Krótki przewodnik po ESG: wnioski
Krótki przewodnik po ESG: wnioski

Krótki przewodnik po ESG: wnioski
Kończąc tę serię przedstawiającą krajobraz ESG, pozwolę sobie wyjaśnić kilka moich wniosków. Starałem się, aby mój szkic był dość beznamiętny, gdy pisałem o terminach , historii , zwolennikach , celach , finansach i ustawodawstwie ESG . Moje ostatnie trzy artykuły poświęcone problemom gospodarczym , politycznym [link] i filozoficznym [link] stworzonym przez politykę ESG zawierały więcej artykułów redakcyjnych i argumentacji.
Niewiele rzeczy jest całkowicie pozbawionych wartości i wnikliwości. ESG nie jest wyjątkiem. Mam nadzieję, że czytelnicy nie uznają w mojej pracy reakcyjnego lub całkowitego odrzucenia każdego aspektu kryteriów środowiskowych, społecznych i zarządzania w biznesie. Wielokrotnie zauważyłem, że pewne elementy ESG mają dużą legitymizację. Spółki powinny oceniać ryzyko dla środowiska dla swojej działalności, uwzględniając nawet polityczną dynamikę ryzyka dla środowiska (np. zakaz stosowania pojazdów z silnikiem spalinowym lub wymaganie szerszego ujawniania informacji). Jednak ocena i przystosowanie się do świata, w którym występują zagrożenia dla środowiska, w żaden sposób nie wymaga od firm angażowania się w aktywizm klimatyczny ani poświęcania wydajności na rzecz doskonalenia swojej „zielonej” wiarygodności. Nie oznacza to również, że rządy powinny aktywnie monitorować i regulować wątpliwe cele środowiskowe.
Wiele kryteriów społecznych jest bez zarzutu. Oczywiście pracodawcy powinni cenić i szanować swoich pracowników. Oczywiście powinni zatrudniać pracowników, którzy wniosą największą wartość do firmy, niezależnie od cech osobistych lub tożsamości, które nie mają znaczenia dla ich wkładu. Oczywiście firmy powinny wspierać kulturę otwartości i informacji zwrotnej. Wszystko to są dobre praktyki biznesowe, które mogą być trudne do wdrożenia. Jednak zwolennicy odpowiednich kryteriów „społecznych” idą znacznie dalej.
Oczekują, że firmy będą antyrasistowskie lub sojusznikami LGBTQ. Firmy są oceniane pod kątem swoich programów „różnorodności” – ile pól zaznaczają na liście życzeń jakiejś grupy aktywistów . Wyszliśmy daleko poza sferę biznesu i skupiliśmy się na rzecznictwie społecznym i politycznym – i znowu ci, którzy nie podzielają postępowych ideałów zwolenników ESG, są oburzeni nielegalnym wykorzystywaniem zasobów innych ludzi do realizacji wąskich celów.
Ten sam schemat dotyczy zarządzania. Posiadanie różnorodnych perspektyw na tablicy może zapobiec krótkowzroczności i błędom. Jak jednak różnorodne perspektywy przekładają się na „różnorodnych” ludzi? Z pewnością osoba różniąca się płcią lub kolorem skóry może mieć inną perspektywę. Ale może nie…
A osoby o tym samym pochodzeniu etnicznym lub kulturowym mogą mieć bardzo różne perspektywy. A inna perspektywa nie zawsze musi być cenna – sześciolatek może mieć inny sposób widzenia świata, ale to nie znaczy, że powinien być członkiem zarządu firmy z listy Fortune 500!
Nie zaprzeczam zatem, że ESG ma zalety ani że istnieją poważne problemy, którymi elementy ESG starają się rozwiązać. Aby jednak pójść dalej, musimy znaleźć wspólną płaszczyznę oraz szacunek dla ludzi i mienia. Musimy też szczerze rozmawiać o strategii.
- Firmy nie powinny mieć „dyrektorów ds. różnorodności”. Powinni jednak pełnić role kierownicze i troszczyć się o tworzenie kultury miejsca pracy, w której pracownicy są szanowani i nagradzani stosownie do ich wkładu.
- Menedżerowie nie powinni mieć możliwości stosowania arbitralnych preferencji ani dyskryminacji bardziej wykwalifikowanych kandydatów.
- Menedżerowie odpowiedzialni za tworzenie tej kultury powinni także szukać błędów w swoim marketingu, procesie rozmów kwalifikacyjnych lub programach rekrutacji, które błędnie eliminują pewne podzbiory kandydatów, podczas gdy niektórzy z nich mogą wnieść do firmy większą wartość.
- Firmy nie powinny również mieć „dyrektorów ds. zrównoważonego rozwoju”. Zamiast tego powinny mieć kadrę kierowniczą, której zależy na poprawie efektywności i której zależy na duchu przestrzegania zasad ochrony środowiska.
Takie podejście priorytetowo traktuje tworzenie wartości i zasługi. Uznają, że procesy mogą być wadliwe i mieć nieproporcjonalny wpływ na różne grupy pracowników. Ale gwiazda północna pozostaje jasna. Firm nie należy oceniać ze względu na rasę lub płeć. Jak powiedział Martin Luther King Jr., powinniśmy dążyć do życia w świecie, w którym ludzie „nie będą oceniani na podstawie koloru ich skóry, ale na podstawie ich charakteru”.
Podobnie ważne jest, aby zadawać pytania dotyczące bezpośrednich odpadów wytwarzanych przez firmę – gazów, spalin itp. – oraz tego, jak postępować z tymi odpadami w sposób, który nie szkodzi innym. Jednak większość dzisiejszych poglądów na temat „zrównoważonego rozwoju” jest po prostu błędna.
Na przykład firmy nie powinny zbytnio przejmować się tym, jaka część produktu trafia na wysypisko śmieci. Wywóz i składowanie śmieci kosztuje. Liczą się koszty, a nie ilość materiału trafiającego na składowisko. Podobnie, jeśli do osiągnięcia tego samego celu można użyć mniejszej liczby materiałów, przedsiębiorstwa powinny przyjąć takie podejście ze względów ostrożności fiskalnej.
Tym, co irytuje tak wiele osób w związku z ESG, niekoniecznie jest jakaś pojedyncza polityka, idea czy cel, ale często niezrozumiały sposób, w jaki ruch działa, aby osiągnąć swoje cele. Zamiast pracować poprzez otwarte procesy demokratyczne i pełnomocników akcjonariuszy, niewielka część światowej populacji podjęła się podejmowania decyzji za resztę ludzkości bez ich wiedzy i zgody.
Kierownictwo dużych korporacji, odizolowani urzędnicy UE, samozwańczy działacze klimatyczni i globalna elita z różnych organizacji międzynarodowych napędzają przyjęcie ESG na całym świecie. Robią to przede wszystkim poprzez atakowanie lub wywieranie nacisku na osoby zarządzające ogromnymi ilościami kapitału (zarządzający funduszami emerytalnymi oraz ulice Blackrocks i Statestreet na świecie) lub posiadające ogromną władzę polityczną (organy regulacyjne, decydenci itp.). Chcą przekształcić gospodarki i społeczeństwa świata w swój ideał. Ludzie, którzy nie podzielają tego ideału, są, co zrozumiałe, oburzeni tym, jak próbowali to osiągnąć, przejmując instytucje polityczne i gospodarcze.
Zwolennicy ESG w przewrotny sposób wykorzystują rynki do osiągnięcia swoich celów. Chcą przejąć zasoby, przekonując kilka kluczowych osób, aby podpisały się pod ich programem. Stosują taktykę wysokiego nacisku, aby zawstydzić firmy, aby przyjęły ich cele. To nie są mechanizmy rynkowe. Nie wykorzystują też rynków do swojej najważniejszej funkcji: odkrywania najskuteczniejszych sposobów działania przy istniejących ograniczeniach.
Powinniśmy skupić się na lepszych cenach i lepszej konkurencji w istotnych obszarach, od zarządzania lasami, wodą i odpadami po najskuteczniejsze sposoby ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Niestety eksperci ESG i urzędnicy rządowi są przekonani, że znają już odpowiedzi na te pytania i po prostu muszą odpowiednio przekierować ogromne zasoby. Ale jeśli się mylą, wszyscy ucierpimy – szczególnie biedni w krajach rozwijających się.
Poza znalezieniem wspólnej płaszczyzny porozumienia trudno powiedzieć, w jaki inny sposób powinniśmy zwrócić się do zwolenników ESG. Niektórzy mogą być otwarci na perswazję co do prawdopodobnej nieskuteczności ich podejścia do polityki. Inni mogą zgodzić się z koncepcją, że należy konsultować się z ludźmi, zanim ich zasoby zostaną wykorzystane do osiągnięcia różnych celów ESG. Jednak na większość zwolenników ESG trzeba po prostu wywierać presję lub stawiać opór. A wielu innych po prostu podąży za pieniędzmi.
Im więcej pieniędzy uda nam się zatrzymać na konkurencyjnych wolnych rynkach zbudowanych na wzajemnie korzystnej wymianie i służących konsumentom, tym lepiej będzie w społeczeństwie.
Komentarze
Prześlij komentarz