Zbuntowany profesor to jest to. Odstępca oskarża nasz system edukacji
Odstępca oskarża nasz system edukacji

Michel Gibson był na drodze do kariery w świecie akademickim. Miał rozpocząć doktorat. programu filozofii w Oksfordzie, kiedy zdał sobie sprawę, że profesurę nie da mu swobody głębokiego, niezależnego myślenia i pisania, za którym tęsknił. Zaczął głęboko i samodzielnie myśleć o tym, co stało się z amerykańskim szkolnictwem wyższym i doszedł do radykalnego wniosku, że to wielka strata czasu, pieniędzy i talentów. Obwinia go za spowolnienie innowacyjności.
Wiele osób narzeka na nasz nieskuteczny system edukacji, ale Gibson tak naprawdę go kwestionuje . Stworzył Fundusz 1517, który inwestuje w młodych ludzi z pomysłami i ambicjami. Gibson pomaga im rozpocząć przedsięwzięcia biznesowe dzięki finansowaniu start-upów – ale umowa jest taka, że odbiorcy musieli albo porzucić studia, albo w ogóle się nie zapisać.
Być może myślisz: „Czy nie słyszałem już o czymś takim?” Tak, prawdopodobnie masz. W 2011 roku Peter Thiel rozpoczął program Thiel Fellowship. Szukał młodych ludzi, którzy byli gotowi zrezygnować z college'u, aby realizować swoje pomysły, dając im dotacje w wysokości 100 000 dolarów i dostęp do wiedzy biznesowej Thiela. Niedługo po tym, jak Gibson wyskoczył ze środowiska akademickiego, podjął pracę u Thiela, początkowo jako analityk inwestycyjny, ale wkrótce po to, by pomóc w uruchomieniu stypendium.
Po pięciu latach pracy w Thiel Fellowship, Gibson zdecydował się wyruszyć na własną rękę, szukając na całym świecie utalentowanych młodych ludzi, w których mógłby zainwestować. Gibson napisał teraz zapalającą książkę zatytułowaną Paper Belt on Fire: How Renegade Investors Sparked a Revolt Against the University . Jest to połączenie wspomnień opowiadających o jego pobycie w Thiel Fellowship, a następnie o jego wysiłkach zmierzających do uruchomienia własnego funduszu 1517, oraz manifestu przedstawiającego oskarżenie Gibsona dotyczące naszego systemu edukacyjnego, który okazał się ogromną stratą czasu, pieniędzy, a przede wszystkim talent.
Czym więc jest Fundusz 1517? To sposób Gibsona na znalezienie młodych ludzi, którzy mają pomysły i chcą je wprowadzić w życie bez długiego, kosztownego objazdu przez studia. Nazwa pochodzi od roku, w którym Marcin Luter opublikował 95 tez, atakując Kościół katolicki za korupcyjną sprzedaż odpustów wiernym, którzy wierzyli, że przynoszą zbawienie. Gibson widzi, że współczesny uniwersytet robi zasadniczo to samo, sprzedając drogie kawałki papieru (stopnie), które rzekomo zapewnią posiadaczowi życie pełne sukcesów i spełnienia. Stali się zdumiewająco bogaci (dziesiątki mają darowizny przekraczające 1 miliard dolarów , a dziewięć ma nawet darowizny przekraczające 2 miliardy dolarów na studenta ), ale nadal pobierają od studentów ogromne sumy za uczęszczanie i, jak „Varsity Blues” ujawniono, niektórzy będą w efekcie sprzedawać wstęp przeciętnym studentom, o ile zbiorą wystarczająco duży czek od kogoś z rodziny.
Wysokie koszty studiów są wystarczająco złe, ale Gibson bardziej martwi się tym, że szkoły nie są w stanie rzucić wyzwania najzdolniejszym studentom, marnując ich czas na kursy, których nie chcą lub nie potrzebują, i „zamieniając ich w kryla na zbyt duże-by”. zawiodły korporacyjne lewiatany”. Z aprobatą cytuje Bryana Caplana, profesora ekonomii z Uniwersytetu George'a Masona, który w swojej książce The Case Against Education argumentuje , że stopnie uniwersyteckie nie służą już zdobywaniu przydatnych umiejętności i wiedzy, a jedynie sygnalizowaniu, że student nadaje się do szkolenia. Zamiast pozwalać bystrym, energicznym młodym mężczyznom i kobietom wegetować w college'ach, Gibson ma misję odnalezienia ich i wprowadzenia na szybką ścieżkę do sukcesu.
Realizuje swoją misję. Fundusz 1517 ma rosnący portfel rentownych spółek powstałych dzięki jego wsparciu. Co więcej, jego pomysł się rozprzestrzenia; inne fundusze robią teraz to samo, a przy kilku okazjach fundusz 1517 ucierpiał z powodu „wkuwania”, gdy inny fundusz kłusował wschodzącą gwiazdę. Pomimo załamywania rąk ze strony instytucji edukacyjnej, że Thiel, Gibson i inni robią coś strasznego, przekonując mądrych młodych ludzi do unikania studiów. Ich pomysł jest chwytliwy.
Świat boryka się z wieloma poważnymi problemami i, jak mówi Gibson, tempo postępu „wyhamowało” w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, ale mania zdobywania poświadczeń edukacyjnych zatrzymuje wiele talentów na lata. „Nasz system edukacji — pisze — nie spieszy się, by wypychać uczniów do przodu w każdym przedmiocie, nie dlatego, że jest trudny, ale dlatego, że nie ma pilnej potrzeby, aby ich tam dostać. Ostatnim, cholernym punktem jest to, że instytucje po prostu nie ufają młodszym naukowcom i wynalazcom. Organizacje przyznające granty kryją się za swoimi tyłkami, przyznając fundusze na badania naukowe tylko tym, którzy mają ugruntowaną pozycję nad nowymi, prestiżowymi nad eksperymentalnymi”.
Co stanie się ze Stanami Zjednoczonymi, jeśli nie wyrwiemy się z funk poświadczeń uczelni? Stopniowo będziemy tracić dobrobyt i innowacyjność, ot co. Gibson wskazuje na książkę ekonomisty Joela Mokyra The Lever of Riches , w której argumentuje, że narody upadają, gdy przestają wprowadzać innowacje i spoczywają na laurach, tak jak miało to miejsce w przypadku Chin od XIV wieku. To samo złe samopoczucie dotyka teraz Amerykę. Gibson cytuje byłego dyrektora generalnego Google, Larry'ego Page'a: „Jest wiele, wiele ekscytujących i ważnych rzeczy, które możesz zrobić, a których po prostu nie możesz, ponieważ są nielegalne lub nie zezwalają na nie przepisy”.
Rzeczywiście tak. Ameryka przeszła od społeczeństwa, w którym ludzie mogli próbować niemal wszystkiego, do społeczeństwa, w którym muszą szukać pozwolenia władz – władz, które mają niewiele lub nic do zyskania na powiedzeniu „tak”, a wiele do stracenia, jeśli to zrobią. Organy regulacyjne zazwyczaj stosują się do „zasady ostrożności” i ociągają się, dopóki nie upewnią się, że nikt nie ucierpi, jeśli innowacja zostanie zatwierdzona. (Ten problem nie jest tym samym, co główna skarga Gibsona na sposób, w jaki nasz system edukacji marnuje talenty, ale są one ściśle powiązane i oba muszą zostać rozwiązane).
Gibson gardzi liderami amerykańskich uniwersytetów. Nieustannie mówią o tym, jak ich szkoły „przekształcają” uczniów i wzbogacają ich życie, ale nigdy nie przedstawiają żadnych rzeczywistych dowodów na poparcie tych twierdzeń. Czy studenci zdobywają dużą wiedzę i umiejętności od dnia, w którym po raz pierwszy wejdą do kampusu, aż do dnia, w którym go opuszczą? Szkoły mogłyby to sprawdzić, ale z jakiegoś powodu tego nie robią.
Pozytywną rzeczą, jaką nasi przywódcy akademiccy mogliby zrobić, byłoby zachęcenie różnych wydziałów do przedstawienia pięciu największych nierozwiązanych problemów w swoich dziedzinach i uwolnienie członków wydziału do pracy nad nimi. Gibson nie jest jednak optymistą co do perspektyw tego wydarzenia.
To, co od dawna nazywam „bańką uniwersytecką”, zaczęło pękać, ponieważ coraz więcej młodych Amerykanów zdaje sobie sprawę, że koszty przewyższają korzyści. Jak dotąd szkoły, które odnotowały spadki zapisów, były mniejszymi, regionalnymi instytucjami; prestiżowe kolegia i uniwersytety wciąż mają znacznie więcej kandydatów niż miejsc. Świadczy to o sile przekonania, że dyplom taki jak Harvard jest wart wysokich kosztów czasu i pieniędzy. Ale to przekonanie może się zmienić, ponieważ Gibson, Thiel i inni nadal pomagają bystrym i ambitnym młodym ludziom odnieść sukces tylko dzięki ich wrodzonym talentom.
Komentarze
Prześlij komentarz