Nowy rok – Łódź 2023

 


Nowy rok – Łódź 2023


Pożegnaliśmy stary rok i idziemy w nowy rok; jak to się mówi z nowym rokiem nowym krokiem. A w tym nowym roku centralistycznego „księstwa” łódzkiego czekają nas wielkie fety z okazji 600-lecia nadania praw miejskich Łodzi.

Oczywiście naszą opowieść o dziejach cwaniaków w życiu miasta musimy zacząć od początku, czyli o edykcie wydanym 29 lipca 1423 roku. Oczywiście Władysław Jagiełło, król Polski, który go wydał i nadał Łodzi prawa miejskie, przebywając w Przedborzu, nie wiedział jeszcze wtedy czym jest to nowe miasto, ale miał znajomych w biskupstwie włocławskim, gdzie mu to podpowiedziano.

Z tego faktu nic nie wynikło, jak wieś była, tak i po lokacji to wieś była. Może trzeba tylko przypomnieć XVII wiek i ówczesnych cwaniaków z Holandii. Otóż wskutek różnych wojen, które prowadziła Rzeczpospolita, centralna Polska, myślę tutaj obecne województwa wielkopolskie, świętokrzyskie i łódzkie, zwiększyły znacząco swoją populację. Polska prowadziła wtedy intensywny handel, głównie z Holandią, oparty na głównym towarze eksportowym Polski w tym czasie – zbożu. Niemniej piszę o holenderskich cwaniakach, bo odbywał się on za bezcen, z dużą korzyścią ekonomiczną dla Holandii, która dzięki temu mogła budować swój przemysł stoczniowy i inne.

Później zaczyna się wiek XIX i pokrótce przechodzimy do faktycznego założenia wielkoprzemysłowego miasta. 30 stycznia 1821 roku miała miejsce decyzja rządu Królestwa Polskiego ustalająca miasto fabryczne i odtąd się zaczął kolejny etap, którego finalizacja umowna miała miejsce w postaci tzw. umowy zgierskiej. Zawarto 30 marca 1821 roku Zgierzu pomiędzy rządem a przybywającymi do kraju fabrykantami, nadając im liczne przywileje, podpisana przez komisarza Witkowskiego reprezentującego Komisję Przemysłową Województwa Mazowieckiego; na podstawie układu napływający do Zgierza i Łodzi rękodzielnicy otrzymywali place i ogrody w wieczystą dzierżawę – mogli dostać plac z gotowym już domem rządowym lub wysoką pożyczkę, jeśli osiadali na placu pustym (niezależnie od tego koloniści korzystali z bezpłatnego drzewa budowlanego z pobliskich lasów rządowych oraz taniej cegły z cegielni rządowej). Na tą praktycznie wieś zjechali się różni cwaniacy, zwłaszcza z Niemiec, Belgii, Holandii oraz gubernii moskiewskiej i zaczęli rozwijać swoje interesy.

Od tej pory możemy mówić o zaistnieniu dwóch stron sporu – robiących w konia i robionymi w konia i praktycznie do czasów obecnych nic się w tym naszym wspaniałym centralistycznym „księstwie” łódzkim nie zmieniło. Warto przypomnieć 22 i 23 czerwca 1905 roku gdy w mieście Łodzi zaczęły się działania rewolucji. Obecne władze Łodzi nie obchodzą tych uroczystości, bo zachowują się jak potomkowie fabrykantów. Rewolucja bowiem miała 2 aspekty:

- narodowo-wyzwoleńczy od caratu

- walka z dyskryminacją i wyzyskiem, a tego dotej pory nie lubi szczególnie zajmujących się opieką społeczna w mieście.


Ważną konsekwencją zakończenia I wojny światowej było odzyskanie naszej niepodległości i pierwszy raz 11 listopada 1918 roku mistrzem tkackim w Łodzi został Polak. Niemniej w czasie międzywojnia różni cwaniacy także robili interesy, gdyż już wiedzieli jak kręcić i tworzyć tzw. inżynierię finansową. Ich fabryki były najczęściej spółkami akcyjnymi zadłużonymi po uszy, gdzie Państwo Polskie musiało pokrywać ich straty.

