Przejdź do głównej zawartości

Kontrola cen nie zwalcza inflacji: 40 wieków dowodów

 Kontrola cen nie zwalcza inflacji: 40 wieków dowodów

Zadzwoniły lata 70. i chcą powrotu do swojej polityki gospodarczej. Może to brzmieć jak tani żart wobec rosnącej popularności prób kontrolowania cen w obliczu inflacji. W końcu Francja wprowadza obecnie kontrolę cen, a premier Kanady Justin Trudeau również zmusił sklepy spożywcze do wyjaśniania podwyżek cen sugestią, że może zacząć robić to samo. Ta polityka i zrzucanie na przedsiębiorstwa kozłów ofiarnych są takie same jak w latach 70., stąd ten żart. Ale mógłbym zażartować na temat dowolnej liczby przykładów historycznych – lata czterdzieste, lata trzydzieste XX wieku w Niemczech, lata 1910-te, lata 90-te XVIII wieku we Francji i tak dalej. W końcu, jak wyraźnie wyraziła się jedna z trafnie zatytułowanych książek– „czterdzieści wieków kontroli płac i cen” uczy nas dokładnie, „jak nie walczyć z inflacją”.

Najlepszym sposobem, aby zrozumieć dlaczego, jest przywołanie analogii do termometrów i temperatury, którą Milton Friedman zastosował, gdy inflacja była poważnym problemem w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Ceny działają trochę jak termometr w Twoim domu. Wskazują punkt, w którym ilości, które producenci są skłonni dostarczyć na rynek, odpowiadają ilościom, których żądają konsumenci, w oparciu o dostępny budżet. Polityka pieniężna ze swojej strony jest termostatem. Jeśli termometr wskazuje, że temperatura rośnie, oznacza to, że albo zachodzą ogólne zmiany w gospodarce (tzn. temperatura zewnętrzna), albo ktoś podkręcił termostat. Czasami może to być mieszanina obu czynników (tj. luźna polityka pieniężna i jednoczesne występowanie szoków podażowych). Rozróżnienie między nimi nie jest zadaniem łatwym. wzrost temperatury i twierdzenie, że problem został rozwiązany.

Takie podejście nie rozwiązuje podstawowego problemu, a zamiast tego pozbawia nas informacji o jego zakresie i postępie. Jedyne, co powoduje, to szum wokół sygnałów cenowych, ponieważ podstawowe czynniki (tj. polityka pieniężna, czynniki wpływające na produktywność itp.) pozostają niezmienione. W związku z tym fakt, że ceny mierzone przestają rosnąć, gdy rząd wymusza kontrolę cen, nie oznacza, że ​​ceny rzeczywiste przestają rosnąć. Coś musi dać! Przy kontrolowanych cenach ludzie muszą albo czekać w kolejce, podlegać jakiejś formie racjonowania, oferować im towary niższej jakości, albo być zmuszani do mimowolnego zastępowania mniej pożądanych towarów.  

Historycznych przykładów każdej z tych konsekwencji kontroli cen jest mnóstwo. Na przykład w mojej rodzinnej Kanadzie podczas II wojny światowej rząd federalny nałożył rygorystyczne środki kontroli cen na szeroką gamę towarów. Przy cenach kontrolowanych podaż spadła, a problem pogorszył się z powodu wielu tysięcy Kanadyjczyków, którzy zostali odsunięci od siły roboczej i wysłani na walkę. Wielu towarów było zbyt mało, dlatego konieczne było racjonowanie. Kanadyjczycy byli zatem zmuszeni stać w długich kolejkach z książeczkami żywnościowymi. Czas oczekiwania był kosztem samym w sobie. Racjonowane ilości stanowiły inną formę kosztów, w związku z czym kalorie spożywane przez ludność cywilną w Kanadzie – której oszczędzono fizycznych zniszczeń wojennych – faktycznie spadłyKiedy Kanadyjczycy byli zbyt niezadowoleni ze skutków racjonowania, zwrócili się na czarny rynek, gdzie można było ich oszukać bez możliwości ucieczki (na przykład fałszowanie żywności było powracającym problemem). W przypadku przyłapania na nielegalnych zakupach groziły wysokie kary. Co więcej, sprzedawcy detaliczni często oferowali społeczeństwu towary niższej jakości po kontrolowanych cenach, sprzedając jednocześnie towary wyższej jakości na czarnym rynku. Wszystko to są „rzeczywiste” koszty, o których „zgłaszane ceny” nie są już podawane.

Tego rodzaju koszty są bardzo realne. W artykule w Social Science Quarterly Casey Pender i ja oszacowaliśmy rzeczywistą inflację w Kanadzie podczas wojny. Korzystając z przedwojennych zależności między aktywnością gospodarczą, podażą pieniądza i inflacją, przewidzieliśmy, jaka byłaby stopa inflacji przy braku kontroli cen. Ustaliliśmy, że oficjalny wzrost cen w latach 1939–1945 o 28% wyniósł w rzeczywistości 48%. Prawdopodobnie jest to stawka zbyt konserwatywna. Rzeczywiście, gazety w tym czasie często omawiałyczarnych rynkach, co doprowadziło do sporadycznych doniesień o „cenach szarego rynku”, które można było porównać z cenami oficjalnymi. Sugerują one liczby znacznie przekraczające 48 procent, które ustaliliśmy z Penderem (prawdopodobnie bliższe 60 lub 70 procent).

Jeden z przykładów przymusowej substytucji wynikającej z kontroli cen można znaleźć w nazistowskich Niemczech przed II wojną światową. Reżim wprowadził ścisłą kontrolę cen w sposób, który nie odzwierciedlał wcześniejszych wzorców konsumpcji. W związku z tym, biorąc pod uwagę podane ceny, Niemcy nie mogli spożywać tego, czego naprawdę pragnęli. Aby to zilustrować, wyobraźmy sobie, że cena wołowiny była dwukrotnie wyższa od ceny wieprzowiny przed kontrolą cen. Jednak Niemcy spożywali więcej wołowiny niż wieprzowiny. Po wprowadzeniu kontroli cen cenę wołowiny ustalono na równi z wieprzowiną. Niemcy powinni spożywać więcej wołowiny. Jednak racjonowanie nadal stanowiło problem – wołowina była po prostu niedostępna po podanych cenach. W ten sposób spożywali więcej wieprzowiny. Jest to mimowolna substytucja, która wiąże się z kosztami w postaci dobrostanu. Historyk gospodarczy Robin Winklerpróbowali zmierzyć koszt tej przymusowej substytucji, porównując około 4000 gospodarstw domowych w 1927 r. (przed kontrolą cen) i 1937 r. (po kontroli cen), zakładając, że pierwszy rok ujawnił prawdziwe preferencje w stosunku do zniekształceń w drugim roku. Zakłócenia można następnie wyrazić jako udział w dochodach – który według szacunków Winklera wynosił około 7 procent. Mówiąc najprościej, Niemcy potrzebowaliby o 7 procent więcej dochodów, aby zrekompensować sobie wartość utraconego dobrobytu w wyniku kontroli cen.

Mógłbym iść dalej. Historycy ekonomii od dawna badają kontrolę cen w przypadku rewolucji francuskiej , wielu krajów podczas I wojny światowej i wkrótce po niej, edyktu cenowego cesarza Dioklecjana z 301 r. n.e. XIII -wiecznych eksperymentów dynastii Song z papierowymi pieniędzmi oraz prób stłumić inflację za pomocą kontroli cen , a nawet kontroli cen i płac prowadzonej przez administrację NixonaWszystkie wskazują na to samo – kontrola cen nie powstrzymuje inflacji; tylko pogarszają sytuację. Jeśli ceny rosną, dzieje się tak albo dlatego, że polityka pieniężna jest zbyt luźna, albo dlatego, że gospodarka doświadczyła spadku produktywności. Nie ma na to sposobu i jedynym rozwiązaniem jest zaostrzenie polityki pieniężnej lub wprowadzenie reform sprzyjających wzrostowi produktywności. Wszystko inne to głupstwo, które kończy się bólem gospodarczym. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty