Czy jesteśmy skłonni naprawiać system. Dzień z życia Homo Economicus
Dzień z życia Homo Economicus

Jest nas czworo, stoimy nieświadomie przy odlocie na lotnisko i czekamy, aż kasjer zakończy drukowanie naszych certyfikatów podróży. Rozmawiamy i żartujemy, jak to czasem bywa z zupełnie nieznajomymi, na nowo zjednoczeni w małym dramacie, który sami wymyśliliśmy.
Widzisz, lot był przepełniony. A my jako nieliczni, czterej szczęśliwcy, zostaliśmy „wyrzuceni z samolotu”, pozwalając reszcie pasażerów polecieć w stronę nieprzerwanych planów dnia.
Nie jest to oczywiście opowieść o szlachetnym poświęceniu dla kolektywu. Rozmawiamy i żartujemy radośnie, bo każdy z nas jest teraz bogatszy o 1200 dolarów, pierwsza czwórka zgłosiła się na ochotnika, gdy personel pokładowy zapytał, czy ktoś „jest chętny do zmiany planów podróży” za 1000 dolarów. Byłem frajerem – podniosłem rękę jako pierwszy i ze smutkiem zauważyłem, że licytacja wzrosła o kolejne 200 dolarów, zanim zdążyłem nawet wstać. „Powinien wytrzymać”, zażartowałem z asystentem, gdy dotarłem do przodu. „Nie, proszę pana”, odpowiedziała, „wszyscy dostaniecie najwyższą ofertę”.
Wow.
Jak wiele działań na wolnym rynku, ten incydent jest prawdziwym kalejdoskopem błyszczących szczegółów — jednostek i kolektywów współpracujących w ramach dobrowolnego systemu wymiany. Z reguły cały cudowny system jest spontaniczny, błyskotliwy i ostatecznie sprawiedliwy .
Wyobraź sobie, jak mogło potoczyć się inaczej. W systemie narzuconego kolektywnego egalitaryzmu (powiedzmy na Kubie) poszło by to mniej gładko. Po pierwsze, prawdopodobnie w ogóle nie doszłoby do lotu — wynik systemowej nieefektywności i braku innowacji. Dwie państwowe linie lotnicze Kuby obsługują siedem lotów krajowych dziennie, kosztownie i nieregularnie, obsługując jedenaście milionów obywateli kraju. Dla porównania, Kansas City ma ponad 150 lotów dziennie, aby zaoferować mniej niż milionową populację. A nawet gdyby był lot i wezwano ochotników na przepełniony samolot, mało prawdopodobne jest, aby ktokolwiek ustąpił miejsca, aby jego towarzysz mógł podróżować. W społeczeństwach, w których niedostatek jest wywołany przez samych siebie, ludzie nie są znaniza ich spontaniczną hojność wobec obcych. Bardziej prawdopodobne, że sprowadziłoby się to do bandytyzmu takiego czy innego rodzaju. Albo najbardziej krzepki steward wybrałby losowo i wbrew ich woli czterech pasażerów (istnieje powód, dla którego powstał stereotyp otyłego, ponurego sowieckiego aparatczyka ), albo załoga byłaby zmuszana do przekraczania granic bezpieczeństwa lotniczego, aby uniknąć wszelkich „nieprzyjemności”.
Zamiast tego wolny system wykorzystuje oszałamiającą zbiorową siłę Homo Economicus: racjonalna, egoistyczna jednostka ze swoimi unikalnymi potrzebami i preferencjami. Chociaż koncepcja ludzi jako „optymalizatorów” jest czasami krytykowana jako zbyt redukcyjna, zbyt polegająca na założeniach „doskonałej informacji”, jest jednak głęboko, odkrywczo prawdziwa. Tak, karykatura zimnej, twardej, liczącej maszyny jest niepełna. Ludzie są miękkimi, osadzonymi społecznie stworzeniami podlegającymi kaprysom emocjonalnym i niedoskonałym wyobrażeniom o tym, co jest dla nich najlepsze. Ale to nie znaczy, że model nie jest zasadniczo dokładny. Mając do wyboru walenie kciuka lub przyjęcie ciepłego kawałka szarlotki, możemy z niemal pewnością odgadnąć, co wybierze przytłaczająca większość ludzi. Obejmując, zamiast zaprzeczać,lubię to).
Jak pokazuje nasz mały incydent, ludzie podejmują te decyzje szybko, bez zamieszania iw zasadniczo „niejasny” sposób. Nikt nie miał czasu na twardą kalkulację kosztów i korzyści, po prostu podjęliśmy błyskawiczne decyzje w oparciu o wcześniejsze doświadczenie i znajomość naszej konkretnej sytuacji. Każdy z nas w zasadzie zaryzykował, że wszystko potoczy się jak najlepiej. Pewna kobieta „przypadkowo” zarezerwowała ten lot o wiele za wcześnie i miała dzień do zabicia. Inny stwierdził, że „i tak po prostu pójdzie na zakupy” i był szczęśliwy, że zarabia pieniądze, zamiast je wydawać. Wolałbym być w domu zgodnie z planem, ale byłem gotów pojawić się trochę później, jeśli kupon pomógłby opłacić późniejsze bilety, aby moje dzieci mogły podróżować do swoich dziadków. Wydobycie tego poziomu szczerości, szczegółowe informacje na temat planów podróży, gdyby organowi powierzono zadanie znalezienia najbardziej „sprawiedliwego społecznie” rozwiązania w zakresie zmniejszenia masy startowej samolotu. Przedstawiciel United dowiedział się o tym w 30 sekund i to nawet bez pytania o szczegóły. Co więcej, reszta naszej małej lotniczej społeczności nie musiała cierpieć moralnego upokorzenia, będąc świadkiem, jak na ich oczach rozwija się przymusowa niesprawiedliwość.
Czytelnicy bez wątpienia pamiętają incydent sprzed kilku lat, kiedy pasażer (nie mniej w United) został siłą wyciągnięty z samolotu, aby zrobić miejsce dla załogi lotniczej. Najwyraźniej ochotnikom złożono oferty motywacyjne w wysokości do 400 USD, ale nie było chętnych, więc załoga uciekła się do „algorytmicznego wybierania” czterech pasażerów do przymusowego usunięcia. Nie poszło dobrze. Dzięki uprzejmej, ale stanowczej odmowie dr Daoaby wysiąść, pojawiła się twarda twarz alternatywy przymusu: rządowi funkcjonariusze bezpieczeństwa pobili doktora Dao i pociągnęli go nieprzytomnego do ołtarza. Wolny świat szybko zareagował, stwierdzając jednoznacznie, że takie traktowanie jest nie do zniesienia. Kurs akcji United spadł, moralne oburzenie było wszechobecne. Linia lotnicza ostatecznie dogadała się z dr Dao za „nieujawnioną kwotę…”. Założę się, że nie było to trywialne. Z perspektywy czasu, o ile lepiej (nie wspominając o tańszych, ponieważ te dwie rzeczy są często ze sobą powiązane), gdyby United zamiast tego po prostu kontynuowało dobrowolną licytację? Ktoś w końcu zaakceptowałby dobrowolną zachętę, gdyby tylko załoga bardziej zaufała mocy Homo Economicus , aby robić to, co robi najlepiej.
Błąd United pomaga wyjaśnić, dlaczego dzisiejszą ofertę rozpoczęli od czterocyfrowego zakresu. Samolubni optymalizatorzy, nawet mętni, pozbawieni kawy, pomagają sprawić, by świat się kręcił. Ale prawdziwa magia tego wszystkiego polega na tym, że nie tylko pomagają sobie, ale pomagają całemu systemowi być bardziej odpowiedzialnym, wydajnym i, co najważniejsze, sprawiedliwym.
To piękna rzecz.
Komentarze
Prześlij komentarz