Przejdź do głównej zawartości

Pozorna wydajność zmywarek

 Pozorna wydajność zmywarek 

Kiedy efektywność nie jest efektywnością? Kiedy rząd twierdzi, że to osiągnie. 

Departament Energii USA właśnie ogłosił proponowaną zasadę uczynienia zmywarek bardziej „wydajnymi” poprzez ograniczenie ich do maksymalnie 3,3 galona na cykl zmywania, co stanowi redukcję o jedną trzecią. (Podobna zasada z czasów Obamy miała na celu ograniczenie maszyn do zaledwie 3,1 galona, ​​ale została ona zniesiona przez administrację Trumpa i zastąpiona regułą dopuszczającą do 5 galonów na cykl).

Ukryta perspektywa DOE polega na tym, że zmniejszone wykorzystanie zasobów jest z konieczności wzrostem wydajności. Ale wydajności nie osiąga się po prostu przez mniejsze wykorzystanie niektórych zasobów. Chodzi o stosunek kosztów (wartość nakładów zasobów) do korzyści (wartość produkcji). Jeśli korzyść jest zmniejszona o więcej niż zaoszczędzono dzięki redukcji kosztów, nie ma efektywności.  

Najbardziej intuicyjnym rodzajem wzrostu wydajności jest sytuacja, w której korzyść pozostaje taka sama (lub nawet wzrasta), podczas gdy koszty są redukowane. Ale w rzeczywistości jest możliwe, aby zmniejszona korzyść była skuteczna, jeśli jest odpowiednio zrekompensowana redukcją kosztów. Ale każdy z tych rezultatów możemy uznać za efektywny tylko patrząc na koszty i korzyści – nie możemy zidentyfikować efektywności wyłącznie poprzez obserwację redukcji kosztów.  

Ta błędna koncepcja wydajności, zastosowana do budowy domu, przemawiałaby za zmniejszeniem ilości drewna używanego do budowy poprzez zmianę rozstawu kołków ściennych z 24” na 48”. Pomyśl o wydajności, ogromnych oszczędnościach w kosztach materiałów! To znaczy, dopóki twój dom nie zawali się na silnym wietrze, ujawniając nadmierną obniżkę wartości netto domu.  

Problemy zmywarek do naczyń z niskim zużyciem wody polegają na tym, że 1) korzyści są zmniejszone, podczas gdy 2) z wielu powodów ich koszty nie są obniżone tak bardzo, jak zakładałaby perspektywa pierwszego rzędu. 

Po pierwsze, jeśli chodzi o zmniejszenie korzyści, badanie przeprowadzone przez koalicję producentów próbujących zastosować się do zasady z czasów Obamy wykazało , że modele z niskim poziomem wody nie czyściły całkowicie naczyń, pozostawiając jedzenie przyklejone do talerzy. Nie trzeba chyba mówić, że jest to mniejsza korzyść dla właścicieli zmywarek niż całkowicie czyste naczynia. Nawet raporty konsumenckie wykazały , że zmywarki do naczyń wymagały 4–5 galonów na cykl do czyszczenia mocno zabrudzonych wsadów. 

Zwolennicy zmywarek z niskim zużyciem wody mogą odrzucić badanie branżowe jako odzwierciedlające jedynie opór dużych firm przed zmianami. Ale branże w naturalny sposób dążą do zwiększenia wydajności, nie tylko po to, aby obniżyć własne koszty, ale także po to, by przyciągnąć klientów. Każdy producent, który mógłby obiecać wystarczająco czyste naczynia po niższych kosztach, odciągnąłby klientów od konkurencji. Kiedy firmy mogą osiągnąć efektywność, która naprawdę przynosi korzyści klientom, żadne regulacje nie są potrzebne. W rzeczywistości ilość wody zużywanej przez zmywarki spadła o mniej więcej połowę w ciągu ostatnich 20 lat, nie tylko z powodu regulacji. 

Po drugie, koszty (zasoby, które są wykorzystywane do mycia naczyń) mogą nie zostać obniżone tak bardzo, jak oczekiwano, ponieważ oprócz wody do uruchomienia zmywarki potrzebna jest energia. Jak dotąd jedynym sposobem, w jaki producenci znaleźli sposób na zmniejszenie zużycia wody przy jednoczesnym osiągnięciu zadowalającej czystości naczyń, jest uruchamianie dłuższych cykli czyszczenia, przy wielokrotnym użyciu tej samej wody, aby usunąć resztki jedzenia z talerzy. Ale dłuższe cykle pochłaniają więcej energii, dodając wzrost kosztów do równania. 

Być może uznając to, a może po prostu szukając redukcji kosztów, gdzie tylko się da, Departament Energii proponuje również 30-procentową redukcję zużycia energii przez zmywarki. Ale chociaż spowodowałoby to dalsze obniżenie kosztów – przynajmniej w przeliczeniu na cykl – zwiększa to prawdopodobieństwo, że korzyść, czyli czystość naczyń, zostanie jeszcze bardziej zmniejszona. Nie jest więc jasne, czy zmniejszenie zużycia energii również przyniesie wzrost wydajności. 

Ponadto taka zasada tworzy perwersyjne zachęty, które zwykle ją podważają. Jeśli konsumenci nie są zadowoleni z rezultatów jednego cyklu zmywania, po prostu przepuszczą swoje naczynia przez drugi cykl, zużywając więcej wody i więcej energii. Ponieważ wymagane redukcje są mniejsze niż 50 procent zarówno w przypadku wody, jak i energii, drugi przebieg oznacza wzrost netto wykorzystania obu w celu uzyskania takiego samego zadowolenia konsumentów, jakie osiąga się obecnie przy pojedynczym przebiegu.  

Alternatywą dla dwukrotnego uruchomienia zmywarki może być najpierw ręczne umycie naczyń, przynajmniej tych brudniejszych z bardziej uporczywie przywierającymi potrawami. To jednak również przeciwdziała oszczędnościom w zużyciu wody i energii. Co więcej, przedstawia nowy wkład w zasoby, ludzką pracę. I właśnie dlatego, że robocizna jest kosztowna, ludzie w pierwszej kolejności kupują zmywarki. 

Jednak zwolennicy postępowych regulacji środowiskowych nie są tak zachwyceni urządzeniami oszczędzającymi pracę, jak ekonomiści. Dla ekonomistów praca jest zasobem, który należy efektywnie wykorzystywać, tak jak każdy inny zasób. Jednak postępowcy zajmujący się ochroną środowiska nie postrzegają tego rodzaju pracy jako kosztu, tak samo jak nie widzą, że realny koszt jest nakładany, gdy ludzie są zobowiązani do sortowania surowców wtórnych na różne strumienie. Więc chociaż mogą wzdrygać się na myśl o ilości wody używanej do wstępnego mycia naczyń, nie dbają o czas i wysiłek, jaki to wymaga. 

Jest w tym wielka ironia, że ​​nie tylko uważają, że praca na rynku jest karalnie zaniżana, ale z pewnością zgodziliby się również, że tradycyjna, nieodpłatna „praca kobiet” w domu zawsze była niedoceniana. A jednak zasadniczo przymusowa, nieodpłatna praca ludzka w celu zastąpienia innych zasobów nie ma żadnej wartości w ich analizach.

Wydajność jest jednak dobrym argumentem sprzedażowym. Chociaż większość ludzi nie potrafi tego właściwie zdefiniować, mają przynajmniej intuicyjne poczucie, że to dobra rzecz. Z pewnością chcą zmaksymalizować własne korzyści w stosunku do własnych kosztów. Niezależnie od tego, czy sprzedażą zajmują się prywatne firmy, które próbują przekonać cię do zakupu ich zmywarki, czy też rządowe organy regulacyjne próbują przekonać cię do zakupu ich polityki, wydajność jest zwykle uznawana za rzecz pożądaną.

Ale chociaż dobrze jest być sceptycznym wobec twierdzeń zarówno prywatnych, jak i publicznych sprzedawców, bardziej prawdopodobne jest, że prywatna firma znalazła rzeczywiste korzyści, ponieważ przynajmniej wiedzą, co oznacza to słowo. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym