Przejdź do głównej zawartości

Wielkie Wzbogacanie Wzbogacało Się Od Początku

 Wielkie Wzbogacanie Wzbogacało Się Od Początku

Istnieje wiele literackich opisów rzekomych okropności rewolucji przemysłowej. Niektóre z tych relacji skupiają się na estetyce szybko zmieniającej się brytyjskiej gospodarki sprzed dwóch wieków. W swoim długim poemacie The Excursion z 1814 roku William Wordsworth uznał, że „sztuka przynosząca zyski” lepiej umożliwiła Wielkiej Brytanii produkowanie na eksport tak dużej ilości, że jej „zatłoczone porty” zawierały:

Statki
Przewożone z każdego klimatu świata
z najlepszymi produktami na świecie

Ale Wordsworth uznał cenę za zbyt wysoką. zasmucił się:


kiedy patrzę na ciemniejszą stronę tej wielkiej zmiany; i oto,
przez silną pokusę tych pożytecznych sztuk,
takie zniewagi wyrządzone Naturze, że zmusza
oburzoną Moc do usprawiedliwienia się;
Tak, by pomścić jej naruszone prawa
Za zgubę Anglii

To prawda, że ​​industrializacja buduje fabryki, magazyny i drogi – a dziś także brukowane parkingi – na niegdyś dziewiczych brzegach rzek i łąkach. I przynajmniej w XIX wieku takie widoczne, nowatorskie przejawy wzrostu gospodarczego znacznie łatwiej było demonizować niż romantyzować. Ale było też łatwo – zbyt łatwo – skupić wzrok na, co prawda, niepięknych strukturach przemysłowych i przegapić różnorodne ulepszenia, jakie możliwości i wyniki tych struktur wniosły do ​​życia zwykłych ludzi.

Oczywiście niezliczeni krytycy rewolucji przemysłowej zaprzeczają, jakoby zdumiewający wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii, który rozpoczął się w połowie XVIII wieku , przyniósł korzyści zwykłym ludziom, którzy przeżyli te wczesne lata wzrostu. Zamiast tego powszechnie uważa się, że ten wzrost wzbogacił tylko prawdziwych Scrooges i Thomasa Gradgrindsa, ponieważ zabrudził środowisko, a co gorsza, wciągnął masy w nieustanną nędzę, rozpacz i degradację.

Po przedstawieniu życia chłopów wiejskich jako bliskiego idylli, Fryderyk Engels w swojej niezwykle wpływowej książce z 1845 r. Stan klasy robotniczej w Anglii potępił piekło pracy fabrycznej w miastach:

Podział pracy zwielokrotnił brutalne wpływy pracy przymusowej. W większości branż aktywność robotnika ogranicza się do jakiejś nędznej, czysto mechanicznej manipulacji, powtarzanej minuta po minucie, niezmiennie rok po roku. Ile ludzkich uczuć, jakie zdolności może zachować człowiek w wieku trzydziestu lat, który od wczesnego dzieciństwa robił czubki igieł lub piłował koła zębate przez dwanaście godzin dziennie, żyjąc cały czas w warunkach narzuconych angielskiemu proletariuszowi? Od czasu wprowadzenia pary wciąż jest to samo. Czynność robotnika staje się łatwa, wysiłek mięśni oszczędzany, ale sama praca staje się do ostatniego stopnia bezsensowna i monotonna. Nie oferuje żadnego pola do aktywności umysłowej i zajmuje tyle uwagi, by powstrzymać go od myślenia o czymkolwiek innym. I wyrok na taką pracę, do pracy, która zabiera mu cały czas dla siebie, nie pozostawiając mu prawie czasu na jedzenie i sen, ani na ćwiczenia fizyczne na świeżym powietrzu, ani na obcowanie z przyrodą, a tym bardziej na aktywność umysłową, jak taki wyrok może pomóc w poniżeniu człowieka do poziomu bestii? Jeszcze raz robotnik musi wybrać, albo poddać się swemu losowi, zostać „dobrym” robotnikiem, „wiernie” strzec interesu burżuazji, w którym to przypadku z całą pewnością stanie się bydlęciem, albo musi się zbuntować, walczyć o jego męskość do końca, a to może zrobić tylko w walce z burżuazją. jak taki wyrok może pomóc w zdegradowaniu człowieka do poziomu bestii? Jeszcze raz robotnik musi wybrać, albo poddać się swemu losowi, zostać „dobrym” robotnikiem, „wiernie” strzec interesu burżuazji, w którym to przypadku z całą pewnością stanie się bydlęciem, albo musi się zbuntować, walczyć o jego męskość do końca, a to może zrobić tylko w walce z burżuazją. jak taki wyrok może pomóc w zdegradowaniu człowieka do poziomu bestii? Jeszcze raz robotnik musi wybrać, albo poddać się swemu losowi, zostać „dobrym” robotnikiem, „wiernie” strzec interesu burżuazji, w którym to przypadku z całą pewnością stanie się bydlęciem, albo musi się zbuntować, walczyć o jego męskość do końca, a to może zrobić tylko w walce z burżuazją.

Pisząc 120 lat później, nieżyjący już EP Thompson oświadczył w swoim The Making of the English Working Class , że rewolucja przemysłowa miała „naprawdę katastrofalną naturę [która przyniosła] zintensyfikowany wyzysk, większą niepewność i rosnącą ludzką nędzę”. I w tym stuleciu zgadza się z tym Thomas Piketty, nonszalancko uznając za opis rzeczywistości fikcyjne portrety życia przemysłowego autorstwa powieściopisarzy takich jak Charles Dickens i Émile Zola. Powszechne jest przekonanie, że astronomicznie wyższy poziom życia, jakim cieszyli się my, mieszkańcy XX i XXI wieku nowoczesności, został nabyty za cenę podporządkowania sobie zwykłych robotników na przełomie XVIII i XIX wieku .wieki bezprecedensowo brutalnej pracy, niedostatku i niebezpieczeństw.

Ostrożne badania ilościowe przeprowadzone przez historyków ekonomicznych ujawniły, że te przerażające relacje o rewolucji przemysłowej są fałszywe. Badania te pokazują, że dzienne płace skorygowane o inflację zaczęły rosnąć nie później niż w 1840 r., a prawdopodobnie znacznie wcześniej. Skorygowane o inflację roczne dochody zaczęły rosnąć jeszcze wcześniej, gdy praca stała się bardziej stabilna. Jeszcze w drugiej połowie XVIII wieku gospodarstwa domowe i brzuchy zwykłych ludzi przyzwyczajały się do towarów i żywności, które jeszcze kilka lat wcześniej były dostępne tylko dla bogatych. Historyk gospodarczy Peter Mathias stwierdził, że „dość wiele wskazuje na to, że sprzedaż piwa na głowę rosła pod koniec [XVIII w.] wiek; że masy pracujące domagały się pszennego chleba i mięsa bardziej natarczywie w latach osiemdziesiątych XVIII wieku niż na początku stulecia”.

Więcej informacji na temat tych skwantyfikowanych danych można znaleźć między innymi w pracach Nathana Rosenberga i LE Birdzella . Gregory'ego Clarka . Petera Linderta i Jeffreya Williamsona . Jane Humphries i Jacobie Weisdorfie . Marka Koyamy i Jareda Rubina . Deirdre McCloskey . Badania te w przeważającej mierze uzasadniają wezwanie McCloskeya do zmiany nazwy ostatnich 200 lat na „ Wielkie Wzbogacenie ”, przy czym okres powszechnie nazywany „rewolucją przemysłową” jest po prostu początkiem tego Wzbogacenia.

W każdym razie skonsultuj się z danymi ilościowymi. Są niezbędne.

Ale zapoznaj się także z fascynującymi , nieilościowymi badaniami historyka Emmy Griffin. W wydanej w 2013 roku książce Liberty's Dawn: A People's History of the Industrial Revolution Griffin przedstawia wyniki swoich dogłębnych analiz 350 osobistych relacji spisanych przez zwykłych brytyjskich robotników od końca XVIII do połowy XIX wieku . Te „autobiografie”, jak nazywa je Griffin, niezawodnie ujawniają życie w domu iw pracy, które było nieporównywalnie trudniejsze i bardziej niebezpieczne niż życie Brytyjczyków i Amerykanów dzisiaj. Jednak ujawniają również, że ci robotnicy w przeważającej mierze wierzyli, że odnieśli korzyści z bezprecedensowych zmian gospodarczych w Wielkiej Brytanii podczas pierwszych kilku dekad Wielkiego Wzbogacenia.

Weźmy na przykład Johna Bennetta, stolarza, który urodził się w wiejskiej angielskiej wiosce w 1787 roku.

Spisując swoje wspomnienia pod koniec życia [relacjonuje Griffin], poprosił swoje dzieci, aby „spojrzały wstecz i zobaczyły, jakie kłopotliwe chwile przeżyliśmy podczas mojego wychowania”. Powiedział im, że „moim zdaniem klasa pracująca nigdy nie była tak zamożna”, jak obecnie…. Bennett postrzegał zaobserwowany przez siebie rozwój w najbardziej pozytywny sposób. Nie myślał po prostu, że życie się zmieniło. Myślał, że zrobiło to na lepsze.

Griffin kontynuuje kilka linijek później:

Uderzający jest stopień zgodności autobiografów co do ogólnego tonu zmian, których byli świadkami. Przez cały dziewiętnasty wiek pisarze wydają te same uroczyste nuty poprawy i postępu…

Gdyby płace były wyższe, co z możliwością, że życie było prostsze, a biedni szczęśliwsi w dawnych czasach? James Hawker nie mógł być bardziej zjadliwy w tej propozycji. Szydził z poglądu, że robotnik rolny „wydawał się szczęśliwszy 60 lat temu”…. Żaden z autobiografów nie miał czasu dla tych, którzy z rozrzewnieniem wspominali przeszłość. „Kiedy słyszę, jak ludzie opowiadają o starych, dobrych czasach” — pomyślał George Mallard — „musieli nie wiedzieć, co się wtedy [ sic ] wydarzyło. Wiem, że to były trudne czasy tam, gdzie byłem….

Nasi pisarze nie tylko komentowali zmianę w ich sytuacji osobistej. Zastanawiali się także nad postępami, jakie zdawali się robić inni robotnicy i ich rodziny. Pisarze ci nigdy nie opłakiwali przemijania dawnych czasów – ani „starych złych czasów”, jak nazwał ich jeden z pisarzy. Nie było miłych słów na określenie spokoju i prostoty, jakie znali ich przodkowie. Dla mężczyzny nasi pisarze cieszyli się, że ich wnuki nigdy nie poznają życia, które kiedyś prowadzili…

Zyski były wątłe; zyski były czasami tracone. Życie było nadal niezwykle ciężkie i wielu żyło niebezpiecznie blisko granicy komfortowego życia. Jednak nikłe zyski były lepsze od przewidywalnego biegu życia poświęconego ciężkiej pracy bez perspektyw na rzeczywistą poprawę. Uprzemysłowienie przyniosło natychmiastowe i namacalne korzyści dużej części biedoty pracującej. Obiecywał lepsze płace nawet niewykwalifikowanym i bardzo biednym.

Mógłbym długo wymieniać podobne cytaty z książki Griffina, ale to, co pojawia się powyżej, w zupełności wystarcza, aby to wyjaśnić: przynajmniej według tych robotników, którzy zdecydowali się spisać na papierze swoje doświadczenia życiowe, uprzemysłowienie i towarzyszące mu szybkie zmiany w brytyjskim gospodarka rozpoczynająca się w XVIII wieku i przyspieszająca w wieku XIX zdecydowanie nie uczyniła , wbrew przewidywaniom Engela, każdego robotnika „brutalem”. Nie zapoczątkowało też „nasilonego wyzysku, większej niepewności i rosnącej ludzkiej nędzy”, jak uważał EP Thompson, pisząc w 1965 roku. Wręcz przeciwnie. Jak sama Emma Griffin stawia sprawę,

Czas pomyśleć o rzeczach nie do pomyślenia: że ci pisarze uważali się nie za uciśnionych przegranych, ale za mężczyzn i kobiety panujących nad swoim losem; że rewolucja przemysłowa zwiastowała nadejście nie jeszcze „ciemniejszego okresu”, ale świt wolności.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym