Przejdź do głównej zawartości

Orwell obnażył tchórzostwo dziennikarzy i intelektualistów

 Orwell obnażył tchórzostwo dziennikarzy i intelektualistów 

George Orwell nie miał nadziei, że wolna prasa zdemaskuje kłamstwa totalitarystów. Jego esej „ Wolność prasy ” miał być przedmową do „ Folwarku zwierzęcego ”, ale został opublikowany dopiero w 1972 r. Orwell ujawnił, że brytyjskie Ministerstwo Informacji (MOI) (utworzone podczas drugiej wojny światowej) odradzało wydawcy Orwella opublikować „Folwark zwierzęcy ”, gdyż byłoby to obraźliwe dla „rosyjskich Sowietów”.

Teza Orwella głosiła, że ​​największymi cenzorami są dziennikarze, a nie rząd:

Głównym zagrożeniem dla wolności myśli i słowa w tej chwili nie jest bezpośrednia ingerencja Ministerstwa Infrastruktury ani żadnego oficjalnego organu. Jeśli wydawcy i redaktorzy dokładają wszelkich starań, aby pewne tematy nie ukazały się w druku, dzieje się tak nie dlatego, że boją się ścigania, ale dlatego, że boją się opinii publicznej. W tym kraju tchórzostwo intelektualne jest najgorszym wrogiem, z jakim musi się zmierzyć pisarz lub dziennikarz.

Dzisiejsi tchórzliwi dziennikarze tłumią historie o laptopie Huntera Bidena, wątpliwości co do skuteczności masek i blokad, wątpliwe profile bezpieczeństwa szczepionek, obawy, że szczepionki nie zapobiegają przenoszeniu wirusa, pytania dotyczące polityki USA na Ukrainie oraz wyzwania dla ortodoksji globalnego ocieplenia. 

Chociaż administracja Bidena rzeczywiście wykręciła rękę firmom zajmującym się mediami społecznościowymi, aby cenzurować zwykłych ludzi, nie musiała cenzurować dziennikarzy. Orwell napisał: „Niepopularne idee można uciszyć, a niewygodne fakty ukryć w tajemnicy, bez potrzeby wydawania oficjalnego zakazu”. Wyjaśnił, 

W każdym momencie istnieje ortodoksja, zbiór idei, który – jak się zakłada – zaakceptuje bez wątpienia wszyscy prawidłowo myślący ludzie. Nie jest dokładnie zabronione mówienie tego czy tamtego, ale „nie wolno” tego mówić… Każdy, kto kwestionuje panującą ortodoksję, zostaje uciszony z zaskakującą skutecznością. Naprawdę niemodna opinia prawie nigdy nie jest sprawiedliwie wysłuchana, ani w prasie popularnej, ani w prestiżowych periodykach.

W następnym akapicie Orwell namalował portret naszych czasów. Jak czytasz, zastąp „Rosją Radziecką” szczepionkami, operacją zmiany płci u nastolatków, zieloną energią itp.: 

W tej chwili panująca ortodoksja domaga się bezkrytycznego podziwu dla Rosji Sowieckiej. Każdy o tym wie, prawie każdy tak postępuje. Jakakolwiek poważna krytyka reżimu sowieckiego, jakiekolwiek ujawnienie faktów, które rząd radziecki wolałby zachować w tajemnicy, jest prawie nie do druku. Co ciekawe, ten ogólnokrajowy spisek mający na celu schlebianie naszemu sojusznikowi ma miejsce w kontekście prawdziwej tolerancji intelektualnej. Bo choć nie wolno wam krytykować rządu sowieckiego, to przynajmniej możecie w miarę swobodnie krytykować nasz własny.

Orwella nie zdziwiła „służalczość, z jaką większa część inteligencji angielskiej przełykała i powtarzała rosyjską propagandę”, mimo że „nie miała ona bezpośredniego nacisku, aby fałszować swoje opinie”.

Potęga Big Pharma była problemem już prawie osiemdziesiąt lat temu. Orwell zauważył: „Notorycznie nie można omawiać pewnych tematów ze względu na „osobiste interesy”. Najbardziej znanym przypadkiem jest rakieta dotycząca leków patentowych.”

Niestety, pomimo podniesienia alarmu, Orwell do swojego poparcia dla wolności słowa dodaje zastrzeżenia:

Jeżeli wolność intelektualna, która niewątpliwie była jedną z cech wyróżniających cywilizację zachodnią, w ogóle coś znaczy, to znaczy, że każdy będzie miał prawo mówić i drukować to, co uważa za prawdę, pod warunkiem, że nie wyrządzić krzywdę reszcie społeczności w dość wyraźny sposób.

Dzisiaj Google i inne firmy wykorzystują  oczywiście szkodę wyrządzoną kwalifikatorowi społeczności , aby cenzurować uzasadnione różnice zdań.

Tak jak Hayek ostrzegał w „Drodze do zniewolenia” , Orwell ostrzegał: „Tylko, a w każdym razie głównie, inteligencja literacka i naukowa, ci sami ludzie, którzy powinni być strażnikami wolności, zaczynają nią gardzić zarówno w teorii, jak i w praktyce.”

Dziś autorytarni twierdzą, że bronią demokracji, choć robią to za pomocą nieliberalnych środków. Orwell zaobserwował tę taktykę i doniósł o „powszechnej tendencji do twierdzenia, że ​​demokracji można bronić jedynie metodami totalitarnymi. Argument ten głosi, że jeśli ktoś kocha demokrację, należy zniszczyć jej wrogów bez względu na środki. 

Wśród wrogów, którzy mieli zostać zmiażdżeni, znaleźli się „ci, którzy „obiektywnie” zagrażają jej, szerząc błędne doktryny”. Dzisiejsi cenzorzy również posługują się tym argumentem dezinformacji. 

Co gorsza, Orwell wyjaśnia, że ​​intelektualiści usprawiedliwiali czystki Stalina, twierdząc, że „heretyckie opinie ofiar… «obiektywnie» szkodziły reżimowi i dlatego słuszne było nie tylko dokonanie ich masakry, ale także zdyskredytowanie ich fałszywymi oskarżeniami”. 

To nie jest esej, w którym rozważamy odwołanie pracowników służby zdrowia , autorów i naukowców . Ale jeśli wierzysz, że intelektualiści sprzeciwiają się „fałszywym oskarżeniom” w imię swojej postrzeganej słusznej sprawy, Orwell powiedziałby, że się mylisz.

Orwell zauważył, że wielki entuzjazm dla stalinowskiej Rosji był „jedynie symptomem ogólnego osłabienia zachodniej tradycji liberalnej”. Ostrzegł: „Jeśli będziecie zachęcać do metod totalitarnych, może nadejść czas, kiedy zostaną one użyte przeciwko wam, a nie dla was”. 

Jakiekolwiek plemienne przyjęcie „ortodoksji” jest problematyczne. Orwell zauważył: „Wrogiem jest umysł gramofonu, niezależnie od tego, czy zgadzamy się z płytą, która jest w danej chwili odtwarzana, czy nie”.

Czy cywilizacja zachodnia może przetrwać nieliberalizm obserwowany przez Orwella? Orwell miał wątpliwości:

[Ja]wolność intelektualna jest głęboko zakorzenioną tradycją, bez której nasza charakterystyczna kultura zachodnia mogłaby istnieć tylko z wątpliwościami. Od tej tradycji wielu naszych intelektualistów wyraźnie odwraca się. Przyjęli zasadę, że książkę należy publikować lub ukrywać, chwalić lub potępiać, nie ze względu na jej zalety, ale zgodnie z celowością polityczną. A inni, którzy w rzeczywistości nie podzielają tego poglądu, zgadzają się na to ze zwykłego tchórzostwa. 

Orwell napisał: „Jeśli wolność w ogóle coś znaczy, oznacza to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. Dziś dziennikarze i intelektualiści mówią nam, że wolność słowa nie jest konieczna; zamiast być warunkiem postępu cywilizacyjnego, wolność słowa jest zagrożeniem dla „demokracji”. Mając takie przekonania – ostrzegał Orwell – tworzymy własną dystopię.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty