Inaczej myśleć o regulacji emisji przemysłowych, część II
Inaczej myśleć o regulacji emisji przemysłowych, część II

Wmoim poprzednim felietonie argumentowałem, że zaufanie liberałów do wolności słowa jest być może niezgodne z gotową akceptacją tezy o wykorzystywaniu rządu do „kontroli” zanieczyszczenia powietrza i innych negatywnych efektów zewnętrznych. Pomysły są emitowane i rozprzestrzeniają się z ludzkich umysłów i ust, tak jak gazy cieplarniane są emitowane i rozprzestrzeniają się z samochodów i fabryk. I podobnie jak gazy cieplarniane, pomysły mogą być szkodliwe. Jednak urzędnicy rządowi, którym liberałowie nie ufają w zakresie nadzorowania emisji idei, ci sami liberałowie ufają w zakresie nadzorowania emisji elementów fizycznych, takich jak gazy cieplarniane.
Może istnieć rozsądne wyjaśnienie tej pozornej niespójności, a zatem dobre powody, aby zaakceptować interwencję rządu w celu kontroli zanieczyszczeń fizycznych. Ale jeśli tak, powody te nie są od razu oczywiste.
Nasza mądra świadomość, że nigdy nie możemy być pewni, które idee są dobre, a które błędne, powinna odnosić się do emisji fizycznych. Weźmy na przykład to, co dzisiaj jest wielką, złą, potworną emisją: CO 2 . Bardzo wiele osób uważa za bezsporny fakt, że w idealnym świecie ilość emisji CO 2 wynosiłaby zero. Być może to przekonanie jest prawdziwe, ale być może nie. Rozważmy niedawną obserwację pisarza naukowego Matta Ridleya : „Biorąc pod uwagę, że na całym świecie mniej więcej dziesięć razy więcej ludzi umiera z powodu zimna niż z powodu upału, i że dotyczy to nawet takich krajów jak Indie i Włochy, ocieplenie oznacza mniej zgonów”. Ponieważ emisje CO 2 prawdopodobnie podnoszą średnią temperaturę Ziemi, być może emisje te przynoszą w sumie pozytywne korzyści.
Piszę „być może”, bo nie wiem. Ponieważ jednak życie ludzkie jest cenne, powyższe twierdzenie nie jest niedorzeczne. Rzeczywiście, uważam to za prawdopodobne. Ważniejsze jest jednak to, że nikt nie wie.
Choć nauka może nam wiele powiedzieć o stosunkowo prostych zależnościach – na przykład o tym, w jakim stopniu emisje CO 2 faktycznie ogrzewają Ziemię, o różnych dostępnych środkach technologicznych pozwalających na zmniejszenie ilości CO 2 w atmosferze oraz o tym, czy rzeczywiście więcej ludzi to powoduje umierają z zimna, a nie z gorąca – nigdy nie możemy być pewni, że takie informacje naukowe są prawdziwe. Bardziej podstawowym problemem jest jednak to, że nauka staje się coraz bardziej podatna na błędy, im większa jest liczba szczegółowych zmiennych w czasie i przestrzeni, które należy uwzględnić i przewidzieć. Nauka nie jest w stanie nam dziś powiedzieć, jak ludzka pomysłowość jutro zareaguje na zmianę klimatu – jak agronom mógłby w innowacyjny sposób zmienić praktyki rolnicze, aby zamienić rosnące temperatury z zagrożenia w dobrodziejstwo, jak inżynier budownictwa lądowego mógłby przeprojektować wały, aby chronić społeczności przybrzeżne przed podnoszącym się poziomem morza, lub w jaki sposób jednostki zmienią swoje preferencje lokalizacyjne, aby zmniejszyć narażenie na zmiany klimatyczne.
Wiemy tylko, że ludzie są innowacyjni i mają ogromną zdolność do twórczego stawiania czoła wyzwaniom, bez ulegania naciskom polityków i mandarynów. Ale nikt nie jest w stanie szczegółowo przewidzieć, jak przejawi się ta kreatywność. Wynika z tego, że każdy centralny plan przeciwdziałania zmianom klimatycznym będzie realizowany w nieświadomości przyszłej wiedzy i możliwości. A jeśli – co jest prawdopodobne – narzucenie centralnego planu mającego na celu „zajęcie się” zmianami klimatycznymi zablokuje kilka alternatywnych sposobów poradzenia sobie ze zmianami klimatycznymi, wiele niedociągnięć w dzisiejszym centralnie narzuconym planie na zawsze pozostanie nieodkrytych i nieskorygowanych. To, co być może w przyszłości okaże się wspaniałą reakcją na zmiany klimatyczne, równie dobrze mogłoby zostać zdemaskowane jako poważnie wadliwe, gdyby zdecentralizowane podejście nie zostało zdławione przez system opracowany i narzucony centralnie.
Krótko mówiąc, jeśli nie ufamy dziś politykom, że mają wystarczającą wiedzę, aby chronić nas przed złymi pomysłami, dlaczego ufamy im, że mają wystarczającą wiedzę, aby chronić nas przed złymi zanieczyszczeniami fizycznymi? A jeśli ufamy, że z biegiem czasu prawda będzie bardziej energicznie dociekana, odkrywana i rozpowszechniana, gdy jednostki będą mogły swobodnie mówić i pisać przy braku ingerencji państwa, dlaczego nie ufamy również, że z biegiem czasu bardziej prawdopodobne jest, że środowisko będzie czystsze? być energicznie ścigane, odkrywane i rozpowszechniane, gdy jednostki mają swobodę radzenia sobie ze zmianami klimatycznymi bez ingerencji państwa?
Podobne pytanie pojawia się w odniesieniu do motywacji urzędników państwowych. Liberał słusznie odrzuca wszelkie sugestie, że nawet w pełni poinformowanym politykom i biurokratom można powierzyć władzę przymusowego zakazywania i regulowania w inny sposób mowy i innych form pokojowego wyrażania opinii. Jakie zatem jest źródło zaufania, jakie tak wielu liberałów (i nieliberałów) pokłada w politykach i biurokratach, którzy przymusowo zakazują i w inny sposób regulują pokojową działalność emitującą fizyczne zanieczyszczenia? Czy przekupni urzędnicy rządowi, którym nie można ufać w zakresie regulowania wypowiedzi w interesie publicznym, stracą swoją sprzedajność, gdy zwrócą swoją uwagę na kontrolę zanieczyszczeń fizycznych? Czy ryzyko nadużycia przez urzędników państwowych uprawnień do regulowania emisji fizycznych może być większe niż ryzyko polegania na zdecentralizowanych osobach w kwestii radzenia sobie z takimi zanieczyszczeniami?
Powyższe rozważania same w sobie wyraźnie nie stanowią wiarygodnego argumentu przeciwko podatkom od emisji i innym interwencjom rządowym mającym na celu kontrolę zanieczyszczeń. Jednak kontrastując przyjęte – i, jak sądzę, skuteczne – leseferystyczne podejście do pokojowego wyrażania opinii z wysoce interwencyjnym podejściem do radzenia sobie z działalnością przemysłową i handlową, która emituje substancje fizyczne do atmosfery, pojawiają się istotne pytania, które skłaniają nas do przemyśleć bardziej szczegółowo powszechnie akceptowane uzasadnienia interwencji rządu.
Komentarze
Prześlij komentarz