procent w 2035 r.”, co oznacza stratę w wysokości 1,2 biliona dolarów, której nie można wykorzystać na cele indywidualne, rynkowe ani charytatywne. cele.
Ekonomista James L. Caton zauważył, że do 2021 r. poluzowanie ilościowe Rezerwy Federalnej doprowadziło Fed do parkowania znacznych wydatków budżetowych w ramach deficytu na swoich rachunkach prywatnych, zamiast sprzedawać obligacje na rynku. Analizując dostępne dane porównujące prywatne obligacje z ratingiem AAA i stopę funduszy Fed, Caton odkrył, że trzymanie nowych pieniędzy z dala od systemu finansowego pozwoliło Fed na sztuczne utrzymanie stopy funduszy federalnych na sztucznym niższym poziomie niż w innym przypadku, co dało mu przewagę nad stawkami prywatnymi. co oznacza, że pożyczki publiczne [rządowe] stają się stosunkowo tańsze”, wypierając pożyczki dla prywatnych przedsiębiorstw i organizacji charytatywnych.
Chociaż skutki gospodarcze są pośrednie, polityka społeczna bezpośrednio wypiera niezależną prywatną życzliwość. Badanie przeprowadzone przez naukowców Jamesa Andreoniego i A. Abigail Payne na temat datków na cele charytatywne na rzecz głównych organizacji wykazało, że dotacje rządowe na rzecz organizacji charytatywnych skutkują znacznym ograniczeniem prywatnych zbiórek na cele charytatywne. Dzieje się tak głównie dlatego, że instytucje te usatysfakcjonowały się później nowymi, wyższymi poziomami dochodów wspieranych przez rząd, podczas gdy prywatne pozyskiwanie klientów jest jedynie w niewielkim stopniu równoważone przez nowe indywidualne datki przyciągnięte dzięki wsparciu organizacji przez rząd.
W bardziej szczegółowym badaniu Andreoni i Payne przeanalizowali dotacje rządowe i dane dotyczące wyników „ponad 8 000 organizacji charytatywnych działających w Stanach Zjednoczonych. Mierzymy ogólny poziom wypierania na około 75 procent: darowizny prywatne spadają o około trzy czwarte kwoty dotacji rządowych”. Najwyraźniej „większość wyparcia, 70 procent, wynika ze zmian w administracji zajmujących się pozyskiwaniem funduszy”, a nie z bezpośredniej indywidualnej odmowy wpłat.
Jednak najbardziej społecznie destrukcyjne wypieranie ma miejsce w przypadku tak zwanej opieki społecznej uzależnionej od dochodów, która bezpośrednio subsydiuje niepełne zatrudnienie, rozpad rodziny i zamieszanie w społeczności bezczynnych mężczyzn. Ekspert ds. demografii Nicholas Eberstadt od dawna dostarcza danych pokazujących konsekwencje wzrostu stanu uprawnień. W okresie przed Wielkim Społeczeństwem w 1964 r. zaledwie siedem procent dzieci w USA rodziło się poza związkiem małżeńskim; dziś jest to ponad 40 proc. Tylko 3 procent zdrowych dorosłych mężczyzn było wówczas bezrobotnych; dzisiaj liczba ta wzrosła ponad dwukrotnie. Krajowe wydatki na opiekę socjalną uzależnione od dochodów wzrosły z pięciu procent PNB w 1961 r. do 18,8 w 1983 r., czyli mniej więcej dwukrotnie więcej niż obecnie.
Co ważniejsze, jak pokazał Eberstadt,
Do 2012 r. nie było już łatwo zauważalnej zgodności między oficjalnie wyznaczonym stanem ubóstwa a otrzymywaniem uprawnień przeciwdziałających ubóstwu. W tym roku liczba osób pobierających do domu świadczenia uzależnione od dochodów była ponad dwukrotnie większa od liczby osób żyjących poniżej progu ubóstwa, co oznacza, że zdecydowaną większość beneficjentów takiej pomocy stanowiły osoby niezamożne.
I niekoniecznie byli to zasłużeni ludzie biedni:
masowe granie w system opieki społecznej wydaje się być faktem współczesnego amerykańskiego życia. Świadczy o tym rosnąca liczba wniosków o „niepełnosprawność” w kraju. Orzeczenia inwalidzkie są obecnie kluczowym źródłem wsparcia finansowego dla niepracujących mężczyzn, a orzeczenia o niepełnosprawności służą również jako brama do zakwalifikowania się do całego asortymentu dodatkowych świadczeń socjalnych. W latach 1970–2012 liczba skutecznych roszczeń dorosłych w wieku produkcyjnym z tytułu ubezpieczenia społecznego na wypadek niezdolności do pracy (SSDI) wzrosła prawie sześciokrotnie – a liczba ta nie obejmuje roszczeń z tytułu innych głównych rządowych programów rentowych, takich jak SSI. Nigdy nie podjęto poważnych oficjalnych wysiłków w celu audytu SSDI – ani, jeśli o to chodzi, praktycznie żadnego z bieżących programów uprawnień w kraju.
Hojne płatności w okresie pandemii zwiększyły te wzorce, pomagając wyprzeć 64 miliony gospodarstw domowych z produktywnej pracy dzięki dotacjom w wysokości 25 000 dolarów pomagającym w opłaceniu wcześniejszych emerytur. Gdyby w 2022 r. wskaźnik zatrudnienia sprzed pandemii utrzymał się, na rynku pracy znalazłoby się prawie 3 miliony dodatkowych pracowników.
Eberstadt zauważył, że nieżyjący już demokratyczny senator Daniel Patrick Moynihan mądrze przestrzegł, że „niezbyt często można stwierdzić, że kwestią opieki społecznej nie jest to, ile kosztuje tych, którzy ją zapewniają, ale to, ile kosztuje tych, którzy ją otrzymują”. Dobrobyt uzależniony od dochodów z konieczności wypiera biednych z produktywnego zatrudnienia, zastępując dotacje rządowe zarobkami rodziny i wsparciem społeczności. Z biegiem czasu ci, którzy otrzymują świadczenia, mają tendencję do wpadania w pułapkę pozornie łatwych pieniędzy, które napływają. Jednak w obliczu uzależnienia trudno im odejść od łatwych pieniędzy i uzyskać pozytywne, ale trudniejsze korzyści w postaci pracy, małżeństwa i stowarzyszenia.
Badanie Brookings Institute wykazało, że „wskaźnik ubóstwa wśród rodzin z dziećmi mógłby zostać obniżony o 71 procent, gdyby ubodzy ukończyli szkołę średnią, pracowali na pełny etat, zawarli związek małżeński i mieli nie więcej niż dwoje dzieci”. Ustalono, że „należałoby potroić świadczenia socjalne, zanim ograniczyłyby one ubóstwo w takim stopniu, jak jakakolwiek zmiana zachowania. Praca, małżeństwo, edukacja i wielkość rodziny są silniejszymi determinantami występowania ubóstwa niż wysokość pomocy pieniężnej otrzymywanej od rządu”. Skuteczne reformy ograniczające opiekę niezrównoważoną z niepełnosprawnością lub satysfakcjonującą pracę już prawie minęły, a znacjonalizowana biurokracja opieki społecznej nie podejmuje nawet żadnych poważnych wysiłków, aby egzekwować jakiekolwiek ograniczenia inne niż własne ochronne zasady biurokratyczne.
Murray wyjaśnił, że im bardziej polityka odchodzi od scentralizowanej biurokracji w kierunku prawdziwych ludzi w społecznościach, tym więcej zdrowego rozsądku i chęci pomocy bliźniemu. Rzeczywiście, dane ogólnoświatowe pokazują, że Stany Zjednoczone są najbardziej proporcjonalnie hojne ze wszystkich narodów jako darczyńcy na cele charytatywne , a być może także jako wolontariusze . Ale sąsiedzi też zwykle rozumieją, że praca jest lepsza niż granica bezrobocia, rodzina lepsza niż znajomości, a społeczności lepsze niż gangi. Bardziej zrównoważony dobrobyt należy do dzielnic w jeszcze większym stopniu niż działalność gospodarcza do rynków.
W rzeczywistości istnieje wiele lokalnych rozwiązań , a Reagan próbował nawet wysłać całą pomoc społeczną do stanów, aby zmusić Fed do skoncentrowania się na zagrożonych fiskalnie uprawnieniach, takich jak ubezpieczenie społeczne i opieka medyczna. Sposobem na wyjście z dzisiejszego kryzysu wywołanego dobrobytem jest dostosowanie rzeczywistych potrzeb lokalnych do rzeczywistych społeczności lokalnych. I żeby Waszyngton naprawił wywołany przez siebie kryzys uprawnień.
Może ci starzy Założyciele Konstytucji coś wiedzieli, kiedy uczynili federalizm lokalny i stanowy pierwszym priorytetem społecznym, a władzę narodową wykorzystywano jedynie w ograniczonej ostateczności.
Komentarze
Prześlij komentarz