Wysokie koszty, Greenlash uderza w Europę
Wysokie koszty, Greenlash uderza w Europę

Oczy świata mogą być zwrócone na wybory prezydenckie w USA. Trwa jednak kolejna, zwykle senna kampania: wybory do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 r. Większość akcji toczy się we władzach wykonawczych i biurokratycznych (Komisja Europejska). Ale parlament musi zatwierdzać ustawy. Może to mieć interesujące skutki dla Zielonego Ładu Unii Europejskiej (UE).
Zielony Ład został po raz pierwszy wdrożony w 2019 r. i obejmował szereg środków środowiskowych. Przede wszystkim UE zobowiązała się do ograniczenia emisji CO2 o 55 procent do 2030 r. UE ma zamiar dążyć do neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r., co będzie wymagało zgody nowo utworzonego parlamentu. Jednak od lata 2023 r. w ramach Zielonego Ładu znajduje się pauza regulacyjna, ponieważ UE spotyka się z „ eklaracją ” przeciwko polityce ochrony środowiska. W obliczu inflacji konsumenci i grupy handlowe zaczynają być oburzeni kosztami regulacji środowiskowych. W ciągu ostatnich kilku miesięcy na szczeblu UE przedstawiono propozycje dotyczące zanieczyszczeń przemysłowych, ograniczeń w zakresie pestycydów i ochrony środowiska. Zakaz stosowania nowych silników spalinowych obowiązujący od 2035 r. nadal obowiązuje, jednak spotyka się z coraz większym oporem.
Opór wobec Zielonego Ładu UE rozpoczął się na szczeblu krajowym. Prawicowy rząd Włoch sprzeciwia się celom emisyjnym na rok 2030 i przepisom dotyczącym efektywności budynków (choć nadal jest skłonny zaakceptować unijne dotacje ekologiczne na oczyszczenie swojej sieci energetycznej). Holenderscy rolnicy protestują przeciwko ograniczeniom azotu . W sierpniu ubiegłego roku Polska złożyła pozew przeciwko Komisji Europejskiej przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, uznając cele emisyjne na 2030 rok za niezgodne z konstytucją (na początku tego miesiąca nowy premier zapowiedział, że Polska wycofuje pozew ). Niemieccy wyborcy odrzucili ustawę z lata 2023 r. , która nakładałaby obowiązek wykorzystania 65% energii odnawialnej do ogrzewania budynków , i sprzeciwiają się wysiłkom zmierzającym do wprowadzenia zakazu ruchu samochodów w największych miastach kraju. Niedawno wybrane partie polityczne w Finlandii, Luksemburgu, Holandii i Szwecji już ostro wyraziły sprzeciw wobec dalszych mandatów środowiskowych.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy rolnicy we Francji , Holandii i Hiszpanii używali swoich traktorów do blokowania autostrad w proteście przeciwko wyższym kosztom i przepisom. Odnotowała to centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (PPE), która tradycyjnie broniła interesów biznesu i obszarów wiejskich . Choć początkowo popierała Zielony Ład, EPP zaczęła podchodzić do niego z mniejszym entuzjazmem . EPP jest największą partią polityczną w Parlamencie UE ; sondaże wskazują, że ona, wraz z bardziej prawicowymi partiami i eurosceptyczną grupą Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), odniesie zyski. W świetle ogólnego nastroju przyszłość Partii Zielonych jest niepewna; partia, która w wyborach w 2004 r. zdobyła zaledwie 6 proc. mandatów, w wyborach w 2019 r. wzrosła do 10 proc. Ostatnie sondaże wskazują, że w czerwcu Zieloni będą ostrożni w wyborach.
Dla ekonomisty kuszące jest ponowne przypomnienie wyborcom, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch (na szczęście czytelnicy tych stron, którzy znają już tę zasadę z pism Roberta Heinleina czy Miltona Friedmana, nie potrzebuje takiego przypomnienia). Jak każde inne dobro, ochrona środowiska ma swój koszt alternatywny : oczywiście w postaci wydatków, ale także wzrostu i innowacji. Badania wskazują , że większość Europejczyków popiera zielone przepisy; jednak większość jest również coraz bardziej zaniepokojona kosztami .
Pomimo nacisków finansowych ze strony rządów i zawstydzenia społecznego ze strony społeczeństwa obywatelskiego, nauka na temat ochrony środowiska nie jest jeszcze ustalona – pozostają poważne wątpliwości co do tego, jakie szkody są antropogeniczne i jaka może być analiza kosztów i korzyści środków zaradczych. Ale w pewnym sensie nauka nie ma znaczenia. Pozwólcie, że to uściślę: nauka oczywiście ma znaczenie. Ale w pewnym sensie nauka nie ma znaczenia. Ekonomista FA Hayek wyjaśnił, że „fakty z nauk społecznych” to przekonania, jakie żywią agenci działający na temat świata; w istocie te przekonania będą kierować ich działaniem. Jeśli europejscy wyborcy utożsamią niedawne fale upałów i pożary z degradacją środowiska, będą skłonni głosować za polityką ekologiczną, nawet jeśli nie ma wyraźnego naukowego związku między działaniami człowieka a klęskami żywiołowymi lub między przepisami UE a ograniczaniem tych katastrof.
Stanowi to interesujący zwrot w kwestii racjonalności. Ekonomista Bryan Caplan ukuł koncepcję „ racjonalnej irracjonalności ”. W tym ujęciu irracjonalność jest dobrem jak każde inne, ale ma swoją cenę. Jeśli uwierzę, że uda mi się odlecieć z dziesiątego piętra budynku, zapłacę za to wysoką cenę; moja irracjonalność jest irracjonalna. Jeśli jednak uwierzę, że większe wydatki państwa rozwiążą postrzegane problemy środowiskowe, moja irracjonalność nie będzie mnie kosztować w wyborach, ponieważ w dużej mierze będę mógł przenieść te koszty na innych. Potrafię racjonalnie cieszyć się swoimi irracjonalnymi przekonaniami. W trudnych warunkach gospodarczych europejscy wyborcy stają obecnie przed ceną polityki UE i muszą ponownie ocenić swoją analizę kosztów i korzyści. Mogą być świadomi (lub wierzyć, że są) związku między degradacją środowiska a Zielonym Ładem. Ale są też świadomi ogólnounijnej stopy wzrostu wynoszącej niecałe 1 proc. (0,5 proc. w 2023 r. i oczekiwanej wartości 0,9 proc. w 2024 r.) oraz inflacji utrzymującej się powyżej 6 proc.
Ochrona środowiska jest nadal ogólnoeuropejską pasją i jednym z najważniejszych celów polityki Komisji Europejskiej. Ciekawie będzie zobaczyć, jak Zielony Ład sprawdzi się podczas czerwcowych wyborów i później.
Mówca Tip O'Neill miał rację, gdy oznajmił, że wszelka polityka ma charakter lokalny .
Komentarze
Prześlij komentarz