Przejdź do głównej zawartości

Religijny idiotyzm „limitaryzmu”

 Religijny idiotyzm „limitaryzmu”

– 4 października 2024 r.Czas czytania: minut
Rewolucjoniści palą powóz przed Chateau d'eau w Paryżu podczas rewolucji francuskiej. Litografia, Nathaniel Currier. 1848.

„W pewnym sensie, w każdym razie, czytanie złej literatury jest bardziej wartościowe niż czytanie dobrej literatury. Dobra literatura może nam powiedzieć o umyśle jednego człowieka; ale zła literatura może nam powiedzieć o umyśle wielu ludzi…. Im bardziej nieuczciwa jest książka jako książka, tym bardziej uczciwa jest jako dokument publiczny.” ~GK Chesterton, Heretics 

Limitarianism: The Case Against Extreme Wealth autorstwa Ingrid Robeyns to bardzo zła książka. Napisanie jej recenzji stanowi zatem wyzwanie. Kto chciałby przeczytać recenzję, która jest odpowiednikiem strzelania do ryb w beczce martwych ryb? Jednak podczas czytania tendencyjnego wywodu Robeyns miałem absolutną pewność, że wielu moich kolegów i studentów pokochałoby tę książkę. Spostrzeżenie Chestertona stawia zatem właściwe pytanie. Ciekawą rzeczą w Limitarianism nie jest to, dlaczego jest tak bardzo wadliwy, ale raczej dlaczego Robeyns i inni uważają go za dobry. 

Teza książki jest prosta. Robeyns uważa, że ​​posiadanie przez kogokolwiek majątku przekraczającego milion dolarów jest złe, ale zgodzi się na kompromis w postaci maksymalnego majątku wynoszącego dziesięć milionów dolarów. Robeyns nie obchodzi, jakiej jednostki walutowej używasz (dolary, funty czy euro), o ile istnieje wymuszone maksimum. Na natychmiastową odpowiedź, że 100% podatek od majątku przekraczającego tę kwotę może być problematyczny, Robeyns wielokrotnie podkreśla, że ​​niekoniecznie opowiada się za taką stawką podatkową. Nie uważa, że ​​jest coś złego w 100% podatku od majątku, po prostu są inne sposoby, aby go osiągnąć. Na przykład, możesz przekonać wszystkich na świecie, że posiadanie dużego majątku jest złe. 

Większość książki to Robeyns krzyczący do czytelnika, dlaczego każdy, kto ma duże bogactwo, jest tak niewiarygodnie zły. Po pierwsze: „To brudne pieniądze”. Niektórzy bogaci ludzie zdobyli swoje bogactwo, kradnąc je. Oczywiście, jest to argument przeciwko kradzieży, a nie dużemu bogactwu, ale w doskonałym przykładzie tego, jak działa ta książka, po ustaleniu, że wszyscy zgadzamy się, że kradzież jest zła, Robeyns zauważa, że ​​ludzie bogacą się na wiele innych podobnych sposobów — jak płacenie tylko tego, co muszą zapłacić w podatkach lub posiadanie firm, które płacą pensje niższe niż te, które Robeyns uważa, że ​​powinni otrzymywać pracownicy. Widzisz? Kradzież bogactwa i niepłacenie wyższych podatków niż jesteś winien, to „brudne pieniądze”. Więc duże bogactwo jest złe. 

Lista powodów, dla których wysokie bogactwo jest złe, ciągnie się przez kilkaset stron. Wysokie bogactwo jest złe, ponieważ „podważa demokrację”, gdy bogaci ludzie przekonują ustawodawców do głosowania na rzeczy, których Robeyns nie lubi. Wysokie bogactwo „podpala świat”, ponieważ bogaci ludzie używają samolotów, a niektóre korporacje produkują i wykorzystują paliwa kopalne. Nikt nie zasługuje na wysokie bogactwo, ponieważ bogaci ludzie potrzebują społeczeństwa, aby chronić swój majątek przed kradzieżą, a umowa społeczna powinna być sprawiedliwa i inkluzywna, nie pozwalając ludziom na osiągnięcie wysokiego bogactwa z powodu dziedziczenia, szczęścia lub posiadania talentu i umiejętności ciężkiej pracy. Pozwolenie niektórym ludziom na wysokie bogactwo jest złe, ponieważ „jest tak wiele, co moglibyśmy zrobić z tymi pieniędzmi”, „my” oznacza (oczywiście) ludzi takich jak Robeyns. Wysokie bogactwo jest złe, ponieważ prowadzi do filantropii, co jest straszne, ponieważ bogata osoba decyduje, kto powinien skorzystać z filantropijnego przedsięwzięcia. 

Przede wszystkim, dobrze by było, gdyby sami bogaci ludzie zrezygnowali ze swojego bogactwa, ponieważ bycie bogatym jest nie tylko złe psychologicznie dla bogatych, ale także dzieci bogatych naprawdę cierpią z powodu dorastania w bogactwie. Więc jeśli zależy ci na dzieciach, nie pozwól im dorastać w bogactwie. Wiem, że ostatnie zdanie brzmi, jakbym przesadzał i że Robeyns nie jest tak skrajna, jak sugerują ostatnie trzy akapity. Ale oto Robeyns: „Ludzie mają prawo unieszczęśliwiać się tak bardzo, jak chcą. Ale to nie zwalnia nas z odpowiedzialności społecznej wobec ich dzieci”. Podobnie, bogaci „są tak samo podatni, psychologicznie, jak reszta z nas, a jeśli zależy nam na podatności innych ludzi w ogóle, to powinniśmy również dbać o to, jak nadmierne bogactwo może zniszczyć życie superbogatych”. 

Prawie każda strona tej książki emanuje aurą nierealności. Najbardziej rażąca część pojawia się na początku, gdy Robeyns próbuje obalić każdego, kto uważa, że ​​całe bogactwo na świecie jest dziś wielką korzyścią dla biednych. Wiele osób uważa, że ​​obecnie na świecie jest mniej skrajnego ubóstwa niż w przeszłości. Robeyns zapewnia nas, że to może nie być prawdą. Ponownie, trudno uwierzyć, że Robeyns naprawdę to mówi. Jednak „dominująca narracja — że w przeszłości wszyscy byli bardzo biedni, a my znacznie zmniejszyliśmy skrajne ubóstwo w skali globalnej — jest w najlepszym razie myląca”. Jak to możliwe, że Robeyns może podważyć fakt, że obecnie jest mniej skrajnego ubóstwa niż w przeszłości? Po pierwsze, dane sprzed 1981 r. nie są idealne, więc może ludziom naprawdę powodziło się lepiej w przeszłości. Po drugie, jeśli zamiast używać 2 dolarów dziennie dochodu jako miary skrajnego ubóstwa, użyjemy wyższej liczby, wówczas obecnie jest więcej biednych ludzi, niż szacujemy na podstawie niższej liczby. (Nic dziwnego, że nie wspomina, że ​​bez względu na to, jaki próg skrajnego ubóstwa przyjmiemy, globalny wskaźnik spada). 

Robeyns jest jednak skłonna przyznać, że być może na świecie jest więcej bogactwa niż w przeszłości. Ale nawet jeśli tak jest, wyższy poziom bogactwa nadal nie jest dobrą rzeczą. Ponieważ niektórzy ludzie mają znacznie większy majątek niż inni, nie możemy powiedzieć, że rosnący majątek jest w rzeczywistości dobrą rzeczą dla biednych ludzi, którzy, chociaż mogą już nie umierać z głodu, nie są tak bogaci jak superbogaci. Jej niezdolność do radosnego przyznania, że ​​z czasem nastąpił ogromny spadek skrajnego ubóstwa, jest ściśle związana z najdziwniejszymi częściami książki. Nie ma w tej książce miejsca, w którym Robeyns wydaje się być świadoma mechanizmów, za pomocą których generowane jest bogactwo. Według Robeyns, niektórzy bardzo źli ludzie zgromadzili duże bogactwo, robiąc bardzo złe rzeczy, a zatem wynik netto całego tego wzrostu bogactwa jest negatywny, bez względu na to, co stało się z najbiedniejszymi ludźmi na świecie. 

Jak powiedziałem na początku, napisanie całej recenzji dokumentującej tylko to, jak zła jest ta książka, byłoby niesamowicie łatwym zadaniem. Wybierz losowo stronę, a znajdziesz wiele przykładów argumentów, które nie są ani spójne, ani przekonujące. Pytanie brzmi: jak to możliwe, że ta książka jest tak zła? Odpowiedź znajduje się we Wstępie. Na trzeciej stronie Robeyns zauważa: „Przez długi czas czułam, że coś jest nie tak z tym, że ktoś gromadzi tak dużo pieniędzy, ale nie potrafiłam właściwie wyrazić dlaczego”. Więc „postanowiła wykorzystać swoje wykształcenie w zakresie filozofii i ekonomii, aby odpowiedzieć na pytanie: Czy człowiek może być zbyt bogaty ?” Argumenty w tej książce nie doprowadziły Robeyns do jej wniosku; zaczęła od wniosku. Kiedy zaczynasz swoje dochodzenie, znając już odpowiedź na pytanie, możesz nie zauważyć, że powody, które podajesz dla swojego wniosku, nie są przekonujące dla kogoś, kto jest sceptyczny co do wniosku. Jeśli wydaje się, że argumenty są non sequitur atakującymi słomianych ludzi, to nie jest to ważne dla Robeynsa. Wniosek jest słuszny, nawet jeśli argumenty zawodzą. Rezultatem tego podejścia jest religijna księga napisana dla już nawróconych. 

Książka Robeynsa jest tak przydatna do zrozumienia tego, co myśli wielu ludzi, ponieważ staje się oczywiste, że ludzie, którzy chcą pozbyć się dużego bogactwa, nie dochodzą do takiego wniosku, ponieważ przekonują ich powody takie jak te, które znajdują się w książce Robeynsa. Zamiast tego jest to artykuł wiary. Jeśli posiadanie dużego bogactwa jest z natury złe, to wniosek jest oczywisty. Nie ma powodu, aby pozwalać na kontynuowanie z natury złych czynów, jeśli możemy je powstrzymać. Próba wyjaśnienia, dlaczego duże bogactwo jest złe, nie ma sensu; ono po prostu jest. 

Ten Years After, zespół rockowy z lat 70., dostarcza wspaniałego sposobu na myślenie o tym nastawieniu w „ I'd Love To Change the World ”. „ Opodatkuj bogatych, nakarm biednych/Dopóki nie będzie już bogatych ”. Zawsze uważałem, że te wersy są dość zabawne i bardzo ironiczne; opodatkowanie bogatych, aby nakarmić biednych, nie pomaga wyeliminować ubóstwa; po prostu pozbywa się bogatych. Jednak czytając książkę Robeynsa, uświadomiłem sobie, że są ludzie , którzy nie uważają tych wersów za ironiczne. Opodatkowanie bogatych, aby nakarmić biednych, jest pożądane nie dlatego, że pomoże biednym, ale po prostu po to, aby pozbyć się bogatych .  

Oczywiście, pomysł, że społeczeństwo powinno pozbyć się bogaczy, nie jest nowy. Likurg , twórca starożytnego społeczeństwa spartańskiego, wprowadził całą serię radykalnych zmian (rozbijając duże posiadłości ziemskie, zakazując produkcji luksusowych przedmiotów, ograniczając handel z innymi miastami, zmuszając wszystkich do jedzenia wspólnych posiłków), aby pozbyć się bogaczy ze Sparty. Wydawał się całkowicie obojętny na to, że Sparta będzie biedniejszym społeczeństwem; idealny spartański styl życia Likurga był pozbawiony jakichkolwiek oznak luksusu. 

Lycurgus stanowi interesujący kontrast dla Robeynsa. Obaj mają ideał świata, w którym „nie ma już bogatych”. W ukrytym argumencie Lycurgusa, że ​​świat biednych, ale równych jest lepszy od świata bogatych, ale nierównych, jest intelektualna uczciwość. Jednak Robeyns nie twierdzi tego. Limitarianizm chce mieć jedno i drugie. Robeyns chce pozbyć się bogatych, ale nie chce pozbyć się bogactwa. W Limitarian Paradise Robeynsa nie ma kompromisu między cudami technologii i fenomenalnym bogactwem we współczesnym świecie a ograniczeniem każdego do nie więcej niż jednego lub dziesięciu milionów dolarów bogactwa. W jakiś sposób możemy redystrybuować całe bogactwo na świecie i nadal generować tyle samo bogactwa w przyszłości, nawet jeśli kreatywni i pracowici ludzie osiągnęli swój osobisty limit bogactwa. Robeyns twierdzi, że tak się stanie, jeśli rozwiniemy kulturę, „w której korzyści materialne nie będą główną motywacją — w której ludzie będą mogli decydować się na ciężką pracę również ze względu na osobiste zaangażowanie, wyzwania, które sobie postawili, lub dla wewnętrznej przyjemności, szacunku i honoru”. 

Udawanie, że można mieć wszystkie bogactwa współczesnego świata i pozbawić kogokolwiek możliwości stania się bogatym, jest pewnym znakiem, że ktoś nie ma pojęcia, w jaki sposób całe to bogactwo zostało wygenerowane. Książka Robeyns daje jednak wgląd w to, dlaczego ludzie opowiadający się za planami ograniczenia dochodów często wydają się tak nieświadomi, w jaki sposób następuje wzrost gospodarczy. Jeśli pozbycie się bogatych ludzi jest równoznaczne z religijnym nakazem oczyszczenia świata ze zła, to oczywiście można bezpiecznie przypisywać złe motywy każdemu, kto twierdzi, że istnieje prawdopodobieństwo korzyści dla świata z pozwolenia ludziom na robienie rzeczy, które uczynią ich bogatymi. Pomimo pozorów, książka Robeyns nie jest w rzeczywistości próbą przekonania kogokolwiek do jej przekonań; zamiast tego jest wglądem w umysły fanatyków. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty