Przejdź do głównej zawartości

Dane Cherry-Pikety

 Dane Cherry-Pikety

Scena miejska ukazująca kontrast społeczny między bogatymi i biednymi. 2019.

Nierówność była i będzie nieustannie przedstawiana jako uzasadnienie rozszerzania władzy i budżetów rządowych. Bez względu na to, ile zasobów przeznaczono na walkę z nierównością lub redystrybucję bogactwa, „problem” nigdy nie zostanie rozwiązany i zawsze będzie uzasadniał dalszą interwencję i nowe schematy redystrybucji. Francuski ekonomista Thomas Piketty i jego częsti współpracownicy Emmanuel Saez i Gabriel Zucman wywołali już spore poruszenie swoimi badaniami , które miały mierzyć nierówności dochodów i majątku, i możemy być pewni, że ich badania będą stale cytowane w celu uzasadnienia falangi nowych programów rządowych .

Być może jeszcze bardziej niepokojące w odniesieniu do badań Piketty'ego i innych, niż ich bezkrytyczna akceptacja w niektórych kręgach, jest ich ściśle powiązane popularne poparcie dla tego, co z tym zrobić. Twierdzą, że nierówność wzrosła we wszystkich rozwiniętych gospodarkach, że każda nierówność jest z natury zgubna i że problem będzie nadal bez ograniczeń narastać, jeśli nie zostaną powstrzymane dramatyczne i bezprecedensowe środki redystrybucyjne. Twierdzą, że badają wzrost bogactwa i aktywności gospodarczej od mniej więcej roku 1800, odpowiadającego początkowi rewolucji przemysłowej. Skoncentrowali się na danych podatkowych, aby oszacować majątek osób o najwyższym udziale w dochodach i doszli do wniosku, że majątek będący w posiadaniu jednego i dziesięciu procent największej populacji wzrósł wykładniczo. Doszli do wniosku, że należy temu zaradzić za pomocą podatku od majątku – a nie podatku dochodowego – który wydobywałby bezproduktywną „nadwyżkę” majątku od osób o najwyższym udziale majątku, naprawiając w ten sposób to, co postrzegali jako problem z dystrybucją bogactwa . Dochody z tych podatków można następnie wykorzystać do zmniejszenia nierówności lub finansowania programów rządowych, które mają na celu poprawę społeczeństwa.

Na przykład Saez i Diamond w artykule z 2011 roku argumentowali, że optymalna krańcowa stawka podatkowa dla USA powinna wynosić 73%, a nie obecne 42,5%. W artykule Piketty'ego i Zucmana z 2014 r . zbadano stosunki bogactwa do dochodów w gospodarkach rozwiniętych. Im wyższe są te wskaźniki, tym większa jest akumulacja bogactwa. Z badania wynika, że ​​w USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech wskaźniki te wzrosły z dwóch do trzech w 1970 r. do czterech do sześciu w 2010 r. – czyli poziomu nienotowanego wcześniej obserwowano przed 1900 rokiem. Przypisują tę koncentrację bogactwa trzem czynnikom:

1) aprecjacja aktywów, w tym aprecjacja wartości nieruchomości, która zwiększyła bogactwo, ale nie dochody

2) spowolnienie wzrostu produktywności, co uniemożliwiło tak szybki wzrost dochodów

3) wzrost liczby ludności, który przyczynił się do obniżenia dochodu na mieszkańca.

Zdaniem Piketty’ego wysokie, progresywne podatki dochodowe nałożone przez Francję po drugiej wojnie światowej były korzystne, ponieważ przesunęły bogactwo do najbiedniejszych i najmniej produktywnych sektorów francuskiej gospodarki. Uniemożliwiało to bogatym gromadzenie jeszcze większego bogactwa, częściowo niwelując nierówności, które nadal rosły gdzie indziej. Piketty konkluduje, że obniżki podatków są z natury złe, ponieważ zmniejszają kwotę, jaką bogaci wnoszą do społeczeństwa i umożliwiają im odbudowanie bezproduktywnych fortun i majątków.

Zdaniem Piketty’ego niskie podatki są złe nie tylko dlatego, że nie zapewniają wystarczającego finansowania mnóstwa programów publicznych, ale także dlatego, że pozwalają na gromadzenie bogactwa w postaci bezproduktywnych oszczędności posiadanych przez bogatych. Wydaje się, że Piketty i in. nie biorą pod uwagę zakresu, w jakim oszczędności finansują eksperymenty przedsiębiorcze i inne produktywne przedsięwzięcia, które przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa. Piketty potępia to, co nazywa „ kapitalizmem ojcowskim ”, którego cechą charakterystyczną jest gromadzenie bogactwa w rękach kilku potężnych rodzin. Jego analiza krzywej Laffera dla Francji doprowadziła go do opowiedzenia się za wyższymi stawkami podatkowymi i do wniosku, że nawet wyższe podatki nie miałyby zbyt dużego szkodliwego wpływu na zmniejszenie produktywności francuskiej kadry kierowniczej i przedsiębiorców.

Piketty szczególnie krytycznie odniósł się do historii krzywej Kuznetsa , zgodnie z którą nierówności wzrosły na początku rewolucji przemysłowej, ale ostatecznie spadły, gdy umożliwiono dużym masom pracowników migrację z niskodochodowego rolnictwa na własne potrzeby do bardziej produktywnego sektora przemysłowego, co było możliwe dzięki wolnym rynkom i postęp naukowy. To ostateczne zmniejszenie nierówności zostało dodatkowo wzmocnione przez rosnącą populację, którą wspierał wzrost gospodarczy. Alternatywne wyjaśnienie Piketty'ego jest takie, że nierówność dochodów zmniejszyła się nie w wyniku postępu technologicznego i wzrostu gospodarczego lub ich rozprzestrzeniania się w całej gospodarce, ale w wyniku nałożenia wysokich, konfiskacyjnych podatków dochodowych, które jego zdaniem im bardziej postępowe, tym lepiej. Zasugerował, że począwszy od lat 80. obniżki podatku dochodowego w USA przywróciły poziom nierówności, jakiego nie widziano od czasu Wielkiego Kryzysu.

W swojej książce „Kapitał w XXI wieku” z 2013 r. Piketty argumentuje, że nierówność majątkowa jest nieuniknioną cechą każdego systemu kapitalistycznego, która wymaga bezpośredniej interwencji rządu, czy to w formie podatków, czy innej formy konfiskaty majątku. Piketty opowiada się za jednolitym światowym podatkiem od majątku, ponieważ w przeciwnym razie kraje o niskich podatkach stałyby się rajami , co udaremniłoby cel wysokich podatków i uczyniłoby je nieskutecznymi. Jego zdaniem potrzeba tej reformy podatkowej jest szczególnie pilna i stanowi ona jedyny sposób na zachowanie pozorów wolnej gospodarki lub porządku demokratycznego.

Piketty jest także bystrym analitykiem politycznym, krytykującym „ lewicę bramińską ” jako elitę zdominowaną przez wysoko wykształconych wyborców, którym brakuje empatii i atrakcyjności dla klasy robotniczej. Być może w bardziej konwencjonalny sposób charakteryzuje konserwatywne establishmenty jako „ prawo kupieckie ”. Jego książka Capital and Ideology z 2019 r. omawia samowystarczalne „reżimy nierówności” i rzekomo krytykuje kapitalistyczną apologetykę – nawiasem mówiąc, obejmowałoby to wszystko, co kiedykolwiek opublikowało AIER – przypisując je kontekstom instytucjonalnym, które ugruntowały określone elity. Jego argumentem jest to, że ludzie wspierają i opowiadają się za rozwiązaniami instytucjonalnymi, które wynagradzały ich kosztem innych. To wyjaśnia opór wobec jego oświeconych zaleceń politycznych, takich jak jednolity globalny podatek od majątku, a co więcej, wyjaśnia bogactwo przekierowane do przestrzeni popierania polityki, aby zachować status quo i przeciwstawić się jego genialnym pomysłom.

To, czy rozkład jest problematyczny i wymaga korekty, to jedno pytanie, ale pomiar zakresu nierówności i tego, czy się ona pogłębia, to zupełnie inna kwestia. Na przykład osoby o najwyższych dochodach w USA mają coraz większy udział w całkowitym dochodzie od 1990 r., zwiększając pod pewnymi względami nierówność dochodów zbliżoną do tej z 1930 r. Poważną wadą badań Piketty'ego jest to, że gromadzi i łączy serie danych dotyczących dochodów i podatków z różnych i niekompatybilnych źródeł. Serie danych Piketty’ego są niezmiennie splatane niczym potwór Frankensteina w sposób potwierdzający tezę Piketty’ego, wzmacniający wrażenie rosnących nierówności.

To, czy ta nierówność kiedykolwiek istniała w rzeczywistości, pozostaje wysoce wątpliwe , ponieważ może być po prostu artefaktem transformacji zastosowanych przez Piketty'ego, Saeza i Zucmana w celu rozszerzenia szeregów, które skonstruowali z wielu niezgodnych źródeł . Co więcej, niemal zawsze skupiają się na dochodach przed opodatkowaniem i transferami rządowymi. Ignoruje to redystrybucyjne skutki progresywnych podatków dochodowych i redystrybucyjnych programów rządowych, takich jak zasiłki dla bezrobotnych i świadczenia socjalne, nie wspominając o zabezpieczeniu społecznym, ubezpieczeniu społecznym i ubezpieczeniu zdrowotnym. Ignorowanie ich narzuca znaczne uprzedzenia, które znacznie wyolbrzymiają rzeczywistą nierówność. Przypadkowo daje im to również lepszą historię do opowiedzenia z widocznymi dowodami rosnących nierówności. Prawidłowe ich rozliczenie może pozostawić Piketty’ego i in. pozbawiony jakiejkolwiek historii lub w najlepszym razie znacznie słabszy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym