Przejdź do głównej zawartości

Szarlatani, czarodzieje i niedouki. Ekonomia nie jest łatwa

 Ekonomia nie jest łatwa

Często rozmawiam z ludźmi, którzy pytają, czym się zajmuję. Kiedy im mówię, wielu mówi: „Och, wow, nie wiem zbyt wiele o ekonomii!”

Oto ogólne poparcie: Słuchajcie, ludzie, kiedy mi to mówicie, wierzę wam .

Ale z jakiegoś powodu prawie wszyscy kontynuują i udowadniają swoją ignorancję. Ludzie chcą mówić o gospodarce lub polityce rzeczy, które brzmią wiarygodnie, ale w rzeczywistości są głęboko mylące. Problem polega na tym, że ekonomia nie jest łatwa, a wiele rzeczy, które „mają sens”, jest po prostu błędnych.

Uderzyło mnie to w ciągu ostatnich kilku tygodni, gdy na Twitterze i innych mediach społecznościowych toczy się dziwna debata. Niektórzy martwią się inflacją, inni polityką Fed w walce z inflacją, a jeszcze inni wykorzystują dyskusję jako forum do udowodnienia, że ​​nie mają pojęcia o ekonomii.

Poniższy wykres pochodzi z raportu Bureau of Labor Statistics; jest kilka ważnych rzeczy na temat danych, które pokazuje, ale zamierzam uderzyć tylko w najciekawsze momenty.

Źródło: Biuro Statystyki Pracy (BLS)

Kiedy zeszłego lata ceny paliw były wysokie, dla wielu ludzi stało się tropem, że inflacja jest spowodowana chciwością koncernów naftowych. Cóż, patrząc na wykres, wydaje się, że koncerny naftowe stały się znacznie mniej chciwe. A inflacja przetrwała, mimo że ten rzekomy łańcuch przyczynowy (chciwość powoduje wysokie ceny powoduje inflację) został przerwany.

Co więcej, bez względu na przyczynę (przyczyny) inflacja pozostaje uporczywie wysoka, nie jak na światowe standardy, ale w porównaniu z rządowym celem 2-procentowego lub co najwyżej 3-procentowego trwałego wzrostu cen.

W rzeczywistości wzrost cen ropy i żywności w zeszłym roku był spowodowany wojną w Europie, przerwami w łańcuchach dostaw i wstrzymaniem przez rząd prób ponownego uruchomienia gospodarki. Teraz, gdy wszystko to nieco osłabło, nadal istnieje podstawowy problem: pieniądze.

Istnieją dwie fundamentalne prawdy makroekonomii i chociaż czasami możemy je obejść, są one zaskakująco odporne i solidne. Po pierwsze, inflacja, przynajmniej w sensie trwałego wzrostu ogólnego poziomu cen w długich okresach, jest spowodowana sztucznym i nierozsądnym wzrostem podaży pieniądza. Po drugie, wzrost ogólnego poziomu cen jest często błędnie odczytywany przez przedsiębiorców i ludzi biznesu jako wzrost rzeczywistego popytu na ich konkretne produkty.

Nie jest to zaskakujące, gdy się nad tym zastanowić. Cena tworzonych przez Ciebie widżetów szybko rośnie, a Ty chcesz rozbudować fabrykę i zatrudnić więcej pracowników. Ale masz z tym problem, ponieważ twórcy blodgetów i twórcy whatsit próbują zrobić to samo. Ekonomiści austriaccy nazywają to problemem „błędów skorelowanych”, kiedy to uczestnicy rynku są oszukiwani przez inflację i myślą, że istnieje „rzeczywisty” wzrost popytu na ich konkretny produkt.

Aby być uczciwym, inflacja tego rodzaju może być samokorygująca, ponieważ gwałtowny wzrost płac, gdy wszystkie branże jednocześnie konkurują o niedobór pracowników, uniemożliwia wielu firmom realizację błędnych planów ekspansji. Jednak presja na wzrost płac i cen jest iluzją. Ponieważ wszyscy patrzą na ceny w celu uzyskania dokładnych informacji o względnym niedoborze, sztuczne zawyżanie cen jest mylące i powoduje, że wiele różnych podmiotów gospodarczych próbuje jednocześnie rozwijać się.

Inflacja nie jest tak naprawdę wzrostem płac

Czy można sądzić, że nastąpił tak duży wzrost podaży pieniądza w USA, że wzrost cen jest raczej staromodną inflacją niż prawdziwym wzrostem aktywności gospodarczej? Rozważmy poniższą tabelę, pochodzącą ze strony FRED St. Louis Fed : 

„ Baza monetarna ” rosła już wcześniej; został zwiększony o 1 bilion dolarów w 2009 roku w odpowiedzi na „Wielką Recesję”. Ale spójrz na rok 2020: baza monetarna wzrosła o 3,5 biliona dolarów w ciągu dwóch lat. To niewyobrażalny zastrzyk waluty w ręce banków, firm i… cóż, prawie wszystkich, jeśli weźmie się pod uwagę ogromne transfery i „fundusze stymulacyjne” wyrzucone podczas zamknięcia COVID . Rząd prowadził wysoce ekspansywną politykę fiskalną, przystosowaną do jeszcze bardziej ekspansywnej polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej.

Wynikająca z tego inflacja (a nawet Paul Krugman przyznaje teraz, że się mylił i że naprawdę miała miejsce znaczna inflacja) wysłała mylący sygnał ekonomiczny do właścicieli środków produkcji, właścicieli fabryk i właścicieli usług pracy (czyli pracowników): „WSZYSCY CIĘ CHCĄ!”

Ale to nie jest prawdziwe. Sygnałem wzrostu ceny, który wygląda jak ogólny wzrost popytu, jest po prostu dużo więcej pieniędzy w pogoni za tą samą ilością towarów, co powoduje wzrost cen we wszystkich dziedzinach.

Starszy członek American Enterprise Institute, Michael Strain, skomentował w tym tygodniu sytuację. Strain zauważył, że inflacja już nie rośnie, ale zwrócił uwagę – całkowicie przekonująco – że „rynek pracy i popyt konsumpcyjny pozostają zbyt silne ”.

Wtedy zaczęły się kłopoty. Natychmiastową reakcją ( zobacz na przykład ten tweet i komentarze ) było rozpętanie populistycznej wojny klasowej na twierdzenie, że rynek pracy jest „zbyt silny”. Problem polega na tym, że nikt nie twierdzi, że płace realne (czyli skorygowane o inflację) są za niskie. Byłoby wspaniale, gdyby pracownicy mieli znaczne podwyżki płac, o ile te podwyżki wynikały ze zwiększonej produktywności i realnego wzrostu popytu na te widżety i blodgety. Problem polega jednak na tym, że „wzrost popytu” jest wyimaginowany, jest wynikiem inflacji. Zamiast wzrostu względnej ceny mojego produktu, w mojej branży następuje ogólny wzrost cen. Twierdzenie Straina, że ​​rynek pracy jest „zbyt silny”, może mieć niefortunne sformułowania, ale zasadniczo jest poprawne.

Wyobraź sobie, że masz zamiar przebiec bieg na jedną milę. Aby się przygotować, wypijasz pęczek kawy i gdy tylko wystrzeli się pistolet startowy, biegniesz najszybciej, jak potrafisz. Przez kilkaset metrów, napędzany sztucznym stymulantem kofeiną, jesteś daleko w czołówce. Ale biegniesz za szybko, nie możesz tego utrzymać i zaczynasz zużywać sztuczny stymulant. Na trzecim okrążeniu wszyscy cię doganiają, a ty jesteś ostatni.

Później rozmawiasz ze swoim trenerem: „Co poszło nie tak?”

Trener mówi z pogardą: „Biegłeś za szybko”.

Ale ty nie dowierzasz: „Biegłeś za szybko? To wyścig! Czy nie rozumiesz, że chodzi o szybkie bieganie?

Trener wzdycha i próbuje wytłumaczyć. Jasne, chcesz szybko biegać. Ale wyścig musi przebiegać w zrównoważonym tempie, oszczędzając wystarczająco dużo energii na kopnięcie na ostatnim okrążeniu. Bieganie w martwym biegu jest w rzeczywistości marnotrawstwem, a picie kawy sztucznie przyspiesza cię na chwilę, ale na dłuższą metę zmniejszasz prędkość i przychodzisz ostatni.

Cóż, mam nadzieję, że to oczywiste, w okresie inflacji rynek pracy jest „za silny”, bo bodziec w postaci zwiększonego popytu na pracowników jest sztuczny, jak kofeina, i nie do utrzymania. „Boom” spowodowany błędnym przekonaniem o zwiększonym popycie na Twój produkt szybko zniknie, a branża zwolni, zwalniając nawet więcej pracowników niż zatrudniała i zajmie ostatnie miejsce. W porównaniu ze zrównoważonym tempem, tempem faktycznie zdolnym do generowania rzeczywistego wzrostu, a nie inflacji, rynek pracy jest sztucznie stymulowany. Ekonomia nie jest łatwa. Zrozumienie problemu skorelowanych błędów oraz wywołanego przez politykę rządu cyklu wzrostów i załamań, wymaga czegoś więcej niż wyrażenia niesłusznego populistycznego oburzenia w imieniu pracowników. Najgorsze jest to, że jeśli inflacja nie będzie długo kontrolowana, najbardziej ucierpią pracownicy, bo skutki sztucznego stymulacji szkodzą realnemu wzrostowi gospodarczemu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty