Nie tylko do żadnej pojedynczej osoby, ale także do żadnej Rady czy Senatu
Nie tylko do żadnej pojedynczej osoby, ale także do żadnej Rady czy Senatu

Po dziesięcioleciach propagowania wolnego handlu rosnąca część Republikanów chce powrotu partii do protekcjonizmu, który ją kiedyś definiował . Ta wrażliwość, spopularyzowana przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, odzwierciedla niewykształconą ekonomicznie obawę, z jaką pokolenia zainteresowanych polityków i lobbystów racjonalizowały bariery handlowe. Po częstym wprowadzaniu ceł podczas sprawowania urzędu Trump zaproponował radykalne 10-procentowe cło na import. Przy założeniu stałego poziomu importu oznaczałoby to roczny wzrost podatków nałożonych na Amerykanów o około 300 miliardów dolarów .
Odkryty na nowo protekcjonizm Partii Republikańskiej bardziej niż jakakolwiek rzeczywistość gospodarcza odzwierciedla przejściową wrażliwość polityczną (i często estetyczną). Trump i podobnie myślący populiści często utrzymują, że wolny handel wypędził amerykańskie miejsca pracy w przemyśle do innych krajów. „Niektórzy ludzie w naszym kraju wzbogacili się, a nasza baza przemysłowa została zniszczona” – powiedział gubernator Florydy Ron DeSantis (kolejny republikanin popierający cła ) podczas drugiej prawyborów tej partii na temat stosunków Ameryki z Chinami.
Handel międzynarodowy ogromnie wzbogacił Amerykanów, a wojna handlowa Trumpa z Chinami w dużej mierze nie osiągnęła swoich celów i uderzyła w krajową gospodarkę. Podczas gdy niektóre wcześniej amerykańskie zawody rzeczywiście wyemigrowały do krajów o niższych kosztach pracy, zmitologizowany rozpad amerykańskiego pasa produkcyjnego nastąpił bardziej z powodu automatyzacji, nadużyć związkowych i innych czynników.
Oś GOP przypomina minioną epokę, a równie stare – i starsze – argumenty mogą obalić argumenty Republikanów. Ekonomiści od wieków obalają tandetne teorie protekcjonistyczne. Tak jak wolny handel między jednostkami przynosi wzajemne korzyści stronom transakcji, tak samo jest z handlem między narodami.
W swoim klasyku z 1776 r. pt. The Wealth of Nations szkocki ekonomista Adam Smith zauważył, że „wszystkim… w ich interesie jest wykorzystanie całego przemysłu w taki sposób, aby uzyskać pewną przewagę nad sąsiadami, oraz kupowanie… czegokolwiek innego, co mają. okazja do.”
Jak każdy podatek, cła sztucznie podnoszą ceny konsumenckie, „chroniąc” w ten sposób krajowych producentów przed zagraniczną konkurencją oferującą te same towary taniej. Smith uznaje to za oczywiste: „Jeśli produkty krajowe mogą być tam sprowadzane tak samo tanio, jak produkty przemysłu zagranicznego, regulacje są ewidentnie bezużyteczne” – przekonuje. „Jeśli nie, to na ogół musi to być bolesne”. W tym przypadku – kontynuuje Smith – finanse osobiste mogą wyjaśnić handel międzynarodowy, pisząc: „Maksymą każdego rozważnego pana rodziny jest to, aby nigdy nie próbować robić w domu tego, co będzie go kosztować więcej niż zakup”.
Ekonomia dotyczy alokacji ograniczonych zasobów, które mają alternatywne zastosowania . Pomimo różowych obietnic decydentów, błędne ukierunkowanie zasobów przez rząd powoduje utratę produktywności gospodarczej. Cła zmuszają krajowych konsumentów do płacenia więcej za towary, szkodząc zwłaszcza tym firmom, które znajdują się na dalszych etapach łańcuchów dostaw branż chronionych. „Przemysł krajowy […] zostaje w ten sposób odwrócony od bardziej do mniej korzystnego zatrudnienia, a wartość wymienna jego rocznego produktu, zamiast wzrastać zgodnie z zamierzeniem prawodawcy, musi koniecznie zostać zmniejszona przez każdy taki regulacji” – pisze Smith.
Pomimo erudycji Smitha – i wielu innych – politycy od dawna popierają protekcjonizm, często dla własnych korzyści wyborczych. Jednakże protekcjonizm konsekwentnie okazywał się ekonomicznie nonsensowny.
A ostatnie doświadczenia nie zmieniły się.
Środki protekcjonistyczne Trumpa, których Joe Biden zachował wiele, w widoczny sposób zaszkodziły amerykańskim firmom, których koszty produkcji zawyżały. Komisja Handlu Międzynarodowego dokonała przeglądu ceł Trumpa na podstawie sekcji 232 i 301, stwierdzając, że Amerykanie pokryli prawie cały koszt tych ceł. „Cła szkodzą dobrobytowi gospodarczemu i prowadzą do strat netto w produkcji i miejscach pracy oraz do niższego poziomu dochodów” – pisze Erica York z Tax Foundation. Szacuje, że cła nałożone przez 45. i 46. prezydenta obniżą długoterminowy PKB i płace odpowiednio o 0,21 proc. i 0,14 proc. Co więcej, odwetowe cła innych krajów „w dalszym ciągu obniżą amerykański PKB o 0,04 procent i wyeliminują 29 000 pełnoetatowych miejsc pracy” – stwierdza.
Widoczne założenie niektórych Republikanów, że amerykańska gospodarka odniosłaby korzyści, gdyby amerykańskie firmy działały w pełni w USA, błędnie postrzega podstawowe realia zglobalizowanego handlu . Ekspansja zagraniczna zazwyczaj ma miejsce w nadmiarze (a nie w miejscu) działalności krajowej. Większość amerykańskich firm posiadających zagraniczne zakłady produkcyjne prowadzi również działalność krajową. „Badania… wykazują, że niewiele międzynarodowych korporacji zwiększa zatrudnienie za granicą i zmniejsza zatrudnienie w USA (co wskazywałoby, że zagraniczni pracownicy zastępują amerykańskich)” – pisze Scott Lincicome, wiceprezes ds. ekonomii ogólnej i handlu w Cato Institute. To samo dotyczy inwestycji produkcyjnych, dodaje Lincicome.
Przymusowe przeniesienie amerykańskiego przemysłu do innego kraju zagroziłoby ogromnej produktywności . Amerykańskie firmy produkujące na skalę międzynarodową stanowią zaledwie 0,5 procent wszystkich amerykańskich producentów. Niemniej jednak przekraczają o 2 biliony dolarów całą globalną sprzedaż swojej całkowicie krajowej konkurencji. Krajowe zakłady nie tylko nie opuszczają Ameryki, aby osiągnąć ten sukces, ale odpowiadają za ponad połowę tej nielicznej, ale potężnej, międzynarodowej sprzedaży producentów amerykańskich.
Ta zdumiewająca produktywność wynika z korzyści ekonomicznych zapewnianych przez różnorodne, złożone i rozległe sieci handlowe. Ponadnarodowe przedsiębiorstwa amerykańskie wprowadzają innowacje i inwestują w badania i rozwój w nieproporcjonalnie wysokim tempie, co powinno spodobać się jastrzębiom zajmującym się bezpieczeństwem narodowym skupionym na konkurencji amerykańsko-chińskiej. Co więcej, podział produkcji pomiędzy wiele krajów pozwala firmom zarezerwować dla amerykańskich fabryk produkcję towarów wysokiej jakości (np. SUV-y Forda), podczas gdy zagraniczne zakłady o niższych kosztach pracy produkują inne towary (np. części samochodowe i Fordy Fiesty); W końcu podaż amerykańskich pracowników jest ograniczona.
Adam Smith potępił protekcjonizm w narodzie, XVIII-wiecznej Anglii, którego merkantylistyczny system gospodarczy nałożył nadmierne ograniczenia na zdolność jednostki do rozkwitu i tworzenia wartości ekonomicznej. Szkot doszedł do wniosku, że żaden władca nie powinien podejmować prób planowania gospodarki. „Mąż stanu, który powinien próbować kierować osobami prywatnymi, w jaki sposób powinni wykorzystywać swoje kapitały, […] przejąłby władzę, której można bezpiecznie zaufać nie tylko żadnej pojedynczej osobie, ale także żadnej radzie czy senatowi” – napisał .
Krótko mówiąc, jak słynnie argumentował ekonomista Friedrich Hayek prawie dwa wieki później , żaden rząd nie jest w stanie posiadać wiedzy niezbędnej do skutecznego kierowania handlem i alokacją kapitału.
Republikanie kiedyś to zrozumieli. Powinni o tym pamiętać.
Komentarze
Prześlij komentarz