Związki zawodowe nauczycieli uważają, że są właścicielami twoich dzieci
Związki zawodowe nauczycieli uważają, że są właścicielami twoich dzieci
Przewodnicząca związku zawodowego nauczycieli Chicago, Stacy Davis Gates, mówi to na głos. Ale gdyby to były jej dzieci, zostałaby aresztowana za zaniedbanie w edukacji.
Związki zawodowe nauczycieli, na czele z takimi postaciami jak przewodnicząca Chicago Teachers Union (CTU) Stacy Davis Gates, uważają, że mają prawo do waszych dzieci i nie wahają się tego przyznać. Ich zaciekły opór wobec wolności wyboru szkoły i bezczelne roszczenia dotyczące umysłów amerykańskiej młodzieży ujawniają przerażający plan.
Nie chcą tylko monopolu na finansowanie edukacji – chcą kontroli nad sercami i umysłami prawie 50 milionów uczniów. Sąd Najwyższy od dawna jednak potwierdza, że to rodzice, a nie związki zawodowe ani państwo, mają fundamentalne prawo do kierowania wychowaniem swoich dzieci, co demaskuje nadużycia związków zawodowych jako zamach na wolność.
W tym tygodniu pycha Gates była w pełni widoczna w City Club of Chicago, gdzie oświadczyła : „Dzieci zawsze są nasze. Każde z nich. Na całym świecie”. Przyznała, że jej krytycy mają rację, twierdząc, że jej związek zawodowy uważa, że jest właścicielem dzieci w szkołach publicznych.
To nie była gafa – to było wyznanie. W zeszłym roku poprowadziła okrzyk na wiecu CTU : „Czyje dzieci? Nasze dzieci!”. Wiceprezydent Kamala Harris, którą Gates wspierał w jej prezydenckiej kampanii, powtórzyła ten socjalistyczny sentyment w 2022 roku: „Kiedy widzicie nasze dzieci, a ja naprawdę wierzę, że to nasze dzieci, to są dzieci naszego kraju, naszych społeczności”.
Jak ujął to poczytny autor Michael Malice : „Socjaliści uważają twoją własność za swoją własność, ale w jeszcze bardziej nikczemny sposób uważają twoje dzieci za swoją własność”.
Ironia jest rażąca: gdyby CTU było rodzicem, straciłoby prawo do opieki nad dzieckiem z powodu zaniedbań i nadużyć edukacyjnych, biorąc pod uwagę katastrofalną sytuację w szkołach publicznych w Chicago.
W 2023 roku dane ujawniły, że w 55 chicagowskich szkołach publicznych nie było ani jednego ucznia o biegłości w matematyce ani w czytaniu. Zero. Gdyby rodzic pozwolił swojemu dziecku gnuśnieć w takim środowisku, interweniowałyby służby ochrony dzieci. A jednak Gates ma czelność twierdzić, że te dzieci „należą” do jej związku, jakby ich fatalne wyniki były powodem do dumy, a nie druzgocącym oskarżeniem.
Walka CTU z prawem wyboru szkoły obnaża ich prawdziwe motywy: nie edukacja, lecz kontrola. Starają się uwięzić dzieci innych ludzi w upadających szkołach publicznych, nie z wiary w nie, ale po to, by utrzymać monopol na finansowanie i, co bardziej złowrogie, zatruwać umysły uczniów przez 13 lat, siedem godzin dziennie. Im więcej dzieci trzymają w niewoli, tym więcej pieniędzy mogą przeznaczyć na skrajnie lewicowe programy polityczne i kasy kampanii Demokratów.
W 2023 roku CTU walczyło o uchylenie ustawy Invest in Kids Act, programu stypendialnego w Illinois, który zapewnił tysiącom uczniów z ubogich rodzin dostęp do lepszych szkół. Każde dziecko, które wyrwie się spod ich władzy, zagraża jej wpływom.
Sąd Najwyższy konsekwentnie odrzucał ten rodzaj autorytaryzmu. W sprawie Pierce przeciwko Stowarzyszeniu Sióstr (1925) Sąd Najwyższy uchylił prawo stanu Oregon, które zakazywało prywatnej edukacji w celu wymuszenia ideologicznego konformizmu, stwierdzając: „Dziecko nie jest jedynie tworem państwa”. To przełomowe orzeczenie potwierdziło fundamentalne prawo rodziców do kierowania edukacją i wychowaniem swoich dzieci.
Podobnie, w sprawie Meyer przeciwko Nebrasce (1923) uchwalono stanowe prawo zakazujące nauczania języków obcych w szkołach, chroniąc prawo rodziców do wyboru treści edukacyjnych zgodnych z ich wartościami. W sprawie Wisconsin przeciwko Yoder (1972) Sąd Najwyższy zwolnił rodziny amiszów z obowiązku szkolnego, potwierdzając ich prawo do kształcenia dzieci zgodnie z ich przekonaniami religijnymi. Precedensy te jasno wskazują, że dzieci należą do rodziców, a nie do związków zawodowych czy urzędników państwowych. Jednak retoryka i działania CTU przeczą temu utrwalonemu prawu, traktując uczniów jak pionki w ideologicznej krucjacie.
Hipokryzja jest irytująca. Gates, która twierdzi, że dzieci w szkołach publicznych „należą” do jej związku zawodowego, posyła własnego syna do prywatnej szkoły katolickiej. Kiedyś nazwała wybór szkoły „rasistowskim” – zanim jej osobiste wybory zostały ujawnione. Ten podwójny standard to podręcznik związków zawodowych: kontroluj swoje dzieci, jednocześnie rezygnując z własnych. Tymczasem Demokraci z Illinois, sprzymierzeni ze związkami zawodowymi, naciskali na uregulowanie edukacji domowej w 2025 roku. Ich projekt ustawy, który przeszedł przez komisję większością głosów, pomimo ponad 40 000 zarejestrowanych przeciwników, miał na celu ograniczenie swobody rodziców w zakresie samodzielnej edukacji dzieci. Chociaż projekt ustawy upadł, przesłanie było jednoznaczne: wojna z prawami rodzicielskimi trwa.
Gates może wywierać tak niekontrolowany wpływ, ponieważ CTU jest związkiem zawodowym sektora publicznego, przed którym ostrzegał nawet Franklin D. Roosevelt. W przeciwieństwie do związków zawodowych sektora prywatnego, związki zawodowe sektora publicznego, takie jak CTU, negocjują z instytucjami rządowymi finansowanymi przez podatników, wykorzystując ich pieniądze – zebrane z obowiązkowych składek – do lobbowania przeciwko interesom publicznym. A jeśli ci się to nie podoba, twoje dzieci są zakładnikami bez możliwości ucieczki.
Ośmielone dekadami niekontrolowanej władzy, związki zawodowe teraz mówią głośno o tym, co mówią. Ale ich arogancja obraca się przeciwko nim – to darmowa reklama dla wolności wyboru szkoły i edukacji domowej. Rodzice uświadamiają sobie, że związki zawodowe postrzegają swoje dzieci jako narzędzia polityczne, a nie jednostki o wyjątkowych potrzebach. Orzeczenia w sprawach Pierce , Meyer i Yoder przypominają nam, że państwo – a co za tym idzie, jego związkowcy – nie mają żadnych praw do naszych dzieci. Roszczenia CTU o prawo własności są szczególnie puste, gdy 55 jego szkół nie produkuje żadnych zdolnych uczniów, co dyskwalifikuje każdego rodzica z opieki nad dziećmi.
Rewolucja w zakresie wyboru szkoły już trwa. W ciągu ostatnich czterech lat 17 stanów o poglądach republikańskich wprowadziło politykę powszechnego wyboru szkoły, dając rodzicom możliwość kierowania funduszy na edukację do szkół lub programów dostosowanych do potrzeb ich dzieci. Stany te rozumieją, że pieniądze powinny podążać za uczniami, a nie wspierać upadające systemy. Ustawa Educational Choice for Children Act, zawarta w projekcie ustawy Big Beautiful Bill, wzmocni ten ruch, poszerzając możliwości w stanach o poglądach republikańskich, takich jak Illinois, gdzie związki zawodowe i ich sojusznicy ograniczają możliwości wyboru rodzin.
Stawka jest ogromna. Związki zawodowe nauczycieli walczą nie tylko o fundusze – walczą o dominację ideologiczną. Zinfiltrowały szkoły publiczne, zamieniając je w maszyny do kształtowania przyszłości kraju, nie wychowując własnych dzieci. Uwięziając dzieci w szkołach związkowych – zwłaszcza tych, w których żaden uczeń nie osiąga podstawowych umiejętności – zapewniają sobie zarówno fundusze, jak i wpływy, by realizować swoje cele.
Ale rodzice nie są bezsilni. Możliwość wyboru szkoły, poparta precedensem Sądu Najwyższego, jest kluczem do przełamania tego monopolu.
Bezczelność Gatesa powinna zjednoczyć każdego rodzica i obywatela ceniącego wolność. Roszczenia związków zawodowych dotyczące „naszych dzieci”, w połączeniu z ich niepowodzeniami edukacyjnymi, naruszają zasadę zawartą w sprawie Pierce , że dzieci nie są własnością państwa.
Nieustanna czujność jest ceną wolności, a związki zawodowe będą nadal atakować osoby uczące się w domu, rodziny korzystające ze szkół prywatnych i każdego, kto sprzeciwia się ich kontroli. Czas uwolnić wolność wyboru szkoły w całym kraju i raz na zawsze uwolnić rodziny z rąk związków zawodowych nauczycieli.
Komentarze
Prześlij komentarz