Ireneusz Kaskiewicz -Hetman Sceny Polskiej
Urodzony 25 lutego 1945 roku, w Sokółce, gdzie mieszkali ostatni Tatarzy, niektórzy jak piszą niedaleko Grodna.
Marzył , że na emeryturze osiądzie w górach, szczególnie blisko Tatr, względy zdrowotne jednak spowodowały, że wybrał morze. W ciepłe dni można zauważyć wędrującego ulicą Fałata w Słupsku przystojnego, choć lekko już zgarbionego, starszego pana z białą laseczką, pokonującego odległość między numerem dwunastym a przystankiem na ulicy Szczecińskiej, na którym zatrzymuje się autobus, jadący do Ustki ,na pobliską plażę. Wszyscy znają go tu doskonale. To wybitny polski aktor, Ireneusz Kaskiewicz, który ostatnie lata swojej pracy postanowił spędzić w miejscu, gdzie będzie miał nieograniczony dostęp do morza. I do dziś, choć parę lat ze względu na stan zdrowia już nie występuje na scenie Teatru im. Stanisława Ignacego Witkiewicza, czuje się tu doskonale. Uznał Słupsk za swoje miejsce na ziemi. Spacery wzdłuż brzegu, wdychanie zapachu jodu, wystawianie twarzy na lekkie podmuchy bryzy, to doznania, jakich nawet duży procent utraty wzroku nie jest w stanie go pozbawić.
Na scenie pojawił się bardzo wcześnie, mając dziewięć lat w szkole podstawowej tańczył a później w liceum, występował w znanym na Podlasiu Zespole Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone”. Pracujący wówczas z młodzieżą znakomity choreograf Wiesław Dąbrowski, odżałować nie mógł, że jego najlepszy tancerz, tego tak zwanego „małego Mazowsza”, nie chce poświęcić się karierze baletowej. Bardziej zawsze pociągało go śpiewanie, tymczasem jego piękny mocny głos, nie przystawał wówczas do młodzieżowego chóru. Od razu po maturze, w wieku 18 lat, został studentem Wydziału Aktorskiego łódzkiej filmówki, którą ukończył w 1967 roku. Już nie wrócił w rodzinne strony. Ani do Sokółki, gdzie się urodził, ani do Białegostoku, gdzie uczęszczał do szkoły. Choć ze względu na wyjątkowy głos, basso profondo, profesorowie mieszczącej się nad filmówką, w Akademii Muzycznej, on jednak chciał być aktorem. Bo Ireneusz Kaskiewicz to aktor przede wszystkim i o zawsze o tym marzył. Jego pierwszy i najważniejszy okres to w czasie, kiedy w IV roku studiów otrzymywał pierwsze role . Odniósłszy już sukces otrzymał angaż przez dyrekcję Teatru Jaracza w Łodzi. Pamiętano tu bowiem pierwszą postać, w którą wcielił się na tej scenie Kaskiewicz, Idrysa w spektaklu „W pustyni i w puszczy” ciekawą anegdotą do tego przedstawienia na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza wyreżyserowanym przez Janusza Mazanka. aktor wszedł w tę rolę po pięćsetnym przedstawieniu a grano jeszcze kilkadziesiąt przedstawień, najważniejsze w tym to Sabę grał Bernardyn pies kolegi aktora, bardzo spokojny więcej odpoczywał , lecz kiedy znalazł się na scenie ganiał za Idrysem, że aktor mógłby rywalizować z najlepszymi biegaczami ,uciekając przed potworem ,który po schowaniu się w kotary był psem, który spokojnie dalej odpoczywał do finału. Następną rola ,która ugruntowała pozycję w zespole aktorskim "Tango" S. Meozka w roli Edka,
Jednym z ciekawszych doświadczeń twórczych było dla Kaskiewicza zetknięcie się w Teatrze Jaracza z Jerzym Grzegorzewskim. W 1969 zagrał Upiora w reżyserowanym przez Grzegorzewskiego „Weselu” Wyspiańskiego ,co najważniejsze reżyser stworzył spektakl o swoistym klimacie, poważni krytycy mieli wątpliwości jak odbierać ten przekaz, szczególne nieraz całe sceny z jednego aktu przenoszone do innego aktu, do tego scenografia, zupełne nowum dla dramatu narodowego, wieść niesie, że to Maciej Prus jako pośrednik dyrektora Feliksa Żukowsiego aby zatrudnić jak się okazało Stefana Radwana.
W 1983 roku, kończy się pierwszy pobyt w Łodzi i przenosiny do Krakowa, za namową Mikołaja Grabowskiego i jego spektakli "Pamiątki Soplicy", "Trans Atlantyk" Gombrowicza, wielki sukces łódzkich spektakli. Grywał na scenach Teatru Słowackiego w latach 1983do 1986.Przejście po długich rozmowach z dyr. Mikołajem Grabowskim do teatru, to był najlepszy wybór dla aktora, zaprezentowany przez dyrektora i reżysera, warto wymienić następujące role; "Fantazy -Słowackiego", 'Listopad-Rzewuskiego", "Irydion-Krasińskiego', "Wesele-Wyspiańskiego", Mały bies-Dostojewskiego". Jest coś takiego w życiu teatralnym, że nie wiadomo kiedy atmosfera zmienia się najczęściej z powodów politycznych, jak w owym czasie, można prezentować tak wspaniałe narodowe tytuły i wtedy zmieniają się reżyserzy dyrektorzy teatrów, aktorzy nie zgadzając na współpracę z następnym dyrektorem i szukają nowego miejsca. Tym nowym miejscem Był Teatr Ludowy w Nowej Hucie. I tutaj nowe wspaniałe role. "Rewizor- Gogola gra Horodniczego, "Teatrzyk Zielona Gęś- Gałczyńskiego", Jedno przedstawienie zasługuje na szczególne uznanie to postać Przeora w "Dniu Gniewu" Romana Brandstaettera w reżyserii Romy Bobrowskiej, publiczność płakała, niektóre osoby nawet klękały, płakali i w kulisach koledzy z zespołu aktorskiego. Jakieś dwa tygodnie po tej premierze, gdy grał w "Teatrzyku Zielona Gęś" przyszła pod garderobę wycieczka kilka kobiet, które zaklinały go, że jemu nie wolno występować" wygłupiać" w takim repertuarze. Okazało się grając role Przeora nawracali się. panie nie chciały słyszeć na argumenty, że jest aktorem, który musi grać każdą zaproponowaną mu rolę. Po jednym ze spektakli warto przypomnieć, spotkanie z ks. prof. Tischnera z aktorem 'szkoda, że nie został księdzem"
Następny okres, to powrót do Łodzi w latach 1990 do 2003 Nowa sytuacja rodzinna, a dokładniej przyjście na świat córek, zmusiły go do powrotu do Łodzi, gdzie mieszkali teściowie. Występował tam na deskach Teatru Powszechnego, Muzycznego, Studyjnego, Arlekina, Nowego i Wielkiego. Łodzianie zapamiętali licznych inscenizacji Teatru Nowego, grał" Proroku Ilji", "Królowej i Szekspirze", "Głodzie"," Śnie pluskwy", 'Dożywociu", "Obronie Sokratesa" . Należy przytoczyć jeszcze jedną premierę to, "Wesele" z okazji setnej rocznicy śmierci Stanisława Wyspiańskiego, Ireneusz Kaskiewicz wcielił się w rolę Wernyhory, premiera odbyła się 24 marca 2007, reżyserował Ryszard Peryt, było duże wydarzenie w całym kraju, co ciekawe sam reżyser mówił o tym wydarzeniu," Dotyka istotnych spraw, np. fałszywej rzeczywistości, gdzie religijność i patriotyzm są powierzchowne, gdzie nadużywa się słowa i nie ponosi za nie odpowiedzialności, "A kiedy wypełni się grzech, przyjdzie śmierć"- mówił Św. Paweł, Śmierć jest owocem zła. Wesele jest właśnie o tym. Grywał też w teatrach operowych i muzycznych, zajmował się kształceniem głosów młodych artystów w łódzkiej Akademii Muzycznej, reżyserował spektakle teatralne, komponował. Ale Łódź to nie tylko teatry. To również największa w kraju wytwórnia filmowa. Tu w 1984 roku narodził się m. in. słynny Kazimierz Mikuła, główny bohater „Pana na Żuławach” , polskiego serialu telewizyjnego przedstawiającego perypetie repatriantów z Francji, którzy osiedlili się na Żuławach Wiślanych. –Jednym z moich filmowych krewnych- wspomina pan Ireneusz- był w tej produkcji Krzysztof Szuster, obecny prezes ZASP, który kreował tam postać mego krewnego, Józefa Romika. Znakomicie się nam współpracowało. W sumie Pan Ireneusz zagrał bez mała trzydzieści postaci filmowych. Odżałować tylko nie może, że pomimo zaproponowanej mu roli w „Nad Niemnem” odmówił Zbigniewowi Kuźmińskiemu, wybierając teatr, a ściśle postać Cześnika w „Zemście”. Tymczasem z powodu roszad na dyrektorskich stanowiskach w teatrach, do realizacji „Zemsty” wówczas w ogóle nie doszło.
Kochał swój zawód, czasem nawet bardziej niż dom. Pracował jednocześnie w teatrze, w filmie, w studiu dubbingowym, nagrywał słuchowiska w Teatrze Polskiego Radia, grał w spektaklach Teatru Telewizji. W jednym tylko 1991 roku mogliśmy zobaczyć go w marcu jako Barona w „Trans- Atlantyku” Witolda Gombrowicza w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, a już 1 września objawił się nam jako Burmistrz w przedstawieniu wyreżyserowanym przez Wojciecha Adamczyka w spektaklu „Restauracja Wiernicki Wiesław”. A następnego dnia ujrzeliśmy go kolejnym spektaklu w reżyserii Mikołaja Grabowskiego „Kto tu wpuścił dziennikarzy” Marka Millera. O kilkuset rolach Ireneusza Kaskiewicza można by mówić długo a jeszcze dłużej przytaczać anegdoty teatralne, które przepięknie opowiada. Był aktorem teatralnym, filmowym, dubbingowym. Obdarzony głosem, którym mógł i potrafił imitować najrozmaitsze dźwięki; w dubbingu odtwarzał głównie postaci jakichś straszliwych potworów, a nawet różnego typu przedmiotów. Podobnie w teatrze lalek. Niezapomnianą z pewnością przez dziś dorosłych już łodzian jego rolą jest Stary Wiatrak . bardzo „nie po bożemu”, wyreżyserowanym na scenie „Arlekina” przez Waldemara Wolańskiego. - Brawa należą się również za kilka wersji Wiatraka, który ze sceny na scenę rośnie i ożywa, by pod koniec wezwać do siebie bohatera głębokim głosem Ireneusza Kaskiewicza - napisała 26 marca 2001 w portalu „Nasze miasto Łódź”Monika Pietras
Kolejny etap jego kariery to teatry Polski Północnej, Bałtycki Teatr im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie lata 2001 2005 , ostatnim który wybrał to, Teatr Nowy w Słupsku w latach 2004 do2019 . w ty czasie Amadeusz - Mozarta, Opera Na Zamku w Szczecinie, w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie, gdzie zagrał Gospodarza w „Weselu” Wyspiańskiego, które potem zyskało aplauz w samej Warszawie, Radosta w „Ślubach panieńskich”, Pustelnika w „Balladynie”. Potem zrobił sobie krótką przerwę na Teatr Muzyczny w Lublinie, by wreszcie z powrotem już na stałe, osiąść na północy. Wybrał Teatr Nowy w Słupsku. 25 marca 2007 roku aktor obchodził swój jubileusz 40 -lecia pracy artystycznej tytułową rolą w „Obronie Sokratesa” wg Platona. Rolą w Sokratesie można przytoczyć anegdotę, kiedy po spektaklu odbyło się spotkanie z aktorem to studenci będący na spektaklu stwierdzili, że teraz zrozumieli o co chodziło Sokratesowi, natomiast argumenty ich profesorów do końca ich nie przekonywano. Ireneusza Kaskiewicz w „Garderobianym” w reżyserii Krzysztofa Galosa. O tym przedstawieniu rozpisywała się też szeroko prasa w różnych miastach i portale internetowe, jego grę porównywano z największymi w tej roli. Mówiono, że Kaskiewicz zagrał tu postać swego życia. Koledzy zawyrokowali , że gra siebie.
Były też inne wspaniałe role, jak choćby, zagrana na dzień dobry 11 grudnia 2004 r. postać Ojca w „Ślubie” Gombrowicza w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza, czy chwilę później, przed samymi świętami Posła w „Intercity” Leszka Malinowskiego. A wkrótce potem Księcia w „Romeo i Julii” Szekspira w reżyserii Bogusława Semiotiuka, a już wiosną wydarzył się ten rewelacyjny Tewje Mleczarz w „Skrzypku na dachu” Jerry’ego Bocka w reżyserii Zbigniewa Maciasa, o którym mówiono, że chwilami lepszy był od filmowego. Albo Kreon w „Edypie i Antygonie” Sofoklesa, a jednocześnie poza sceną, asystent Bogusława Semiotiuka, czy wreszcie niezapomniany Marmieładow w „Zbrodni i karze” Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Edwarda Żentary, któremu też asystował. - W Słupsku obchodziłem też swoje 55- lecie pracy artystycznej i 15 lecie grania na tej scenie, a wszystko w powiązaniu z jubileuszem odrodzenia się teatru, który na początku lat dziewięćdziesiątych, jako jeden z dwóch tylko teatrów w Polsce został zlikwidowany. Był to czas decyzji ministerialnych jednak zdołano także uchronić Teatr Nowy w Łodzi, duży wpływ na to miał sam Dyrektor Kazimierz Dejmek. A przecież on temu akurat miastu był naprawdę potrzebny. Stąd z okazji tego jubileuszu była radość i feta-przy okazji rozpamiętywano też moje zasługi dla słupskiej sceny - wspomina pan Ireneusz. Goście z Polski, lokalne władze, przedstawiciele kultury i sztuki w przemówieniach przypominali jego role, takie jak Pustelnik w „Balladynie” Słowackiego czy Pozzo w „Czekając na Godota” Becketta w reżyserii Jana Machulskiego, a wreszcie Sokratesa w „Obronie Sokratesa” Platona w własnej reżyserii .2007 rola księdza Piotra, w Dziadach - Adama Mickiewicza, w reżyserii Stana Miedziewskiego.
Ireneusz Kaskiewicz jest przecież również reżyserem. Wielkim sukcesem cieszyła się np. jego farsa „Okno na parlament” w jego reżyserii, spektakl, w którym sam też równocześnie grał główną rolę Ministra. Ludzie wychodzący z jednego z słupskich kin po obejrzeniu produkcji filmowej tego tytułu, mówili, że u nich w teatrze było ciekawiej, co na własne uszy podsłuchała sąsiadka pan Ireneusza i co prędzej przybiegła do niego, by podzielić się tą szczególną „recenzją. Karierę, zwłaszcza wśród młodzieży, zrobiła też zrealizowana przez Kaskiewicza na scenie słupskiego Nowego Teatru „Zemsta” Aleksandra Fredry. Przez parę sezonów cieszyła się niesłabnącym zainteresowaniem. Ten urokliwy i charyzmatyczny aktor był też zawsze bardzo dobrym, życzliwym kolegą. Chętnie pomagał młodym aktorom. Dzielił się doświadczeniem.
Gdyby, chciano podać jego chronologiczne resume, to trzeba by powiedzieć o 209 premierach w polskich teatrach, do tego dochodzą imprezy okolicznościowe na estradzie w sumie ponad tysiąc oraz filmy i dubbingi. występował w ponad 20000 spektakli. Jest także społecznikiem na 70 lecie Związku Niewidomych, uświetnił niewidomy aktor przez wiele lat związany teatrem w Słupsku, gdzie wykonał swój popisowy numer "Gdybym był bogaczem" z musicalu 'Skrzypek na dachu' .Wreszcie co dla twórcy najważniejsze docenienie w 55 lecie pracy na scenie, w dniu 11lipca 2022 , zostaje laureatem, Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Tytuł tego artykułu wzięto od wpisu do programu teatralnego, Waldemara Śmigasiewicza reżysera spektaklu "Ślub" Gombrowicza, nazwał aktora "Hetmanem Sceny Polskiej.
(Niektóre fakty, zostały zaczerpnięte z Encyklopedii Sceny Polskiej.)
Tag: Ireneusz Kaskiewicz
Tag: Teatr w Polsce
Tag: wybitni aktorzy sceny polskiej
Komentarze
Prześlij komentarz