Przejdź do głównej zawartości

Pozdrowienia dla Szefa, Prezydenta 6PRKr4!

 Pozdrowienia dla Szefa, Prezydenta 6PRKr4!

Jedną z cech dobrego ekonomisty jest świadomość, że pieniądze to nie wszystko, co się liczy. Nie zdalnie. Podczas gdy w wielu dziedzinach życia nagrody i kary pieniężne są realne i istotne, tylko w kilku dziedzinach te bodźce są wyłączne. Zachęty występują w wielu różnych formach – często (a może nawet najczęściej ) w formach niepieniężnych.

Mężczyzna, który jest na diecie i regularnie chodzi na siłownię, może to robić, aby stać się bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych partnerek. Korzyść nie jest pieniężna, a koszt nie jest wyłącznie, ani nawet głównie, pieniężny. Niemniej jednak w głowie tego faceta odbywa się prawdziwa, choć niepieniężna kalkulacja kosztów i korzyści. Podnieś koszt chodzenia na siłownię (powiedzmy, że dozna trwałego urazu kręgosłupa) lub obniż korzyści płynące z ćwiczeń (powiedzmy, że spotyka atrakcyjną laskę, której fetyszem są zwiotczałe kolesie), a wyda mniej czas na siłowni.

Kolejną cechą dobrego ekonomisty jest sceptycyzm co do deklarowanych intencji. Rozmowa jest tania. Jeśli więc ktoś wyznaje swoją wielką miłość do ludzkości, ekonomista nie zwraca na to uwagi. (Stary dowcip: ekonomista i nie-ekonomista przechadzają się razem Siódmą Aleją na Manhattanie. Kiedy mijają Carnegie Hall i słyszą piękną muzykę fortepianową dobiegającą z ulicy, nie-ekonomista odwraca się do ekonomisty i mówi tęsknie: „Wiesz, , nie gram na pianinie, ale zawsze chciałem się tego nauczyć”. Ekonomista od razu odpowiada: „Oczywiście, że nie”.

Politycy oczywiście nieustannie zapewniają nas o swoich doskonałych intencjach i rutynowo nazywani są „urzędnikami publicznymi”. Wieloletni senator Jones, przedstawiciel osiemnastej kadencji Smith i 67-letni Williams, którzy przez ostatnie 45 lat zajmowali tylko stanowiska, na które został wybrany przez opinię publiczną, są rutynowo opisywani jako „poświęcili” swoje życie „służbie publicznej”. ” – sugerując, że osoby te szczerze pracowały dla dobra społeczeństwa i czyniąc to, dokonały autentycznych osobistych poświęceń o rodzaju i wielkości, o których nam, zwykłym śmiertelnikom, nie śniłoby się. 

Ale skąd wiemy, że wybrani urzędnicy – ​​bardziej niż zwykli mężczyźni i kobiety, którzy wybierają ich na urząd – naprawdę przedkładają dobro obcych nad własne? Oczywiście wszyscy mówią, że tak robią. Ponownie, rozmowa jest tania. Oto więc propozycja, która pomoże odfiltrować tych stosunkowo niewielu kandydatów na wysokie stanowiska, którzy szczerze i niezłomnie oddają się dobru publicznemu, od tych wielu kandydatów, którzy, mówiąc tanio, tylko wyznają takie oddanie: wymagać, aby wszyscy ubiegający się o wybieralne urzędy państwowe wysokiego szczebla zrób to anonimowo

Przypisz każdemu kandydatowi na wysokie stanowisko nową, sterylną nazwę – coś, co brzmi jak skrócony numer VIN samochodu. Na przykład: 6PRKr4. W rzeczywistości nazwij to kodem PIN – „numer identyfikacyjny polityka”.

Każdy kandydat, zdany czy nie, będzie do końca swoich dni, aż do przyszłych mgieł historii, znany opinii publicznej jedynie dzięki swojemu PIN-owi. Twarze kandydatów i wybranych urzędników nigdy nie będą widoczne dla publiczności, będą przemawiać do publiczności zza kurtyn, zarówno rzeczywistych, jak i wirtualnych, a ich głosy będą elektronicznie modyfikowane, tak że nawet ich matki, współmałżonkowie czy domowe zwierzaki nie usłyszą rozpoznać ich głosy.

Historia na zawsze pozna każdego z nich – dobrego, złego, obojętnego – tylko po numerach PIN.

Ci urzędnicy publiczni będą również musieli podczas sprawowania urzędu mieszkać w spartańskich mieszkaniach rządowych i będą otrzymywać skromne wynagrodzenie, powiedzmy 85 procent średniego dochodu gospodarstwa domowego w USA.

Ta propozycja, jeśli zostanie przyjęta, znacznie zwiększyłaby zdolność wyborców do wyszukiwania osób prawdziwie duchowych, które mogłyby służyć na wybieralnym urzędzie, ponieważ tylko osoby prawdziwie duchowe byłyby skłonne znosić te warunki jako część ceny ubiegania się o wysokie stanowisko elekcyjne . Kiedy, powiedzmy, 6PRKr4 ogłosi swoje (nie poznamy płci 6PRKr4) oddanie wyższemu dobru i dobru publicznemu, ta proklamacja będzie wiarygodna.

Oczywiście moja propozycja ma wady. Utrzymywanie prawdziwej tożsamości każdego kandydata na zawsze w tajemnicy byłoby bardzo kosztowne, a osobiste uznanie wynikające z naprawdę doskonałych wyników podczas sprawowania urzędu nie byłoby w stanie zmotywować godnego pochwały zachowania. To samo dotyczy osobistego wstydu, który wynikałby z haniebnego zachowania. Ale jeszcze jedną cechą charakterystyczną ekonomicznego sposobu myślenia jest uznanie wszechobecności kompromisów. Fakt, że jakaś proponowana zmiana w polityce nie jest idealna lub ma wady, nie wystarczy, aby zdyskredytować tę proponowaną zmianę. Należy go porównać z jego najlepszą dostępną alternatywą.

Uważam, że porównanie działa na korzyść mojej sugestii. Gdyby został przyjęty, cała tandetna „chwała” wybieralnego urzędu zostałaby odarta, tak że o takie urzędy nie zabiegaliby już szukający sławy megalomaniacy. Posiadacze wysokich urzędów politycznych byliby przynajmniej znacznie bardziej skłonni do bycia publicznymi. I wtedy stanęlibyśmy na znacznie twardszym gruncie, opisując Prezydenta 6PRKr4 jako „urzędnika publicznego”, który „poświęca” swoje życie interesowi publicznemu.

….

Ta propozycja wywodzi się z rozmowy, którą mój drogi przyjaciel Andy Morriss i ja odbyliśmy w lipcu 2000 roku w dżungli Tikal w Gwatemali. Słysząc, jak tamtejszy przewodnik turystyczny odnosi się do starożytnych władców Majów jako „Król 1”, „Król 2”, „Król 3” itd. anonimizacji prawdziwych urzędników państwowych. Andy jest spostrzegawczy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty