Jak to widzą w Ameryce. Nadal nie wyciągnęliśmy wniosków z programów walki z ubóstwem
Nadal nie wyciągnęliśmy wniosków z programów walki z ubóstwem
Jedną z mniej znanych rzeczywistości wojny z ubóstwem było to, że chociaż wskaźniki ubóstwa znacznie spadały, zanim się rozpoczęła, postęp ten został nagle zatrzymany, w fantastyczny sposób, wraz z jej wprowadzeniem. Nie rozumiejąc tego, ludzie mogą pozostać ślepi na lekcję dotyczącą tego, jak „walka” z ubóstwem może udaremnić postęp w walce z nim. Uświadomienie sobie tego może być szczególnie ważne teraz, gdy kilkadziesiąt lat później podobne skutki wydają się rozprzestrzeniać na znacznie większą populację.
Zanim przejdziemy do jej obecnych konsekwencji, przydałoby nam się przejrzenie wyjaśnień dotyczących niepowodzenia wojny z ubóstwem. Moim zdaniem najbardziej wnikliwe wyjaśnienie pochodzi od Jamesa Gwartneya i Thomasa McCaleba w książce Have Antipoverty Programs Growed Poverty?
Gwartney i McCaleb omówili cztery sposoby pogorszenia zachęt przez te programy: poprzez zwiększenie realnych korzyści, podwyższenie ukrytych stawek podatkowych, zmniejszenie zachęt do nabywania i utrzymywania umiejętności oraz zmniejszenie zachęt do unikania niekorzystnych wyborów dotyczących stylu życia. Szczególnie ważna jest dziś ich analiza tego, dlaczego skutki takich programów będą bardziej niekorzystne, zarówno im dłużej trwają, jak i im młodsze będą ich skutki.
Pierwszy mechanizm polega na tym, że „wzrost realnej wartości wypłacanych świadczeń czyni zależność od rządu jeszcze atrakcyjniejszą w porównaniu z alternatywą polegającą na samofinansowaniu”. Efekt ten będzie większy w przypadku młodszych pracowników, których potencjał zarobkowy jest niższy niż w przypadku starszych, lepiej wykształconych i doświadczonych pracowników.
Drugi mechanizm powstaje, ponieważ programy ubóstwa uzależnione od dochodów zmniejszają świadczenia w miarę, jak gospodarstwa domowe zarabiają więcej, nakładając równowartość dodatkowego podatku dochodowego od zwiększonych zarobków. A gdy uwzględni się realia wielu programów, ta ukryta stawka podatku może być bardzo wysoka – znacznie wyższa niż najwyższa oficjalna stawka podatku od dochodu, a w niektórych okolicznościach znacznie przekraczająca 100 procent. W rezultacie „tak wysokie ukryte krańcowe stawki podatkowe w znaczący sposób zniechęcają do pracy osoby, których potencjalne zarobki są stosunkowo niskie”.
Trzeci mechanizm ogranicza umiejętności, ponieważ osoby, które nie korzystały ze swoich umiejętności przez dłuższy czas, doświadczają erozji tych umiejętności. Sytuacja ta nie tylko się pogarsza, im dłużej utrzymują się takie zachęty, ale ich skutki są tym większe w przypadku młodszych pracowników, ponieważ „ponieważ transfery czynią zależność bardziej atrakcyjną w stosunku do doświadczenia zawodowego, wykształcenia i innych form inwestowania w kapitał ludzki, młodzi odbiorcy nie rozwijają umiejętności, które mają w przeszłości umożliwiły młodym ucieczkę od biedy.” Oznacza to, że nie tylko istniejące umiejętności zanikają w wyniku ich nieużywania, ale gdy czynniki zniechęcające oznaczają, że jest mało prawdopodobne, aby umiejętności przyniosły korzyści ekonomiczne, zmniejsza się także motywacja do nabywania tych umiejętności.
Efekt pokusy nadużycia powstaje, ponieważ znaczne zwiększenie pomocy rządowej może umożliwić niektórym „wybranie stylu życia zwiększającego prawdopodobieństwo ubóstwa”. A zachęta ta jest tym bardziej szkodliwa dla produktywnego życia, im wcześniej się zacznie.
Gwartney i McCaleb zauważyli, że prawie nie wystąpił żaden niekorzystny wpływ zachęty na rodziny o niskich dochodach, których członkowie przeszli na emeryturę, a mniejszy wpływ na rodziny w wieku produkcyjnym, im starsze. Skutki były znacznie poważniejsze w przypadku młodszych osób, szczególnie tych, które nie są jeszcze na rynku pracy, a które są (lub powinny być) na etapie nabywania umiejętności.
Aby sprawdzić, czy dane odpowiadają ich analizie, Gwartney i McCaleb poszli o krok dalej. Zamiast patrzeć tylko na ogólne wskaźniki ubóstwa, przyjrzeli się wskaźnikom ubóstwa w podziale na wiek domownika, aby porównać skalę konsekwencji zniechęcających skutków dla młodszych gospodarstw domowych o niskich dochodach w porównaniu ze starszymi gospodarstwami domowymi o niskich dochodach.
Stwierdzone przez nich skutki były znaczące. Po znacznym spadku poziomu ubóstwa we wszystkich grupach wiekowych przed rozpoczęciem wojny z ubóstwem, zarówno oficjalne wskaźniki ubóstwa, jak i wskaźniki ubóstwa skorygowane o świadczenia rzeczowe (niewliczane oficjalnie do dochodu) dla osób starszych (w przypadku których skutki zniechęcające są minimalne), nadal drastycznie spadał, z 15,9% w 1968 r. do 5,5% w 1982 r. Dla grupy wiekowej 45–54 lata skorygowane wskaźniki ubóstwa spadły z 6,7% w 1968 r. do 5,8% w 1975 r., a następnie wzrosły do 8%. Dla grupy wiekowej 25–44 lata skorygowane wskaźniki ubóstwa spadły początkowo jedynie z 8,6% do 8,5%, ale później znacznie wzrosły, do 12,3% w 1982 r. Wreszcie, w przypadku najmłodszej badanej grupy, gospodarstw domowych poniżej 25. roku życia, skorygowane wskaźniki ubóstwa wzrosły z Od 1968 r. z 12,3% w 1968 r. do 24% w 1982 r.
Jak więc te „stare wiadomości” są ważne w porównaniu z bieżącymi wiadomościami? Odnotowano ogromny wzrost liczby takich czynników zniechęcających zarówno podczas Wielkiej Recesji, jak i w trakcie ożywienia gospodarczego po pandemii Covid-19 i powiązanej polityki rządu.
Realny (po uwzględnieniu inflacji) poziom świadczeń rządowych wzrósł w związku ze znacznym wydłużeniem okresu zasiłków dla bezrobotnych ( w szczytowym okresie do 99 tygodni ). Przez okres 2020 r. rząd federalny dodawał 600 dolarów tygodniowo do stanowych zasiłków dla bezrobotnych (w wielu przypadkach dzięki czemu świadczenia te były nie tylko wyższe, niż by się do nich kwalifikowały, ale także wyższe, niż mogliby zarobić ). Znacząco rozszerzono uprawnienia do Medicaid (MediCal w Kalifornii) , wzrosło dotacje na politykę Obamacare, a nawet wprowadzono programy rezygnacji z wynajmu , które umożliwiły wielu osobom pozostanie w domach bez czynszu.
W zakresie, w jakim programy pomocy skupiają się na rodzinach o niższych dochodach, programy te dodadzą do skumulowanej krańcowej stawki podatku beneficjentów (jak to nazywają ekonomiści, chociaż technicznie jest to skumulowana stawka obniżki świadczeń krańcowych) i odejmą więcej od tego, co otrzymają aby zachować wynagrodzenie na rękę z produkcji dla innych na rynkach. Wycofywanie dotacji Obamacare z dochodami powoduje to samo. Jeszcze bardziej uderzające są „ klify kwalifikowalności ”, w przypadku których znaczne świadczenia (np. bezpłatne Medicaid dla rodzica z małymi dziećmi warte tysiące dolarów) całkowicie znikają po osiągnięciu określonego poziomu dochodów.
Zachęta, aby pozwolić, aby umiejętności spadły w wyniku ich nieużywania, a co ważniejsze, aby w ogóle nie nabywać umiejętności, wynikała przede wszystkim z ograniczeń i skutków blokady możliwości zatrudnienia oraz szeregu polityk edukacyjnych w związku z pandemią, od nieskutecznego nauczania online po inflację stopni , która podważała potencjał zdolność pracodawców do rozróżnienia uczniów posiadających określone umiejętności od tych, którzy ich nie posiadają. Wysiłki mające na celu opuszczenie tradycyjnych szkół publicznych oraz powodowane przez nie czynniki zniechęcające zostały również udaremnione przez ataki na szkoły społeczne i propozycje bonów .
Wiele zmian wywołanych przez Covid-19 nauczyło uczniów również niewłaściwych wyborów dotyczących stylu życia. Reguły często traciły wszelkie znaczenie. Oszukiwanie eksplodowało , praktycznie bez egzekucji . Studenci dowiedzieli się, że absencja nie wiąże się z żadną karą, w przeciwieństwie do poważnych kar, jakie „prawdziwy świat” może nałożyć na swoją praktykę. Nauczyli się oczekiwać poziomu rozpieszczania, co oznaczało, że prawie każde niepowodzenie w pracy było usprawiedliwione i praktycznie nic, co mogliby zrobić, nie zapewniłoby im oceny niedostatecznej z czegokolwiek, a tym bardziej wyrzucenia ze szkoły.
Podsumowując, wygląda na to, że nieumiejętność rozpoznania tego, co Gwartney i McCaleb zrobili prawie cztery dekady temu – tego, jak poważnie zamiast tego zaszkodziły im niekorzystne skutki naszych wysiłków, aby „pomagać” ludziom – wróciło i ze zdwojoną siłą prześladuje Amerykę. Niedawno podwoiliśmy liczbę takich samych rodzajów polityk, co oznacza, że zobaczymy jeszcze więcej ich negatywnych skutków.
To z pewnością postawiło nas w złym miejscu pod wieloma względami. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy się poddać i godzić się na niedopuszczalne status quo. Nadal mamy czas, aby uznać, że reformy „lepiej późno niż wcale” dają nam szansę na awans w miarę podążania do przodu z miejsca, w którym jesteśmy. Jak podsumowali Gwartney i McCaleb:
Obecny system transferów dochodów stawia biednych przewrotnymi zachętami, które na krótką metę zniechęcają do samopomocy i skłania odbiorców do podejmowania decyzji, które na dłuższą metę opóźniają ich zdolność do wyjścia z ubóstwa… Problem ubóstwa nadal się nasila nie dlatego, że my nie robią wystarczająco dużo, ale raczej dlatego, że robimy tak wiele, co przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.
Komentarze
Prześlij komentarz