Nadal nosimy Krzyż Żelazny Eisenhowera
Nadal nosimy Krzyż Żelazny Eisenhowera

W 1953 roku Dwight Eisenhower wygłosił swoje słynne przemówienie „ Szansa na pokój ”. Warto powtórzyć w całości jeden kluczowy fragment tego przemówienia:
Każda wyprodukowana broń, każdy wystrzelony okręt wojenny, każda wystrzelona rakieta oznaczają, w ostatecznym rozrachunku, kradzież tym, którzy są głodni i niekarmieni, tym, którzy są zmarznięci i nieubrani. Ten świat w opałach nie wydaje tylko pieniędzy. Wydaje pot swoich robotników, geniusz swoich naukowców, nadzieje swoich dzieci. Koszt jednego nowoczesnego ciężkiego bombowca to: nowoczesna szkoła murowana w ponad 30 miastach. To dwie elektrownie, każda obsługująca miasto liczące 60 000 mieszkańców. To dwa piękne, w pełni wyposażone szpitale. To około 50 mil betonowej autostrady. Płacimy za jeden myśliwiec pół milionem buszli pszenicy. Płacimy za jeden niszczyciel z nowymi domami, które mogłyby pomieścić ponad 8000 osób. To, powtarzam, jest najlepszy sposób życia, jaki można znaleźć na drodze. jaki świat przyjął. To nie jest w ogóle sposób życia, w żadnym prawdziwym sensie. W obliczu groźby wojny ludzkość wisi na żelaznym krzyżu.
Eisenhower porusza tutaj dwa kluczowe punkty. Po pierwsze, opisuje świat — taki, który się ziścił — w którym Amerykanie byliby gotowi na wojnę w każdej chwili. Ta wojna, gdyby kiedykolwiek wybuchła, miałaby potencjał, by stać się wojną egzystencjalną, ponieważ prawdopodobnie wiązałaby się z użyciem broni jądrowej przez obie strony. To był najgorszy scenariusz. Najlepszy scenariusz, powiedział Eisenhower, wyglądałby następująco:
życie w nieustannym strachu i napięciu; ciężar broni wyczerpujący bogactwo i pracę wszystkich narodów; marnotrawienie sił, które przeczy amerykańskiemu, radzieckiemu ani żadnemu innemu systemowi, który mógłby zapewnić prawdziwą obfitość i szczęście narodom tej ziemi.
Ten „najlepszy scenariusz” nadal brzmi dość ponuro.
Drugim kluczowym punktem Eisenhowera są tutaj koszty alternatywne, koszty alternatywne nieodłącznie związane z tworzeniem i utrzymywaniem armii, która pochłania znaczną część PKB kraju każdego roku. Tutaj naprawdę mówimy o kompromisach wymaganych w świecie ogromnych, ale ograniczonych zasobów dostępnych Stanom Zjednoczonym. Oczywiste jest, że Stany Zjednoczone mają kluczowe interesy — zachowanie siebie jako narodu, zabezpieczenie swojej integralności terytorialnej, odstraszanie ataków na ojczyznę USA, zachowanie linii komunikacyjnych, na których opiera się ich handel zagraniczny (i dobrobyt kraju) — które muszą być chronione przez potencjał militarny. Dlatego zawsze będą musiały mieć jakiś rodzaj armii, a biorąc pod uwagę wielkość Stanów Zjednoczonych i ich interesy, będą chciały mieć wyjątkowo potężną armię.
Ale nigdy nie możemy dać się przekonać, że zakup i utrzymanie tak znakomitej armii nie wiąże się z żadnymi kosztami dla nas samych lub że wydawanie naszych zasobów w ten sposób nie wypiera alternatywnych rzeczy, które moglibyśmy kupić za te same zasoby. Eisenhower przypomina nam, że wydatki na armię wypierają inne krajowe troski: programy socjalne, edukację, infrastrukturę energetyczną i transportową itd. Stworzenie takiej armii wymaga wysiłków niektórych z najwybitniejszych amerykańskich umysłów (i ciał), które zamiast wykorzystywać swoje talenty do tworzenia większego dobrobytu dla siebie i innych Amerykanów, są pochłonięte budowaniem broni wojennej.
Niestety, znaczenie argumentów Eisenhowera nie zakończyło się wraz z zimną wojną, ale nadal jest równie ważne. Aby być uczciwym, doszło do małego podziału pokoju w administracji Clintona, kiedy roczne budżety obronne spadły z 295 miliardów dolarów w roku fiskalnym 1992 do 263 miliardów dolarów w roku fiskalnym 1994 i pozostały poniżej poziomu z roku fiskalnego 1992 do roku fiskalnego 2000, kiedy to budżet obronny wzrósł do 304 miliardów dolarów. Budżet obronny rósł co roku aż do roku fiskalnego 2010, osiągając szczyt 721 miliardów dolarów, a następnie spadał co roku aż do roku fiskalnego 2016, kiedy to zaczął ponownie rosnąć. W marcu 2024 r. prośba budżetowa Departamentu Obrony USA na rok fiskalny 2025 (FY2025) wynosiła 850 miliardów dolarów. Jakakolwiek dywidenda pokojowa istniała po upadku Związku Radzieckiego, wyschła w ciągu kilku lat przed reakcjami na wydarzenia z 11 września i „wiecznymi wojnami” w Afganistanie i Iraku, a następnie obecnymi przygotowaniami do nowej zimnej wojny z Chinami, przyspieszonymi wydatkami na obronność, których końca nie widać.
Stany Zjednoczone stały się krajem, który pozostaje wiecznie gotowy do wojny. Nie było tak przed II wojną światową. Narodowa gotowość militarna została sprzedana Amerykanom począwszy od 1940 r. wraz z pierwszym pokojowym poborem i początkiem znacznego wzrostu wydatków na obronę jako tymczasowego środka potrzebnego ze względu na wydarzenia globalne i grabieże Osi. Ta wojenna doraźność trwała przez czterdzieści pięć lat zimnej wojny. W latach 90. nastąpiła krótka przerwa, a następnie 11 września zapoczątkował nową falę ogromnych wydatków wojskowych. Gdy wojny wieczne dobiegły końca, zaczęto wzywać do przygotowania się na nową zimną wojnę z Chinami. Stany Zjednoczone przechodziły od jednego kryzysu geopolitycznego do drugiego od 1940 r. bez widocznego końca. Choć nigdy nie stworzyliśmy państwa garnizonowego, którego obawiał się Harold Lasswell w 1940 r. , byliśmy świadkami rozwoju kompleksu militarno-przemysłowego, stworzenia państwa bezpieczeństwa narodowego i rozdętej armii, która nie ma sobie równych, lecz ma równie wysoką cenę.
Podczas gdy wiele zakorzenionych interesów sprzeciwiłoby się idei cięcia wydatków wojskowych, cięcie wydatków wojskowych USA o 40-50 procent, jak domagał się były pełniący obowiązki sekretarza obrony Christopher Miller , nie byłoby tak druzgocące, jak mogłoby się wydawać. To przywróciłoby Stanom Zjednoczonym poziom wydatków wojskowych sprzed 11 września, co jest stosowne teraz, gdy zakończyła się globalna wojna z terroryzmem. W połączeniu z reformą zakupów obronnych, doprowadziłoby to do powstania armii USA, która pozostanie dominująca, a jednocześnie będzie wspierać innowacje, mądrze inwestować w przyszłość, głodzić nienasycony kompleks militarno-przemysłowy i odpowiednio dostosować wielkość armii, aby mogła zabezpieczyć podstawowe interesy amerykańskie. Dałoby to również przestrzeń do obniżki podatków federalnych, redukcji deficytu, inwestycji w infrastrukturę lub jakiegokolwiek innego zastosowania, które tworzyłoby wartość dla amerykańskich podatników. Być może najważniejsze jest to, że takie zmniejszenie wydatków wojskowych mogłoby stanowić główną kartę przetargową — rodzaj quid pro quo — dla decydentów zainteresowanych towarzyszącym obniżkom wydatków krajowych.
Podążając tą drogą, musimy powrócić do nacisku Eisenhowera na koszty alternatywne niekontrolowanych wydatków rządowych. W przemówieniu pożegnalnym Eisenhower po raz kolejny poruszył ten temat:
Gdy spoglądamy w przyszłość społeczeństwa, my — ty i ja, i nasz rząd — musimy unikać impulsu, by żyć tylko dniem dzisiejszym, plądrując, dla własnej wygody i wygody, cenne zasoby jutra. Nie możemy zastawiać dóbr materialnych naszych wnuków, nie ryzykując utraty ich dziedzictwa politycznego i duchowego. Chcemy, by demokracja przetrwała dla wszystkich przyszłych pokoleń, a nie stała się niewypłacalnym widmem jutra.
Dla Eisenhowera ostrożność finansowa była moralnym nakazem.
Komentarze
Prześlij komentarz