Przejdź do głównej zawartości

Wzajemnie dobrowolne porozumienia to takie, które według każdego uczestnika najlepiej służą jego celom. Używanie ludzi we właściwy sposób

 Używanie ludzi we właściwy sposób 

Według Stanford Encyclopedia of Philosophy „W codziennym dyskursie powszechne są oceny etycznie dezaprobujące, że dana osoba „po prostu używa” lub czasami po prostu „wykorzystuje” inną osobę”. Jednym z głównych celów wybranych dla takiej dezaprobaty jest kapitalizm, lepiej zdefiniowany jako system dobrowolnych porozumień oparty na własności prywatnej. I tak jest od dawna. 

Na przykład, w jednej z recenzji przedstawienia klasycznego dzieła Arthura Millera „Śmierć komiwojażera”, opisano je jako „amerykańską tragedię”, w której „Willy Loman został wykorzystany przez system kapitalistyczny i wyrzucony, gdy nie był już przydatny .” 

Ostatnio najbardziej znaną osobą wysuwającą takie oskarżenia jest samozwańcza demokratyczna socjalistka Alexandria Ocasio-Cortez, najlepiej znana jako AOC (Avatar Przeciwstawiający Się Kapitalizmowi?). Opisała kapitalizm jako „system, którego nie można wykupić”, ponieważ „kapitalizm w swej istocie… to absolutna pogoń za zyskiem za wszelką cenę, kosztem ludzkim, środowiskowym i społecznym”  .

Takie stwierdzenia wyrażają pogląd, że kapitalizm oznacza „kochanie rzeczy i wykorzystywanie ludzi” w świecie, w którym powinniśmy „kochać ludzi i używać rzeczy”. Jak to kiedyś wyraził Paul Heyne, „wydaje się, że taki system w jakiś sposób narusza nasze głębokie przekonanie moralne, że nie ma nic cenniejszego niż pojedyncze osoby i że każdą osobę należy traktować jako odrębny cel, a nie środek do jakiegoś dalszego celu. ” 

Jednakże takie uczucia i rosnący dyktando rządu, które jest zalecanym niemal uniwersalnym „rozwiązaniem”, są ironiczne, ponieważ ci, którzy wierzą w wolność, robią to ze względu na prymat jednostki, a nie jako mechanizm ignorowania lub przekroczenia swojego człowieczeństwa . Jak to kiedyś ujął Leonard Read: „Indywidualista… patrzy na społeczeństwo jako na rezultat, rezultat, efekt, podsumowanie towarzyszące temu, co jest cenione ponad wszystko, a mianowicie każdej wyróżniającej się indywidualnej istocie ludzkiej”.  

Prowadzi nas to do pytania, dlaczego nadal utrzymuje się epitet „porozumienia rynkowe wykorzystują ludzi”, mimo że główną apologią takich porozumień jest to, że służą one interesom zaangażowanych jednostek.  

Głównym powodem jest to, że w retoryce często błędnie używa się słowa „używać”.    

„Używać” może oznaczać „wykorzystywać lub zatrudniać” bez dodatkowych konsekwencji wyrządzania krzywdy innym. To właśnie mamy na myśli, gdy mówimy, że ktoś używa młotka. To samo zastosowanie ma zastosowanie, gdy ludzie dobrowolnie świadczą swoje usługi, aby realizować cele innych osób na rynkach. Natomiast „używanie” może również oznaczać „nadużycie lub krzywdę”, szczególnie w wyniku użycia siły lub oszustwa. To właśnie ma na myśli ktoś, kto mówi: „Udawałeś, że ci na mnie zależy, ale tylko mnie wykorzystałeś”. To samo, według antykapitalistycznych krytyków, oznacza „używanie”. Pierwsze znaczenie jest spójne z przynoszeniem korzyści innym (jak w przypadku wzajemnie akceptowalnych porozumień rynkowych, których jednostki w przeciwnym razie nie zawarłyby); drugie znaczenie wymaga, aby inni zostali skrzywdzeni. Różnica między nimi wprowadza logiczny błąd dwuznaczności, „nazywanie dwóch różnych rzeczy tą samą nazwą” w ludzkim zrozumieniu. 

Załóżmy, że słyszałeś, jak ktoś mówił: „Wykorzystujesz innych na rynkach; wykorzystywanie ludzi szkodzi im; dlatego rynki szkodzą ludziom.” Taki sylogizm może brzmieć przekonująco dla kogoś, kto nie zastanawia się dokładnie nad logiką (docelowa grupa wyborców, czyli racjonalnie nieświadomi wyborcy ). Jest to jednak znacznie mniej prawdopodobne, jeśli wyjaśnią, jakie „zastosowanie” mają na myśli. „Korzystałeś z usług innych osób; chętni uczestnicy porozumień spodziewają się na nich zyskać; dlatego ich skrzywdziliście” przekona znacznie mniej osób, znacznie utrudniając przekształcenie wzajemnych korzyści z niewymuszonej wymiany rynkowej w fantazję teorii wyzysku.   

To zamieszanie ma również głębokie korzenie, sięgające Podstaw metafizyki moralności Immanuela Kanta, w którym napisał: „Tak postępuj, abyś traktował ludzkość… zawsze i jednocześnie jako cel, nigdy jedynie jako środek”. Kiedy ktoś dzisiaj cytuje Kanta (oczywiście częściowo po to, żeby się popisywać), zazwyczaj używa zniekształconego środka powyższego sylogizmu – wykorzystywanie ludzi szkodzi im – aby dotrzeć do konsekwencji. Powinniśmy jednak uważnie zwrócić uwagę na użycie przez Kanta słów „jednocześnie” i „tylko”.  

Dzieje się tak dlatego, że uproszczone podejście do Kanta, często wyrażane w następujący sposób: „powinniśmy traktować ludzi wyłącznie jako cel sam w sobie, a nigdy jako środek do naszych celów”, sugeruje, że jednostki stoją przed wyborem: albo-albo między wykorzystaniem ludzi, a nie. Ale to nie jest dokładne. Ci, z którymi mamy do czynienia dobrowolnie, są zarówno celami samymi w sobie, jak i środkiem, za pomocą którego osiągamy nasze cele. 

To, co ktoś oferuje nam w ramach dobrowolnych porozumień, jest środkiem do lepszego osiągnięcia naszych celów. Jednak traktowanie dóbr i usług dostarczonych nam przez innych dobrowolnie jako środków do osiągnięcia naszych celów nie poniża ich jako jednostek; jest to po prostu nieodłączny element wzajemnie korzystnych ustaleń. Musimy też pamiętać, że większość wymian obejmuje środki dla obu stron, a nie cele. Oferujesz mi środki do osiągnięcia moich ostatecznych celów, a nie same cele ostateczne. W zamian oferuję ci zasoby, ale są one również środkami do osiągnięcia twoich ostatecznych celów, a nie samymi ostatecznymi celami (czasami zamaskowanymi poprzez mówienie lub sugerowanie, że ludzie ostatecznie chcą pieniędzy , choć rzadko jest to prawdą). W rezultacie oboje mamy większe środki do osiągnięcia naszych ostatecznych celów. Trudno w związku z tym dostrzec szkody. 

Pominięcie takiej kwestii i potępienie takich ustaleń, jak nieetyczne wykorzystywanie innych, jest bardzo bliskie wewnętrznie sprzecznemu twierdzeniu, że nie jest dozwolone nic, co byłoby korzystne dla obu stron. Zamiast tego powinniśmy raczej chwalić niż potępiać system, który może połączyć często niezgodne plany i cele wielu różnych osób, bez nadużywania ich ani ich praw, w celu poszerzenia zakresu tego, co faktycznie można osiągnąć. 

Co więcej, kiedy ludzie swobodnie wybierają swoje ustalenia, musimy zauważyć, że czyniąc tak, szanuje się innych jako ważne cele same w sobie w istotny sposób, którego nie ma, gdy inni dyktują, co jest dozwolone dla poszczególnych osób. W warunkach wolności każda jednostka kontroluje wybór najlepszego wykorzystania środków, którymi dysponuje, do osiągnięcia własnych celów. Kiedy wolność zostaje odrzucona na bok pod czyimś dyktando, te wybory zostają zawężone lub nawet wyeliminowane. I nie można wybierać bardziej moralnie, jeśli nie pozwala się wybierać. 

Wzajemnie dobrowolne porozumienia to takie, które według każdego uczestnika najlepiej służą jego celom, bez naruszania podobnego dążenia innych do ich celów. A co może lepiej przyczynić się do osiągnięcia celów innych niż umożliwienie im wyboru, w jaki sposób najbardziej produktywnie wykorzystają swoje obecne środki, według ich własnego uznania?  

Ponadto rzekomy ideał traktowania ludzi wyłącznie jako obiektów życzliwości (tj. celów samych w sobie), a nie korzystania z ich usług w drodze wzajemnie korzystnej wymiany, jest nieosiągalny. W żadnym społeczeństwie większym niż najbliższa rodzina nie mamy wystarczającej wiedzy, aby skutecznie organizować relacje oparte na życzliwości. Weź pod uwagę liczbę podmiotów i transakcji objętych naszymi porozumieniami gospodarczymi. W nawet najprostsze produkty zaangażowana jest ogromna liczba ludzi, jak napisał słynny Leonard Read w „Ja, ołówek”:a tym bardziej w przypadku bardziej złożonych produktów. W takich okolicznościach alternatywą nie jest koordynowanie relacji poprzez wymianę (inna nazwa perswazji) lub poprzez działalność charytatywną, ale między koordynacją relacji poprzez wymianę lub koordynacją ich bardzo słabą, jeśli w ogóle, ponieważ przekracza to naszą wiedzę i możliwości .  

Jak Paul Heyne podsumował tę kwestię: 

Kiedy ceny pieniądza, zamiast wzajemnej troski o siebie jako osoby, koordynują transakcje społeczne, współpraca społeczna staje się możliwa na szerszą skalę. Ci, którzy chcieliby zepchnąć wszystkie transakcje społeczne na tryb osobisty, nie zdają sobie sprawy, jak wiele z tego, co obecnie uważają za oczywiste, stałoby się całkowicie niemożliwe w świecie ich ideałów… W ten sposób ignorują niewiarygodną złożoność systemu współpracy społecznej z których jesteśmy karmieni, ubrani, zakwaterowani, ostrzegani, uzdrawiani, transportowani, pocieszani, zabawiani, rzucani wyzwaniom, inspirowani, edukowani i ogólnie służymy 

Podsumowując, twierdzenia, że ​​ustalenia rynkowe pociągają za sobą nieetyczne „wykorzystywanie” innych, mają długi rodowód, ale ich wartość jest wątpliwa. Retorycznie przekształcają wykorzystanie usług innych osób w sposób korzystny dla wszystkich zaangażowanych stron w „wykorzystywanie” innych na ich wyimaginowaną szkodę. Traktują tę kwestię jako wybór między traktowaniem innych jako środków lub celów, gdy ludzie są zarówno celem samym w sobie, jak i dostarczycielami środków dla innych, aby jak najlepiej osiągnąć swoje cele. Honorowanie innych jako celów samych w sobie oznacza także umożliwienie im wyboru, w jaki sposób użyją swoich środków, aby najlepiej osiągnąć swoje cele, przynosząc znacznie bardziej produktywne rezultaty dla celów wszystkich stron. Gdybyśmy w naszym złożonym świecie polegali wyłącznie na życzliwości jako podstawie wszystkich naszych relacji, raczej zniszczyłoby niż przyspieszyło większość dobra, które czynimy sobie nawzajem poprzez dobrowolne porozumienia o wymianie, które okazały się tak niezawodne, że codziennie polegamy na nich, nawet o tym nie myśląc. Tak naprawdę, jeśli przyjmiemy założenie, że jednostki i ich rozwój są naszymi ostatecznymi celami, dobrowolne ustalenia, jakie wyewoluowały jednostki – wykorzystując ludzi we właściwy sposób – staną się jednym z najwspanialszych dzieł społeczeństwa, a nie jego piętą achillesową. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym