Parafrazując Thomasa Sowella, dzisiejsze problemy polityczne są często wczorajszymi politycznymi „rozwiązaniami”. Zagadka Can: rządy nie mają spójnych celów.
Zagadka Can: rządy nie mają spójnych celów

„Aco z biednymi?” – pytają ludzie, gdy spotykają się ze sceptycyzmem wobec wysiłków rządu, zwłaszcza opieki społecznej. Zamiast próbować transferować dochody, być może powinniśmy przyjrzeć się właśnie tym rzeczom, które robią rządy, a które aktywnie szkodzą biednym. Oto kilka przykładów z jednego numeru „ Wall Street Journal” :
- Taryfy Can . Powiedziano nam, że przebiegli zagraniczni producenci z Niemiec, Kanady i Chin sprzedają metalowe puszki amerykańskim producentom żywności po niesprawiedliwie niskich cenach. Pomijając na chwilę fakt, że „koszt” jest pojęciem znacznie trudniejszym, niż się początkowo wydaje, cła podnoszą ceny i powodują powstawanie odpadów , a straty konsumentów przewyższają zyski producentów. Wyższe ceny puszek oznaczają wyższe ceny żywności, co oznacza, że ciężar nieproporcjonalnie spadnie na biednych, którzy wydają większą część swojego budżetu na żywność i którzy, jak podejrzewam, częściej mają w zestawie więcej konserw. Ludzie nie mają warzyw w puszkach? W porządku. Chyba niech jedzą lokalnie uprawiany, organiczny szpinak z wolnego wybiegu, karmiony trawą.
Czy taryfy ilustrują, że „Rząd” nie jest monolityczną jednostką z jednym spójnym zestawem celów? Jeśli mają zamiar robić wszystkie dobre rzeczy, jakie chcą, wybrani urzędnicy muszą zostać wybrani i pozostać wybrani, co oznacza utworzenie koalicji o szczególnych interesach, która utrzyma ich na stanowisku. To daje nam zasady takie jak taryfy na puszki, taryfy na wiśnieoraz wsparcie cen mleka, które czyni życie droższym dla osób liczących drobne w kolejce w sklepie spożywczym, aby sprawdzić, czy wystarczy im na dodatkową puszkę wiśni lub galon mleka. Konieczność uzyskania głosów sądowych oznacza również, że dajemy ludziom „karty żywnościowe”, aby mogli sobie pozwolić na wyższe ceny. Marnujemy zasoby, redystrybuując dochody, aby ludzie dysponujący skromniejszymi środkami mogli marnować zasoby, płacąc za dużo za wiśnie w puszkach i mleko. Byłoby szaleństwem, gdybyśmy nie wzięli pod uwagę zachęt.
- Wyścig zbrojeń nastolatków za osiągnięcia . W czasopiśmie Journal zamieściliśmyinteresującą recenzję książki zatytułowanej Never Enough , która opisuje pustkę, jaką stworzyliśmy wśród studentów, którzy są zmuszani do osiągania, osiągania, osiągania , ponieważ w przeciwnym razie nigdy nie dostaną się do college'u Ivy League. Przekonała mnie książka Bryana Caplana The Case Against Education że lwia część zysków finansowych ze szkoły pochodzi z sygnalizowania, jaką osobą jesteś – osobą o wysokich umiejętnościach i osiągającą sukcesy – a nie z rozwijania umiejętności. Efektem naszej polityki jest to, że duża część pieniędzy, które wydajemy na subsydiowanie szkolnictwa, jest marnowana w wyścigu zbrojeń o sumie zerowej, zamiast prowadzić do zdobycia nowych, cennych umiejętności. Jest jednak (w pewnym sensie) jasna strona: John Nye argumentuje, że wzrost gospodarczy działa jak ukryty podatekna bogactwie i statusie. W miarę jak coraz więcej ludzi może sobie pozwolić na posłanie swoich dzieci do dobrych szkół wyższych lub opłacenie zajęć sportowych, lekcji, zajęć pozalekcyjnych itp. niezbędnych do ich osiągnięcia, konkurencja wzrasta i ludzie muszą pracować coraz ciężej przy minimalnych korzyściach dla siebie, ale być może z pożytkiem dla otaczającego ich świata, aby móc konkurować o miejsce w elitarnej szkole. Kiedyś można było po prostu wyróżniać się w nauce, sporcie lub muzyce i dostać się do bardzo dobrej szkoły. Aby się dostać, musisz wyróżniać się w nauce, sporcie i muzyce. Ponosisz koszty. Reszta z nas na tym skorzysta. Do tego stopnia, że jest napędzany przez wysoko dotowany kompleks edukacyjno-przemysłowy, który wymaga wszystkichpójść na studia, marnujemy wiele miliardów dolarów i (dosłownie) doprowadzamy nasze dzieci do szaleństwa.
- Utrudnianie opieki nad dzieckiem . W czasopiśmie Journal podano, że „ceny opieki nad dziećmi rosną niemal dwukrotnie w stosunku do ogólnej stopy inflacji”. Nie jest to zbyt zaskakujące, biorąc pod uwagę obciążenia regulacyjne branży opieki nad dziećmi. Około dziesięć lat temu zagłębiłem się w przepisy dotyczące ośrodków opieki nad dziećmi w Tennessee i byłem zaskoczony, na ile sposobów można naruszyć prawo (upewnij się, że to, co serwujesz, pasuje do definicji instytucji regulacyjnych „przekąska” lub uwaga). Jeszcze raz: kto traci? Ludziom o skromnych środkach, którym płacenie bardzo wysokich cen za opiekę nad dziećmi Cadillaca wymagane przez organy regulacyjne, jest o wiele trudniej niż tym, którzy mają więcej szczęścia. Rozważmy jeszcze raz tę niespójność. Jedna widoczna ręka państwa zaciska się w pięść, mocno reguluje opiekę nad dziećmi i sprawia, że jest ona „niedostępna”.Ponieważ jest to nieopłacalne, druga widoczna ręka państwa sięga do Twojej kieszeni, aby zapłacić za dotacje na opiekę nad dziećmi.
Parafrazując Thomasa Sowella, dzisiejsze problemy polityczne są często wczorajszymi politycznymi „rozwiązaniami”. To tylko trzy przykłady z jednego dnia, które pokazują, jak polityka wprowadzona w celu rozwiązania jednego problemu prowadzi do kolejnych problemów, które następnie będą wymagały rozwiązania innych polityk i tak dalej, aż zostaniemy zmiażdżeni przez gigantyczną kulę śnieżną dobrze- zamierzone „rozwiązania” i ich niezamierzone konsekwencje. Czy zamiast prosić ich, aby naprawili świat, byłoby przesadą, gdybyśmy w pierwszej kolejności poprosili polityków, aby przestali niszczyć?
Komentarze
Prześlij komentarz