Przejdź do głównej zawartości

Borsuki i przepisy dotyczące ochrony środowiska

 Borsuki i przepisy dotyczące ochrony środowiska

Wirusowy mem krążący po sieci mówi, że „amerykańskie borsuki wyglądają, jakby miały zaraz zaciągnąć cię do bocznej uliczki i wbić w ciebie nóż, żądając pieniędzy za swój nałóg metamfetaminy. Europejskie borsuki wyglądają, jakby miały zamiar zaprosić cię na filiżankę herbaty i kremy budyniowe do swojego małego domku na wsi.

Różnica w karykaturze może pomóc w wyjaśnieniu bardzo odmiennych podejść prawnych i środowiskowych do radzenia sobie z borsukami jako „szkodnikami”. Na przykład w Ameryce borsuki w Kansas to „chroniony gatunek futerkowy, na który można polować lub łapać w pułapki”. Jednakże w Europie są one odizolowane od praktycznie jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Ta różnica w zabezpieczeniach to coś więcej niż tylko tajemna trywialność prawna – w rzeczywistości zabezpieczenia prawne borsuków pomagają naświetlić labirynt zakresu regulacji środowiskowych na całym świecie. Mogą także (mamy nadzieję) zwiastować zbliżający się upadek aroganckiej ekotyranii.

Weźmy na przykład Holandię. Pociągi podmiejskie między Den Bosch a Eindhoven zostały niedawno zatrzymane , a pasażerowie zmuszeni byli do dodania godzinnego objazdu do swoich codziennych obowiązków. Można wybaczyć, że zrzucono winę na mało znany holenderski strajk kolei lub tym podobne, ale niestety, winowajcą były borsuki (te popijające herbatę, a nie takie, które ciągną noże). Holenderskie borsuki najwyraźniej zaczęły kopać pod torami kolejowymi, być może rozkoszując się (tak jak sądzę, borsuki) chaosem spowodowanym faktem, że holenderskim inżynierom nie wolno ich usuwać. Zestawienie dominującego w ludzkości etosu ochrony środowiska z podstawowymi wymogami współczesnej inżynierii transportu jest z punktu widzenia borsuka genialne.

Władze mają mały kłopot. Europejska ustawa o ochronie przyrody zapobiega „niepokojeniu lub usuwaniu dzikich zwierząt z ich naturalnego środowiska ”. Stwarza to coś w rodzaju paragrafu 22, gdy przyroda decyduje, że jej ulubione „środowisko naturalne” jest zdecydowanie stworzone przez człowieka. Tak się składa, że ​​borsuki lubią suche, podwyższone nasypy kolejowe i najwyraźniej nie mają żadnych skrupułów, gdy wagony śmigają kilka cali nad ich głowami. Dlatego holenderscy inżynierowie starają się znaleźć sposoby na utrzymanie funkcjonowania nowoczesnego systemu kolejowego, nie naruszając przy tym prawa zabraniającego bezpośredniego usuwania borsuków.  

Przykład Holandii jest uosobieniem sklerozy regulacyjnej – momentu, w którym cienka sieć restrykcyjnych zasad i praw staje się tak przeszkadzająca, że ​​zauważalnie spowalnia funkcjonowanie społeczeństwa. Część tego wykolejenia jest przypadkowa – to koniec linii wyznaczonej dobrymi intencjami. Jednak w dużej mierze jest to zamierzone: wielu, którzy z sukcesem opowiadają się za ustawodawstwem dotyczącym ochrony środowiska, takim jak europejska ustawa o ochronie przyrody, jest niezmiennie zdeterminowanych, aby obniżyć standardy życia ludzi, „przedstawiając przyrodę ponad konsumpcję i rozwój przez ludzi ”. Robią to w błędnym przekonaniu, że epoka przedindustrialna funkcjonowała w bardziej harmonijnej równowadze z naturą. To pojęcie jest oczywiście kompletną bzdurą. Pozornie sielankowe czasy przedindustrialne nie były łagodniejsze dla środowiska (pomyśl o masowym wylesianiu i eksterminacji dzikiej przyrody) niż dla ludzkości. Opowiadanie się za powrotem do epoki, w której można było z całą pewnością liczyć na to, że dzieci umrą na tyfus, nie ma większego prawdopodobieństwa „uratowania” natury niż opowiadanie się za powrotem do epoki, w której cięcie i palenie było obowiązkowe .

Wyborcy zazwyczaj lubią środki ochrony środowiska w ujęciu abstrakcyjnym, ale kiedy zaczynają one odbijać się na ich doświadczeniach życiowych (na przykład przez wydłużenie godziny na dojazdy do pracy), czeka ich polityczne piekło. W niektórych sektorach to już się rozpoczęło. Masowe protesty holenderskich rolników w związku z coraz bardziej drakońskimi ograniczeniami środowiskowymi wywołały historyczne przewroty polityczne w holenderskim parlamencie, a ruch Rolnicy-Obywatele zwyciężyli w niepokojących wyborach w ramach platformy, która sprzeciwia się wścibskiej biurokracji. Również w Hiszpanii protesty przeciwko zbyt rygorystycznym ograniczeniom środowiskowym grożą zachwianiem równowagi dominujących struktur władzy.

Zobaczymy więcej tego. W miarę podejmowania coraz bardziej rygorystycznych środków, na przykład w celu „ograniczenia zmian klimatycznych”, z powodu ich narzucania wybuchnie coraz większy gniew. Innymi słowy, dni odległych elit igrających z naszym życiem są policzone. Hitowy reality show Farma Clarksona ilustruje to napięcie w uroczo komediowy sposób. Przedstawia cierpienia nowoczesnej, kochającej przyrodę pary brytyjskiej, próbującej poradzić sobie z kaprysami lokalnych, krajowych i transnarodowych ograniczeń ich aspiracji. Co ciekawe, gwiazda serialu Jeremy Clarkson – podobnie jak władze holenderskie – również wpada w zagadkę związaną z borsukami, ponieważ ich rosnąca populacja grozi zarażeniem jego stada krów gruźlicą.

Jego doradca zauważa: „Niestety, Jeremy, masz do czynienia z jednym z ssaków, które podlegają najsurowszym przepisom w kraju”.

Jeremy odpowiada: „Nie możesz do nich strzelać?”

"NIE."

– Albo zagazować ich?

"NIE."

„Albo wypełnić ich dziury?”

"NIE. Zawsze jest „nie”.

Farma Clarksona jest przepełniona zdumieniem i frustracją Jeremy'ego, widząc stopień, w jakim anonimowa biurokracja uniemożliwia mu „po prostu zajęcie się sprawami”. Popularny sukces serialu jest świadectwem nerwów, jakie wywołuje wśród ogólnie znudzonej publiczności. Ci gadający naboby niani, którzy przez dziesięciolecia znajdowali sposoby na uprzedzanie niezależnych działań swoich bliźnich, mogą wkrótce odkryć, że te ślady prowadzą donikąd.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty