Przejdź do głównej zawartości

Siła wewnętrzna to więcej niż przereklamowane pozytywne myślenie. To przede wszystkim spora dawka kalkulacji. Surowy namysł nad własnymi szansami.Dlaczego ratujemy, gdy stracona jest wszelka nadzieja?

 Dlaczego ratujemy, gdy stracona jest wszelka nadzieja?

Saga o zaginionej łodzi podwodnej OceanGate Titan zdominowała uwagę mediów przez tydzień w połowie czerwca. Mając tylko pięć dni powietrza do oddychania na pokładzie, świat wstrzymał oddech, zastanawiając się, czy bogaci poszukiwacze przygód z Titanica zostaną uratowani na czas.

Od tego czasu dowiedzieliśmy się, że podwodny pojazd stracił kontakt z jednostką nawodną i prawdopodobnie implodował mniej niż dwie godziny po nurkowaniu . Co więcej, istnieją obecnie mocne dowody na to, że Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych wiedziała o implozji wkrótce po jej wystąpieniu, w oparciu o rozbudowany system podwodnych urządzeń nasłuchowych. Niemniej jednak poszukiwania trwały dalej niż do momentu, w którym załodze podwodnej skończyłoby się powietrze.

Jeśli amerykańska straż przybrzeżna i inne zainteresowane strony wiedziały, że wysiłki ratunkowe były daremne, dlaczego je kontynuowano? To pytanie jest tym bardziej istotne, biorąc pod uwagę rozległy koszt (szacowany na miliony dolarów) całodniowych poszukiwań. Z bardzo utylitarnej perspektywy ekonomicznej próbę ratunku należało odwołać znacznie wcześniej, kiedy prawdopodobieństwo wyzdrowienia uznano za znikome, a koszty dalszych wysiłków, w tym ryzyko dla ratowników, wysokie. 

I to nie tylko łodzie podwodne. Kosztowne akcje ratownicze przekraczające punkt „bez nadziei” są powszechne w przypadku zagubionych turystów , ofiar klęsk żywiołowych , a nawet żołnierzy rannych lub zabitych podczas walk na żywo . 

Dlaczego kontynuujemy poszukiwania i ratownictwo, skoro jesteśmy pewni, że stracona jest wszelka nadzieja?

To pytanie może brzmieć jak bezduszność, ale ekonomia jest nauką, która pomaga oceniać nasze działania pod kątem kompromisów. A zrozumienie kompromisów związanych z beznadziejnymi ratunkami informuje nas o kosztach alternatywnych, z których rezygnujemy. 

Zasoby użyte do poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej mogły zostać wykorzystane do innych celów, o niektórych z których możemy nigdy nie wiedzieć, biorąc pod uwagę dokonane wybory. Osoby zaangażowane w poszukiwania zaginionych tygodniami po śnieżycy turystów mogły zostać zatrudnione do zapewnienia bezpieczeństwa innym entuzjastom outdooru. A żołnierze, którzy wyciągają swoich martwych towarzyszy z linii frontu podczas aktywnej wymiany ognia, wydają się najmniej efektywnym wyborem, jakiego można dokonać, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że żołnierz zaangażowany w ratunek zwiększy ryzyko śmierci bez potencjalnego zysku z wrogiem.

Dlaczego więc marnujemy cenne zasoby w obliczu daremnych rezultatów?

Pomimo swojej ponurej reputacji jako podmiot poddający wydarzenia ludzkie sterylnym kalkulacjom kosztów i korzyści, ekonomia może nadal dostarczać bardziej humanitarnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego próbujemy ratować się nawzajem, gdy straciliśmy wszelką nadzieję. Zrozumienie tego wyjaśnienia może w istocie uratować samą profesję ekonomistów przed niezasłużoną reputacją zimno kalkulujących.

Czy ratunek poza nadzieją jest naprawdę nieskuteczny?

Jeśli zapytasz przeciętną osobę na ulicy, dlaczego nadal szukamy osób, o których wiemy, że nie żyją, prawdopodobnie spotkasz się z przerażonym spojrzeniem. „Szukamy, ponieważ nam zależy i ponieważ jest to właściwe i humanitarne postępowanie!” Ta reakcja jelitowa jest wpisana w naszą ludzką psychikę. Nawet gdy naciskano, że zasoby wykorzystane na daremne akcje ratunkowe mogą zostać wykorzystane do pomocy innym żyjącym ludziom w niebezpieczeństwie, reakcja raczej by się nie zmieniła. Triage to koncepcja trudna emocjonalnie, nawet jeśli jest racjonalnie skuteczna.

Jednak poszukiwanie poza punktem, z którego nie ma odwrotu, nadal może być racjonalnie efektywne w dłuższej perspektywie.

Weź pod uwagę, że żyjemy w świecie niepewności i potencjalnego niebezpieczeństwa. Katastrofa może dotknąć każdego z nas w dowolnym momencie, niezależnie od tego, czy jest to nieoczekiwane zdarzenie, takie jak trzęsienie ziemi, czy wynik ryzykownej czynności, w którą świadomie się zaangażowaliśmy, takiej jak nurkowanie w głębokim morzu. Gdybyśmy byli w takiej sytuacji i groziła nam niemal pewna śmierć, z całą pewnością chcielibyśmy, aby inni nie szczędzili środków na ratowanie nas. W końcu, gdybyśmy zobaczyli na horyzoncie zbliżającego się do nas Ponurego Żniwiarza, kalkulacje kosztów i korzyści dotyczące alternatywnego wykorzystania zasobów stają się kwestią sporną.

Nawet gdyby śmierć była absolutnie pewna, mamy nadzieję, że nasze szczątki zostaną odzyskane i zostaną odpowiednio pochowane i upamiętnione. Nasz gatunek, niezależnie od kultury, nie jest gatunkiem, który po prostu porzuca zmarłych. Dla wielu jest to obowiązek religijny. Ale nawet ateiści niechętnie wrzucają ich do rowu, żeby zgnili. Traktowanie zmarłych z szacunkiem mówi żywym, że ich życie jest warte zapamiętania.

Jeśli jednak chcemy, aby inni dołożyli wszelkich starań, aby nas ocalić lub odzyskać, musimy okazać zobowiązanie, że zrobilibyśmy dla nich to samo. Niestety, stwarza to problem „pasażera na gapę” w typowym sensie ekonomicznym. Wolę, aby inni ratowali mnie za wszelką cenę, ale sam mogę niechętnie wykorzystywać moje cenne zasoby do ratowania innych. Gdyby wszyscy myśleli podobnie, nie byłoby nikogo, kto by kogokolwiek ratował. W jakiś sposób musimy przezwyciężyć ten problem i stworzyć społeczne zapewnienie, że w czasie największej potrzeby ktoś będzie przy tobie.

Można zrozumieć, jak to działa na polu bitwy. Żołnierze, którzy wiedzą, że członkowie ich plutonu zaryzykują wszystko, aby uratować ich przed niebezpieczeństwem (lub odzyskać ich ciało w celu właściwego pochówku), prawdopodobnie będą walczyć mocniej. Obóz treningowy polega na budowaniu tego koleżeństwa i zapewnianiu wszystkich, że nie zostaniesz pozostawiony na pewną śmierć.

W tym celu celebrujemy osoby, które wykraczają poza racjonalny obowiązek. Ci ludzie stają się bożkami, a my opowiadamy historie o ich bohaterstwie i wznoszeniu posągów. Osoba, która dała z siebie wszystko, jest pamiętana bardziej niż ta, która dokonała najbardziej optymalnie efektywnego wyboru.

I bardziej istotne dla przypadku katastrofy podwodnego Tytana, kiedy wiadomo, że świat patrzy, wysłanie sygnału, że są tacy, którzy pójdą na krańce ziemi, aby cię uratować, jest ważne. Potrzebujemy takich zapewnień na dużej scenie.

To prawda, że ​​cyniczny libertarianin/anarchista, za którego często się uważam, może sprzeciwić się temu, że uratowanie Tytana było jedynie sztuczką mającą na celu usprawiedliwienie dużych budżetów dla Straży Przybrzeżnej i/lub nadanie bardziej ludzkiego blasku bezimiennej biurokracji. Być może. Ale w tak ekstremalnych przypadkach przesłanie, którego szukamy poza nadzieją, może złagodzić taki cynizm. A dla libertariańskiego tłumu ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że znaczna część akcji poszukiwawczo-ratowniczych jest często prowadzona przez ochotników ze społeczeństwa obywatelskiego . Kultura, która promuje poświęcenie dla innych, będzie lepiej prosperować. 

Beznadziejny ratunek promuje podejmowanie ryzyka i to dobrze. 

Jednak nie ratujemy przeszłej nadziei tylko po to, by zapewnić innych o ich ratunku. Robimy to również po to, aby zachęcić do ryzyka. Brzmi to raczej sprzecznie z intuicją i rodzi problem pokusy nadużycia , w której chronienie ludzi przed konsekwencjami złych wyborów tylko promuje więcej złych wyborów. Niemniej jednak promowanie ryzyka jest ważne dla dobrze prosperujących społeczeństw. 

Wyobraź sobie świat, w którym próby ratunku kończą się wcześnie w oparciu o jakiś probabilistyczny algorytm kosztów i korzyści. Gdy prawdopodobieństwo śmierci przekroczy, powiedzmy, 75 procent, poszukiwania zostają odwołane. Z pewnością byłoby mniej osób gotowych podjąć ryzyko dla swojego bezpieczeństwa, gdyby wiedzieli, że nie będzie nikogo, kto uratuje ich w najbardziej tragicznych okolicznościach. Owszem, może to pomóc w ograniczeniu niemądrych wyborów, ale stłumiłoby też ducha przygody. 

Gospodarki rozwijają się i prosperują dzięki innowacjom. Przedsiębiorcy stawiają na szali oszczędności życia, aby gonić za możliwością lepszego produktu lub usługi, ignorując bezpieczny wybór. Istnieje wiele niepowodzeń w tym procesie, ale historie sukcesu często przynoszą niewymierne korzyści całemu społeczeństwu. Podejmowanie ryzyka to nie tylko kalkulacja aktuarialna pozwalająca na grę z dużym prawdopodobieństwem, ale raczej cecha charakteru ukształtowana przez kulturę, która zachęca do ryzykowania fantazyjnymi pomysłami. Alternatywą jest społeczeństwo w bąbelkach , które chowa się przed każdym niebezpieczeństwem. Rezultat jest często katastrofalny ekonomicznie. 

Oczywiście, jeśli będziemy promować podejmowanie ryzyka, z pewnością znajdą się tacy, którzy podejmują głupie ryzyko. Z czasem okaże się, czy dyrektor generalny OceanGate podjął nierozsądne przedsięwzięcie. Fakt, że jego wybory zakończyły się śmiercią i katastrofą, nie wróży dobrze życzliwemu przesłuchaniu. Niemniej jednak wiele osób zainspirowało się jego „Dlaczego nie mogę tego zrobić?” duch. Prawdopodobnie wyciągniemy wnioski z popełnionych błędów, ale ważne jest, aby pragnienie odwagi pozostało silne w społeczeństwie.

A pragnienie odwagi jest wspierane przez świadomość, że inni będą tam, aby pomóc, gdy coś pójdzie nie tak.

Dlaczego ratujemy ponad wszelką nadzieję? Ponieważ chcemy, aby ludzie nadal mieli nadzieję, marzyli i ryzykowali w lepszym świecie. Jest to niebezpieczne i może być nieskuteczne, ale dzięki niemu jesteśmy ludźmi zamożnymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym