Przejdź do głównej zawartości

Rozprzestrzenianie demokracji może nie leżeć w najlepszym interesie Stanów Zjednoczonych

 Rozprzestrzenianie demokracji może nie leżeć w najlepszym interesie Stanów Zjednoczonych

Żołnierze USA i Polski z Międzynarodowej Grupy Zadaniowej Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) White Eagle patrolują ulice wioski we wschodnim Afganistanie. Listopad 2010 r.

Strategia Bezpieczeństwa Narodowego administracji Bidena przedstawia obecny porządek międzynarodowy jako taki, w którym demokracje świata są zamknięte w manichejskiej , dualistycznej walce z autokracjami: „Demokracje i autokracje biorą udział w konkursie, aby pokazać, który system rządów może najlepiej służyć ich ludziom i światu”. Obiecuje wzmacniać demokrację w kraju i bronić demokracji za granicą, ale nie podaje żadnych konkretnych informacji na temat tego, co taka strategia oznacza lub w jaki sposób może wspierać demokrację poza granicami USA. Czy użyje sił militarnych USA, aby chronić każdą demokrację na świecie, w tym wiele quasi-demokracji, które niekoniecznie podzielają amerykańskie tradycje polityczne lub wartości kulturowe? Jak mocno zachęci inne kraje do stania się demokracjami lub udoskonalenia swoich systemów rządów zgodnie z demokratycznymi zasadami? Co jeśli kraje będą się opierać stawaniu się bardziej demokratycznymi? Czy Stany Zjednoczone użyją sił militarnych, aby narzucić demokrację krajom, które jej nie chcą? I czym właściwie jest demokracja? Większość krajów, w tym najbardziej autokratyczne, twierdzi, że są demokracjami. Nawet jedno z najbardziej totalitarnych państw świata nazywa siebie Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną.

To jest powierzchowny pogląd na świat, który zakłada, że ​​wszystkie demokracje podzielają interesy narodowe i że demokracje i niedemokracje muszą nieuchronnie stać w opozycji do siebie. Żaden z nich nie jest prawdą.

Taka strategia promowania demokracji jest sprzeczna z rzeczywistą amerykańską polityką zagraniczną i interesem własnym. Polityka zagraniczna USA musi być zgodna z jej własnymi interesami narodowymi , a nie interesami innych krajów. Czasami w interesie USA może leżeć partnerstwo z demokracją, tak jak czasami w interesie narodowym może leżeć partnerstwo z państwem niedemokratycznym. Niech tak będzie. Stany Zjednoczone nie mogą automatycznie zakładać, że każda autokracja jest wrogiem, a każda demokracja przyjacielem. Nie powinny też wychodzić ze swojej drogi, aby siłą instalować nowe „demokratyczne” rządy gdzie indziej w nadziei, że podzielają nasze interesy.

W ciągu ostatnich dwóch dekad Stany Zjednoczone próbowały narzucić demokrację w amerykańskim stylu Irakowi i Afganistanowi, ponosząc porażkę w obu przypadkach i pozostawiając USA w gorszej sytuacji pod względem wydanych pieniędzy. Powinny wyciągnąć właściwe wnioski z tych porażek i zamiast próbować zrobić to ponownie w przyszłości (tylko tym razem lepiej), nauczyć się, że demokracji nie da się narzucić z zewnątrz. Musi być zbudowana i wywalczona przez tych, którzy będą żyć w tym systemie, a nie przez Stany Zjednoczone. Udawanie, że jest inaczej, może prowadzić jedynie do tragedii i marnotrawstwa dla wszystkich zainteresowanych.

Podobnie musimy uznać, że Stany Zjednoczone mają wiele bliskich partnerstw z państwami niedemokratycznymi; na dobre i na złe Arabia Saudyjska, państwo aktywnie antydemokratyczne i represyjne, jest bliskim partnerem. Obecni główni sojusznicy USA to również Pakistan i Katar, które nie są dokładnie przykładami liberalnej demokracji. Stany Zjednoczone mają bliskie powiązania z wieloma innymi państwami półdemokratycznymi, które mają pewne oznaki demokracji bez wolnych i uczciwych wyborów, ochrony swobód obywatelskich i innych podstawowych elementów demokracji. Byłoby lepiej, gdyby te kraje podzielały amerykańskie wartości, ale tak nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie.

Pomysł, że Stany Zjednoczone mają, mogą lub powinny mieć jedynie pozytywne relacje z demokracjami, jest również ahistoryczny. Od zarania zimnej wojny Stany Zjednoczone ingerowały w demokratyczne wybory, aby obalić należycie wybrane rządy socjalistyczne i współpracowały z dyktatorami, którzy w innym przypadku byli proamerykańscy. (Jednym z pierwszych tajnych działań podjętych przez CIA po jej założeniu w 1947 r. była ingerencja w demokratyczne wybory we Włoszech w 1948 r., ponieważ obawiano się, że wygra lewicowa koalicja partii politycznych). Nie oznacza to, że te interwencje były koniecznie pozytywne lub wskazane, ale są głęboko osadzone w amerykańskiej historii politycznej i, niestety, prawdopodobnie pozostaną potencjalnymi opcjami politycznymi przyszłych administracji. Stany Zjednoczone nigdy nie zachowywały się w sposób czysto idealistyczny wobec innych krajów i nieszczere jest sugerowanie, że zachowują się lub będą się zachowywać w taki sposób teraz.

Pogląd, że Stany Zjednoczone powinny szerzyć demokrację na całym świecie, opiera się na dwóch głęboko błędnych przesłankach: po pierwsze, pozornym sukcesie zmian reżimu i propagowania demokracji w Niemczech Zachodnich i Japonii po II wojnie światowej, a po drugie, kontrowersyjnej „teorii demokratycznego pokoju” w stosunkach międzynarodowych.

Stany Zjednoczone mają fatalną historię narzucania demokracji. Dwa przypadki w szczególności — Niemcy Zachodnie i Japonia — są zazwyczaj uważane za sukcesy, przykłady tego, co można osiągnąć, siłą przekształcając autokracje w demokracje. Unikalne czynniki obecne w obu tych społeczeństwach są obecne w niewielu innych od II wojny światowej. Oba były uporządkowanymi, zdyscyplinowanymi, jednorodnymi społeczeństwami, które już były zainteresowane liberalizacją, reformą i przyjmowaniem zachodnich wartości i instytucji. Porównajmy te przypadki z dwoma ostatnimi próbami podjętymi przez Stany Zjednoczone: Afganistanem i Irakiem. Oba wysiłki zakończyły się katastrofalną porażką i nie doprowadziły do ​​powstania liberalnych demokracji w stylu zachodnim. Kluczowym problemem jest to, że wiele państw i społeczeństw obecnie nie chce być demokratycznych. Narzucenie demokracji tym krajom byłoby niechcianym narzuceniem i prawdopodobnie wymagałoby użycia sił militarnych USA.

W teorii pokoju demokratycznego idea jest taka, że ​​demokracje nie toczą ze sobą wojen, więc im więcej demokracji, tym bardziej pokojowy byłby świat. Gdyby każdy kraj na świecie był demokratyczny, nie byłoby więcej wojen. Niestety, teoria pokoju demokratycznego jest fatalnie wadliwa. Istnieją dziesiątki przypadków , w których demokracje toczyły ze sobą wojny. Ponadto teoria pokoju demokratycznego nie twierdzi, że demokracje nie toczą wojen z niedemokracjami. Często to robią, jak potwierdza historia Ameryki. Nowo powstające demokracje są szczególnie podatne na wojny z innymi państwami, co sugeruje, że młode demokracje są o wiele bardziej niebezpieczne i agresywne wobec swoich sąsiadów niż stabilne niedemokracje.

Co zatem Stany Zjednoczone powinny zrobić zamiast tego? Oczywiste jest, że demokracja oraz ustanowienie i utrzymanie wolnego społeczeństwa mają ogromną wartość i należy je wspierać. Nie należy jednak zachęcać ich na ostrzu bagnetu, ponieważ nie tylko taka wymuszona demokratyzacja prawdopodobnie się nie powiedzie, ale sama idea jest sprzeczna z wolnym, otwartym, demokratycznym społeczeństwem. Inne kraje należy zachęcać do stania się demokratycznymi, jeśli zechcą. Zamiast szukać okazji do narzucenia demokracji na zewnątrz, Stany Zjednoczone powinny patrzeć do wewnątrz i skupić się na poprawie demokracji w kraju, służąc jako wzór dla innych. Jako jeden z przykładów Stany Zjednoczone mogłyby skupić się na opracowaniu światowej klasy zestawu infrastruktury, praktyk i standardów bezpieczeństwa wyborów, aby zapewnić absolutną uczciwość głosowania, którą mogliby naśladować nie-Amerykanie. Mogłyby również skupić znaczące dodatkowe zasoby organów ścigania na wykorzenianiu korupcji urzędników wybieranych i urzędników państwowych (niezależnie od partii politycznej), aby wykrywać, karać i odstraszać od nadużyć politycznych.

Takie podejście przyniesie korzyści w rywalizacji, w której Stany Zjednoczone znajdują się z alternatywnymi modelami rządzenia. Stany Zjednoczone Ameryki muszą wykazać, że ich wartości i system są lepsze od systemów autorytarnych i nieliberalnych, muszą dążyć do zbliżenia się do alegorycznego Miasta na Wzgórzu , latarni morskiej nie tylko silnej tradycji demokratycznej, ale także sprawiedliwego i ograniczonego rządu, który istnieje, aby chronić wolność swoich obywateli.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym