Przejdź do głównej zawartości

Kontrolerzy faktów oszukują Cię w sprawie nakazu federalnego „zatrzymania” pojazdu

 Kontrolerzy faktów oszukują Cię w sprawie nakazu federalnego „zatrzymania” pojazdu

Wlistopadzie 2021 r. były przedstawiciel USA z Gruzji Bob Barr napisał mało zauważoną kolumnę polityczną, w której stwierdził, że ukryty w ponadpartyjnym ustawodawstwie prezydenta Joe Bidena o wartości 1 biliona dolarów dotyczącym infrastruktury jest niebezpiecznym przepisem, który wejdzie w życie za pięć lat. 

„Zaprezentowane Kongresowi jako łagodne narzędzie pomagające zapobiegać jeździe pod wpływem alkoholu, rozwiązanie to nałoży na producentów samochodów obowiązek montowania w każdym samochodzie czegoś, co będzie równoznaczne z «wyłącznikiem awaryjnym pojazdu»” – napisał Barr, kandydat Partii Libertariańskiej na prezydenta w 2008 roku .

Podobnie jak większość Amerykanów, nigdy nie słyszałem o tym rzekomym „zabójczym przełączniku” aż do kilku dni temu, kiedy przedstawiciel Thomas Massie, republikanin o poglądach libertariańskich, zaproponował pozbawienie mandatu finansowania.

„Prawo do podróżowania ma fundamentalne znaczenie, ale rząd nakazał wyłącznik awaryjny w nowych pojazdach sprzedawanych po 2026 r.” – powiedział Massie. „Wyłącznik awaryjny będzie monitorował wydajność kierowcy i wyłączał samochody na podstawie zebranych informacji”.

Dziewiętnastu Republikanów dołączyło do wszystkich oprócz jednego Demokraty, sprzeciwiając się poprawce Massiego, która zakończyła się niepowodzeniem.

Prawda czy fałsz? 

Twierdzenie, że federalni nakazaliby, aby każdy nowy pojazd silnikowy zawierał technologię, która mogłaby unieruchomić pojazd, wydawało się niedorzeczne. Zacząłem więc Googlować. 

Ku mojej uldze zauważyłem, że kilku weryfikatorów faktów w dotychczasowych instytucjach ustaliło, że nakaz „wyłącznika awaryjnego” nie jest prawdziwy. 

„Nasza ocena: fałszywa” – podaje „USA Today” .

„OCENA: fałszywa” – stwierdziła Associated Press. 

„Oceniamy, że jest to w większości fałszywe” – podsumował PolitiFact. 

(Snopes, wiarygodnie lewicowa grupa sprawdzająca fakty, była nieco mniej przekonująca, twierdząc, że twierdzenie to jest „mieszanką  prawdy i fałszu).

Niestety moja ulga zniknęła, gdy tylko spojrzałem na sam rachunek . 

sek. Artykuł 24220 tej ustawy wyraźnie stanowi: „[Aby zapewnić zapobieganie wypadkom śmiertelnym związanym z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu, zaawansowane technologie zapobiegania jeździe pod wpływem alkoholu i alkoholu muszą stanowić standardowe wyposażenie wszystkich nowych osobowych pojazdów silnikowych”.

Następnie w przepisach zdefiniowano tę technologię jako system komputerowy, który może „biernie monitorować działanie kierowcy pojazdu silnikowego” i może „ uniemożliwiać lub ograniczać działanie pojazdu silnikowego w przypadku wykrycia upośledzenia” (podkreślenie dodane). 

Nie jest jasne, w jaki sposób system dokona takiego ustalenia, podobnie jak potencjalna rola rządu w zatrzymywaniu podejrzanych o pijanych kierowców (więcej na ten temat później). 

Jednak język prawa nie może być bardziej przejrzysty: nowe pojazdy silnikowe muszą być wyposażone w system komputerowy „monitorujący” kierowców, a system ten musi być w stanie zapobiec uruchomieniu pojazdu w przypadku wykrycia usterek. 

„W projekcie ustawy nie ma wzmianki o wyłączniku awaryjnym”

Dziwny jest sposób, w jaki weryfikatorzy faktów uznali narrację o „wyłączniku awaryjnym” za fałszywą, zwłaszcza że artykuły nie zaprzeczają głównemu twierdzeniu Barra: ustawodawstwo wymaga wprowadzenia systemu komputerowego, który będzie monitorował właściwości jezdne i był w stanie unieruchomić pojazdy silnikowe.  

Associated Press przyznała, że ​​nowe prawo „zapobiegnie lub ograniczy jazdę pojazdem silnikowym”, jeśli system będzie podejrzewać, że stan kierowcy jest uszkodzony, a nawet „uniemożliwi prowadzenie pojazdu”. Podobnie „USA Today” i „PolitiFact”.

Aby dojść do wniosku, że ten mechanizm zabijania samochodów to tylko fantazja, osoby weryfikujące fakty uciekły się do sztuczek ręcznych. Powszechną taktyką było demaskowanie postów w mediach społecznościowych, które w rzeczywistości były fałszywe lub bezpodstawne, jak na przykład popularne twierdzenie, że systemy będą musiały ostrzegać organy ścigania, jeśli kierowcy zostaną uznani za nietrzeźwych. 

„Żadna z obecnie opracowywanych technologii nie powiadomiłaby organów ścigania” – zapewniła czytelników Associated Press. 

Co dziwne, każda z osób weryfikujących fakty stwierdziła, że ​​rzecznicy grup wspierających system, takich jak MADD (Matki Przeciwko Jazdzie pod wpływem alkoholu), powiedzieli im, że nigdy nie poprą zapewnienia organom ścigania dostępu do systemu.

Jednak moim ulubionym był PolitiFact. 

„W projekcie ustawy nie znaleźliśmy żadnej wzmianki o „przełączniku awaryjnym”” – podsumował PolitiFact. 

Pomysł, jakoby brak w projekcie słowa „wyłącznik awaryjny” stanowił dowód na to, że w prawodawstwie w rzeczywistości nie istnieje mechanizm wyłączający, jest niczym innym jak oświetleniem gazowym.

„Bezpieczny pod względem osób i skutków”? 

Nieprzyjemna prawda jest taka, że ​​prawodawcy wprowadzili w ustawę o ogromnych wydatkach mandat, który wymaga, aby wszystkie nowe pojazdy były wyposażone w technologię opartą na sztucznej inteligencji, która może unieruchomić Twój pojazd, jeśli technologia wykryje, że wypiłeś o jedno piwo za dużo. Osoby weryfikujące fakty używają nagłówków gazet, aby sprawiać wrażenie, jakby ustawodawstwo nic takiego nie przewidywało. 

Prawdą jest, że obecnie w prawodawstwie nie ma mechanizmu, który wymagałby powiadamiania organów ścigania w przypadku podejrzenia kierowcy o stan nietrzeźwości. Associated Press zauważa jednak , że prawo „pozostawia większość szczegółów NHTSA” (Krajowej Administracji ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) do ustalenia w przyszłości. 

Z mojej lektury projektu ustawy wynika, że ​​nie ma w nim niczego, co uniemożliwiałoby NHTSA żądanie lub otrzymanie tych danych. Czy ktoś wierzy, że gdyby w 2027 r. NHTSA zażądała od producentów systemów przekazania zebranych przez nich informacji, otrzyma odpowiedź „nie”? Nie stawiaj na to. Z plików Twittera wynika, jak szybko firmy przestrzegają zasad, gdy federalni pukają do ich drzwi, aby odzyskać ich dane, i jak mało dbają o prywatność Amerykanów.

A to słowo – prywatność – prawie nie pojawia się w żadnym z trzech „weryfikacji faktów”. (Pojedynczy przypadek miał miejsce, gdy rzecznik MADD zapewnił czytelników, że organizacja ta pozostaje zaangażowana w ochronę prywatności kierowców, mimo że wspiera system komputerowy szpiegujący kierowców). Twierdzenie, że system „biernie monitorujący” kierowców może naruszać prywatność kierowców Wydaje się, że Amerykanom nawet przez myśl nie przeszło. 

Może nie powinno to dziwić. W świecie, w którym kamery drogowe, czytniki tablic rejestracyjnych, masowy nadzór NSA, „ centra fuzji ” gromadzące dane wywiadowcze i powszechne przeszukania bez nakazu są wszechobecne, prywatność może wydawać się osobliwym pomysłem. Ale jest to kwestia, którą twórcy amerykańskiego systemu potraktowali poważnie.

„Nie można naruszać prawa ludzi do bezpieczeństwa osobistego, domów, dokumentów i majątku przed nieuzasadnionymi przeszukaniami i konfiskatami” – czytamy w Czwartej Poprawce do Konstytucji.

Nie jestem znawcą konstytucji, ale wydaje mi się, że nakładanie przez rząd federalny na producentów samochodów obowiązku instalowania systemu, który szpieguje kierowcę i unieruchamia jego samochód w przypadku podejrzenia o naruszenie przepisów, raczej nie spełnia tego konstytucyjnego standardu. 

Podejrzewam również, że nakazanie instalacji tej technologii jest czymś, czemu Amerykanie wszystkich opcji politycznych w zdecydowanej większości sprzeciwiliby się z zasady – pomijając na razie ogromne koszty zakupu nowych pojazdów, jakie to spowoduje – gdyby o tym wiedzieli, i bez wątpienia dlatego przepis ten został potajemnie wrzucony do rachunku wydatków na kwotę 1 biliona dolarów.

Prawdziwy cel państwa inwigilacyjnego

Z drugiej strony, może Amerykanie nie przejmowaliby się, gdyby wiedzieli o przepisach federalnych, które nakładają na technologię unieruchomienie ich samochodów, jeśli podejrzewają, że ostatni kieliszek wina – który mogłeś wypić lub nie – spowodował przekroczenie limitu. 

Jak zauważył Robert E. Wright , dawno temu Amerykanie uważali szpiegowanie za naruszenie prywatności, ale te czasy już minęły. Coraz częściej wiele osób przyjmuje postawę „nie mam nic do ukrycia”. Wydaje się, że niewielu zdaje sobie sprawę, że prawie na pewno nieświadomie łamią prawo każdego dnia i nie mówię tu o jeździe z prędkością 65 mil na godzinę w strefie 55 mil na godzinę.

W swojej popularnej książce Trzy przestępstwa dziennie autor Harvey A. Silverglate zauważył, że typowy Amerykanin popełnia właśnie to: trzy przestępstwa dziennie (cztery, jeśli zauważysz przestępstwo i nie zgłosisz go, co również jest przestępstwem). 

W ciągu ostatniego stulecia Kraina Wolnych powoli przekształciła się w krainę rządzoną przez nieskończone prawa, głównie poprzez rozprawienie się z występkami zamiast z rzeczywistymi przestępstwami, tworząc społeczeństwo, które uczyniłoby nas wszystkich przestępcami, gdyby nasze zachowanie było stale obserwowane. Tymczasem państwo stale rozszerza swoje wykorzystanie masowej inwigilacji, głównie pod pretekstem walki z „terroryzmem”.

Jest to toksyczna mieszanina, jednak większość ludzi wydaje się nieświadoma niebezpieczeństwa, jakie stwarza. Amerykanie uwielbiają cytować rok 1984 , ale wydaje się, że niewielu go przeczytało. Gdyby tak było, zdaliby sobie sprawę, że terror życia w państwie inwigilacji był głównym tematem arcydzieła George'a Orwella, inspirowanego rzeczywistymi państwami totalitarnymi. 

Rzut oka na podręczniki historii pokazuje, że niewiele rzeczy jest tak przerażających jak państwo inwigilacyjne. (Aby poczuć smak, polecam fantastyczny niemiecki film Floriana Henckela von Donnersmarcka z 2006 roku „ Życie na innych” ). Nawet wyobrażenie sobie, co Stasi lub NKWD mogłyby zrobić z nowoczesną technologią inwigilacji, wywołuje dreszcze.

Stany Zjednoczone nie są państwem totalitarnym, ale ich rosnące wysiłki na rzecz kontrolowania informacji – które stały się coraz bardziej oczywiste i ambitne – pokazują, że również nie są neutralnym obserwatorem. Członkowie rządu mają swoje plany i nie są znani z tego, że dobrze radzą sobie z tymi, którzy im przeszkadzają (wystarczy zapytać Edwarda Snowdena i Juliana Assange’a). 

Co prowadzi nas do racji bytu masowej inwigilacji. 

„Asymetria państwa inwigilacyjnego przeczy jego prawdziwemu celowi: ochronie rządu, a nie ludzi” – pisze Wright. 

Kiedy to zrozumiemy, stanie się jasne, dlaczego wielu widzi ogromny potencjał w prawie, które wymaga, aby każdy nowy pojazd silnikowy w kraju był monitorowany i potencjalnie unieszkodliwiany przez komputer – i dlaczego weryfikatorzy faktów zatrudnieni na zlecenie mieliby przechodzić przez takie wykrzywienia, aby bagatelizować ten dystopijny mandat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty