Jak racjonalnie konsumować wiadomości
Jak racjonalnie konsumować wiadomości

Funkcja Twittera „Wyciszone słowa” to dar niebios.
Przez długi czas każde ważne wydarzenie na świecie – na przykład wojny, wybory, polityka – szybko wygenerowało pół tuzina nowych słów, które proszę Twittera, aby zasłonił mi je przed oczami: „Gaza” i „Hamas” to najnowsze dodatki; „Donald” i wszystkie wersje „wyborów” istnieją już od dawna.
Z tego powodu moje korzystanie z tej platformy wymiany informacji przytrafiło się dwóm korzystnym rzeczom. Po pierwsze, nie widzę ekstremalnych wiadomości i komentarzy pojawiających się w kanałach większości ludzi, gdy bezmyślnie przewijam lub celowo szukam czegoś na Twitterze. Cokolwiek się dzieje, nie rozprasza mnie ani nie zakłóca tego, co robię. Po drugie, sam kanał staje się „nudny”. Nie ma tam nic ciekawego poza rozmowami ekonomistów, wydaniem nowej książki lub nowym, obszernym artykułem autorstwa osoby, którą podziwiam, i który mogę dodać do zakładek, aby przeczytać później.
Dlatego szybko wychodzę z informacyjnego szamba i wracam do prawdziwego życia, czyli tworzenia wartości.
Charakter wiadomości i informacji
W ciągu ostatniego stulecia ilość nowo tworzonych codziennie informacji przekraczała to, co ktokolwiek był w stanie przyswoić. Dla tych z nas, którzy kochają czytać, jest to zwykle tragiczna obserwacja. Nigdy nie będę w stanie przeczytać wszystkiego, co bym chciała .
Na poziomie bardziej osobistym oznacza to teraz, że musimy chronić i dyscyplinować to, co przychodzi nam do głowy. Podobnie jak zakupy w przerośniętej galerii handlowej lub sklepie spożywczym z dziesiątkami tysięcy produktów, tak i my musimy jakoś poruszać się po świecie informacji. Danie się porwać algorytmom lub goniące za oczy doniesienia prasowe, w których nieustannie pojawia się WAŻNA historia, sprawiają, że błąkasz się bez celu, wyczerpany psychicznie, pobudzony układ limbiczny i gwałtowny wzrost poziomu kortyzolu.
Dziesięć lat temu Rolf Dobelli, autor książki The Art of Thinking Clearly, podniósł alarm. Wyciąg z The Guardian brzmi:
większość z nas jeszcze nie rozumie, że wiadomości są dla umysłu tym, czym cukier dla ciała. Wiadomości są łatwe do strawienia. Media karmią nas drobnymi kęsami błahej materii, ciekawostkami, które tak naprawdę nie dotyczą naszego życia i nie wymagają myślenia. Dlatego prawie nie odczuwamy nasycenia.
Dłuższe treści, takie jak podcasty, czasopisma czy książki, wyjaśnia Dobelli, „wymagają myślenia”, podczas którego w przemyślany sposób angażujesz się w materiał intelektualny, zamiast dać się uchwycić szokującym efektom wizualnym.
Natychmiast dostępne informacje – filmy na Twitterze lub podekscytowani reporterzy przekazujący niezweryfikowane i nieprzetrawione informacje – są dla ludzi hipernowością. Zdecydowanie nie mieliśmy dostępu do tego rodzaju przeciążenia wiadomościami sto lat temu, a nasza psychika nie jest na to przygotowana. Pomyśl o obrazach przedstawiających trzęsienie ziemi lub inną klęskę żywiołową, głodujące dzieci lub inną okropną rzecz. Powtarzaj to codziennie w wiadomościach o siódmej i nagle twój pogląd na świat zmienił się – katastrofalnie. Optymiści i działacze na rzecz postępu, tacy jak Johan Norberg i Hans Rosling, zwracali na to uwagę od lat. Zdecydowana większość ludzi przecenia szkody (takie jak śmierć w wyniku ataków terrorystycznych lub klęsk żywiołowych ) i nie docenia powolnych, zanikających problemów (takich jak dług federalny lub wpływ naszego stylu życia na dobrobyt i długowieczność ), a także wielu rzeczy, które stale się pojawiają . lepsza .
„Wiadomości prowadzą nas do chodzenia z całkowicie błędną mapą ryzyka w głowach” – pisze Dobelli.
Kilka lat temu w brytyjskim instytucie wolnego rynku usłyszałem prowokacyjne przemówienie na temat tego, dlaczego wszystkie wiadomości są błędne. Nie był to spiskowy atak na „Rupert Murdoch” czy „globalne elity”, ale bardziej autentyczna ocena natury komunikacji w danej chwili. Prawie niemożliwe jest określenie, które części dowolnego wydarzenia są ważne w trakcie jego trwania .
Po pierwsze, dostępne wówczas informacje (i celowo wybrane przez dziennikarza) mogą być błędne. Aby przykuć twoją uwagę, dziennikarz dostał soczysty cytat od przypadkowego świadka lub jakiegoś spiczastego kapelusza z tytułem naukowym. Często okazuje się, że wiele początkowo zgłoszonych informacji jest nieprawidłowych, ale nikt nie zawraca sobie głowy sprawdzaniem poprawek dzień, tydzień czy rok później. Niuanse nie sprzedają się.
Po drugie, co jest bardziej druzgocące, informacje często okazują się nieistotne. To, o czym początkowo informowano, nie okazało się najważniejszym momentem wydarzenia. To prawda, możemy to wiedzieć tylko z perspektywy czasu… o to właśnie chodzi ! Zgłaszaj i informuj się — ostrożnie, celowo — i dopiero wtedy, gdy wszystkie (lub przynajmniej większość) faktów zostaną już ustalone.
Pamiętam, że prezenter użył jako przykładu sprawy karnej – być może strzelaniny, grabieży, rabunku lub ataków terrorystycznych. W ferworze chwili nikt nie jest do końca pewien, co się właściwie wydarzyło. Kto do kogo strzelał? Samoobrona? Czy osobą przebywającą w areszcie jest sprawca, osoba, która upadła, czy może przypadkowy świadek, który został uwikłany w wydarzenia?
Właśnie te pytania wyjaśniają, dlaczego mamy sądowy system postępowań bojowych, ze standardowymi zasadami dotyczącymi dowodów i winy ustalanymi przez ławę przysięgłych złożoną z rówieśników oskarżonego. Jeżeli rzeczywiście informacja o takim wydarzeniu była istotna dla ogółu społeczeństwa – w co szczerze wątpię – byłoby lepiej, gdyby po prostu przeczytała dokumenty z postępowania sądowego dwanaście miesięcy później, zamiast siedzieć przyklejona do ekranów i słuchać do pewnego dziennikarza podekscytowanego dzielącego się najnowszymi wydarzeniami w wciąż rozwijającej się historii.
Klęski żywiołowe mające miejsce w tym czy innym odległym kraju, z którym nie masz połączeń, niekoniecznie są czymś, czym musisz zanieczyszczać swój mózg. Wojny na małą skalę między plemionami lub wojny na większą skalę między państwami narodowymi (lub aspirującymi państwami narodowymi) są podobnie nieistotne. Czy na twoją dzielnicę spadają bomby? Czy możesz coś zrobić, aby ich powstrzymać?
W 99 procentach przypadków odpowiedź będzie brzmieć „nie”. To wszystko są tragiczne i przerażające rzeczy, ale pozostające poza kontrolą i wpływem większości ludzi. Wszystko, co robisz, to powoli wzmacniaj podstawowy pogląd, że wszystko jest złe, niebezpieczne i pogarsza się. Nie jest ważne, aby wiedzieć, która grupa zaatakowała które państwo narodowe, który polityk obiecał wykorzystać to państwo w jakiś konkretny sposób lub którzy ludzie w odległych krajach „pokojowo protestują”.
Znajomy z Facebooka zastanawiał się niedawno, jak jego pierwszy tydzień bez smartfona zmienił rozmowy, które prowadzi z ludźmi: „W przypadku braku mediów” – powiedział – „duża część moich wiadomości jest obecnie przekazywana pocztą pantoflową. Bardziej ciekawią mnie różne rzeczy, bo ich nie znam.”
Strategie ochrony przestrzeni umysłu
Wybieram informacje celowo. Bardzo ostrożnie pilnuję informacji, z którymi mam kontakt, odfiltrowując i odsłaniając te, które nie mają znaczenia lub mnie nie interesują.
Większość informacji to szum , a ludzki mózg nie jest przygotowany na przeciążenia, jakie narzuca nam współczesny świat . Nie oglądaj wiadomości, nie śledź polityki, nie kłóć się z klaunami w sferze politycznej . Zasadniczo nie zaśmiecaj mózgu niepotrzebnymi rzeczami. Jeśli musisz chłonąć wiadomości, spowolnij je , słuchając przemyślanych, długich podcastów, oglądając filmy dokumentalne lub czytając książki i artykuły w czasopismach.
Przedstawiam ostatni, anegdotyczny dowód, który pokaże, jak to na mnie działa. Któregoś chłodnego wrześniowego dnia zeszłego roku odebrałem telefon od ojca – standardową rozmowę z pytaniem „Co słychać” / „sprawdzam, co u ciebie” . Był wtedy o sześć stref czasowych przede mną i miał zamiar iść spać. Wspomniał mimochodem, że poszedł głosować wcześniej tego popołudnia:
„Czekaj, w dniu… są wybory?” Zapytałam. I zamiast upokorzyć się moim nieudolnym obowiązkiem obywatelskim, roześmiałem się. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że to czas wyborów i że urna wyborcza zapewnia tego dnia teatr polityczny w moim rodzinnym kraju. Zanim zdążył zatruć mój umysł większą ilością informacji, szybko poinstruowałem ojca, aby nie mówił mi, kto (nie) wygrał .
Do dziś nie jestem pewien, jaki kolor nonsensów rządzi szwedzkim aparatem państwa. To po prostu nie ma znaczenia.
Zamiast tego wypełnij swój umysł tym, czego chcesz, a nie tym, czego chcą algorytmy lub kanały informacyjne.
Komentarze
Prześlij komentarz