Przejdź do głównej zawartości

Realizm, powściągliwość i roztropność potrzebne w amerykańskiej polityce zagranicznej

 Realizm, powściągliwość i roztropność potrzebne w amerykańskiej polityce zagranicznej

Flagi UE i Ukrainy.

Świat jest w rozsypce. Wojna na Ukrainie postępuje, a Stany Zjednoczone nieustannie wzywają do dalszego wspierania wysiłków wojennych Ukrainy. Chiny mogą być gotowe do inwazji na Tajwan w nadchodzących latach i potwierdzania swoich ambicji na całym Morzu Południowochińskim i w innych częściach Azji Wschodniej. Izrael kontynuuje wojnę przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy i końca nie widać. Oddziały amerykańskie pozostają osadzone w Syrii i Iraku i w dalszym ciągu są atakowane przez irańskich pełnomocników w całym regionie.

To międzynarodowe zamieszanie i ciągłe wezwania do amerykańskiej interwencji wojskowej ignorują bardzo realne koszty i konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych. Dostarczanie Ukrainie coraz większej ilości amunicji już spowodowało krytyczne niedobory amerykańskiej amunicji i ignoruje niebezpieczeństwo eskalacji wojny z Rosją. Zachowywanie się tak, jakby nowa zimna wojna z Chinami była nieunikniona , tylko zwiększa prawdopodobieństwo takiego konfliktu. Rozpoczęcie wojny w celu utrzymania niepodległości Tajwanu oznacza ryzyko wojny nuklearnej o małą wyspę położoną 7 000 mil od Kalifornii. Trzymanie amerykańskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie, pomimo powszechnego sprzeciwu w całym regionie, naraża tych mężczyzn i kobiety na wielkie ryzyko w niejasnych celach i jeszcze bardziej destabilizuje region, który już pogrążył się w chaosie.

Status quo amerykańskiej polityki zagranicznej – opartej na pragnieniu amerykańskiego światowego prymatu – nie sprzyja odpowiednio amerykańskim interesom i dobrobytowi, a w rzeczywistości szkodzi obu. Stany Zjednoczone są wyjątkowo bezpieczne. Jest otoczona słabymi sąsiadami i dwoma oceanami, posiada silny środek odstraszania nuklearnego i przytłaczające konwencjonalne zdolności wojskowe. Stany Zjednoczone nie muszą wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu wrogów do zniszczenia, parafrazując Johna Quincy’ego Adamsa . Nowa polityka zagraniczna USA, oparta na zasadach realizmu i powściągliwości , znacznie lepiej służyłaby amerykańskim interesom .

Wiele szkodliwych skutków amerykańskiej polityki zagranicznej po 11 września stało się aż nadto jasnych. żadnym wypadku długa okupacja wojskowa Stanów Zjednoczonych w Iraku i Afganistanie nie zakończyła się sukcesem, chociaż wojna w Afganistanie umożliwiła zabicie przywódców Al-Kaidy. Te wieczne wojny pochłonęły ogromne straty w ludziach, skarbach i stabilności regionalnej. Globalna wojna z terroryzmem we wszystkich swoich wcieleniach zaowocowała nie tylko niepowodzeniami polityki zagranicznej, ale także masowymi programami krajowej inwigilacji i zmilitaryzowaną taktyką egzekwowania prawa, a wszystko to wydaje się zinstytucjonalizowane. Wywarło to również znaczący wpływ na dobrobyt finansowy Ameryki. Projekt Costs of War Project Uniwersytetu Browna szacuje, że wojny po 11 września kosztowały amerykańskich podatników ponad 8 bilionów dolarów. Suma ta nie obejmuje wielu bieżących kosztów związanych z subsydiowaniem bezpieczeństwa zamożnych sojuszników USA, utrzymujących się kosztów opieki zdrowotnej dla pokolenia weteranów ani wielu kosztów związanych z obecną polityką handlową USA, sankcjami i systemami taryfowymi , które nieskutecznie wywołują zachowania behawioralne zmienić za granicą.

Jak zmienić ten pozornie niemożliwy do rozwiązania zestaw polityk pod względem politycznym, stanowi główne wyzwanie, ale droga naprzód jest jasna. Rosnące wydatki Ameryki na obronność ( ustawa National Defense Authorization Act z 2024 r. zezwalająca na wydatki dla Departamentu Obrony w wysokości 842 miliardów dolarów) wynikają z niepotrzebnych wojen zagranicznych i rozmieszczania wojsk pobudzonych mglistymi, ale ekspansywnymi „interesami narodowymi”. Z pewnością Stany Zjednoczone nie powinny pozwolić na wyłonienie się innych regionalnych hegemonów, ale osłabiona i upadająca Rosja nie jest realnym kandydatem, a położenie geograficzne Chin i wyzwania wewnętrzne sprawiają, że nie jest nieuniknione, że staną się one zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych, a nie wyzwanie, któremu trzeba sprostać. Stany Zjednoczone muszą raczej zmienić orientację i odejść od potrzeby globalnego prymatu wojskowego i zmniejszyć wydatki na cele wojskowe. Powinna zaprzestać subsydiowania bezpieczeństwa bogatych sojuszników (zwłaszcza z Europą, Koreą Południową i Japonią). Jeżeli ci sojusznicy obawiają się agresywnych sąsiadów, mogą zwiększyć własne wydatki wojskowe, aby powstrzymać agresję, zamiast bezkarnie atakować Stany Zjednoczone. 

Stany Zjednoczone powinny dążyć do niezależności energetycznej, co przyniesie znaczne korzyści finansowe i złagodzi presję na dalsze zaangażowanie na Bliskim Wschodzie (oraz zachęcanie do ataków ze strony Iranu i podmiotów niepaństwowych w regionie). Musi znaleźć sposoby na zmniejszenie napięć z Chinami (amerykańskim celem musi być pokojowe współistnienie z Chinami) oraz zapobiegnięcie wojnie handlowej i ewentualnemu przyszłemu konfliktowi zbrojnemu. Wreszcie powinna zaprzestać stosowania sankcji gospodarczych i podobnych środków w celu wyrządzenia szkody innym państwom; instrumenty te są nieskuteczne i po prostu szkodzą amerykańskim interesom gospodarczym, nie zapewniając znaczących ustępstw ze strony innych mocarstw.

Choć wydaje się mało prawdopodobne, aby druga administracja Bidena zmieniła kurs swojej polityki zagranicznej, istnieje nadzieja, że ​​druga administracja Trumpa pójdzie za instynktem Trumpa – jeśli jego administracja nie zostanie przechwycona przez jastrzębich doradców ds. polityki – i będzie prowadzić politykę zagraniczną opartą na podstawach w realizmie, powściągliwości i roztropności.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opieka społeczna wielkiego rządu wypiera korzystne zachowania społeczne

John Joseph „Black Jack” Pershing- Pięcio /sześcio, gwiazdkowy generał armii amerykańskiej.