Okres po II wojnie światowej to kolejny etap dla cwaniaków, tym razem tych pochodzących ze Wschodu. Musieliśmy produkować odzież, buty i tekstylia dla Sowietów. Podejrzewam, że niektórzy do dziś chodzą jeszcze w tych ubiorach walcząc na Ukrainie i tak ten etap może w skrócie zamknijmy.

Nowa wielka transformacja zaczęła się w latach 90., gdy rozpoczął się okres niszczenia łódzkiego przemysłu. Klika pod przewodnictwem pana Leszka B. będącego pod wpływem Jeffreya Sachsa i innych „inżynierów” pieniądza postanowiła, niemal jak Franciszek Józef po Powstaniu Węgierskim, najpierw wieszać, a później ułaskawiać. Opcja reform była zupełnie inna. Jedna z największych firm consultingowych świata, Boston Consulting Group stwierdziła że niewielkim kosztem można przemysł łódzki przestawić na produkcję materiałów wykończeniowych w branży włókienniczej. Stwierdzili, że przemysł taki jest konkurencyjny i zapewni on byt przemysłowy miastu aż do XXII wieku. Nie będzie konieczne przenoszenie przemysłu tekstylnego do Chin. Zamiast tego postanowiono iść w nierentowny, co BCG stwierdziła już wtedy, zastrzyk dla i tak zamykanego obecnie przemysłu hutniczego i górniczego. Bezrobotni stali się długotrwale bezrobotnymi, a później zostali wykluczonymi społecznie. Wpływ na to miało także gwałtowne podnoszenie stóp procentowych przez ówczesne NBP, które powodowało gwałtowne podnoszenie się rat kredytów rujnujących polskie rodziny. Jedynym ratunkiem w nich, gdzie wszyscy byli bezrobotnymi, była babcia-emerytka, która ze skromnej emerytury utrzymywała rodziny.

Po 2004 roku na Zachodzie postanowiono z inicjatywy Unii Europejskiej zrewitalizować łódzkie kamienice. Miało to poprawić sytuację biednych lokatorów. Tak się nie stało, bo miasto postanowiło mieszkańców wyrzucić z odnowionych mieszkań, które stoją puste. Wielu z nich gnieździ się w lokalach bez sanitariatów, gdzie potrzeby wciąż załatwia się na dworze. Przeprowadzono pozorną rewitalizację, której głównym beneficjentem pozostaje reprezentacyjna ulica Piotrkowska, a większość miasta jest zaniedbana. Mamy tu kolejnych cwaniaków łódzkich, którzy nie chcieli partycypować w zyskach ze społeczeństwem. Transfer kapitału po raz kolejny nie przeszedł do mieszkańców Łodzi.

Obecnie znajdujemy się na rozdrożu dróg, nie wiadomo w którą stronę pójdziemy, ale urzędnicy centralistycznego łódzkiego „księstwa” planują w tym roku zrobić nam fetę w stylu jarmarcznym. Wydadzą kilka broszur, jak to wspaniale żyje się w mieście Łodzi i po tym wejdziemy w szarość dnia codziennego z naszymi nierozwiązanymi problemami. I do tego jak na cyników urzędników przystało, rok 2023 będzie rokiem” włókniarek łódzkich”, chyba dla przypomnienia reżimowa telewizja PRL- powtarzała słowa naszych włókniarek ‘możemy jeść kaszankę byleby był spokój. Tak w nowym roku mamy dużo fet, natomiast do diety mieszkańców oprócz ryżu, mirabelek, szczawiu dochodzi kaszanka. Ponieważ jest to także rok wyborów politycznych Szanowni Mieszkańcy Łodzi życzyć należy odpowiedzialnych wyborów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty