„Consumer Reports” Jettisons obiektywizm w sprawie zmian klimatycznych
„Consumer Reports” Jettisons obiektywizm w sprawie zmian klimatycznych

Raporty konsumenckie . Prawdopodobnie o nim słyszałeś, ponieważ istnieje on od 1936 roku. Od tego czasu dostarcza cennych informacji pozwalających ocenić bezpieczeństwo i działanie wielu produktów i usług i cieszy się powszechnym zaufaniem. Można więc zrozumieć, dlaczego zaintrygowało nas, gdy w jednym z najnowszych biuletynów zamieściliśmy notkę na temat… zmian klimatycznych. Czekaj, co?
Consumer Reports utrzymuje wiarygodność, przeprowadzając własne oceny w oparciu o własne laboratorium badawcze i centrum badań ankietowych. Jest chwalona, ponieważ jej strona internetowa i magazyn nie akceptują reklam i kupuje wszystkie testowane przez siebie produkty. Jako organizacja non-profit nie ma akcjonariuszy, wobec których mogłaby być zobowiązana. Podsumowując, jest całkowicie niezależny od branż, które bada, więc na jego oceny nie ma wpływu nikt ani żaden produkt, który recenzuje.
Jak na razie dobrze. Jej misja na to wskazuje
Consumer Reports pracuje nad stworzeniem sprawiedliwego i sprawiedliwego rynku dla wszystkich. Jako niezależna organizacja non-profit z misją, [ Consumer Reports ] wzmacnia pozycję konsumentów i informuje ich, zachęca korporacje do odpowiedzialnego działania i pomaga decydentom w ustalaniu priorytetu praw i interesów konsumentów w celu kształtowania rynku prawdziwie zorientowanego na konsumentów.
Pochwalamy Consumer Reports za pracę na rzecz utrzymania uczciwości na rynku towarów i usług.
Co prowadzi nas do najnowszego biuletynu wysyłanego e-mailem (który nie wydaje się być dostępny online). Nie skupia się na porównaniu suszarek do ubrań zasilanych gazem czy najlepszego pojazdu elektrycznego, jaki warto kupić pod względem bezpieczeństwa, funkcji, łatwości tankowania, potencjału spalania baterii litowej czy jakichkolwiek innych kryteriów zorientowanych na konsumenta. Nie, jego tematem są zmiany klimatyczne.
Biuletyn zaczyna się pozornie nietypowo: „Wraz ze zbliżającym się Dniem Ziemi Consumer Reports wycenił potencjalne niepowodzenie w walce ze zmianami klimatycznymi”. Następnie pogrubioną czcionką wskazano, że cena wynosi „prawie 500 000 dolarów dodatkowych kosztów na rzecz dziecka urodzonego w tym roku, co stanowi ogromne obciążenie finansowe dla przyszłych pokoleń”.
Skąd Consumer Reports bierze tę liczbę?
Chociaż Consumer Reports zwykle podaje liczby, liczby te nie mają charakteru faktów. Jeżeli z innego powodu, wbrew oczekiwaniom Międzyrządowego Zespołu Narodów Zjednoczonych ds. Zmian Klimatu (IPCC), zakłada on (co potwierdza artykuł w Internecie , ale o czym nie wspomina biuletyn) „scenariusz „wysokich emisji”, który reprezentuje [tak zwany] konsensus co do tego, co stanie się z globalną temperaturą powietrza, jeśli pozostaniemy na naszej obecnej trajektorii bez dodatkowych wysiłków łagodzących. Zgodnie z tym scenariuszem emisja gazów cieplarnianych do roku 2100 wzrosłaby mniej więcej dwukrotnie, a średnia temperatura powietrza wzrosłaby o ponad 4°C (7,2°F).
To samo w sobie zwiększa emisję gazów cieplarnianych, a co za tym idzie ocieplenie, a co za tym idzie – szacunkowe koszty zmian klimatycznych. Chociaż w artykule (ale nie w biuletynie) przyznano, że „scenariusz „niskiej emisji” zakłada szybsze przejście na zrównoważone praktyki, w wyniku których stężenie dwutlenku węgla osiągnie szczyt około 2080 r., a temperatura powietrza wzrośnie o 1,5°C (2,7°F), a następnie zacznie spadać w ostatnich dziesięcioleciach tego stulecia” – co według IPCC jest znacznie bardziej prawdopodobne i wiązałoby się z niższymi kosztami. Biuletyn nigdy nie mówi nam, jakie byłyby koszty „scenariusza niskiej emisji”, a podaje jedynie wyższe koszty wynikające ze „scenariusza wysokiej emisji”.
Tak czy inaczej, jak zauważono w biuletynie, „ w raporcie Consumer Reports chcieliśmy szczegółowo przedstawić konkretne przykłady kosztów finansowych zmian klimatycznych dla naszych dzieci i wnuków”. Co więc znalazło?
Na początek mieszkanie:
Ekstremalne uszkodzenia spowodowane pogodą mogą znacznie zwiększyć koszty naprawy, konserwacji i ubezpieczenia domu. W badaniu szacuje się, że zmiana klimatu może doprowadzić do wzrostu kosztów mieszkaniowych o 125 000 dolarów w ciągu życia osoby urodzonej w 2024 r.
Oczywiście. Więcej huraganów i burz, więcej silnych wiatrów, więcej powodzi, więcej upałów, więcej opadów śniegu – a przede wszystkim niszczycielskich rzeczy, które powinny wynikać ze zmiany klimatu – wypatroszą Twoje cenne mieszkanie.
Tak, gdyby te zdarzenia rzeczywiście stały się częstsze i poważniejsze, wyrządziłyby więcej szkód w domach i niezależnie od tego, czy tak się stanie, firmy ubezpieczeniowe mogłyby wykorzystać tę panikę, podnosząc składki. Jednak w świecie prawdziwych meteorologów i klimatologów po prostu nie obserwujemy wzrostu częstotliwości ani intensywności ekstremalnych warunków pogodowych. Rzeczywiście, teoretycznie cieplejszy świat powinien być światem mniej zmiennym, ponieważ biegunowe szerokości geograficzne ocieplają się bardziej niż te w pobliżu równika, zmniejszając różnicę, którą systemy pogodowe starają się wyrównać.
Dalej, energia:
Oczekuje się, że zmiany klimatyczne spowodują wzrost kosztów ogrzewania i chłodzenia domów. Nasilenie ekstremalnych warunków pogodowych może również zagrozić elektrowniom i innej infrastrukturze energetycznej, co może prowadzić do wydatków, które firmy przerzucą na swoich klientów. Ogólny wzrost wydatków na energię w ciągu całego życia szacuje się na 88 000 dolarów.
Rozumiemy, dlaczego koszty chłodzenia powinny wzrosnąć, ale czy koszty ogrzewania domu nie spadłyby w cieplejszym świecie? Ach tak, ale... dziwna pogoda. Mówi się nam, że w obliczu globalnego ocieplenia wszystkiego musi być więcej, łącznie z epidemiami przeziębień.
Niemniej jednak twierdzilibyśmy, że przejście na energię wiatrową i słoneczną stanowi znacznie większe zagrożenie dla kosztów energii w gospodarstwach domowych. Tak zwana „energia odnawialna” jest zawodna, nieciągła i kosztowna – nie wspominając o ogromnych kosztach rozbudowy linii przesyłowych wysokiego napięcia do obsługi oddalonych turbin wiatrowych i paneli słonecznych oraz instalowania milionów stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Jeśli będziemy zmuszeni do wykorzystywania większego odsetka źródeł wiatrowych i słonecznych do zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych, koszty energii gwałtownie wzrosną, a ilość energii dostępnej do zasilania naszych grzejników i klimatyzatorów gwałtownie spadnie.
Zatem szacunki Consumer Reports dotyczące 88 000 dolarów spowodowanych zmianami klimatycznymi są naszym zdaniem znacznie niższe niż koszty, jakie zobaczymy, jeśli nasze sieci energetyczne zostaną zmuszone do rezygnacji z węgla i gazu na rzecz energii wiatrowej i słonecznej.
Potem przychodzi jedzenie:
Oczekuje się, że zmieniający się klimat zakłóci systemy żywnościowe, ograniczy dostęp do żywności i doprowadzi do wyższych cen żywności, podnosząc koszty życia Amerykanina urodzonego w 2024 r. o szacunkowo 33 000 dolarów.
Przy średniej długości życia wynoszącej około 76 lat oznaczałoby to nieco ponad 500 dolarów rocznie, czyli 10 dolarów tygodniowego wzrostu dodatkowych kosztów żywności. Tego doświadczyliśmy zaledwie w ciągu ostatnich trzech lat i nie miało to nic wspólnego ze zmianami klimatycznymi.
Jednak ponownie będziemy argumentować, że z kilku powodów jest to znacznie mniej niż wzrost kosztów, jaki zostanie nałożony na żywność, jeśli spróbujemy spowolnić lub zatrzymać globalne ocieplenie, do czego namawia nas Consumer Reports . Jeśli sieci transportowe przyjmą standardy „Net Zero”, będziemy zmuszeni dostarczać żywność na rynek za pomocą elektrycznych ciężarówek i pociągów – droższych w budowie i obsłudze niż ich odpowiedniki spalinowe. Niekończące się dążenie do pokrycia naszych pól uprawnych panelami słonecznymi i przekształcenia produkowanych przez nas plonów w etanol zmniejszy podaż żywności, co jeszcze bardziej podniesie koszty. Podobnie będzie z zakazem nawozów azotowych, ponieważ podtlenek azotu jest również uważany za „substancję zanieczyszczającą” ze względu na jego (stosunkowo nieznaczny) udział w globalnym ociepleniu.
Nie jesteśmy pewni, czy ostatecznym celem tego biuletynu Consumer Reports jest zastraszenie rodziców, aby nie mieli dzieci, czy też odstraszenie dzieci od założenia tradycyjnych rodzin. Być może tak było, ponieważ później w biuletynie znów pogrubioną czcionką napisano: „Straszny? Tak." Ale nie, tak naprawdę zachowują się tak samo, jak ostatnio wiele organizacji ekologicznych. Straszenie opinii publicznej po prostu nie działa – w rzeczywistości Kurczak Mały może tylko przez krótki czas ogłaszać, że niebo się wali, dopóki ludzie nie zaczną dostrzegać podstępu, że Kurczak Mały jest w rzeczywistości Kurczakiem Kłamcą.
Tak więc nowy takt przyjęty przez alarmistów środowiskowych — i przez Consumer Reports — jest taki, że sytuacja nie jest beznadziejna, ponieważ, jak twierdzą, te dodatkowe koszty o wartości 500 000 dolarów można radykalnie zmniejszyć, jeśli będziemy współpracować na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i podjąć inne krytyczne decyzje.
Consumer Reports zachęca subskrybentów do przyłączenia się do wysiłków na rzecz zapewnienia zrównoważonej przyszłości, dostarczając czytelnikom „informacji, których potrzebujesz, aby już dziś obniżyć koszty” i zapraszając ich „do szerszej dyskusji na temat tego, co możemy razem zrobić, aby dokonać prawdziwych zmian!” Wykrzyknik zamykający ma skłonić Cię do kliknięcia przycisku „Zarejestruj się teraz”.
Biuletyn został podpisany przez Drew Tohera z Consumer Reports . Na stronie internetowej Consumer Reports pan Toher wymienia siebie jako „menedżera kampanii ds. zaangażowania społeczności i korporacji” mającego wiedzę specjalistyczną w… czym? Klimatologia, nauka o atmosferze, inżynieria energetyczna, zarządzanie energią czy ekonomia środowiska? Czy jest coś istotnego dla oszacowania kosztów, jakie zmiany klimatyczne nałożą na ludzi? Nie, jego wiedza dotyczy „zrównoważonego rozwoju”. Koncentruje się na inicjatywach promujących wśród konsumentów zrównoważone i energooszczędne wybory. Inaczej mówiąc, jest specjalistą ds. ESG.
Być może autor internetowego artykułu Consumer Reports , z którego Toher czerpał, był lepiej wykwalifikowany? Nie. Scott Medintz jest redaktorem, pisarzem i specjalistą ds. strategii treści w Consumer Reports , posiadającym tytuł licencjata z języka i literatury angielskiej oraz tytuł magistra literatury angielskiej i amerykańskiej.
To sporo wyjaśnia.
W biuletynie Consumer Reports niepokoiło nas jednak coś innego . Jak wspomnieliśmy wcześniej, Consumer Reports jest powszechnie znane z niezależnych testów przeprowadzanych w wewnętrznych laboratoriach. Prowadzi własne badania i samodzielnie podejmuje decyzje. Jednak niniejszy biuletyn odbiega od tego modelu. Dane liczbowe pochodzą wprost z alarmistycznej narracji. Czy to możliwe, że Consumer Reports zatrudniło kadrę klimatologów, ekspertów ds. energii lub ekonomistów zajmujących się środowiskiem w celu przeprowadzenia niezależnych testów? A może chociaż raz odstąpił od swojego modelu i po prostu papugował te liczby z innego źródła?
Odpowiedź znajduje się we wstępie do artykułu internetowego:
Być może słyszałeś, że zmiany klimatyczne kosztują gospodarkę Stanów Zjednoczonych setki miliardów dolarów rocznie. Albo że oczekuje się, że do 2050 r. na całym świecie będzie on powodować szkody o wartości bilionów rocznie. Jednak takie ogromne liczby są tak abstrakcyjne, że trudno wyobrazić sobie, jak koszty zmian klimatycznych mogą wpłynąć na nasze codzienne życie. Zatem nowy raport zlecony przez Consumer Reports … może przyciągnąć uwagę niektórych z nas.
Czekaj, „…na zlecenie Consumer Reports ”. Z pewnością odbiega to od standardowej procedury operacyjnej Consumer Reports, polegającej na przeprowadzaniu własnych, niezależnych dochodzeń bez uprzedzeń i wpływów zewnętrznych.
Zastanawialiśmy się więc, komu zlecili? Cóż, artykuł mówi nam:
…nowy raport zlecony przez Consumer Reports i przeprowadzony przez ICF, globalną firmę konsultingową prowadzącą badania klimatyczne dla przedsiębiorstw i rządów …
ICF International Inc. powstała jako Fundusz Międzymiastowy w 1969 roku, aby finansować i pomagać przedsiębiorstwom będącym własnością mniejszości w ubieganiu się o kontrakty rządowe i zabezpieczaniu ich. Od tego czasu punkt ciężkości uległ radykalnej zmianie. Dziś jest to najważniejsza organizacja ekologiczna, o której nigdy nie słyszałeś.
ICF International Inc. jest pracownikiem Programu Badań nad Globalnymi Zmianami Stanów Zjednoczonych (USGCRP) w Biurze ds. Polityki Naukowej i Technologicznej w Biurze Wykonawczym Prezydenta — mało znany fakt, który odkrył jeden z nas (Legatów), gdy pełnił funkcję dyrektora wykonawczego z USGCRP. Dostarcza Kongresowi coroczny raport na temat zmian klimatycznych zatytułowany Our Changing Planet i odpowiada za zawartość strony internetowej Climate.gov. W 2022 r. roczny budżet rządu Stanów Zjednoczonych wyniósł oszałamiające 3,6 miliarda dolarów; W 2024 r. przekroczyła ona 5 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o prawie pięćdziesiąt procent w ciągu pierwszych dwóch lat administracji Bidena. Nie da się ustalić, ile pieniędzy Consumer Reports zapłaciło ICF za to badanie. Może nic — ICF z pewnością miała wszystkie potrzebne zasoby bez marnej opłaty ze strony Consumer Reports .
Z perspektywy czasu można stwierdzić, że Consumer Reports mimo wszystko ma rację, choć w pokrętny sposób. Będzie to kosztować noworodka ponad 500 000 dolarów, jeśli obecne ustawodawstwo dotyczące redukcji emisji dwutlenku węgla, przepychane przez rząd federalny i wiele organów ustawodawczych stanowych, stanie się obowiązującym prawem. Jednak koszty rezygnacji z węgla, ropy i gazu na rzecz wykorzystania energii wiatrowej i słonecznej dla naszego kraju będą wyższe; o wiele wyżej. Co więcej, musimy zacząć zwracać większą uwagę na ICF International Inc, mało znanego, ale głównego gracza w kształtowaniu naszej przyszłości w zakresie ochrony środowiska.
Komentarze
Prześlij komentarz