Wyścig zbrojeń protekcjonistycznych w Europie
Wyścig zbrojeń protekcjonistycznych w Europie

Europa jest na skraju odpowiedzi na amerykańską politykę przemysłową własnymi środkami protekcjonistycznymi, przyczyniając się do niszczycielskiego wyścigu zbrojeń interwencji państwa. W 2022 r. Stany Zjednoczone uchwaliły ustawę CHIPS , zbiórkę funduszy o wartości 280 miliardów dolarów na inwestycje w nowe „technologiczne” gałęzie przemysłu. W ten sposób Stany Zjednoczone, niegdyś rzekomy bastion wolnego handlu i liberalizmu gospodarczego, zapoczątkowały nową erę polityki przemysłowej.
Choć być może jest za wcześnie, aby ocenić sukces ustawy CHIPS w osiągnięciu deklarowanego celu stworzenia w pełni krajowego łańcucha dostaw dla „strategicznie ważnych” towarów wytworzonymi, cena ustawy i rozwój w amerykańskim przemyśle chipów, który poprzedza ustawę, sugerują, że w najlepszym razie może być ona marnotrawna i zniekształcająca. Jednak koszt ustawy CHIPS może być wielokrotnie wyższy niż jej prosta cena. Nasi przyjaciele w Europie postrzegają amerykańską konsolidację przemysłu technologicznego jako zagrożenie dla ich własnych gospodarek. Niezadowoleni ze swojego odpowiednika ustawy CHIPS , wielu w Europie wzywa do fundamentalnej reformy europejskiej gospodarki w odpowiedzi na działania Amerykanów i Chin. Były premier Włoch Mario Draghi jest w centrum tego nacisku na europejską „konkurencyjności” i w nadchodzącym raporcie dla Komisji Europejskiej oczekuje się, że wezwie do serii drastycznych reform. W odpowiedzi na nasz interwencjonizm Europa wydaje się być zdecydowana na wdrożenie własnej szkodliwej polityki przemysłowej, zapowiadając nową erę wojny gospodarczej między blokami władzy.
Podstawowa motywacja stojąca za europejskimi wezwaniami do centralizacji nie jest nowa. Europejscy przywódcy uważają, że są w słabej pozycji i widzą centralizację gospodarki poprzez politykę przemysłową jako sposób na wzmocnienie swojej pozycji. To uczucie słabości nie jest trudne do wyjaśnienia. Gospodarka europejska jest stale słaba od recesji w 2008 roku. Kryzys strefy euro przyspieszył prawie dekadę powolnego wzrostu. Właśnie gdy kontynent zaczynał się odradzać, pandemia COVID wymusiła blokady i nadmierne wydatki, co z kolei spowodowało lata inflacji. Jakby kontynentowi nie wiodło się wystarczająco źle, Rosja najechała Ukrainę, co przyspieszyło dalsze sankcje i koniec dostaw rosyjskiego gazu ziemnego. Powolna gospodarka zniechęciła do inwestycji , a Europa pozostaje w tyle w strategicznie ważnych branżach.
Draghi ze swojej strony widzi problem jako brak jedności. Twierdzi , że podczas gdy Europa ma „tę samą naturalną przewagę wielkościową… fragmentacja nas powstrzymuje”. Zamiast skupiać się wyłącznie na zmniejszaniu barier dla integracji gospodarczej, on i inni w Europie wydają się być nastawieni na proste kopiowanie amerykańskiej polityki przemysłowej. W przemówieniu w czerwcu wezwał UE do wykorzystania „subsydiów i taryf w celu zrównoważenia nieuczciwych korzyści stworzonych przez politykę przemysłową i realne dewaluacje kursów walutowych za granicą”. Zamiast ratować gospodarkę kontynentu, przywódcy Europy prawdopodobnie odniosą sukces jedynie w kopiowaniu naszych błędów.
Biorąc pod uwagę wartość nominalną, niektóre aspekty tego dążenia do unifikacji opierają się na solidnej logice ekonomicznej. Draghi wzywa, częściowo, do standaryzacji regulacyjnej w telekomunikacji i branżach technologicznych w ogóle. Wcześniejsze badania wykazały, że w szczególności w branżach technologicznych różnice w reżimach regulacyjnych między krajami utrudniają tworzenie sieci na dużą skalę. W rezultacie Europa nie jest w stanie stworzyć rozległych łańcuchów dostaw, których wymaga nowy przemysł, i nie może skorzystać z ekonomii skali.
Ci, którzy wzywają do europejskiej „konkurencyjności”, nie mają na myśli rzeczywistej konkurencji gospodarczej. Zamiast tego ich celem jest strategiczna władza poprzez centralizację i interwencję. Przywódcy europejscy uważają, że kontynent musi mieć „kluczowe” gałęzie przemysłu, aby produkować towary takie jak mikroprocesory, niezależnie od tego, czy Europa faktycznie ma przewagę komparatywną w tych gałęziach przemysłu.
Ten rodzaj politycznej konkurencji między rządami, a nie konkurencji rynkowej między firmami, prowadzi do niższej wydajności, ponieważ rządy chronią nieopłacalne gałęzie przemysłu. To prawda, że prywatny przemysł nadal miałby swoją rolę, ale Draghi i inni chcą zachęcać do konsolidacji poprzez wsparcie państwa. Konsolidacja może być ekonomicznie optymalna, a jeśli tak, rynek będzie zmierzał w jej kierunku, ponieważ większe firmy odnotują zwiększoną rentowność. Jednak interwencja państwa oznaczałaby, że wybrane prywatne firmy byłyby chronione przed wewnętrzną konkurencją poprzez dotacje i taryfy, co zmniejszyłoby wydajność i wzrost. Na przykład amerykańska ustawa CHIPS do tej pory wypłaciła zdecydowaną większość swoich dotacji niewielkiej garstce ogromnych firm. Interwencja państwa zapewni jedynie, że łańcuch dostaw CHIPS i innych priorytetowych towarów będzie zgodny z interesami polityków i biurokratów, a nie producentów i konsumentów.
Tak, sponsorowanie przez państwo może zwiększyć europejską produkcję, powiedzmy, mikroprocesorów w stosunku do tego, co byłoby obecne na wolnym rynku, przynajmniej w krótkim okresie. Jeśli tak, zwolennicy interwencji okrzykną to zwycięstwem. I może to być zwycięstwo, dla polityków. Ale będzie to strata dla konsumenta, a w dłuższej perspektywie również dla europejskiej siły. Jeśli państwo zechce, w krótkim okresie może zapewnić, że każdy towar będzie produkowany w większej ilości, niż mógłby być na wolnym rynku. Ale ten konkretny wzrost zawsze wiąże się z kosztem ogólnej redukcji bogactwa.
Każde euro wydane na dotacje państwowe to euro zabrane sektorowi prywatnemu, a więc euro, którego nie można wydać na rozwój branży, na którą istnieje realny popyt rynkowy, pozbawiając tym samym inne branże możliwości rozwoju.
Sam Draghi przyznaje, że trzeba ułatwiać inwestowanie w start-upy, ale dotacje i inne formy protekcjonizmu uniemożliwiłyby zakładanie nowych firm.
Zamiast angażować się w przegraną bitwę o kontrolę i konsolidację, UE powinna całkowicie ją ominąć, oddzielając korzystne dążenie Draghiego do otwartego rynku wewnątrzkontynentalnego od szkodliwego odchylenia w stronę państwowej polityki przemysłowej. W rzeczywistości UE mogłaby znacznie skorzystać, wykorzystując konkurencję inherentną dla jej państw członkowskich i okazję do specjalizacji, jaką zapewniłoby posiadanie ponad dwóch tuzinów narodów, z których każdy ma swoje własne szczególne zalety w produkcji.
Porzucenie interwencji państwa może wymagać zaakceptowania kilku brutalnych prawd. Europa może po prostu nie być w stanie wyprodukować każdego dobra o potencjalnym zastosowaniu strategicznym, co może zdenerwować niektórych Europejczyków, ale poleganie na handlu niektórymi dobrami i pozwolenie rynkowi, aby zamiast tego skupił się na tych branżach, w których Europa się wyróżnia, doprowadzi do lepszych wyników długoterminowych, a nawet do ostatecznego zysku z błędów Amerykanów i Chińczyków. Europejskie firmy mogłyby na przykład wykorzystać dotowane przez podatników amerykańskie chipy do produkcji towarów dalej w łańcuchu dostaw, takich jak komputery lub pojazdy elektryczne.
Jeśli zostanie wdrożona, ta nowa era europejskiej polityki przemysłowej jeszcze bardziej osłabi ospałą gospodarkę kontynentalną i może pociągnąć za sobą gospodarkę USA. Próby UE dotyczące bezpośrednich inwestycji i dotacji prawdopodobnie wywołają apele amerykańskich grup interesu o jeszcze więcej dotacji i inwestycji z naszej strony. Podczas gdy administracja Bidena twierdzi , że nie przejmuje się środkami UE, inni urzędnicy USA ostrzegają, że spotkają się z reakcją USA, gdy zostaną faktycznie wdrożone.
Ostatecznie zastąpienie globalnych, połączonych łańcuchów dostaw próbami autarkii poprzez subsydia jedynie zuboży każdy zaangażowany kraj. A gdy Europa próbuje odpowiedzieć na ustawę CHIPS, spodziewaj się, że amerykańscy politycy będą krzyczeć „faul” i wzywać do jeszcze większych wydatków w odpowiedzi. Protekcjonizm może zrodzić więcej protekcjonizmu, gdy rządy będą rywalizować o wzmocnienie swojej władzy kosztem innych.
Komentarze
Prześlij komentarz