Opór wobec rewitalizacji? Kiedy dzielnice się zmieniają, ale przepisy nie
Opór wobec rewitalizacji? Kiedy dzielnice się zmieniają, ale przepisy nie

Wsercu Prospect Heights, po drugiej stronie ulicy od Biblioteki Publicznej na Brooklynie, stoi jedenastopiętrowy budynek z fasadą w kolorze piasku: Union Temple of Brooklyn.
Ale technicznie rzecz biorąc, nie jest to synagoga. Budynek, który obecnie stoi przy 17 Eastern Parkway, to dom kultury zbudowany przez dwie kongregacje żydowskie, w tym najstarszą na Brooklynie. Zamierzali zbudować wielkie, sklepione sanktuarium, klasyczną świątynię, ale aby sprostać potrzebom rosnącej społeczności imigrantów, pragmatycznie zbudowali najpierw sąsiedni dom wspólnoty. Poświęcono go i otwarto w przeddzień żydowskiego święta Sukkot: 17 października 1929 r.
Tydzień później, cztery mile stąd, wielka wyprzedaż na Wall Street spowodowała krach na giełdzie i rozpoczął się Wielki Kryzys. Świątynia Unii, podobnie jak dziesiątki innych, nigdy nie została zbudowana. Dom kultury stał się ośrodkiem życia skupionych wokół niego setek niemieckich rodzin żydowskich.
W 2023 roku w budynku mieszczą się dwa przedszkola. Wesela i imprezy okolicznościowe odbywają się w sali bankietowej mieszczącej 500 osób. Prywatne centra fitness zajmują trzy piętra. Sąsiedzi przychodzą i odchodzą pod charakterystycznymi dla Nowego Jorku stalowymi rusztowaniami. W mniej uświęconych salach publicznych odbywają się występy komediowe, kwartety smyczkowe i nagrania podcastów na żywo. Nabożeństwa synagogalne nadal odbywają się w teatrze na poziomie holu Domu Wspólnoty, który może pomieścić 1200 osób.

Ponieważ frekwencja na tych usługach spadła, właściciele budynków nadal otwierali drzwi dla szybko zmieniającej się społeczności. Do 2022 roku w budynku odbywały się koncerty, a duże, wspornikowe przeszklenia były otwarte, aby wpuszczać bryzę i muzykę wylewającą się na ulicę (budynek nie ma klimatyzacji). W sanktuarium odbywały się spotkania władz miejskich i wykłady publiczne. Trzy szerokie drzwi wejściowe prowadzą na Prospect Park, Brooklyn Central Library i Brooklyn Museum. Budynek miał naturalne miejsce w tętniącej życiem dzielnicy, która wyrosła wokół niego, mimo że okolica uległa gentryfikacji, a rzemieślnicze hipsterki z kawiarni zastąpiły oddane pokolenia imigrantów.

Jednak urzędnicy miasta Nowy Jork mieli odmienne zdanie na temat tego, kto powinien mieć możliwość dobrowolnego zawierania umów z właścicielami powierzchni. Miasto zaczęło wystawiać mandaty za niewłaściwe użytkowanie obiektu, który jest wyznaczony jako miejsce modlitwy, przeznaczone do odprawiania nabożeństw religijnych, a nie wydarzeń świeckich, sąsiedzkich czy obywatelskich. Wrażliwość śródmieścia Brooklynu zmieniła się wraz z gentryfikacją dzielnicy. Rodziny żydowskie, które karmiły i finansowały Świątynię, rozprzestrzeniły się po innych gminach i innych zborach. Sąsiedzi nie z radością witali już otwartych okien, odgłosów nabożeństw, koncertów i wykładów, które sprawiły, że imigrancka dzielnica tętniła życiem.
Union Temple zatrudniła firmę architektoniczną do przekształcenia tej przestrzeni w nowoczesny, wielofunkcyjny obiekt. Zgromadzeniu wydawało się, że jedynym ekonomicznym sposobem wykorzystania tej historycznej przestrzeni będzie ponowne stanie się miejscem, w którym będzie mogła gromadzić się większość mieszkańców okolicy.
Proces adaptacji budynku, z którego co tydzień korzysta 2500 najemców, jest wystarczająco wymagający. Ale to nie jest byle jaki budynek. Budynek ten cieszy się przekonującym zainteresowaniem rządu. Ten budynek to bitwa.
Świątynia Unii znajduje się w Krajowym Rejestrze miejsc o znaczeniu historycznym podlegającym Departamentowi Planowania Miejskiego Nowego Jorku. Został on przeznaczony do celów religijnych dla osób religijnych, które już tam nie mieszkały, i nie mógł być używany jako audytorium dla ludzi, którzy tam obecnie mieszkają. Kierownictwo będzie potrzebować pozwoleń i zatwierdzeń inspekcji, aby zainstalować klimatyzację, aby móc zamknąć okna i spełnić wymogi przepisów dotyczących hałasu. Sąsiadom nie będzie to przeszkadzać, a z przestrzeni można korzystać częściej i wieczorami. Zapewnia to skromny dochód z wynajmu, który może pomóc w sfinansowaniu procesu konwersji.
Przede wszystkim Union Temple i jej architekci musieli podjąć długi i trudny proces zwrócenia się do miasta z petycją o przekształcenie tej przestrzeni z przeznaczonej wyłącznie na cele religijne w szerszą funkcję kulturalną. Uzyskanie zgody na świeckie audytorium w dzielnicy mieszkalnej nie jest takie proste. Ten proces prawie nie istniał, kiedy powstawało to miejsce. Spodziewali się, że zatwierdzenie zajmie nawet rok. A potem przyszedł Covid. Petycja została odrzucona. Złożyli apelację. Proces się przeciąga.
„Przepisy dotyczące zagospodarowania przestrzennego nie nadążają za faktycznym wykorzystaniem naszych budynków, przez co wiele z nich jest niewykorzystanych i nieekonomicznych” – twierdzi architekt projektu, Ritu Saheb .
Przynajmniej to najlepsze miejsce spotkań w sercu Brooklynu nie stoi puste i nie zbiera pajęczyn — nawet jeśli miasto zdaje się tego preferować. W okolicy, w której audytoria wynajmują się za do 2000 dolarów dziennie, nieodpowiedzialnym ze strony zboru byłoby pozostawienie takiej przestrzeni niewykorzystanej. Aby uniknąć naruszenia prawa, Union Temple musi w dalszym ciągu co trzy miesiące występować o pozwolenie na użytkowanie kulturalne, aby móc prowadzić przestrzeń występów zwaną Murmrr. Koszt dostosowania i cena pozwoleń pochłaniają środki potrzebne na konwersję.
Miasta żyją zmianami. Ludzie i populacje przemieszczają się, wchodzą i wychodzą. Współpracujemy, współpracujemy, czasem się włączamy. Gromadzimy się. Budujemy piękne przestrzenie, w których możemy się wzajemnie pozdrawiać, występować dla siebie i słuchać nawzajem swoich pomysłów. Te przestrzenie się zmieniają. Zmieniają się ludzie i wydarzenia. Potrzeby społeczności się zmieniają. Spotykamy się tam, w miastach, rozwiązujemy swoje problemy, sprzedajemy sobie dobra, świętujemy i dzielimy się swoim szczęściem. Ilość biurokracji i przepisów, opłat i wypełniania formularzy, jakie rząd narzucił w związku z tymi prostymi interakcjami, jest nie tylko irytująca i kosztowna. Na głębokim poziomie jest to nieludzkie.
Union Temple i jej architekci starają się robić dokładnie to, czego miasto Nowy Jork twierdzi, że chce od swoich mieszkańców. Zbór przejął zaniedbany budynek i dał mu nowe życie. Fragment bogatej historii miasta, gdzie w 1929 r. rodziny imigrantów spacerowały i modliły się w piątkowe wieczory, został ożywiony. Teraz jest to miejsce, do którego chętnie wybierają się modni młodzi ludzie, którzy płacą 3000 dolarów za wynajem jednej sypialni na Brooklynie w piątkowy wieczór 2023 roku. To wspaniałe osiągnięcie.
Tego chcą nowojorczycy. Po to właśnie są miasta. A biurokraci wydają się zdeterminowani, aby jak najbardziej utrudnić osiągnięcie tego celu.
Komentarze
Prześlij komentarz