Przejdź do głównej zawartości

Doktryna Monroe kończy 200 lat

 Doktryna Monroe kończy 200 lat

Will Sellers

Kiedy James Monroe przemawiał do Kongresu 200 lat temu, wielu zakładało, że jego coroczne przesłanie będzie ograniczone do inicjatyw legislacyjnych. Ponieważ nie miał spin doktorów, którzy pomogliby mu wyjaśnić jego stanowisko, wyjaśnić jego szeroki wpływ lub opowiedzieć o jego kontekście, pozostało mu po prostu ogłoszenie Doktryny Monroe i pozwolenie innym na podjęcie decyzji o jej konsekwencjach.

Dwa wieki temu Nowy Świat tracił powiązania polityczne ze Starym Światem, w miarę jak po uzyskaniu niepodległości pojawiały się nowe państwa narodowe. Prezydent Monroe doskonale rozumiał ogólne odczucia swoich rodaków i zdał sobie sprawę, że wyjątkowe amerykańskie doświadczenie dostarczyło mu forum do zadeklarowania miejsca swojego narodu w Porządku Świata.

Doktryna Monroe jest pamiętana przede wszystkim ze względu na jej śmiałe ograniczenie wpływów europejskich i kolonizację na półkuli zachodniej, ale inne części doktryny były równie ważne i wyrażały amerykańskie uczucia wobec reszty świata. W szczególności doktryna głosiła, że ​​Ameryka nie jest zainteresowana konfliktami w Europie, ale będzie szanować istniejący porządek w Nowym Świecie.

Z perspektywy czasu Doktryna była pod wieloma względami zwięzłym stwierdzeniem, jak Ameryka postrzegała świat i łączyła swoją rolę z odcieniem izolacjonizmu. Prezydent Monroe powiedział całemu światu, że półkula zachodnia jest niedostępna dla mocarstw europejskich. Było to odważne posunięcie jak na naród, który nie miał jeszcze 50 lat i nie posiadał wojska, które mogłoby egzekwować tę politykę, ale politykę tę wspierało przestroga Jerzego Waszyngtona, aby Ameryka nie angażowała się w zagraniczne wojny.

Rewolucja amerykańska zmieniła dynamikę polityki zagranicznej, handlu zagranicznego i inwestycji zagranicznych. Po zakończeniu rewolucji wojny w Europie nasilały się i słabły, a sojusze ulegały zmianom, a granice zmieniały się tak często, że trudno było dokładnie je zliczyć. Monroe rozumiał, że Ameryka nie jest zainteresowana tymi zmieniającymi się stosunkami i nie nadawała się do pełnego docenienia dynamiki europejskich intryg dyplomatycznych.

Głównym zainteresowaniem Monroe było zachowanie strefy wpływów z Ameryką jako dominującą potęgą. Nie było potrzeby pozwalać, aby ten kontynent stał się pełnomocnikiem polityki europejskiej. Ostatecznym celem Prezydenta Waszyngtonu było utrzymanie stabilności i bezpieczeństwa Ameryki, a jej energia została poświęcona wzrostowi terytorialnemu i handlowi.

Wiedział z doświadczenia, że ​​wojny są kosztowne i odwracają czas i talenty od poprawy sytuacji wewnętrznej. Zatem łatwo mu było wyprzeć się jakiegokolwiek zaangażowania w Europę, jej intrygi polityczne i różne wojny kontynentalne, ale inną sprawą było odważne stwierdzenie, że mocarstwa europejskie nie są mile widziane w zapewnianiu kontroli nad wyzwolonymi byłymi koloniami. Jeszcze odważniejsze było stwierdzenie, że jakiekolwiek takie zaangażowanie innego kraju zostanie uznane za wrogi akt wobec Stanów Zjednoczonych.

To postanowienie Doktryny można postrzegać jako przyrzeczenie na wzór NATO, że każdy atak obcego mocarstwa na terytorium półkuli zachodniej spotka się z użyciem siły zbrojnej Stanów Zjednoczonych. Ponieważ Stany Zjednoczone miały bardzo ograniczoną marynarkę wojenną i brak jakiejkolwiek stałej armii, oświadczenie to nie miało mechanizmu egzekwowania. Gdyby obce mocarstwo próbowało najechać inny kraj, Stany Zjednoczone byłyby bezradne i nie mogły podjąć skutecznych działań, ale Doktryna Monroe miała cichego gwaranta w postaci Imperium Brytyjskiego, które miało mnóstwo statków i żołnierzy do egzekwowania tej polityki. Brytyjczycy zgodzili się na doktrynę Monroe'a, ponieważ ograniczenie zaangażowania innych krajów w Nowym Świecie było korzystne dla ich długoterminowych interesów.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że doktryna Monroe'a scementowała stosunki anglo-amerykańskie, zapewniając jednocześnie, że interesy amerykańskie i brytyjskie nigdy więcej nie będą tak wrogie, aby zapoczątkować działania wojenne. Od tego momentu oba narody zostaną połączone w niemal wspólnym przedsięwzięciu na rzecz handlu i stabilności międzynarodowej.

Bez konieczności prowadzenia wojen Stany Zjednoczone mogłyby skupić się na otwarciu i podporządkowaniu reszty swojego terytorium. Ekspansja kraju przynajmniej przez pewien okres stwarzała takie możliwości, że jakiekolwiek obce wpływy nie były spowodowane inwazją militarną, ale rojami imigrantów opuszczających stary świat w poszukiwaniu szczęścia i możliwości w nowym miejscu o niewielkiej pamięci historycznej aby opóźnić jego postęp.

Zamiast być innowacyjna, Doktryna Monroe starała się wyrazić konsensus amerykańskich nastrojów co do ich poglądu na swoje miejsce w świecie. Napływ imigrantów wspierałby także pogląd, że gdy ich ojczyzna znalazła się na odległym horyzoncie, zostali wyzwoleni od polityki Starego Świata, która ograniczała wolność i rozwój. Imigranci przybywający do Stanów Zjednoczonych chętnie zgodziliby się, że oni również nie mieli ochoty angażować się w politykę kraju, który opuścili. Amerykanie chcieli ograniczonego zaangażowania w politykę i sztucznej wojowniczości Europy, a motywację do użycia siły mieliby tylko wtedy, gdyby kraje europejskie próbowały utwierdzić się w naszej strefie wpływów.

Było to prawdą nawet w ubiegłym stuleciu. Podczas I wojny światowej większość Amerykanów nie miała ochoty wysyłać wojsk do Europy, ale nastroje zmieniły się dopiero po odkryciu tajnej niemieckiej inicjatywy dyplomatycznej, obiecującej Teksas, Arizonę i Nowy Meksyk Meksykowi, jeśli sprzymierzy się z cesarzem. Silną motywacją okazało się położenie kresu wszelkim myślom o wpływie Europy na sprawy naszego kraju.

Podobnie podczas II wojny światowej Franklin Roosevelt nie był w stanie wzbudzić zainteresowania Amerykanów pokonaniem nazistów, ale kiedy ujawniono tajny plan Hitlera dotyczący podziału Ameryki Łacińskiej na kontrolowane przez nazistów państwa wasalne, przeciętny obywatel zaczął wyczuwać nazistowskie zagrożenie.

Od 200 lat doktryna Monroe’a stanowi centralny element amerykańskiej polityki zagranicznej. Jej szerokie postanowienia w dalszym ciągu potwierdzają zaangażowanie na rzecz niepodległości regionalnej i zwracają uwagę innych narodów, że półkula zachodnia jest strefą samostanowienia, w której nie toleruje się obcych wpływów ani zagrożeń terytorialnych.

Wygląda na to, że jak dotąd działało to całkiem nieźle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty