600-lecie kulturalnego miasta Łodzi.

 

600-lecie kulturalnego miasta Łodzi

W tym roku obchodzimy 600-lecie powstania naszego „Łódzkiego Księstwa Centralistycznego”. Wielkie autorytety stwierdziły, że wiek XXI ma być wiekiem kultury. Warto więc zobaczyć jak te sprawy wyglądają w naszym mieście.

Problemem jest to, że w naszym kraju na kulturę nakładają się dwa plemiona, jedno tzw. „liberalne” (choć z liberalizmem ma ono niewiele wspólnego), a drugie tzw. narodowo-nacjonalistyczne (które z tą ideologią też nie ma wiele wspólnego). Jedno ma swój bastion w Urzędzie Miasta Łodzi, a drugie w Ministerstwie Kultury w Warszawie. Zamiast współpracować ze sobą, założyli zbroje w swoich barwach i nie dopuszczają innych myśli. Zwarły się w bitwie o to nasze lepiszcze społeczne, czyli kulturę, i walka plemion trwa. Na pewno ich bój spolaryzował te instytucje kultury w ten sposób, że liczą się te udawane kolory niż pełna wolność twórców kultury.

Tymczasem warto przypomnieć o okresie odradzania się Polski na początku lat 90. Odnowa kulturalna Polski wcale nie szła bowiem z Gdańska. To tutaj w Łodzi tworzono zręby samorządności, to tutaj odbyło się 10-lecie „Solidarności”, to tutaj nauka i kultura zaczęła się prężnie rozwijać. W tym artykule chciałbym ocenić instytucje kulturalne znajdujące się w naszym mieście i ich stan obecny. Mamy ich sporo i w grupach chciałbym omówić co w każdym rodzaju powinniśmy robić i gdzie jesteśmy


 obecnie.

1. Teatr

Tak naprawdę polskie miasta, uważane za większe i bardziej rozwinięte, wcale nie mają jakiejś rozbudowanej sceny teatralnej. Poza Warszawą, czyli polskim Monte Carlo, większość tych scen udaje amatorstwo. Czym jest Gdańsk i Wrocław przy swoich trzech albo Kraków przy pięciu „teatrzykach”. Niemniej w tych miastach na pewno istnieje większa wolność wypowiedzi niż w Łodzi, a we Wrocławiu pani dyrektor Michnik zrobiła operę na skalę europejską. Tymczasem mamy w Łodzi naprawdę wielkie tradycje teatralne, tylko że są niewykorzystane przez brak pomysłu urzędników. Mamy jeden teatr rozrywkowy, drugi dramatyczny, ten akurat będący pod zarządem wojewody z PiS, słynący przez lata z najlepszego zespołu artystycznego w Polsce; dochodzi jeszcze Muzyczny, dochodzi Teatr Wielki. Ten ostatni moim zdaniem powinien wrócić do nazwy Opera Łódź. Jak również wykorzystać potencjał centralnego położenia, co proponowała nieżyjąca już pani Maria Fołtyn.

Istniał jeszcze Teatr Studyjny, ale decyzją administracyjną został zlikwidowany jako samodzielny byt i przypisany do Filmówki. Tam nic się nie dzieje, jak coś mają zagrać to wybierają foyer Teatru Nowego. Ostatnie wielkie wydarzenie, które pamiętam, to gdy dziekan filmówki zdecydował się wysłać dyplomantów ze sztuką „Klub Kawalerów” Bałuckiego w ramach swoistego przetarcia na objazd domów kultury województwa małopolskiego.



2. Muzyka

Główną instytucją jest Filharmonia Łódzka. Na pewno nie jest to filharmonia z czasów Henryka Czyża, ale w tym przypadku myślę, że głównym problemem są te natury finansowej, gdzie na obecną chwilę dobrej jakości orkiestr czy solistów nie można sprowadzać. Nie wierzę jednak, że dyrektor zarządzający placówką nie chciałby swojej publiczności pokazać czegoś ciekawego. Przykładem, że tam coś dobrego się dzieje jest Wędrowny Festiwal „Kolory Polski”. Muzycy Filharmonii jeżdżą po województwie łódzkim i propagują muzykę po różnych jarmarkach czy kościołach województwa łódzkiego. Ta instytucja jest wzorem dla innych jako instytucji metropolitalnej z prawdziwego zdarzenia, robi to, co powinny inne.

Perełką w naszym łódzkim świecie muzycznym jest jednak Akademia Muzyczna im. Bacewiczów, gdyż tutaj można zauważyć pew różnorodność prądów muzycznych, a także kierunków teatralnych i cały czas zespół dydaktyczny Akademii stara się robić, co może, aby przekazać jak najwięcej dla łódzkiej społeczności.



3. Muzea

W przypadku muzeów to w naszym łódzkim obszarze kulturalnym dawniej dominowało Muzeum Kinematografii, obecnie jednak jakoś wycofane, nie wiem z jakiego powodu. Na pierwszy plan wybijają się Centralne Muzeum Włókiennictwa oraz Muzeum Miasta Łodzi. EC1 z jest tajemniczą instytucją, wymagającą dogłębnego zbadania, więc nie będę się o niej dziś wypowiadał.

4. Biblioteki

Tu pojawiła się ostatnio Medioteka, jak sami mówią, nowa jakość na łódzkiej mapie kultury, ale nie wiadomo jeszcze jak to się wszystko skończy. Jeśli chodzi o pozostałe biblioteki mieszczące się w mieście Łodzi to bibliotekarze ciężko pracują, ale jakichś fajerwerków tu nie widać.

Jednym problemem, który chciałbym tutaj poruszyć wśród bibliotek to najstarsza biblioteka pedagogiczna w Polsce, czyli Wojewódzka Biblioteka Pedagogiczna mieszcząca się przy ul. Wólczańskiej, która obecnie wegetuje ze względu na brak funduszy na zakup nowych książek. Patrząc na jej stan, wydaje mi się, że decydenci najchętniej chcieliby ją zlikwidować. To, że dzięki niej wykształciło się tysiące nauczycieli, w naszym mieście nie ma żadnego znaczenia.

5. Inne imprezy finansowane przez prywatnych sponsorów

Promykiem nadziei w Łodzi są, odbywające się np. w Atlas Arenie liczne koncerty i inne przedstawienia, jak również wydarzenia jak np. Light Move Festival, nie są one jednak wymysłem decydentów ani państwowych, ani miejskich. Powstają dzięki temu, że biznes rodzimy czy nawet szerszy doszedł do wniosku, że kulturę należy wspomagać. Instytucja miasta która teoretycznie sprawuje nad tym nadzór, czyli MAKiS pod „światłym przywództwem” jest zaś chyba najbardziej patologicznym urzędem w całym mieście, tak więc i tu na rozwój nie ma co liczyć.




Chciałbym teraz poruszyć temat ludzi pracujących w szeroko rozumianej kulturze. Otóż mój negatywny stosunek do decydentów wziął się jeszcze z czasów lat 90. Ciągle przez parę lat wmawiano nam, że nie możemy dostać podwyżek, gdyż państwo jest biedne. W owym czasie pani minister, wcześniej zasłużona działaczka opozycji, chciała powołać na wiceministra zbratanego z mafią biznesmena. Będąc w organizacji społecznej nie zgodziliśmy się na tą nominację, ale i tak został później jej doradcą, zanim go nie zamknęli. Podejrzewam, że tego typu układy w kulturze mogą trwać do tej pory. Tak samo jak to, że do dzisiaj pracownicy, jak np. kustosze w muzeach, którzy zajmują się innowacją w mieście czy województwie, wykorzystywani są za marne, niskie wynagrodzenia, a później bez żadnego problemu wyrzucani, gdyż już są niepotrzebni, na ich miejsce przychodzą nowi. W teatrach jest „ciekawy” zwyczaj, żeby oszczędzać na pracownikach technicznych związanych z obsługą sceny, z produkcją sceny, dawać im jak najmniejsze wynagrodzenie. Tymczasem kiedyś nie byli to pracownicy fizyczni, tylko rzemieślnicy teatralni, którzy do pełnej zdolności zawodowej dochodzili przez kilka lat i każdy dyrektor teatru dbał o swoje zespoły techniczne. Teraz wszystko możemy zrobić na umowy-zlecenia, ale jak ta robota będzie wykonana i za jaką cenę nikogo to nie interesuje.

Podsumowując, moc naszych instytucji kultury jest olbrzymia i nie mieszkamy w jakimś zadupiu. Nie mamy absolutnie co wstydzić się poziomu kulturalnego naszych instytucji. Mam nadzieję tylko, że może znajdą się jakieś osoby, kierujące się w imię wyższych zasad, by ta kultura instytucjonalna jeszcze bardziej będzie oddziaływała na nasze łódzkie środowisko, tu mała dygresja ja nie jestem przekonamy, czy najważniejszy głos należy do dyrektorów kultury, czy zupełnie do innego ośrodka bardziej szukającego prawdy propagandowej.. Mówiąc łódzkie, mam na myśli nie tylko zresztą miasto, ale i województwo. Podałem przykład „Kolorów Polski”. Warto by było, aby w największych ośrodkach regionalnych województwa, jak np. Piotrków Trybunalski, Sieradz, Skierniewice czy Kutno, znajdowało się regionalne centrum kultury obsługiwane przez nasze łódzkie instytucje. Coś takiego pokazałoby, że Łódź jest metropolią, a mieszkańcy województwa byliby bardziej związani z naszą aglomeracją. Ponadto tam jest jeszcze większa potrzeba działania instytucji kulturalnych.



Warto dodać, że problemem nie jest tu prawo. Kwestie instytucji kultury reguluje bowiem Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Decydenci gdyby faktycznie ją poznali, to wiedzieliby, że zgodnie z analizami ekspertów możliwości, jakie ona daje są wykorzystywane jedynie w granicach 20-30%. Mam nadzieję, że ten krótki tekst da niektórym ludziom do myślenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

DOGE poważnie podchodzi do wojny z państwem administracyjnym