Krótki przewodnik po ESG: problemy filozoficzne
Krótki przewodnik po ESG: problemy filozoficzne

Oprócz problemów ekonomicznych i problemów politycznych istnieje wiele zastrzeżeń filozoficznych wobec ESG, ale rzadko są one uwzględniane przez jego zwolenników. Oprócz tego, że w dużej mierze opierają się na pozorach wiedzy, co Friedrich Hayek nazwał Fatalną zarozumiałością , niektóre elementy programu ESG są odczłowieczające i stanowią niewiele więcej niż usprawiedliwienie kradzieży. Nakazane przez rząd przestrzeganie zasad ESG nie tylko stworzy biedniejszy świat, ale także stworzy świat z mniejszymi osiągnięciami, większymi konfliktami i deptaniem jednostek w imię „dobra zbiorowego”. Są to poważne zarzuty, dlatego przedstawię je w skrócie.
Pozor wiedzy
Friedrich Hayek, czołowy krytyk socjalistycznego planowania gospodarczego, wyjaśnił w wielu artykułach , że głównym problemem gospodarczym, przed którym stoi człowiek, jest wiedza i koordynacja: co powinno być produkowane, jak, kiedy i przez kogo? Nie tylko dynamika rynku stale się zmienia, ale także nie ma uniwersalnej odpowiedzi w świecie różnorodnych ludzi, żyjących w różnych okolicznościach i subiektywnych wartościach. Socjaliści przyjęli rozwiązania problemów gospodarczych i na tych błędnych założeniach zbudowali swoje plany. Ruch ekologiczny robi mniej więcej to samo – zakładając odpowiedzi na pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi – co stwarza pozory wiedzy.
Należy rozważyć, czy zmiany klimatyczne stanowią zagrożenie klimatyczne . Nie tylko zakładamy, że świat ociepla się w określonym tempie i że emisje gazów cieplarnianych przyczyniają się do tego ocieplenia, ale modele klimatyczne zwykle zakładają również, że trajektoria ocieplenia będzie kontynuowana zgodnie z szacunkowymi zakresami opartymi na prognozach globalnych emisji. Następnie sporządzane są dodatkowe prognozy dotyczące wpływu określonego stopnia ocieplenia, w tym częstotliwości występowania „ super burz ”.
Nie wchodząc w szczegóły tych modeli, zastanówmy się, jak dłuższy staje się łańcuch rozumowania, tym bardziej niepewne stają się jego wnioski — zarówno dlatego, że ryzyko błędu rośnie wraz z większą liczbą powiązań, jak i dlatego, że późniejsze wyniki mogą być dość wrażliwe na nawet drobne zmiany fakt lub założenie na wcześniejszych ogniwach łańcucha rozumowania. Każdy, kto studiował statystykę, powinien rozumieć niebezpieczeństwa ekstrapolacji.
Chociaż łatwo dramatyzować katastrofy „klimatyczne” i przypisywać trudne warunki pogodowe zmianom klimatycznym, takich powiązań nie można rygorystycznie ustalić. A historia „katastrofizacji” nie jest po stronie panikarsów . Jest to prawdą, jeśli chodzi o poprawę standardów życia, co udokumentował Steven Pinker. Dotyczy to także dramatycznych niepowodzeń dwóch prognostów końca świata: Thomasa Malthusa i Paula Ehrlicha .
Malthus zasłynął z przepowiedni , że duża część każdej populacji będzie skazana na biedę i że społeczeństwa będą przechodzić przez niekończące się cykle wzrostu populacji, które przewyższą produkcję żywności, co doprowadzi do głodu, zarazy, biedy, wojen i śmierci. Wybrał spektakularnie zły moment – opublikował to twierdzenie w momencie eksplozji populacji w Europie wraz z bezprecedensową poprawą standardów życia.
Podobnie Paul Ehrlich napisał w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, że świat szybko ulega przeludnieniu i przed końcem XX wieku stanie w obliczu poważnych niedoborów zasobów i głodu . Ekonomista Julian Simon zasłynął z założenia się z Ehrlichem , że koszyk zasobów będzie bardziej realnie tańszy dzięki ludzkiej pomysłowości.
Simon, który wierzył, że ludzka pomysłowość jest najważniejszym zasobem , wygrał zakład .
Nie trzeba dodawać, że populacja świata jest znacznie większa, niż obawiał się Ehrlich , oraz znacznie zamożniejsza i lepiej odżywiona. Co prowadzi nas do alarmistów klimatycznych. Wykonali niezwykłą pracę, budując konsensus, wyciszając sprzeciw i dyskredytując tych, którzy kwestionują ich prognozy. Stworzyły także poczucie pilności , które skraca debatę i pobudza dużą liczbę młodych ludzi do aktywizmu .
Ale czy ich złowieszcze przepowiednie się spełnią? Historia nie jest po ich stronie. Ostatecznie to ludzka pomysłowość, a nie niedobór zasobów czy ograniczenia zewnętrzne, wpływa na warunki życia w krajach o wolnym rynku i ograniczonym rządzie.
Dehumanizacja i niesprawiedliwość
Przejdźmy jednak do społecznego wymiaru ESG. Zwolennicy różnorodności, równości i włączenia społecznego (DEI) chcą wspierać mniejszości „pokrzywdzone” lub „wykluczone” po prostu dlatego, że są „pokrzywdzone” lub „wykluczone”. Pomijając na chwilę wątpliwe kryteria ustalania, czy dana grupa jest w niekorzystnej sytuacji, czy wykluczona, podejście to, choć wydaje się sprawiedliwością, w rzeczywistości odczłowiecza ludzi.
Zamiast zajmować się krzywdami wyrządzonymi jednostkom lub naprawiać konkretną niesprawiedliwą politykę, zwolennicy DEI chcą, aby ludzie byli postrzegani i oceniani przez grupy, do których należą – nawiasem mówiąc, grupy, których często nie wybrali. Jak możemy opowiadać się za systemem, w którym ludzie są traktowani odmiennie ze względu na cechy, na które nie mają wpływu, takie jak kolor skóry czy historia rodziny? A cechy, nad którymi ludzie mają kontrolę, takie jak tożsamość płciowa, szybko stają się drzwiami do awansu i możliwości, które nie mają nic wspólnego z osiągnięciami czy zasługami. Nie ma to też nic wspólnego z zapewnianiem wartości współobywatelom.
Całe ramy DEI mają głębokie powiązania z marksizmem kulturowym i krytyczną teorią rasy . Jest to również powiązane z ideą dekonstrukcjonistów , takich jak francuski filozof Michel Foucault . Świat jest przedstawiany jako składający się głównie ze struktur władzy pomiędzy grupami – struktur władzy o sumie zerowej. Ludzie wygrywają wyłącznie kosztem innych. Taka perspektywa sugeruje, że konflikt jest nieunikniony, a sprawiedliwość stoi po stronie uciskanych. Jednakże, jak zauważył Hayek w 1960 r ., jeśli nagradzamy ludzi w oparciu o zewnętrzne oceny zasług (takie jak przynależność do grup znajdujących się w niekorzystnej sytuacji i intersekcjonalność), ludzie będą ciężko pracować, aby sprostać tym ocenom, zamiast być produktywni i służyć innym.
Niewiele więcej niż kradzież
Część elementu zarządzania rozszerza cele społeczne DEI i jest swego rodzaju kradzieżą. Naciskanie lub wymaganie od spółek, aby działały w sposób sprzeczny z maksymalizacją wartości dla akcjonariuszy, sprzeniewierza to, co należy do innych. To właśnie robili Klaus Schwab i Larry Fink – próbując skierować kapitał innych i bogactwo narodów na swoje ulubione projekty. Zasoby te nie należą do nich, a mimo to chcą mieć wpływ, a nawet kontrolować sposób ich wykorzystania.
Ostatecznie znaczna część ruchu na rzecz ochrony środowiska, społeczeństwa i zarządzania opiera się na pozorach wiedzy. Co gorsza, przedkłada interes „kolektywu” ponad dobro jednostek. Postrzeganie świata jedynie jako zestawu stosunków władzy o sumie zerowej pomiędzy uciskanymi i ciemiężycielami rodzi urazę i konflikt. Rozpuszcza także unikalne cechy, zdolności i zasługi jednostek w rozpuszczalniku tożsamości grupowych. Wiele zmian w zarządzaniu, których domagają się zwolennicy ESG, to niewiele więcej niż kradzież.
Co można zrobić, aby rozwiązać problemy filozoficzne stwarzane przez ESG? Większe wsparcie kulturalne, polityczne i prawne dla solidnych praw własności prywatnej zapobiegnie kradzieżom i zmniejszy ilość odpadów. Zaangażowanie w prawa własności chroni także sferę autonomii jednostek i rodzin, aby mogły żyć według własnego uznania. Obejmuje to wspieranie obowiązków powierniczych zarządów i kadry kierowniczej spółek, a także zarządzających funduszami inwestycyjnymi.
Konkurencja rynkowa, a nie kolektywizm, daje największą nadzieję na poprawę życia jednostek na całym świecie. Oprócz poszanowania praw jednostki i godności ludzkiej, jest to system zbudowany wokół służenia bliźnim i ponoszenia odpowiedzialności, w stosunkowo bezosobowy i bezstronny sposób, za sposób, w jaki zarządzamy naszą własnością i zasobami. Jest to zarówno najsprawiedliwszy, jak i najkorzystniejszy sposób uporządkowania współczesnych społeczeństw.
Komentarze
Prześlij komentarz