Przejdź do głównej zawartości

Prawdy taryfowe

 Prawdy taryfowe

„Wujek Sam zyskuje uspokajającą wizję tego, co zrobi z nim nowa taryfa”
Puck's Magazine, 1913. Biblioteka Kongresu .

Wklasycznym przypadku potępienia słabymi pochwałami były prezydent Donald Trump wyraził niedawno swoje uczucia wobec chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, grożąc jednocześnie zaangażowaniem się w wojnę handlową z Chinami, jeśli zostanie ponownie wybrany na prezydenta. W typowym Trumpowskim stylu pochwalił Xi jako inteligentnego, silnego przywódcę, stwierdzając jednocześnie, że chociaż nie ma on specjalnie na myśli wojny handlowej, całkowicie rozważane są cła importowe wyższe niż 60%, które według jego wcześniejszych doniesień rozważał. Jako sprawiedliwy człowiek, jeśli w ogóle taki istniał, pan Trump ogłosił także plany rzekomej ożywienia amerykańskiej produkcji poprzez nałożenie 10-procentowego cła na wszystkie towary importowane . Nie jest to żadna nowość ani nie dotyczy tylko Trumpa, ponieważ prezydent Biden podtrzymał cła swojego poprzednika dotyczące chińskiego importu o wartości około 370 milionów dolarów. Zarówno narodowi konserwatyści, jak i liberalni protekcjoniści całkowicie się mylą w sprawie ceł i wzrostu gospodarczego.

Popychacze jabłek pana Trumpa ujawnili się całkowicie, zachwalając cła jako klucz do odzyskania mitycznej przeszłości amerykańskiej wielkości:

Oprócz pana Millera Oren Cass opowiada się za wyparciem egzogenicznej konkurencji z „istotnymi gałęziami przemysłu” w imię utrzymania dodatniego bilansu handlowego jako celu końcowego. Oczywiście bilanse handlowe tak naprawdę nie mają znaczenia, mamy je od dziesięcioleci, a gospodarka nadal rośnie. Pomimo prób krajowych konserwatystów, aby zmienić podejście do ceł jako przodka bogactwa narodowego Ameryki, z historycznego punktu widzenia jest to nieścisłe. Jednym z głównych powodów zwołania Konwencji Konstytucyjnej w 1787 r. była niezdolność rządu krajowego do pobierania dochodów na mocy Statutów Konfederacji . Kongres miał swobodę zwracania się o fundusze do państw wchodzących w skład konfederacji, ale nie istniał mechanizm gwarantujący przestrzeganie tych zasad. To poważnie ograniczyło ich zdolność do spłaty długu publicznego lub negocjowania umów handlowych z innymi narodami. Mając na uwadze naprawienie tej nierównowagi, Konwencja przyznała Kongresowi „Uprawnienie do nakładania i pobierania podatków, ceł, podatków i akcyz w celu spłacania długów oraz zapewnienia wspólnej obronności i ogólnego dobrobytu Stanów Zjednoczonych”. 

Rozwiązaniem były cła. Początkowo, dzięki Jamesowi Madisonowi, ich jedynym celem było zwiększenie przychodów. Jednakże przedstawiciel Pensylwanii Thomas Fitzsimmons załączył poprawkę mającą na celu przyszłe wykorzystanie ceł w celu ochrony małych krajowych producentów . Skutkowało to wprowadzeniem rolowania kłód i pogoni za rentą do legislatury raczkującego narodu, w miarę jak myślący przyszłościowo kongresmani zaczęli zabiegać o wyspecjalizowane stawki, aby chronić uprzywilejowane gałęzie przemysłu na swoich terytoriach. Mimo to cła były umiarkowane jak na współczesne standardy, ponieważ ich celem było zapewnienie dochodów na potrzeby funkcji rządowych i spłata długu publicznego. Gdyby cła były zbyt wysokie, Amerykanie byliby zmuszeni kupować droższe produkty krajowe, ale import by spadł, co zmniejszyłoby dochody.

Nawet bez tych naturalnych ograniczeń większość wczesnych amerykańskich mężów stanu opowiadała się za wolnym handlem. Madison i Jefferson byli skłonni wykorzystać ograniczenia importowe jako sposób wymuszenia bardziej sprawiedliwego traktowania handlowego przez Brytyjczyków. Jednak wysiłki te zostały w dużej mierze udaremnione przez Hamiltona, który nie wierzył, że Ameryka jest w stanie skutecznie zaangażować się w jakiekolwiek wojny handlowe (co dziwne, pomysł ceł ochronnych po raz pierwszy poruszył Hamilton, który zwyczajowo zachęcał ich do przechodzenia do kongresmanów, których on sam był przyjacielski, tylko po to, by pracować za kulisami i doprowadzić do ich porażki w Senacie. Hamilton był… zmiennym człowiekiem). Hamilton miał rację; jak zauważa William Carleton w książce Tariffs and the Rise ofsectionalism, przed 1830 rokiem Ameryka była nadal społeczeństwem w dużej mierze rolniczym. Ameryka eksportowała uprawy dochodowe, takie jak bawełna, tytoń, pszenica i wieprzowina, w zamian za finansowanie importu tekstyliów i metali z Wielkiej Brytanii i Europy , rum i kawa z Indii Zachodnich, kawa z Ameryki Południowej i sztabka z Meksyku.

W sieci Ameryka importowała znacznie więcej niż eksportowała w swoich wczesnych latach. Ponieważ była zależna od importu w celu zaopatrzenia w zasoby i gotowe towary, których nie można znaleźć na rynkach krajowych, oraz od ceł importowych w celu uzyskania dochodów, po prostu nie było wykonalne stosowanie ceł w celu sztucznego zawyżania wartości krajowego przemysłu lub jako odwetowych środków handlowych. Kiedy Madison przekonała administrację Jeffersona, że ​​wartość amerykańskiego eksportu do Wielkiej Brytanii znacznie przewyższa wartość brytyjskiego importu do Ameryki, Wielka Brytania po prostu zignorowała amerykańskie próby odwetu w drodze pozyskiwania importowanych produktów rolnych z mniej kłótliwych krajów.

Mimo to Ameryka odnotowała imponujący wzrost przed 1840 r. W tym miejscu narodowi konserwatyści tracą wątek, ponieważ często błędnie przypisują ten wzrost Systemowi Amerykańskiemu Henry’ego Claya, schematowi nacjonalizmu gospodarczego, który ma swoje korzenie w Raporcie Hamiltona na temat produkcji, przedstawiony Kongresowi w 1791 r. Podczas gdy raport Hamiltona wzywał do wprowadzenia ceł ochronnych, które finansowałyby dotacje przemysłowe – koncepcji, której później się sprzeciwiał – Clay i jego sojusznicy, tacy jak John Quincy Adams, rozszerzyli wpływy rządu na obszary pobierania wysokich cen za grunty publiczne, stabilizując walutę poprzez Bank of the United States i wykorzystywanie dochodów do rozbudowy szeregu wewnętrznych projektów i ulepszeń, takich jak kanały i drogi.

To, że polityka ta zbiegła się z masowym wzrostem, jest przyczyną nieporozumienia, ponieważ wzrost ten był w rzeczywistości napędzany dużym wzrostem amerykańskiego eksportu w latach 1793–1807, który zachęcił do większego poziomu produktywności krajowej. Jak zauważają Claudia Goldin i Frank Lewis w swoim znakomitym badaniu Rola eksportu w amerykańskim wzroście gospodarczym podczas wojen napoleońskich, korzystny rozwój żeglugi handlowej podczas wojen w Europie spowodował gwałtowny wzrost amerykańskiego eksportu. Neutralność narodu nie tylko pozwoliła mu na handel pomiędzy walczącymi frakcjami, ale także przekierowanie przez Wielką Brytanię floty handlowej pozwoliło Ameryce wypełnić towarzyszącą jej pustkę w transporcie towarów do portów zawinięcia.

W miarę jak Ameryka zaczęła się uprzemysłowić, przewaga, jaką uzyskała w handlu podczas wojen napoleońskich, pozostała, a dochody z eksportu rosły, nawet w okresach ograniczeń importowych, takich jak wojna 1812 r. Wzrost ten nastąpił pomimo amerykańskiej polityki celnej, która zmieniała się dość często w miarę zmiany polityki legislacyjnej, a nie z jej powodu. Można przekonująco argumentować, że system amerykański zrobił więcej, aby zaostrzyć napięcia regionalne niż wspierać wzrost gospodarczy, ale jest to temat warty osobnego artykułu. Współczesne argumenty zarówno narodowych konserwatystów, jak i liberalnych protekcjonistów, że cła sprzyjają wzrostowi, to przypadek machania ogonem przez psa, a nie odwrotnie.

Czy reżim taryfowy Trumpa pomógł gospodarce?

Jednym z głównych przekonań zwolenników Trumpa jest to, że jego twarde stanowisko w sprawie handlu międzynarodowego wzmacniało gospodarkę do czasu, gdy światowa pandemia odwróciła te zyski. Z pewnością prawdą jest, że na początku jego administracji, przed pandemią, nastąpił wzrost, istnieją jednak mocne dowody na to, że odziedziczył on ten wzrost , gdy gospodarka skorygowała wiele niedoskonałości, które doprowadziły do ​​Wielkiej Recesji. Przed wojną handlową z Chinami chiński eksport na rynek światowy rósł od lat 90. do 2001 o około 12 procent rocznie, a po przystąpieniu Chin do WTO nieznacznie spadł do 11 procent. Pomogło to nie tylko zwiększyć wolumen światowego handlu o 6,5 procent rocznie, ale dwustronny handel między USA i Chinami był niezwykle korzystny dla obu narodów. Na przykład zdolność Chin do pozyskiwania ważnych produktów rolnych z Ameryki, których własne wewnętrzne ograniczenia w zakresie gruntów i wody uniemożliwiały im produkcję na rynku krajowym, zapewniła amerykańskim rolnikom dostęp do nowych, dużych rynków.

Rolnicy nie byli jedynym sektorem, który skorzystał na tych nowych rynkach; w miarę jak Chiny stały się trzecim co do wielkości importerem amerykańskich towarów po Kanadzie i Meksyku, ten przepływ handlu zwiększył średnią siłę nabywczą amerykańskich gospodarstw domowych o około 1500 dolarów w latach 2000–2007 . Dzięki tej relacji udało się także zapewnić ponad milion miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Pomimo tych korzyści Trump rozwiał swoje obawy związane z praktykami handlowymi, które uważał za nie do utrzymania ze strony Chin, nakładając 25-procentowe cło na około 1102 chińskie produkty o przybliżonej wartości 50 miliardów dolarów. W odpowiedzi Pekin nałożył własne 25-procentowe cło na amerykańskie produkty o wartości 50 miliardów dolarów i rozpoczęła się walka o przewagę.

Pomimo zapewnień, że wzmocni to krajowy przemysł, dowody wskazują, że jest odwrotnie. W przypadku wielu firm liczba dni utrzymywania zapasów wzrosła , podnosząc koszty przechowywania bez późniejszego wzrostu popytu w celu przywrócenia równowagi w księdze. Łańcuchy dostaw zostały zakłócone zarówno w przypadku firm zaopatrujących się bezpośrednio w Chinach, jak i tych o bardziej zróżnicowanych, złożonych łańcuchach, ponieważ spór miał pośredni wpływ również na inne regiony, co podniosło koszty transakcji. Być może najważniejsze, mimo zapewnień, że jest inaczej, wzrósł deficyt handlowy między USA a Chinami. Nic z tego nie uwzględnia nawet ustalonej presji wzrostowej, jaką cła wywierają na ceny konsumenckie. Nieco zabawne jest to, że wzrost handlu z Meksykiem od czasu nałożenia tych ceł był napędzany zarówno przez międzynarodowe firmy przenoszące tam swoje zakłady , jak i przez Chiny wysyłające surowce do zakładów zlokalizowanych w Meksyku.

Jak zauważył kiedyś Solomon, nie ma nic nowego pod słońcem, a nacjonalizm gospodarczy i protekcjonizm są w Ameryce tak stare jak Thomas Jefferson i Henry Clay. Jednak prawie dwa i pół wieku historii i danych przesądza, że ​​cła nie są ani twórcami amerykańskiego wzrostu gospodarczego, ani kluczem do jego przyszłości. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym