Dylematy sądowe społeczeństwa amerykańskiego. Decyzja Sądu Najwyższego „303 Creative” – właściwy wynik, ale nie z najlepszych powodów

Decyzja Sądu Najwyższego „303 Creative” – właściwy wynik, ale nie z najlepszych powodów Jerzego LeefaJerzego Leefa
Pod koniec obecnej kadencji Sąd Najwyższy wydał kilka bardzo ważnych orzeczeń, w tym w sprawie 303 Creative v. Elenis. Sprawa ta dotyczyła wysiłków Komisji Praw Obywatelskich stanu Kolorado, aby zmusić Lorie Smith, właścicielkę firmy zajmującej się projektowaniem stron internetowych, do złożenia publicznego oświadczenia, że ​​będzie obsługiwać wszystkich klientów. Odmówiła, ponieważ nie chce pomagać ludziom w świętowaniu niektórych wydarzeń, zwłaszcza ślubów gejowskich. Ze względu na swoje przekonania religijne nie chce wchodzić w interesy z osobami planującymi ślub homoseksualny. Stan Kolorado uważa to uczucie za niedopuszczalne. Jego prawo nakazuje niedyskryminację każdemu, kto wchodzi w biznes, i oświadcza, że ​​celem jego prawa jest wykorzenienie poglądu, że w małżeństwach homoseksualnych jest coś złego. Wiedząc, że stanie się celem egzekwowania prawa przez państwo, tak jak właściciel firmy Jack Phillips odmówił upieczenia tortu weselnego dla pary gejów, Smith złożyła pozew o zablokowanie prawa. Przegrała w sądach niższej instancji i odwołała się od orzeczenia wydanego przez dziesiąty okręg na korzyść Kolorado do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Sprawa Smith była argumentowana na podstawie tego, że jej prawa do słowa i religii wynikające z Pierwszej Poprawki były naruszane przez prawo Kolorado. 30 czerwca Sąd Najwyższy zgodził się w decyzji 6-3. Sędzia Neil Gorsuch napisał opinię Trybunału, w której stwierdził: „Pierwsza poprawka zabrania Kolorado zmuszania projektanta stron internetowych do tworzenia wyrazistych projektów zawierających komunikaty, z którymi projektant się nie zgadza”. To jest poprawne. Prawo do wolności słowa obejmuje prawo do tego, by nie wymagać zabierania głosu, a prawo to ma konstytucyjne pierwszeństwo przed rzekomym interesem państwa w wytępieniu idei, których nie lubią jego urzędnicy. Sędzia Gorsuch kontynuował: „Ochrona Pierwszej Poprawki przysługuje wszystkim, nie tylko mówcom, których motywy rząd uważa za godne. W tym przypadku Kolorado stara się zmusić osobę do mówienia w sposób zgodny z jej poglądami, ale sprzeczny z jej sumieniem w sprawie o doniosłym znaczeniu”. Decyzja spotkała się z aplauzem organizacji, które sprzeciwiają się twardej ręce rządu próbującej ukarać kogoś takiego jak Lorie Smith tylko dlatego, że odmówiła pracy z klientami, którzy chcieli, aby zrobiła coś, co uznała za sprzeczne z jej przekonaniami. Na przykład Kristin Waggoner, prezes Alliance Defending Freedom, stwierdziła : „Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych słusznie stwierdził, że rząd nie może zmusić Amerykanów do mówienia rzeczy, w które nie wierzą. Trybunał powtórzył, że eliminowanie z przestrzeni publicznej idei, których nie lubi, w tym przekonania, że ​​małżeństwo jest związkiem męża i żony, jest niezgodne z konstytucją”. Jako ktoś, kto sprzeciwia się wszelkim rządowym przymusom, w pełni popieram tę decyzję. Problem w tym, że jest za wąski. Przypadki takie jak ta dotyczą tylko pobieżnie kwestii wolności słowa lub wyznania. Tak naprawdę chodzi im o to, czy ludzie, którzy wchodzą w biznes, mają prawo powiedzieć „nie” ofertom, których nie chcą przyjąć, czy też mogą być zmuszani do wykonywania pracy, której nie chcą wykonywać, albo ponosić karę przez rząd. Kolorado nalega, aby ludzie biznesu stracili swobodę zawierania umów, przynajmniej w zakresie, w jakim urzędnicy państwowi mogą zadeklarować, że motywy odrzucenia oferty kontraktowej są „dyskryminujące”. Uważam, że to stanowisko jest błędne. Prawo umów jest (a przynajmniej powinno być) doskonale symetryczne. Każdy ma swobodę złożenia oferty innemu i każdy ma prawo albo przyjąć, tworząc w ten sposób kontrakt, albo odmówić, w którym to przypadku strony nie mają wobec siebie żadnej odpowiedzialności prawnej. Powody, dla których obie strony chcą ze sobą współpracować lub nie, nie są prawnie istotne. Jeśli nie zostanie zawarta żadna umowa, rozczarowana strona może poszukać innych chętnych do zawarcia umowy. Niestety, prawo stanu Kolorado wprowadza do prawa przymus; ludzie tacy jak Lorie Smith mogą zostać ukarani za pokojowy akt powiedzenia „Nie, dziękuję”. Tak się składa, że ​​jej usługa projektowania stron internetowych ma coś wspólnego z ekspresją i dlatego można ją rozpatrywać w ramach pierwszej poprawki do poprawki, ale co z innymi rodzajami właścicieli firm, którzy również mogą mieć powody, by nie chcieć zawierać umowy z potencjalnym klientem? Rozważ ten hipotetyczny przypadek. Jennifer Van Arsdale jest właścicielką firmy, która wynajmuje duże namioty, krzesła, stoły i podobne przedmioty na imprezy plenerowe — Jennifer's Rentals. Pewnego dnia podchodzi do niej niejaki Bernard Sanderson, który pyta o wynajęcie namiotu 1 maja. Jennifer pyta: „Jasne – co to za impreza?”. Sanderson odpowiada: „Jestem z Międzynarodowej Ligi Socjalistycznej i będziemy mieli wielkie obchody Dnia Maja”. Jennifer odpowiada: „Och, bardzo mi przykro, ale jestem przeciwna socjalizmowi. Nie chcę mieć nic wspólnego z tobą ani twoim wydarzeniem. Sanderson mógłby po prostu znaleźć inne miejsce, które wynajmuje duże namioty, ale widzi szansę zemsty na Jennifer. Udaje się prosto do Komisji Praw Obywatelskich Kolorado i składa przeciwko niej skargę. Odmówiła obsługi klienta z powodów niezwiązanych z biznesem, z powodu dyskryminacji i teraz stanie przed władzą państwa. Ponieważ sprawa Jennifer nie ma nic wspólnego z wolnością słowa, Pierwsza Poprawka jej nie pomoże. Jej przypadek jest jednak identyczny z przypadkiem Lorie Smith, gdy patrzy się na niego z punktu widzenia prawa umów . W obu przypadkach oferent odrzucił ofertę, do czego ma pełne prawo. Swego czasu Sąd Najwyższy stanowczo bronił swobody zawierania umów wbrew ingerującym w nią ustawom stanowym. Weźmy pod uwagę słynną sprawę Lochner v. New York z 1905 r., która miała miejsce, gdy Nowy Jork uchwalił prawo ograniczające tygodniową liczbę godzin pracy piekarzy. Joseph Lochner i jego pracodawca chcieli pracować więcej godzin niż pozwalał na to statut. Sąd obalił nowojorskie prawo na tej podstawie, że 14. poprawka chroni wolność obywateli, w tym swobodę zawierania umów na godziny pracy. (Sprawa słynie ze sprzeciwu sędziego Olivera Wendella Holmesa, który napisał, że „14. poprawka nie uchwala statystyki społecznej Herberta Spencera, ale to nie jest odpowiedź na argument sędziego Peckhama, że ​​czternasta poprawka rzeczywiście chroni obywateli przed pozbawieniem wolności, a wolność zawierania umów, które uznają za najlepszy, jest kluczowym elementem tej wolności.) Kilka lat później Trybunał miał do czynienia z inną sprawą, w której prawo stanowe podważało swobodę zawierania umów, Coppage przeciwko Kansas. Kwestia polegała na tym, czy państwo mogłoby zakazać kontraktów typu „żółty pies”, na mocy których pracodawca zawierałby umowy o pracę tylko z pracownikami, którzy zadeklarowali, że nie będą zabiegać o uzwiązkowienie. Związki zawodowe napięły polityczne muskuły, aby zakazać takich umów, ale Sąd Najwyższy orzekł, że państwo nie może tego zrobić. Kansas twierdził, że kontrakty „żółtego psa” były przymusowe, ale Trybunał nie zgodził się z tym stwierdzeniem, stwierdzając: „Państwo nie może określać zachowania„ przymusu ”, które nim nie jest, czynić karalnym jakiegokolwiek normalnego i niewinnego korzystania z wolności osobistej, ponieważ zezwolenie na to oznaczałoby pozbawienie czternastej poprawki skutecznej mocy w tym zakresie”. Opinia Trybunału zwróciła następnie uwagę na potrzebę symetrii w prawie: „Nie może istnieć jedna zasada dla organizatorów pracy lub jej członków, a inna, bardziej restrykcyjna dla pracodawców”. Przepisy dotyczące płacy minimalnej zostały również zniesione ze względu na swobodę zawierania umów. W sprawie Adkins przeciwko Szpitalowi Dziecięcemu z 1923 r. Trybunał unieważnił prawo Waszyngtonu, które określało płacę minimalną dla kobiet. Zakazano pracodawcom i pracownikom zawierania umów o pracę, w których płaca była niższa od ustawowego minimum. Ponownie Trybunał uznał to za niekonstytucyjny atak na wolność ludzi do zawierania umów. W opinii Trybunału stwierdzono: „To, że prawo do zawierania umów dotyczących własnych spraw jest częścią wolności jednostki chronionej przez Piątą Poprawkę, jest ustalane przez powtarzające się decyzje tego Trybunału”. Ale nagle w 1937 r. Sąd Najwyższy przestał bronić swobody zawierania umów po tym, jak prezes Sądu Najwyższego Hughes przeszedł ze strony „tradycjonalistów” na „postępową” stronę prezydenta Franklina Roosevelta. Swoboda zawierania umów, prawa własności i ogólnie swobody gospodarcze stały się pogardzane, gdy zwolennicy wielkiego rządu postawili na swoim. Dlatego sprawy takie jak 303 Creative muszą być rozstrzygane na podstawie Pierwszej Poprawki. Byłoby o wiele bardziej spójne, gdyby Trybunał przywrócił konstytucyjną ochronę swobody umów, wyjaśniając, że każdy ma takie samo prawo do proponowania umów, wyrażania zgody na propozycje, negocjowania lepszych warunków lub po prostu odmowy. Oszczędziłoby to wielu zmarnowanych zasobów biurokratom polującym na ludzi, którzy chcą pokojowo postępować z innymi zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami. Konstytucja zawiera już sformułowania odnoszące się do umów: „Żadne państwo nie narusza obowiązku umów”. Myślę, że potrzebujemy nowej Poprawki, która brzmiałaby: „Żadna jednostka rządowa nie może uchwalić żadnego prawa ani regulacji, które zmuszają obywatela do zawarcia umowy, zabraniają obywatelowi zawierania umowy lub dyktują jakiekolwiek warunki umowy między obywatelami ”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym