Przejdź do głównej zawartości

Bezdzietne Chiny: implozja przymusowego planu populacyjnego

 Bezdzietne Chiny: implozja przymusowego planu populacyjnego

Rodzice z małymi dziećmi w Shenzhen w Chinach. 2018.

Kenneth Emde z Minnesoty, który osiągnął pełnoletność w swingujących latach sześćdziesiątych, niedawno wyjaśnił, dlaczego dziś jest bezdzietny.

„Byłem studentem, kiedy przeczytałem Bombę populacyjną [Paula] Ehrlicha ” – powiedział w liście opublikowanym przez „Wall Street Journal” . „Wziąłem to sobie do serca i teraz nie mam wnuków, ale 50 lat później populacja wzrosła do ośmiu miliardów bez tragicznych konsekwencji. Byłem łatwowierny i głupi”.

Emde mógł być naiwny, ale to nie czyni go głupim. Niezliczoną liczbę ludzi ogarnął wir strachu wywołany książką Ehrlicha z 1968 r., która przepowiadała masowy głód w wyniku nadchodzącej „eksplozji demograficznej”.

Bomba populacyjna była wszechobecna na kampusach uniwersyteckich pod koniec lat 60. i na początku 70. XX wieku i przyciągnęła ogromne zainteresowanie mediów ze względu na jej przerażającą tematykę. (Trzy dekady po jej opublikowaniu przydzielono mi tę książkę, gdy byłem studentem college'u.) Ehrlich, który był wówczas młody, telegeniczny i niesamowicie pewny siebie, chętnie opowiadał o swojej książce w telewizji i oferował społeczne „środki zaradcze”. ”

Jego rozwiązanie problemu bomby populacyjnej zaczęło się od sponsorowanej przez rząd propagandy, której celem było przekonanie Amerykanów, że żadna patriotyczna rodzina nie będzie miała więcej niż dwójkę dzieci („najlepiej jedno”).

„Powinniście dopilnować [Federalnej Komisji ds. Komunikacji], aby rodziny wielodzietne były zawsze traktowane w telewizji w negatywnym świetle” – powiedział Ehrlich w wywiadzie w 1970 r. „Powinno się poświęcać ogromną ilość czasu telewizyjnego na spoty reklamowe taki, jaki mieliśmy przeciwko paleniu.

Jeżeli to nie poruszyło igły, stwierdziła Ehrlich, rząd powinien wykorzystać strukturę podatkową, aby zniechęcić kobiety do posiadania dzieci i zaoferować premie finansowe kobietom, które rezygnują z macierzyństwa.

„Jeśli to nie zadziała, rząd określi wielkość rodziny” – kontynuował spokojnie Ehrlich. „Jeśli nie uda nam się opanować populacji za pomocą dobrowolnych środków… rząd po prostu powie ci, ile możesz mieć dzieci, a jeśli będziesz mieć za dużo, wtrąci cię do więzienia”.

Oglądając dzisiejszy wywiad, łatwo jest odrzucić Ehrlicha jako zarozumiałego i zwariowanego handlarza maltuzjanizmem, szkołą ekonomii niedoboru spopularyzowaną przez czarnoksiężnika Thomasa Malthusa (1766–1834), angielskiego ekonomistę, który na początku XIX wieku przedstawił podobne złowieszcze prognozy dotyczące populacji ( a ostatnio przez Thanosa w filmach Marvela.)

Przewidywania Ehrlicha dotyczące populacji i głodu były tak samo błędne jak przewidywania Malthusa i na szczęście jego pomysły nigdy nie zostały wdrożone w Stanach Zjednoczonych.

Ale inni, i nie tylko studenci, jak Kenneth Emde, zwrócili uwagę na ostrzeżenia Ehrlicha.

Początki polityki jednego dziecka w Chinach

Siedem lat po opublikowaniu książki Ehrlicha chiński naukowiec wojskowy Song Jian odwiedził Uniwersytet Twente w Holandii w ramach delegacji akademickiej na holenderski uniwersytet.

Podczas swojej wizyty Song spotkał holenderskiego matematyka Geerta Jana Olsdera, który napisał artykuły na temat kontroli populacji, w tym artykuł z 1973 r. zatytułowany „ Planowanie populacji; problem sterowania optymalnego w czasie rozproszonym .” Podobnie jak Ehrlich Olsder wierzył, że „optymalny” wskaźnik urodzeń można osiągnąć poprzez scentralizowane planowanie.

„Biorąc pod uwagę pewien początkowy profil wiekowy, populację należy jak najszybciej „skierować” do innego, ustalonego, ostatecznego profilu wiekowego za pomocą odpowiednio wybranego współczynnika urodzeń” – napisał Olsder.

W niedawnym wywiadzie dla „Wall Street Journal” Olsder przypomniał sobie , jak powiedział Songowi, który był pionierem chińskiego systemu rakiet przeciwbalistycznych, inspirację do jego badań miały „ostrzeżenia o skończonych zasobach globalnych i możliwości zastosowania modeli matematycznych do wskaźnika urodzeń”.

Podcast Freakonomics podsumował wspomnienia Olsdera z ich pierwszego spotkania (mężczyźni spotkali się ponownie kilka lat później w Finlandii).

„Według Olsdera poszli na piwo i rozmawiali o planowaniu populacji” – napisała Bourree Lam. „Olsder o tym nie myślał”.

Spotkanie najwyraźniej wywarło znacznie głębszy wpływ na Songa, którego wiedza z zakresu cybernetyki, jego zdaniem, dobrze przełożyła się na dziedzinę modelowania populacji. Po podróży Song rozpoczął współpracę z innymi naukowcami nad swoimi prognozami demograficznymi i do 1980 roku przedstawiał urzędnikom Komunistycznej Partii Chin raporty, w których przewidywano, że do XXII wieku Chiny będą miały ponad 4 miliardy ludzi.

Susan Greenhalgh, profesor naukowy Johna Kinga i Wilmy Cannon Fairbank nad społeczeństwem chińskim na Wydziale Antropologii Uniwersytetu Harvarda, śledzi słynną politykę jednego dziecka w Chinach bezpośrednio od Songa .

W 2005 roku w The China Quarterly Greenhalgh zwrócił uwagę, że elitarni naukowcy, tacy jak Song, inżynier lotniczy Qian Xuesen i fizyk jądrowy Qian Sanqiang, cieszą się w Chinach ogromnym prestiżem i wpływami. Dało to Songowi „zasoby naukowe, polityczne i kulturalne oraz pewność siebie, aby na nowo zdefiniować problem populacyjny narodu, stworzyć dla niego radykalnie nowe „naukowe” rozwiązanie i przekonać przywódców Chin, że jego polityka jednego dziecka dla wszystkich była jedyną wyjście z impasu demograficznego w Chinach”.

Jeśli ktoś wątpi w twierdzenia Greenhalgha, warto zauważyć, że sam Song przypisał sobie zasługę za inspirowanie chińskiej polityki jednego dziecka.

„[Nasze prognozy z 1980 r.] zszokowały środowiska naukowe i polityków” – napisał w artykule z 1995 r. – „[skłoniły rząd do] prowadzenia polityki «systemu jednego dziecka»”.

Chińska polityka jednego dziecka: całkowita porażka

Nie jest pewne, czy istnieje linia prosta z Ehrlich przez Olsder do Song.

Jasne jest jednak, że Song był kluczowym przywódcą kluczowego spotkania chińskiego rządu centralnego w Chengdu w marcu 1980 r., podczas którego omawiano zakres i szczegóły nowej polityki Chin: obywatele powinni mieć tylko jedno dziecko. (Już w październiku 1979 roku Deng Xiaoping, komunistyczny przywódca Chin, poinformował członków brytyjskiej delegacji w Pekinie o chińskiej „polityce jednego dziecka”).

Chińska polityka jednego dziecka okazała się nie tylko moralną obrzydliwością , ale całkowitą porażką, co zdawali się dostrzegać nawet urzędnicy Komunistycznej Partii Chin na długo przed oficjalnym uchyleniem tej polityki w 2016 roku.

Chociaż w 1982 r. w chińskiej konstytucji skodyfikowano niemal powszechne ograniczenia dotyczące jednego dziecka , historia tej polityki jest pełna wycofywania się i wyjątków, które rozpoczęły się już w 1984 r. Obejmowały one zezwolenie niektórym rodzicom na drugie dziecko, jeśli pierwsze było córką, oraz zezwalając na zwolnienia dla niektórych prowincji i grup etnicznych.

Na początku XXI wieku komunistyczni urzędnicy zdawali sobie sprawę, że mają nowy problem: niedobór urodzeń. Modele zaczęły pokazywać złowieszczy spadek liczby ludności, zwiastując poważne problemy gospodarcze w przyszłości.

Następnie pojawiły się kolejne wyjątki od polisy na jedno dziecko. Następnie w 2015 r. chiński rząd ogłosił, że podnosi limit, aby na rodzinę przypadało dwoje dzieci . Do 2021 roku były to trzy. Niedługo potem nie było już żadnych ograniczeń dotyczących prokreacji.

Obecnie rząd Chin oferuje różne zachęty , aby nakłonić obywateli do prokreacji. Naukowcy z Szanghajskiej Akademii Nauk Społecznych i Uniwersytetu Wiktorii powiedzieli niedawno dziennikowi „ Journal” , że według szacunków do 2100 r. w Chinach będzie żyło zaledwie 525 milionów ludzi, co oznacza spadek o ponad 60 procent ich obecnej populacji (1,4 miliarda).

„Nasze prognozy na lata 2022 i 2023 były już niskie, ale rzeczywista sytuacja okazała się gorsza” – powiedział gazecie Xiujian Peng, pracownik naukowy na Uniwersytecie Wiktorii, który prowadzi badania nad populacją Chin.

Przymusowa sterylizacja i limity aborcji

Problemy moralne związane z polityką jednego dziecka w Chinach były widoczne od początku.

Choć Ehrlich mógł nie otrzymać tej notatki, od lat sześćdziesiątych XX wieku międzynarodowe organizacje praw człowieka deklarowały w swoich statutach, że „rodzice mają podstawowe prawo człowieka do swobodnego i odpowiedzialnego określania liczby i odstępu między dziećmi”. Reżim komunistyczny w Chinach niewiele dbał o takie prawa, co doprowadziło do jego makabrycznych i dobrze udokumentowanych praktyk egzekwowania prawa: przymusowej sterylizacji i kwot aborcyjnych w regionach, które ignorowały tę politykę.

Chociaż wielu ludzi na całym świecie było słusznie zbulwersowanych tymi praktykami, niewielu zdaje sobie dziś sprawę, jak szeroko te praktyki zostały przyjęte przez czołowe instytucje na Zachodzie. 

Książka Ehrlicha wywołała panikę moralną. Niedorzecznie przepowiadając, że do 2020 r. „Anglia nie będzie istnieć” i że dziesiątki milionów Amerykanów wkrótce umrze z głodu z powodu niepohamowanego wzrostu populacji, urzędnicy niektórych z najpotężniejszych instytucji na Zachodzie — Banku Światowego, Fundacji Forda, Międzynarodówki Szwedzkiej Urząd ds. Rozwoju i Fundacja Rockefellera — zaczęły opowiadać się za przymusową sterylizacją, polityką wspieraną przez Ehrlicha.

Douglas Ensminger, przedstawiciel Fundacji Forda w Indiach, bezpośrednio współpracował z tamtejszymi urzędnikami rządowymi nad stworzeniem infrastruktury umożliwiającej przymusową sterylizację milionów ludzi w ramach jednego z najgorszych naruszeń praw człowieka we współczesnej historii .

Według BBC w ciągu jednego roku wysterylizowano zdumiewającą liczbę 6,2 miliona mężczyzn, głównie biednych, co znacznie przekroczyło wszelkie wysiłki sterylizacyjne prowadzone przez nazistów podczas II wojny światowej.

Z różnych powodów – łącznie z faktem, że oba kraje były znacznie biedniejsze i bardziej zaludnione – w Chinach i Indiach prowadzono politykę kontroli populacji na skalę niespotykaną w Stanach Zjednoczonych. 

Nie oznacza to, że w Ameryce nie podjęto wysiłków w zakresie kontroli populacji; oni zrobili . Wysiłki te spotkały się jednak z większym oporem w USA (zobacz Buck przeciwko Bellowi ), głównie dlatego, że system amerykański ma na celu ograniczenie erozji praw, której takie wysiłki nieuchronnie wymagają.

Płynnie mówiący Ehrlich byłby w stanie przekonać ludzi takich jak Emde i Ensminger, że kontrola populacji jest imperatywem moralnym, podobnie jak genialny naukowiec wojskowy Song był w stanie przekonać komunistycznych urzędników, że niekontrolowana prokreacja stanowi poważne zagrożenie. Jednak szeroko zakrojona polityka kontroli populacji okazała się trudniejsza do utrzymania w USA i dziś na poziomie federalnym pozostaje nieaktualna ze względu na nacisk, jaki amerykański system kładzie na ograniczony rząd, prawa jednostki i podział władzy.

Tam, gdzie te zabezpieczenia były słabsze (w społecznościach mniejszościowych , więzieniach i szpitalach psychiatrycznych), „eksperci” kontroli populacji odnieśli pewien sukces w stanach, które forsowały wysiłki w zakresie sterylizacji z niszczycielskimi skutkami.

Jeszcze na początku XXI wieku w Kalifornii realizowano program sterylizacji więźniów w więzieniach stanowych. Amerykańska koncepcja praw jednostki może być krucha, szczególnie w obliczu paniki moralnej wywołanej przez wieszczy zagłady głoszących najnowszą apokalipsę .

Umierający smok i niebezpieczeństwa planowania

Pomimo rosnących na Zachodzie obaw związanych z „ Powstaniem Czerwonego Smoka ”, nadchodzący upadek populacji Chin budzi poważne wątpliwości co do przyszłości gospodarczej Chin. Polityka chińskiego rządu mająca na celu zachęcanie do prokreacji może odwrócić ten spadek, ale taki wynik jest mało prawdopodobny.

„Historia sugeruje, że gdy kraj przekroczy próg ujemnego wzrostu liczby ludności, jego rząd niewiele może zrobić, aby to odwrócić” – zauważył niedawno „New York Times ” w raporcie na temat trudnej sytuacji demograficznej Chin.

To, że upadek Chin wynika z ich własnej polityki kolektywistycznej, nie jest małą ironią losu, ale nie powinno być zaskoczeniem. Wywodzi się z tego samego błędnego myślenia, które doprowadziło do upadku ostatniego imperium komunistycznego: Związku Radzieckiego.

Obydwa systemy cierpiały z powodu fatalnego przekonania, że ​​centralni planiści mogą skutecznie manipulować społeczeństwem, jeśli tylko otrzymają do tego odpowiednie narzędzia przymusu. 

Centralni planiści nie są wszechwiedzący, czego dowodem jest polityka Chin.

„W ciągu ostatnich 80 lat Chiny przeszły od nastrojów pronatalnych do nastrojów antynatalnych, do polityki antynatalnej, do nastrojów pronatalnych i prawdopodobnie wkrótce do polityki pronatalnej” – napisał ekonomista Peter Jacobsen.

Jedyną rzeczą spójną w schizofrenicznym podejściu Chin do kontroli populacji na przestrzeni ostatniego stulecia jest to, że centralni planiści, a nie poszczególne rodziny, decydują, ile dzieci powinni mieć ludzie.

Nazwij to jak chcesz, ale to nie jest nauka.

„Planowanie działań innych ludzi oznacza uniemożliwienie im samodzielnego planowania, oznacza pozbawienie ich zasadniczo ludzkich cech, oznacza zniewolenie ich” – zauważył kiedyś ekonomista Ludwig von Mises .

Chiny płacą cenę za swoją barbarzyńską i bizantyjską politykę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym