Przejdź do głównej zawartości

Pomysły i konsekwencje: wizje wszędzie

 Pomysły i konsekwencje: wizje wszędzie

Bez wizji, Salomon napisał 3000 lat temu, ludzie giną. W zupełnie innym kontekście ekonomista Thomas Sowell wyjaśnił, jak potężne i nieuniknione są wizje, i nadał etykiety dwóm wizjom, z którymi każdy z nas zazwyczaj się zgadza: ograniczone i nieograniczone.

Możesz myśleć, że wiesz, dlaczego istnieją twoje poglądy na społeczeństwo, politykę lub edukację — ponieważ są… poprawne. Ale Sowell mówi, że każda „ideologia”, którą masz, naprawdę wyłania się z twojej wizji. Wizja to „to, co wyczuwamy lub czujemy , zanim skonstruowaliśmy jakikolwiek systematyczny powód, który można by nazwać teorią… [jest to] nasze poczucie, jak działa świat”.

Ludzie z „nieograniczoną” wizją widzą nieograniczone możliwości; natura ludzka jest zasadniczo dobra, a przynajmniej tabula rasa , i jest plastyczna. Każda szklanka jest do połowy pełna, a problemy tylko czekają na rozwiązanie przy dobrym wysiłku, świetnym planie i szlachetnych intencjach.

„Skrępowana” wizja jest bardziej tragiczna: życie jest pełne kompromisów, a nie rozwiązań, natura ludzka jest egocentryczna, a nawet samolubna i jest niezmienna. Chociaż nie możemy zmieniać ludzi, możemy pozwolić instytucjom powoli ewoluować, a te instytucje mogą popychać nas w kierunku lepszych wyników.

Wiele lat temu czytałem Chrześcijaństwo i komunizm. Jej pierwszy rozdział, „Chrześcijaństwo to komunizm”, mówi wiele o tym, co proponuje. W tamtym czasie wahałem się między dwiema wizjami, tak naprawdę o tym nie wiedząc. Powiedziałem znajomemu, że teza autora jest inspirująca, ale podtrzymywanie świata, w którym oczekujemy, że wszyscy będą dzielić się wszystkim, było trochę idealistyczne. Jego odpowiedź brzmiała: „Czyż nie tego oczekuje nasza wiara? Co jest złego w dążeniu do perfekcji?”

Miał nieograniczoną wizję.

Ale miałem to dokuczliwe przeczucie, że coś jest nie tak — być może dlatego, że nauczyłem się trochę ekonomii w szkole średniej i znacznie więcej na studiach, i… Po spędzeniu tygodnia na intensywnym studiowaniu czegoś, o czym nigdy nie słyszałem, zwanego ekonomią austriacką na letnim seminarium, doświadczyłem doświadczenia „droga do Damaszku”. Przyjąłem ograniczoną wizję iw konsekwencji doszedłem do wniosku (jak słynnie powiedział prezydent Reagan), że rząd nie jest rozwiązaniem większości problemów; to był problem.

Nadal w to wierzę. Ale ta mała „nieskrępowana” wizja od czasu do czasu do mnie szepcze. Czasami jest to Bono z U2, śpiewający „Nie mogę zmienić świata, ale mogę zmienić świat we mnie”. 

Spojrzmy prawdzie w oczy. Ograniczone wizje są jak zrzędliwi dziadkowie, którzy wiele widzieli i wiele doświadczyli. Zobacz teledysk Johnny'ego Casha do utworu Nine Inch Nails „Hurt”, który Cash nagrał kilka miesięcy przed śmiercią. Nawet zrzędliwi dziadkowie mogą po prostu płakać. 

Z drugiej strony (już samo to sformułowanie pokazuje moją ograniczoną wizję; najwyraźniej prezydent Truman słyszał to tak często od swoich doradców ekonomicznych, że żartobliwie prosił o jednoręcznego doradcę) nieskrępowane wizje są jak bose młode kobiety brykające przez pola kwiatów. Ta wizja jest po prostu o wiele zabawniejsza.

Dlatego wielu ludzi, którzy nie mają pojęcia o ekonomicznym sposobie myślenia, ciągnie do utopijnych wizji. Wyobrażają sobie kosmos w stylu Kumbaya „jesteśmy światem”, w którym umieszczamy świeżo zerwane stokrotki w lufach broni, zamieniamy miecze w lemiesze i gromadzimy nasze zasoby na nowy plan Marshalla mający na celu wyeliminowanie ubóstwa, narkomanii, niepokoju nastolatków i bezdomność, na wszelki wypadek.

To brzmi zabawnie. A przynajmniej inspirujące.

Z wyjątkiem tych propozycji opartych na dobrych intencjach, które trafiają w walec parowy logiki ekonomicznej, która jest osadzona w realiach ludzkiej kondycji. 

Jeden szybki przykład: ubóstwo w Stanach Zjednoczonych spada od wielu, wielu dziesięcioleci, jeśli nie stuleci. Będąc już w fazie upadku, rząd federalny zaczął wydawać mnóstwo pieniędzy — bilionów, przez „T” — aby położyć kres ubóstwu, dążąc do stworzenia Wielkiego Społeczeństwa. Mniej więcej wtedy spadek ubóstwa utknął w martwym punkcie.

Zastanawiam się dlaczego. 

Chociaż w naszej historii mieliśmy kilka nieskrępowanych głosów (przychodzi mi na myśl Thomas Jefferson), większość naszych założycieli (Madison, Hamilton, Washington) i ich intelektualnych przodków (Locke, Smith, Hume) była ograniczonymi myślicielami. „Mają” ludzką naturę. Ustanowili system kontroli, równowagi, federalizmu, dwuizbowości i wyliczonych uprawnień z jednego powodu: nie ufali ludziom posiadającym władzę, niezależnie od tego, czy mieli dobre intencje, czy nie. Może więc Założyciele nie byli „zrzędliwymi dziadkami”, ale raczej „roztropnymi patriotami”, potrafiącymi odróżnić rzeczywistość od utopijnych marzeń.

Mimo to ten nieskrępowany głos woła, chwytając za serce, często w poezji lub muzyce, jak w Dialogu, część I zespołu Chicago:

Czy spróbujesz coś zmienić?
Wykorzystać moc, którą masz, moc miliona nowych pomysłów?
Czy nie czujesz represji, jak zamykanie się wokół?
Czy nie denerwuje cię to, jak wojna się przeciąga?
Nie widzisz głodu w mieście, w którym mieszkasz?
Cały niepotrzebny głód, cały niepotrzebny ból?

Oto moje pytanie: czy możemy zaangażować zarówno nasze serca, jak i mózgi? 

Dobre chęci nie wystarczą. Jeśli szlachetnie wyartykułowane intencje danej osoby skłaniają ludzi do oderwania się od społeczeństwa obywatelskiego (rodzin, kościołów, szkół, stowarzyszeń wolontariackich) i skłaniają do przyjmowania dysfunkcyjnych nawyków, zwolennicy tych idei nie powinni dostawać „A” za „przynajmniej starania”. Jeśli to prawda, że ​​wysokie płace minimalne, szczegółowe przepisy, karalne krańcowe stawki podatkowe, rosnące uprawnienia i dotacje korporacyjne powodują różnego rodzaju problemy z różnych logicznych powodów, musimy zrobić dwie rzeczy:

  1. Pokaż, jak dobre intencje często prowadzą do naprawdę okropnych rezultatów i, co być może ważniejsze,
  2. Trzymaj wizję tego, jak dobrobyt, rozkwit i pokój można osiągnąć dzięki trzeźwym i prostym zasadom, konwencjom i instytucjom. 

Może nie „osiągnięty”. Ubóstwo, przynajmniej w sensie względnym, będzie z nami zawsze, nawet gdy wszyscy będziemy milionerami. Około 1 do 2 procent ludzi jest i zawsze było podatnych na uzależnienie od narkotyków, bez względu na obowiązujące przepisy. Wojny i pogłoski o wojnach prawdopodobnie będą trwały nadal, chociaż prawa własności i rządy prawa je łagodzą. Nastolatki będą czasami złośliwe. Znęcanie się nie zostało wynalezione 20 lat temu. Kompromisy zawsze wchodzą w grę, gdy próbujemy ulepszyć społeczeństwo, a nawet po prostu poprawić nasze własne życie.

Moja wizja jest taka, abyśmy nauczyli się, jak przebrać zrzędliwego realizmu w bardziej szykowne stroje i uchwycić szlachetne aspiracje nieskrępowanych wizjonerów wśród nas. 

I tak musimy marzyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym