Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego ekonomiści austriaccy nie są zatrudniani jako doradcy ds. polityki

 Dlaczego ekonomiści austriaccy nie są zatrudniani jako doradcy ds. polityki

Michaela MungeraMichaela Mungera Czas czytania: minut

Wwydaniu (1955) swojego najlepiej sprzedającego się tekstu o ekonomii Paul Samuelson twierdził, że ekonomiści w końcu ustalili, jak działają gospodarki. Jak to ujął:

W ostatnich latach 90 procent amerykańskich ekonomistów przestało być „ekonomistami keynesowskimi” lub „ekonomistami antykeynesowskimi”. Zamiast tego pracowali nad syntezą tego, co jest wartościowe w starszej ekonomii i we współczesnych teoriach określania dochodu. Wynik można nazwać syntezą neoklasyczną i jest akceptowany w swoich ogólnych zarysach przez wszystkich, z wyjątkiem około 5 procent skrajnie lewicowych i prawicowych pisarzy.

Dzięki odpowiedniemu wzmocnieniu polityki pieniężnej i fiskalnej nasz system przedsiębiorstw mieszanych może uniknąć ekscesów boomu i załamania i może oczekiwać zdrowego, progresywnego wzrostu. To fundamentalne zrozumienie, paradoksy, które pozbawiły starsze klasyczne zasady zajmujące się „mikroekonomią” małej skali, znacznej części ich znaczenia i ważności – te paradoksy teraz stracą swój żądło. … Chyba po raz pierwszy – ekonomista słusznie twierdzi, że zatarł się szeroki przepaść między mikroekonomią a makroekonomią.

Lata 1955-1972 można by nazwać okresem makroekonomii „wszystko nam wiadomo”. Był jeden autorytatywny model, wszystko widzący i wszystko wyjaśniający. Kręcąc odpowiednimi pokrętłami fiskalnymi i pociągając za właściwe dźwignie monetarne, kapłaństwo planistów mogło precyzyjnie dostroić nieprzewidywalną wcześniej gospodarkę światową.

Ale modele były w najlepszym przypadku retrospektywnymi przybliżeniami, które szybko stały się przestarzałe w wyniku prób wykorzystania mierzonych relacji do interwencji politycznych. Na przykład próba wykorzystania „krzywej Phillipsa” jako kompromisu między bezrobociem a inflacją doprowadziła do wzrostu bezrobocia i inflacji, ponieważ rynki dotyczą ludzi, a nie kul bilardowych . Podczas gdy rząd na ogół nie może poprawić sytuacji, agresywna interwencja państwa z pewnością może ją pogorszyć.

To jest sedno odpowiedzi austriackiej ekonomii na ideę modeli stałych, opartych na równowadze. Problem z perspektywy austriackiej polega na tym, że politycznie postrzegana potrzeba modelu reprezentującego zagregowaną gospodarkę i uchwycenia skutków interwencji politycznych jest przytłaczająca. Austriacy uważają, że sama idea syntezy „makromodelu” jest niespójna. Po pierwsze, poziom agregacji wymagany do zdefiniowania zmiennych — PKB, zatrudnienia, poziomu cen — wyklucza wszelkie możliwe do zidentyfikowania wektory przyczynowo-skutkowe, ponieważ produkcja, kapitał i miejsca pracy nie są zjawiskami jednorodnymi. Problemem jest w szczególności agregacja „zasobu kapitału”.

Załóżmy, że przeprowadziłem staranną inwentaryzację „wyposażenia” szpitala. W mojej księdze mogę podać, że szpital ma 31 718 „elementów wyposażenia”; czy to wystarczy? Jak omówiłem we własnej relacji z doświadczenia oglądania wysoce wyspecjalizowanych, kapitałochłonnych operacji medycznych , posiadanie „sprzętu” to za mało. To struktura kapitału , zorganizowana w określony sposób w określonym momencie, rozciągająca się na niepewną przyszłość, sprawia, że ​​kapitał jest wartościowy lub bezużyteczny. Twierdzenie, że basen, kardiomonitor i zestaw narzędzi chirurgicznych to „trzy sprzęty”, to spisywanie bzdur i udawanie, że coś się wie.  

Ale nawet gdyby agregaty miały znaczenie, empiryczne relacje między tymi zmiennymi nigdy nie są „w równowadze”. Relacje przyczynowe nie są nawet stabilne na żadnym poziomie, ale zmieniają się jak kalejdoskop w złożony sposób. Migawka danych, czyli agregacja danych z miesiąca w celu spisania modelu, jest już beznadziejnie nieaktualna w chwili, gdy jest wykorzystywana do analizy symulowanego „szoku”, gdyż kalejdyczne zmiany w gospodarce relacje są z definicji nieprzewidywalne. Jest to ogólny problem w naukach społecznych , ale problem nawet krótkoterminowej stabilności parametrów jest dotkliwy w modelach makro .

Dlaczego perspektywa austriacka jest tak mało brana pod uwagę, aw rzeczywistości prawie ignorowana w salach władzy? Bryan Caplan argumentował, że naleganie na zasadniczą różnicę w podejściu austriackim przyniosło efekt przeciwny do zamierzonego, i myślę, że w tym względzie przedstawia kilka sensownych uwag. Myślę jednak, że istnieje prostsze wyjaśnienie, oparte na potrzebach dyskursu politycznego. Trudność, z jaką boryka się austriacka krytyka, polega na często cytowanym wymogu, że pokonanie modelu wymaga modelu.

Pogląd ten nie był ograniczony do keynesistów; Oto dwaj prorynkowi ekonomiści neoklasyczni, którzy mają ten sam pogląd:

Odpowiedź jest taka, że ​​potrzeba teorii, aby pokonać teorię ; jeśli istnieje teoria, która sprawdza się w 51 procentach przypadków, należy jej używać, dopóki nie pojawi się lepsza. (Teorie, które mają rację tylko w 50 procentach przypadków, mogą być mniej ekonomiczne niż rzut monetą.) — George Stigler, 1987 ; dodano podkreślenie.

Kieruję się zasadą, że pokonanie modelu wymaga modelu . — Thomas Sargent, 2011 ; dodano podkreślenie.

Mówienie, że ekonomia to rywalizacja modeli, już mija się z celem. Austriacka krytyka centralnego planowania opiera się na twierdzeniu, że urzędnicy państwowi, nawet jeśli motywowani są najlepszymi celami, nie mogą uzyskać dokładnych, aktualnych informacji lokalnych. Jest to empiryczne twierdzenie o świecie w tym sensie, że zawiera (w zasadzie falsyfikowalne) twierdzenie, że niemożliwe — nie trudne, niemożliwe — „obliczyć” wartości zasobów i produktów niezbędnych do „zarządzania” gospodarką.

Zwolennikom planowania wydaje się to odrzuceniem modeli, ponieważ nasze pomiary „nie są jeszcze wystarczająco dobre ”. W rzeczywistości była to dokładnie odpowiedź Oskara Lange, który posunął się nawet do gratulacji (sarkastycznie) wkładu Ludwiga von Misesa w zwrócenie uwagi na problem obliczeniowy:

Socjaliści z pewnością mają dobry powód, by być wdzięcznym profesorowi Misesowi, wielkiemu advocatus diabol ich sprawy. To jego potężne wyzwanie zmusiło socjalistów do uznania znaczenia odpowiedniego systemu rachunkowości ekonomicznej, który kierowałby alokacją zasobów w gospodarce socjalistycznej. Co więcej, to głównie dzięki wyzwaniu profesora Misesa wielu socjalistów uświadomiło sobie istnienie takiego problemu. I chociaż profesor Mises nie był pierwszym, który go podniósł i chociaż nie wszyscy socjaliści byli tak całkowicie nieświadomi problemu, jak się często uważa,niemniej jednak prawdą jest, że szczególnie na kontynencie europejskim (poza Włochami) zasługa spowodowania przez socjalistów systematycznego podejścia do tego problemu należy wyłącznie do profesora Misesa. Zarówno jako wyraz uznania dla oddanej przez niego wielkiej zasługi, jak i jako pamiątka o pierwszorzędnym znaczeniu rzetelnej rachunkowości ekonomicznej, pomnik profesora Misesa powinien zajmować honorowe miejsce w wielkiej sali Ministerstwa Socjalizacji lub Centralnej Rada Planowania państwa socjalistycznego. — Lange, 1936 r .

Oczywiście planiści uważają, że problem kalkulacji można rozwiązać metodą prób i błędów, na którą powołują się zwolennicy procesów rynkowych. Handlowcy na określonym rynku — powiedzmy cyny — kupują i sprzedają, aby zniwelować różnice cenowe, a „cena” odzwierciedla wtedy koszt alternatywny zasobu w danym momencie, bez pełnego zrozumienia źródeł lub zastosowań tej puszki. Jak zauważył Hayek w 1945 r., bardzo ważne jest, aby nikt nie wiedział, dlaczego cena jest na tym samym poziomie; wszystko, co każdy musi wiedzieć, to wartość ceny w tym momencie, aby móc zdecydować, czy kupić, zatrzymać, czy sprzedać cynę .

Wydaje się, że centralni planiści myślą w ten sam sposób, ale analogia jest myląca. Zamiast stosować metodę prób i błędów na jednym rynku, planiści chcą zastąpić scentralizowaną metodą prób i błędów w tysiącach wymiarów jednocześnie. Istnieje ogromna różnica między szukaniem ceny po omacku ​​a zgadywaniem „poziomu cen” łącznie.

Frustrujące jest to, że mamy do czynienia z dwoma ostro sprzecznymi imperatywami, z których oba są w rzeczywistości prawdziwe.

  • Po pierwsze, próby wykorzystania zaobserwowanych w przeszłości „związków” statystycznych mierzonych na danych zagregowanych są w najlepszym przypadku niezwiązane, aw najgorszym aktywnie szkodliwe dla możliwości zarządzania zagregowaną działalnością gospodarczą, zatrudnieniem, inflacją lub czymkolwiek, na czym nam zależy.
  • Po drugie, zalecenie zrobienia czegoś i twierdzenie, że „mamy plan” zawsze będzie stanowić przewagę konkurencyjną w polityce i wyborach; Twierdzenie, że nic nie wiemy, a interwencja państwa może wyrządzić więcej szkody niż pożytku, jest po prostu nie do utrzymania jako zalecenie polityczne.

Ostatecznie niektóre zalecenia dotyczące polityki są lepsze od innych, a politycznym imperatywom „zrobienia czegoś” po prostu nie można się oprzeć. W zakresie, w jakim perspektywa austriacka stawia się na ławce, odmawiając gry, pole jest okupowane przez zespoły ekonomistów, którzy pogarszają sytuację. Ponieważ złe modele, zaawansowane z płynną pewnością i autorytetem tratw dogmatycznych, ale recenzowanych artykułów w czasopismach, są znacznie gorsze niż żaden model.

Mimo to sugeruje to obronę ekonomii, o której często zapominamy. Większość ekonomistów, jeśli prowadzi się z nimi trzeźwą rozmowę na osobności, chętnie przyznaje, że modele są w najlepszym razie tymczasowymi przybliżeniami i mogą wprowadzać w błąd. Ale każdy, kto chce pracować dla rządu lub być słuchany przez ważnych urzędników w celu uzyskania porady, musi udawać, że wierzy, że modele są szczególnie informacyjne, aw szczególności, że ich osobiste modele zwierząt domowych są najlepsze. Krótko mówiąc, problemem jest nie tyle nasza zależność od ekonomii, ile zależność od polityki. Polityka nalega, abyśmy udawali, że wierzymy w fikcję centralnego kierowania rynkami jako skutecznej polityki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty