Twórz bogactwo, nie robiąc niczego
Twórz bogactwo, nie robiąc niczego

Popularny i zgubny błąd, który Thomas Sowell nazywa „błędem fizycznym”, głosi, że nie tworzysz wartości, jeśli nie zamieniasz rzeczy materialnych w rzeczy materialne innego rodzaju . Z tego punktu widzenia bierzesz jakiś przedmiot, uderzasz nim tyle razy, że staje się innym materiałem i presto! Stworzyłeś bogactwo. Wydaje się, że polityka przemysłowa nie uwzględnia żadnego innego rodzaju wartości twórczej, co prowadzi do aż nazbyt powszechnego i wyraźnie błędnego twierdzenia, że „Amerykanie już nic nie produkują”.
Stwierdzenie, że bogactwo tworzymy jedynie poprzez tworzenie obiektów fizycznych, jest błędne w obu założeniach. To, że coś robisz, nie oznacza, że tworzysz wartość. Równie dobrze mógłbyś go zniszczyć, tak jak robi to ktoś, kto hoduje bydło na gruntach, które z większym zyskiem można wykorzystać na mieszkania i biura. I odwrotnie, ktoś tworzy bogactwo, przenosząc aktywa z użytku o niższej wartości do użytku o wyższej wartości. Każdy, kto sprzedaje rzeczy w serwisie eBay, tworzy bogactwo — lub próbuje to zrobić — dopasowując rzeczy do osób, które ich chcą, po cenach, które sprawiają, że sprzedaż jest opłacalna dla obu stron. Ostatnio kupiłem w serwisie eBay mnóstwo śmieci, które uważam za bardzo istotne. Inni ludzie mogą się z tym nie zgodzić.
Podczas wycieczki na początku 2023 roku moja rodzina wybrała się na Atlanta BrickFair (konwencję Lego), a następnie do Atlanta Brick Company , czyli jednego z największych nieoficjalnych sklepów Lego na świecie. W prawie żadnym przypadku nie widzieliśmy ludzi naprawdę produkujących. Brali już wyprodukowane towary — klocki Lego — i układali je we wzory, za które warto było zapłacić. Jeden z wystawców stworzył Voltrona i odbyliśmy miłą pogawędkę o tym, jak wszyscy ojcowie na konwencji wpadli w panikę, kiedy zobaczyli Voltrona, który był oczywiście nieodzowną częścią naszego dzieciństwa.
Dzieci kupiły trochę rzeczy. Zwłaszcza moja córka kupiła minifigurkę Bo-Katana Kryze’a – myślę, że to dobra inwestycja po obejrzeniu trzeciego sezonu „ The Mandalorian” i zobaczeniu, jak znaczącą rolę odgrywa – oraz kilka figurek, z których zdecydowała, że chce zrobić sceny z książek Jane Austen.
Przyszło mi do głowy, że to może być luka, którą powinna zapełnić: odtworzenie powieści Jane Austen w nowym medium, jakim są klocki Lego. Bez wątpienia istnieje wiele innych dziwacznych nisz na skrzyżowaniu „Lego” i czegoś, co na początku nie wydaje się mieć wiele wspólnego z Lego. Przestawianie klocków Lego to jeden ze sposobów na tworzenie bogactwa.
Wartość zestawu Lego nie jest wartością surowców, które zostały użyte do jego wytworzenia. To wartość pomysłów, które włożono w jego zaprojektowanie . Możliwe są tanie podróbki — a można je znaleźć w całym Internecie — ale mój młodszy syn przeprowadził mnie przez bardzo krótką lekcję, jak rozpoznać autentyczny artykuł i jak rozpoznać, czy jest to podróbka.
Lego ilustruje siłę marki. Anonimowe firmy produkujące podróbki klocków Lego w dużej mierze nie produkują „tego samego”. Zwykle używają tańszego plastiku, (znacznie) mniej wymagającej inżynierii i kontroli jakości, tańszej farby i kleju i tak dalej. Czasem może to być w porządku dla niektórych osób. Kilka lat temu kupiłem w serwisie eBay minifigurkę Lego Stana Lee za kilka dolarów. Kiedy na nią spojrzałem po otrzymaniu instrukcji od mojego młodszego syna, jak rozpoznać fałszywe klocki Lego, stało się całkiem jasne, że zostałem oszukany.
To niepokojące, gdy wchodzę w wiek średni, aby pójść na targ „vintage” lub poszukać „vintage” ubrań na eBayu i zobaczyć koszulki z tras koncertowych zespołów, które miały miejsce, gdy byłem w liceum, i dość regularnie ubrania, które nosiłem zwłaszcza gdy są wyceniane po stopach, które, jeśli nie odzwierciedlają aprecjacji na poziomie S&P 500, to przynajmniej oznaczają wolniejszą deprecjację, niż przewidywałem wiele lat temu – i którą wiele osób zdaje się doceniać obecnie. Sprzedawcy na targach staroci i w pchlich centrach handlowych tworzą wartość w takim samym stopniu, jak ich przyjaciele i sąsiedzi pracujący w kopalniach węgla czy młynach. Przekształcają aktywa o niższej wartości w zastosowania o wyższej wartości. Transformacja może nie jest tak oczywista, ale przekształcenie „koszulki leżącej na dnie szuflady, gdzie przeleżała dziesięć lat” w „koszulkę na plecach kogoś, kto był skłonny zapłacić za nią 20 dolarów” jest w równym stopniu tworzenie wartości, co zamiana kawałków rudy w stal lub zamiana „węgla zakopanego pod górą” w „węgiel spalany w elektrowni”. W przypadku ubrań typu vintage nie kupujemy danego przedmiotu jako takiego. Kupujemy niższe koszty wyszukiwania.
Kupujemy także wiedzę. Czasami przeszukiwanie sklepów z używaną odzieżą w poszukiwaniu skarbów, które można sprzedać po wysokich marżach, cieszy się złą sławą, ponieważ rzekomo to, co trafia do sklepów z używaną odzieżą, ma zostać sprzedane biednym na korzyść biednych . Łatwo jest poczuć się trochę zniechęconym, gdy idziesz na targ staroci i otaczają Cię ludzie proszący o 20 dolarów za czapki i koszule, które prawdopodobnie kupili w sklepie z używaną odzieżą za najwyżej kilka dolarów. Zanim jednak wyrazimy swój gniew, powinniśmy zadać kilka pytań. Przez ile rąk przeszedł ten kapelusz lub koszula, zanim ktoś go znalazł i pomyślał „wiesz co? Założę się, że ktoś zapłaciłby za to 10 dolarów. I założę się, że tak, obstawiając własne pieniądze na podstawie wniosków analitycznych opartych na danych lub przeczuć.
Skorzystałem z okazji, aby kupić zupełnie nową koszulkę piłkarską Sunderland AFC za 7 dolarów plus podatek na targu staroci. Nie mogłem zlokalizować Sunderland na mapie i jest o rozmiar za mały (może nie wtedy, gdy stracę te kolejne dwadzieścia funtów…), ale poza tym ceny na eBayu sugerują, że mógłbym go sprzedać za dwa lub trzy razy tyle, ile zapłaciłem. Jedną z moich (nowych) ulubionych koszul jest koszula Birmingham Iron, którą kupiłam niedawno w sklepie z używaną odzieżą za 2 dolary. Mógł to być 1 dolar. Chętnie zapłacę 10 dolarów. Zastanawiam się, ile osób przeszło obok takich skarbów, nie wiedząc, co znaleźli? A może po prostu inaczej cenił przedmiot lub swój czas?
Przychodzą mi na myśl dwie historie, jedna z przypowieści Jezusa, druga z Atlas Shrugged . I tak, dobrze do siebie pasują: choć w dużej mierze krytycznie odnosiłem się do książki Better Capitalism , autorzy słusznie stwierdzili, że przemówienie Johna Galta z Atlas Shrugged pokrywa się z motywami biblijnymi i antropologią chrześcijańską w znacznie większym stopniu, niż ona sądzi.
Ale odpuszczę. Najpierw przypomina mi się przypowieść o skarbie ukrytym w polu. Człowiek, który odkryje skarb, sprzedaje wszystko, co ma, aby kupić pole. Jak Robert Sirico wskazuje w swojej książce The Economics of the Parables , nie popełnia grzechu, postępując w oparciu o swoje prywatne informacje, a co ważne, skarb jest w oku patrzącego. Dlaczego, można się zastanawiać, nikt inny tego nie zauważył?
To prowadzi mnie do Atlas Shrugged . Jednym z tematów złoczyńców Rand jest to, że jej bohaterowie nie zasługują na swoje fortuny. Przecież nie udałoby im się zdobyć tych fortun bez pracy niezliczonej rzeszy innych (prawda) lub bez danej przez Boga ziemi (to też prawda). Ale, jak pyta Cheryl Taggart, ropa pompowana przez Ellisa Wyatta była tam od zawsze. Ludzie współpracują ze sobą od zawsze. Dlaczego nikt tego nie zrobił przed Ellisem Wyattem? Możemy zadać te same pytania dotyczące rudy miedzi wydobywanej przez rodzinę d'Anconia, węgla wydobywanego przez Kena Dannagera i wszystkich rud przetapianych w metal Reardena. Rzeczywiście, w swoim udoskonalaniu Metalu Reardena, Henry Rearden odkrył coś, czego ktoś inny prawdopodobnie mógł się dowiedzieć dawno temu na temat właściwości składników Metalu i tego, co sprawiło, że połączyły się w tak rewolucyjną substancję. Jeśli tak było, dlaczego nie stało się to, dopóki nie pojawił się Henry Rearden?
Jak argumentowałem wcześniej, wartość dobra wynika z idei, które ucieleśnia , a nie z materiału. W ramach akademickiego podejścia Rosolino Candela i ja omawiamy, jak coś nie jest w oczywisty sposób zasobem, dopóki ktoś nie wymyśli, jak z niego skorzystać, i argumentujemy, że własność prywatna i dobrowolna wymiana czynią to spójnym.
Błąd fizyczny jest powszechnym, ale kosztownym błędem, szczególnie jeśli opieramy na nim politykę publiczną. Marnujemy zasoby, prowadząc „politykę przemysłową” w celu ochrony tego czy innego „strategicznego” przemysłu, wygłaszając bezsensowne uwagi w rodzaju „nie możemy się wzbogacić, robiąc sobie nawzajem pranie” ( tak, możemy ) i „powinniśmy produkować chipy komputerowe, nie chipsy ziemniaczane” i załamujemy ręce, mówiąc, że rozwój gospodarki usługowej oznacza, że „Amerykanie już niczego nie produkują”. Tak, choć może nie jest to tak oczywiste, jak wtedy, gdy ktoś wylewa stal lub wydobywa węgiel.
Komentarze
Prześlij komentarz