Przejdź do głównej zawartości

Ostatni bastion Putina

 

Wojna prezydenta Rosji Władimira Putina na Ukrainie miała być jego ukoronowaniem, pokazem tego, jak daleko zaszła Rosja od upadku imperium sowieckiego w 1991 roku. Aneksja Ukrainy miała być pierwszym krokiem w odbudowie rosyjskiego imperium. Putin zamierzał zdemaskować Stany Zjednoczone jako papierowego tygrysa poza Europą Zachodnią i pokazać, że Rosja, wraz z Chinami, jest przeznaczona do roli lidera w nowym, wielobiegunowym porządku międzynarodowym.

Tak się nie stało. Kijów był silny, a ukraińska armia została przekształcona w molocha, częściowo dzięki bliskiemu partnerstwu ze Stanami Zjednoczonymi i zachodnimi sojusznikami. Z kolei rosyjskie wojsko wykazało się słabym myśleniem strategicznym i organizacją. Stojący za tym system polityczny okazał się niezdolny do uczenia się na własnych błędach. Mając niewielkie szanse na dyktowanie działań Putina, Zachód będzie musiał przygotować się na kolejny etap katastrofalnej wojny z wyboru Rosji.

Wojna jest z natury nieprzewidywalna. Rzeczywiście, przebieg konfliktu obalił rozpowszechnione wczesne prognozy szybkiego upadku Ukrainy; odwrócenie losu jest niemożliwe do zdyskontowania. Wydaje się jednak, że Rosja zmierza ku klęsce. Mniej pewne jest, jaką formę przybierze ta porażka. Istnieją trzy podstawowe scenariusze, a każdy z nich miałby inne konsekwencje dla decydentów na Zachodzie i Ukrainie.

Pierwszym i najmniej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Rosja zgodzi się na swoją porażkę, akceptując wynegocjowane porozumienie na warunkach Ukrainy. Wiele musiałoby się zmienić, aby ten scenariusz się urzeczywistnił, bo wszelkie pozory dialogu dyplomatycznego między Rosją, Ukrainą i Zachodem zniknęły. Skala rosyjskiej agresji i rozmiary rosyjskich zbrodni wojennych utrudniłyby Ukrainie zaakceptowanie jakiegokolwiek porozumienia dyplomatycznego, które byłoby mniej niż całkowitą kapitulacją Rosji.

To powiedziawszy, rosyjski rząd – pod rządami Putina lub następcy – mógłby spróbować zachować Krym i prosić o pokój gdzie indziej. Aby zachować twarz w kraju, Kreml może twierdzić, że przygotowuje się do długiej gry na Ukrainie, pozostawiając otwartą możliwość dodatkowych najazdów wojskowych. Mogła zrzucić winę na NATO, argumentując, że dostawy broni przez sojusz, a nie siła Ukrainy, przeszkodziły Rosji w zwycięstwie. Aby takie podejście przeszło przez reżim, twardogłowi – być może włączając samego Putina – musieliby zostać zmarginalizowani. Byłoby to trudne, ale nie niemożliwe. Jednak pod rządami Putina taki wynik jest wysoce nieprawdopodobny, biorąc pod uwagę, że jego podejście do wojny od początku było maksymalistyczne.

Drugi scenariusz porażki Rosji obejmowałby porażkę w trakcie eskalacji. Kreml nihilistycznie dążyłby do przedłużenia wojny na Ukrainie, jednocześnie rozpoczynając kampanię niepotwierdzonych aktów sabotażu w krajach wspierających Kijów i na samej Ukrainie. W najgorszym przypadku Rosja może zdecydować się na atak nuklearny na Ukrainę. Wojna zmierzałaby wtedy w kierunku bezpośredniej konfrontacji militarnej między NATO a Rosją. Rosja przekształciłaby się z państwa rewizjonistycznego w państwo zbójeckie, przemiana, która już trwa, a to utwierdziłoby Zachód w przekonaniu , że Rosja stanowi wyjątkowe i niedopuszczalne zagrożenie. Przekroczenie progu nuklearnego mogłoby doprowadzić do konwencjonalnego zaangażowania NATO w wojnę, przyspieszając porażkę Rosji w terenie.

Zniszczona rosyjska haubica w obwodzie charkowskim na Ukrainie, wrzesień 2022 r
Zniszczona rosyjska haubica w obwodzie charkowskim na Ukrainie, wrzesień 2022 r
Siły Zbrojne Ukrainy / Reuters

Ostatecznym scenariuszem zakończenia wojny byłaby klęska przez upadek reżimu, a decydujące bitwy rozegrałyby się nie na Ukrainie, ale w salach Kremla lub na ulicach Moskwy. Putin sztywno skoncentrował władzę we własnych rękach, a jego upór w prowadzeniu przegranej wojny postawił jego reżim na niepewnym gruncie. Rosjanie będą maszerować za swoim nieudolnym carem tylko do pewnego momentu. Chociaż Putin przywrócił Rosji stabilność polityczną – stan rzeczy cenny, biorąc pod uwagę załamania lat poradzieckich – jego obywatele mogą zwrócić się przeciwko niemu, jeśli wojna doprowadzi do powszechnego niedostatku. Upadek jego reżimumogłoby oznaczać natychmiastowe zakończenie wojny, której Rosja nie byłaby w stanie prowadzić w obliczu wewnętrznego chaosu, który z tego wynika. Zamach stanu, po którym nastąpiła wojna domowa, powtórzyłby to, co wydarzyło się po przejęciu władzy przez bolszewików w 1917 r., co przyspieszyło wycofanie się Rosji z I wojny światowej .

Bez względu na to, jak do tego dojdzie, porażka Rosji byłaby oczywiście mile widziana. Uwolniłoby to Ukrainę od terroru, którego doświadczała od czasu inwazji. Wzmocniłoby to zasadę, że atak na inny kraj nie może pozostać bezkarny. Może to otworzyć nowe możliwości dla Białorusi, Gruzji i Mołdawii, a także dla Zachodu, by dokończył porządkowanie Europy na swój obraz. Dla Białorusi może wyłonić się droga do końca dyktatury i do wolnych i uczciwych wyborów. Gruzja, Mołdawia i Ukraina mogłyby wspólnie dążyć do ostatecznej integracji z Unią Europejską i być może z NATO, na wzór rządów Europy Środkowej i Wschodniej po upadku Związku Radzieckiego.

Chociaż porażka Rosji przyniosłaby wiele korzyści, Stany Zjednoczone i Europa powinny przygotować się na regionalny i globalny chaos, jaki by wywołała. Od 2008 roku Rosja jest mocarstwem rewizjonistycznym. Zmieniła granice, anektowała terytorium, mieszała się w wybory, włączała się w różne konflikty afrykańskie i zmieniała geopolityczną dynamikę Bliskiego Wschodu, wspierając syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada. Gdyby Rosja dążyła do radykalnej eskalacji lub rozpadła się w chaos, zamiast zaakceptować porażkę w drodze negocjacji, reperkusje byłyby odczuwalne w Azji, Europie i na Bliskim Wschodzie. Nieład może przybrać formę separatyzmu i odnowionych konfliktów w Rosji i wokół niej, kraju o największej powierzchni na świecie. Przekształcenie Rosji w upadłe państwo rozdarte wojną domową ożywiłoby pytania, z którymi zachodni decydenci musieli się zmagać w 1991 roku: na przykład, kto przejmie kontrolę nad rosyjską bronią nuklearną? Chaotyczna porażka Rosji pozostawiłaby niebezpieczną dziurę w systemie międzynarodowym.

NIE MOŻESZ SIĘ WYGADAĆ

Próba przekonania Putina do porażki w drodze negocjacji byłaby trudna, być może niemożliwa. (Byłoby to znacznie bardziej prawdopodobne w przypadku następcy). Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zażądałby od Moskwy rezygnacji z roszczeń do terytoriów nominalnie kontrolowanych przez Rosję w Doniecku, Chersoniu, Ługańsku i Zaporożu. Putin świętował już aneksję tych terenów z pompą i okolicznościami. Wątpliwe, by zrobił zwrot w tył po tym patriotycznym pokazie, pomimo wątłej władzy Rosji na tym terytorium. Każdy rosyjski przywódca, czy to Putin, czy ktoś inny, sprzeciwiłby się zrzeczeniu się Krymu, części Ukrainy, którą Rosja zaanektowała w 2014 roku.

Warunki w Rosji musiałyby sprzyjać kompromisowi. Nowe rosyjskie przywództwo musiałoby walczyć ze zdemoralizowaną armią i postawić na zadowoloną z siebie opinię publiczną, która zgodzi się na kapitulację. Rosjanie mogliby w końcu stać się obojętni, gdyby wojna toczyła się bez wyraźnego rozwiązania. Ale walki prawdopodobnie będą kontynuowane w niektórych częściach wschodniej Ukrainy, a napięcia między dwoma krajami pozostaną wysokie.

Jednak porozumienie z Ukrainą mogłoby przynieść normalizację stosunków z Zachodem. Byłaby to potężna zachęta dla mniej militarystycznego rosyjskiego przywódcy niż Putini spodobałoby się wielu Rosjanom. Zachodnich przywódców można również skłonić do naciskania na negocjacje w interesie zakończenia wojny. Haczyk tkwi tutaj w czasie. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy po inwazji z lutego 2022 r. Rosja miała szansę negocjować z Zełenskim i wykorzystać swoje wpływy na polu bitwy. Jednak po udanych kontrofensywach Ukrainy Kijów nie ma powodu, by cokolwiek ustępować. Od czasu inwazji Rosja podniosła stawkę i eskalowała działania wojenne, zamiast okazywać chęć pójścia na kompromis. Mniej nieprzejednany przywódca niż Putin mógłby skłonić Ukrainę do rozważenia negocjacji. W obliczu porażki Putin może uciec się do ataku na arenie międzynarodowej. Stale rozszerzał swoje ramy wojny, twierdząc, że Zachód toczy zastępczą bitwę z Rosją w celu zniszczenia kraju.

Po części bredzenie, po części nonsens, po części próbny balon, retoryka Putina ma na celu emocjonalną mobilizację Rosjan. Ale kryje się za tym również logika taktyczna: chociaż rozszerzenie wojny poza Ukrainę oczywiście nie zapewni Putinowi upragnionego terytorium, może uniemożliwić Ukrainie i Zachodowi wygranie konfliktu. Jego wojowniczy język kładzie podwaliny pod eskalację i XXI-wieczną konfrontację z Zachodem, w której Rosja będzie próbowała wykorzystać swoją asymetryczną przewagę jako państwo bandyckie lub terrorystyczne.

Konsekwencje rosyjskiego ataku nuklearnego byłyby katastrofalne, nie tylko dla Ukrainy.

Rosyjskie narzędzia konfrontacji mogą obejmować użycie broni chemicznej lub biologicznej na Ukrainie lub poza nią. Putin mógłby zniszczyć rurociągi energetyczne lub infrastrukturę dna morskiego lub przeprowadzić cyberataki na zachodnie instytucje finansowe. Użycie taktycznej broni nuklearnej może być jego ostatecznością. W przemówieniu wygłoszonym 30 września Putin wspomniał o Hiroszimie i Nagasaki, przedstawiając pomieszane interpretacje końcowej fazy II wojny światowej. Analogia jest, delikatnie mówiąc, niedoskonała. Gdyby Rosja użyłataktycznej broni nuklearnej na Ukrainie, Kijów by się nie poddał. Po pierwsze, Ukraińcy wiedzą, że rosyjska okupacja oznaczałaby zagładę ich kraju, co nie miało miejsca w przypadku Japonii w 1945 roku. Poza tym Japonia przegrywała wówczas wojnę. Pod koniec 2022 roku przegrywała Rosja, mocarstwo nuklearne.

Konsekwencje ataku nuklearnego byłyby katastrofalne i to nie tylko dla ludności ukraińskiej. Jednak wojna będzie trwała, a broń nuklearna niewiele pomoże rosyjskim żołnierzom na ziemi. Zamiast tego Rosja spotkałaby się z międzynarodowym oburzeniem. Na razie Brazylia, Chiny i Indie nie potępiły rosyjskiej inwazji, ale żaden kraj tak naprawdę nie wspiera Moskwy w jej przerażającej wojnie i żaden nie poparłby użycia broni nuklearnej. Prezydent Chin Xi Jinping dał temu wyraz publicznie w listopadzie: po spotkaniu z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że przywódcy „wspólnie sprzeciwiają się użyciu lub groźbie użycia broni jądrowej”. Jeśli Putinaprzeciwstawiłby się temu ostrzeżeniu, byłby odizolowanym pariasem, ukaranym ekonomicznie i być może militarnie przez globalną koalicję.

Zatem dla Rosji groźba użycia broni nuklearnej jest bardziej użyteczna niż faktyczne jej użycie. Ale Putin może nadal podążać tą drogą: w końcu rozpoczęcie inwazji było spektakularnie nieprzemyślanym posunięciem, a jednak to zrobił. Jeśli zdecyduje się na złamanie nuklearnego tabu, jest mało prawdopodobne, aby NATO zareagowało w ten sposób, aby uniknąć ryzyka apokaliptycznej wymiany nuklearnej. Sojusz najprawdopodobniej odpowiedziałby jednak siłą konwencjonalną, aby osłabić rosyjskie wojsko i zapobiec dalszym atakom nuklearnym, ryzykując spiralę eskalacji, gdyby Rosja w zamian przeprowadziła konwencjonalne ataki na NATO .

Nawet gdyby udało się uniknąć tego scenariusza, rosyjska porażka po użyciu broni jądrowej nadal miałaby niebezpieczne reperkusje. Stworzyłoby to świat bez niedoskonałej równowagi nuklearnej zimnej wojny i 30-letniej ery postzimnowojennej. Zachęciłoby to przywódców na całym świecie do przejścia na broń jądrową, ponieważ wydawałoby się, że ich bezpieczeństwo można zapewnić jedynie poprzez zdobycie broni jądrowej i okazanie chęci jej użycia. Nastąpiłaby szaleńcza era proliferacji z ogromną szkodą dla globalnego bezpieczeństwa.

CIĘŻKA JEST GŁOWA

W tym momencie rosyjska opinia publiczna nie powstała, by przeciwstawić się wojnie. Rosjanie mogą być sceptyczni wobec Putina i nie ufać jego rządowi. Ale nie chcą też, aby ich synowie, ojcowie i bracia w mundurach przegrali na polu bitwy. Większość Rosjan, przyzwyczajonych przez wieki do mocarstwowego statusu Rosji i odizolowanych od Zachodu, nie chciałaby, aby ich kraj był pozbawiony jakiejkolwiek potęgi i wpływów w Europie. Byłoby to naturalną konsekwencją porażki Rosji na Ukrainie.

Mimo to długa wojna skazałaby Rosjan na ponurą przyszłość i prawdopodobnie wywołałaby rewolucyjny płomień w kraju. Straty rosyjskie są wysokie, a wraz ze wzrostem siły armii ukraińskiej może ona zadać jeszcze większe straty. Exodus setek tysięcy młodych Rosjan, w tym wielu wysoko wykwalifikowanych, był zdumiewający. Z biegiem czasu połączenie wojny, sankcji i drenażu mózgów zbierze ogromne żniwo – a Rosjanie mogą w końcu obwiniać Putina, który rozpoczął swoją prezydencką karierę jako samozwańczy modernizator. Większość Rosjan była odizolowana od jego poprzednich wojen, ponieważ generalnie toczyły się daleko od frontu macierzystego i nie wymagały masowej mobilizacji w celu uzupełnienia wojsk. Nie inaczej jest w przypadku wojny na Ukrainie.

Ukraiński żołnierz piszący na pocisku haubicy w obwodzie donieckim na Ukrainie, listopad 2022 r
Ukraiński żołnierz piszący na pocisku haubicy w obwodzie donieckim na Ukrainie, listopad 2022 r
Serhij Nużnienko / Radio Wolna Europa / Reuters

Rosja ma historię zmiany reżimu w następstwie nieudanych wojen. Wojna rosyjsko-japońska w latach 1904–1905 i I wojna światowa pomogły doprowadzić do rewolucji bolszewickiej. Upadek Związku Radzieckiego w 1991 roku nastąpił dwa lata po zakończeniu niefortunnej przygody armii radzieckiej w Afganistanie. Rewolucje zdarzały się w Rosji, gdy rząd nie spełniał swoich celów gospodarczych i politycznych i nie reagował na kryzysy. Ogólnie rzecz biorąc, zamach stanu polegał na przebiciu leżącej u podstaw ideologii rządu, takiej jak utrata prawowitości rosyjskiej monarchii i caratu w obliczu głodu, biedy i słabnących wysiłków wojennych w 1917 roku.

Putin jest zagrożony we wszystkich tych kategoriach. Jego zarządzanie wojną było okropne, a rosyjska gospodarka się kurczy . W obliczu tych ponurych tendencji Putin podwoił swoje błędy, cały czas upierając się, że wojna toczy się „zgodnie z planem”. Represje mogą rozwiązać niektóre z jego problemów: aresztowanie i ściganie dysydentów może początkowo stłumić protest. Ale ciężka ręka Putina również stwarza ryzyko wywołania większego niezadowolenia.

Gdyby Putin został obalony, nie jest jasne, kto byłby jego następcą. Po raz pierwszy od dojścia do władzy w 1999 r. „pion władzy” Putina – wysoce scentralizowana hierarchia władzy oparta na lojalności wobec rosyjskiego prezydenta – traci w pewnym stopniu swoją pionowość. Dwaj potencjalni kandydaci spoza tradycyjnych struktur elitarnych to Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, prywatnego kontraktora wojskowego dostarczającego najemników na wojnę z Ukrainą, oraz Ramzan Kadyrow, przywódca Republiki Czeczeńskiej. Mogą pokusić się o odrąbanie resztek pionu władzy Putina, zachęcając do walk wewnętrznych w reżimie w nadziei na zapewnienie sobie pozycji w centrum nowej rosyjskiej struktury władzy po odejściu Putina. Mogli też sami spróbować zdobyć władzę. Wywarli już presję na kierownictwo rosyjskiej armii i Ministerstwo Obrony w odpowiedzi na niepowodzenia wojny i próbowali poszerzyć własne bazy władzy przy wsparciu lojalnych sił paramilitarnych. Inni kandydaci mogą pochodzić z tradycyjnych kręgów elit, takich jak administracja prezydencka, gabinet, wojsko i siły bezpieczeństwa. Aby stłumić pałacowe intrygi, Putin przez ostatnie 20 lat otaczał się miernotami. Ale jego nieudana wojna zagraża jego władzy. Jeśli naprawdę wierzy w swoje ostatnie przemówienia, być może przekonał swoich podwładnych, że żyje w świecie fantazji. takich jak administracja prezydencka, gabinet czy wojsko i siły bezpieczeństwa. Aby stłumić pałacowe intrygi, Putin przez ostatnie 20 lat otaczał się miernotami. Ale jego nieudana wojna zagraża jego władzy. Jeśli naprawdę wierzy w swoje ostatnie przemówienia, być może przekonał swoich podwładnych, że żyje w świecie fantazji. takich jak administracja prezydencka, gabinet czy wojsko i siły bezpieczeństwa. Aby stłumić pałacowe intrygi, Putin przez ostatnie 20 lat otaczał się miernotami. Ale jego nieudana wojna zagraża jego władzy. Jeśli naprawdę wierzy w swoje ostatnie przemówienia, być może przekonał swoich podwładnych, że żyje w świecie fantazji.

Zniszczenia w obwodzie charkowskim, Ukraina, grudzień 2022 r
Zniszczenia w obwodzie charkowskim, Ukraina, grudzień 2022 r
Wiaczesław Madijewski / Reuters

Szanse, że prozachodni demokrata zostanie kolejnym prezydentem Rosji, są znikome. O wiele bardziej prawdopodobny jest autorytarny przywódca na wzór putinizmu. Przywódca spoza pionu władzy mógłby zakończyć wojnę i zastanowić się nad lepszymi relacjami z Zachodem. Ale przywódca, który pochodzi z Kremla Putina, nie miałby takiej możliwości, ponieważ podążałby za nim publiczny rejestr poparcia dla wojny. Wyzwanie bycia putinistą po Putinie byłoby ogromne.

Jednym z wyzwań byłaby wojna, którą następca nie byłby łatwiejszy do zarządzania, zwłaszcza taki, który podzielał marzenie Putina o przywróceniu Rosji statusu mocarstwa. Kolejnym wyzwaniem byłoby budowanie legitymacji w systemie politycznym pozbawionym jakichkolwiek jego tradycyjnych źródeł. Rosja nie ma żadnej konstytucji ani monarchii. Każdy, kto poszedł za Putinem, nie miałby poparcia społecznego i miałby trudności z uosobieniem neosowieckiej, neoimperialnej ideologii, którą Putin uosabiał.

W najgorszym przypadku upadek Putina może przełożyć się na wojnę domową i rozpad Rosji . Na górze rywalizowałby o władzę, a kontrola państwa uległaby fragmentacji w całym kraju. Okres ten może być echem Czasu Kłopotów, czyli smuty, 15-letni kryzys sukcesji na przełomie XVI i XVII wieku, naznaczony buntem, bezprawiem i inwazją obcych. Rosjanie uważają tę epokę za okres upokorzeń, których należy unikać za wszelką cenę. Kłopoty Rosji w XXI wieku mogą doprowadzić do pojawienia się watażków ze służb bezpieczeństwa i brutalnych separatystów w regionach kraju o trudnej sytuacji gospodarczej, z których wiele zamieszkuje duża liczba mniejszości etnicznych. Chociaż Rosja pogrążona w chaosie może formalnie nie zakończyć wojny na Ukrainie, może po prostu nie być w stanie jej prowadzić, w takim przypadku Ukraina odzyskałaby pokój i niepodległość, podczas gdy Rosja pogrążyła się w anarchii.

AGENT CHAOSU

Inwazja Putina na Ukrainę jako pierwszy krok w przebudowie imperium rosyjskiego przyniosła odwrotny skutek. Wojna zmniejszyła jego zdolność do wywierania silnej ręki na sąsiadów Rosji. Kiedy w zeszłym roku Azerbejdżan stoczył potyczkę graniczną z Armenią, Rosja odmówiła interwencji w imieniu Armenii, mimo że jest formalnym sojusznikiem Armenii.

Podobna dynamika panuje w Kazachstanie. Gdyby Kijów skapitulował, Putin mógłby zdecydować się na następną inwazję na Kazachstan: była republika radziecka ma dużą populację etniczną Rosjan, a Putin nie szanuje granic międzynarodowych. Teraz pojawia się inna możliwość: gdyby Kreml przeszedł zmianę reżimu, mógłby całkowicie uwolnić Kazachstan z uścisku Rosji, pozwalając krajowi służyć jako bezpieczna przystań dla Rosjan na wygnaniu. Nie byłaby to jedyna zmiana w regionie. Na Kaukazie Południowym iw Mołdawii stare konflikty mogą odrodzić się i nasilić. Ankara mogłaby nadal wspierać swojego partnera Azerbejdżan przeciwko Armenii. Gdyby Turcja przestała obawiać się rosyjskiej hańby, mogłaby skłonić Azerbejdżan do dalszych ataków na Armenię. W Syrii,

Gdyby Rosja pogrążyła się w chaosie, Gruzja mogłaby działać na większej szerokości geograficznej. Cień rosyjskiej siły militarnej, który ciążył nad krajem od wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku, zostałby usunięty. Gruzja mogłaby kontynuować swoje dążenia do ostatecznego członkostwa w Unii Europejskiej , chociaż w zeszłym roku została pominięta jako kandydat z powodu wewnętrznego zamieszania i braku reform wewnętrznych. W przypadku wycofania się wojsk rosyjskich z regionu może dojść do ponownego wybuchu konfliktów między Gruzją a Osetią Południową z jednej strony oraz między Gruzją a Abchazją z drugiej. Ta dynamika może również pojawić się w Mołdawii i jej separatystycznym regionie Naddniestrze, gdzie Rosjanieżołnierze stacjonują od 1992 r. Ogłoszona w czerwcu 2022 r. kandydatura Mołdawii do członkostwa w Unii Europejskiej może być ucieczką od trwającego od lat konfliktu. Unia Europejska z pewnością byłaby skłonna pomóc Mołdawii w rozwiązaniu konfliktu.

Upadek Putina może przełożyć się na wojnę domową i rozpad Rosji.

Zmiany przywódcze w Rosji wstrząsnęłyby Białorusią, gdzie dyktator Aleksander Łukaszenko jest wspierany przez rosyjskie pieniądze i potęgę militarną. Gdyby Putin upadł, Łukaszenko byłby najprawdopodobniej następny. Białoruski rząd na uchodźstwie już istnieje: mieszkająca na Litwie Swietłana Tichanowska została w 2020 r. liderem opozycji po tym, jak jej mąż trafił do więzienia za próbę kandydowania przeciwko Łukaszence. Mogłyby się odbyć wolne i uczciwe wybory, które pozwoliłyby krajowi uratować się przed dyktaturą, gdyby udało się odizolować od Rosji. Gdyby Białoruś nie mogła zapewnić sobie niepodległości, potencjalny konflikt wewnętrzny Rosji mógłby się tam rozlać, co z kolei dotknęłoby sąsiadów, takich jak Łotwa, Litwa, Polska i Ukraina.

Gdyby Rosja naprawdę się rozpadła i straciła swoje wpływy w Eurazji, wkroczyłyby inne podmioty, takie jak Chiny . Przed wojną Chiny wywierały raczej wpływ gospodarczy niż militarny w regionie. To się zmienia. Chiny przodują w Azji Środkowej. Kaukaz Południowy i Bliski Wschód mogą być kolejnymi obszarami ingerencji.

Pokonana i zdestabilizowana wewnętrznie Rosja domagałaby się nowego paradygmatu ładu światowego. Panujący liberalny porządek międzynarodowy obraca się wokół legalnego zarządzania władzą. Kładzie nacisk na zasady i instytucje wielostronne. Model rywalizacji mocarstw, ulubiony przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa , dotyczył równowagi sił, milczącego lub jawnego postrzegania stref wpływów jako źródła ładu międzynarodowego. Gdyby Rosja poniosła klęskę na Ukrainie, decydenci musieliby wziąć pod uwagę obecność i brak władzy, w szczególności brak lub poważny spadekpotęgi rosyjskiej. Zmniejszona Rosja miałaby wpływ na konflikty na całym świecie, w tym w Afryce i na Bliskim Wschodzie, nie mówiąc już o Europie. Jednak zredukowana lub rozbita Rosja niekoniecznie zapoczątkowałaby złoty wiek porządku i stabilności.

Pokonana Rosja oznaczałaby zmianę w stosunku do ostatnich dwóch dekad, kiedy kraj ten był dominującą potęgą. Przez całe lata 90. i pierwszą dekadę obecnego stulecia Rosja przypadkowo dążyła do integracji z Europą i partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi. Rosja przystąpiła do G-8 i Światowej Organizacji Handlu. Pomagała w wysiłkach wojennych USA w Afganistanie. W ciągu czterech lat, kiedy Dmitrij Miedwiediew był prezydentem Rosji, od 2008 do 2012 roku, wydawało się, że Rosja gra zgodnie z międzynarodowym porządkiem opartym na zasadach, jeśli nie zajrzy się zbyt uważnie za kurtynę.

Rosja skłonna do pokojowego współistnienia z Zachodem mogła być od początku iluzją. Putin na początku swojej prezydentury sprawiał wrażenie pojednawczego, chociaż przez cały czas mógł żywić nienawiść do Zachodu, pogardę dla porządku opartego na zasadach i chęć dominacji nad Ukrainą. W każdym razie, kiedy ponownie objął prezydenturę w 2012 roku, Rosja wypadła z porządku opartego na zasadach. Putin wyśmiewał system jako nic więcej niż kamuflaż dla dominujących Stanów Zjednoczonych. Rosja brutalnie wkroczyła w suwerenność Ukrainy, anektując Krym, ponownie włączyła się na Bliski Wschód, wspierając Assada w wojnie domowej w Syrii i stworzyła sieci wpływów rosyjskiej armii i bezpieczeństwa w Afryce. Asertywna Rosja i dominujące Chiny przyczyniły się do powstania paradygmatu rywalizacji mocarstw w Pekinie, Moskwie, a nawet w post-Trumpowym Waszyngtonie.

Gdyby Rosja rozpadła się i straciła wpływy w Eurazji, wkroczyłyby Chiny.

Mimo aktów agresji i pokaźnego arsenału nuklearnego Rosja w żaden sposób nie jest równorzędnym konkurentem dla Chin czy Stanów Zjednoczonych. Nadmierne zaangażowanie Putina na Ukrainie sugeruje, że nie zrozumiał on tego ważnego punktu. Ale ponieważ Putin interweniował w regionach na całym świecie, porażka na Ukrainie, która rozdarła Rosję, byłaby wielkim szokiem dla systemu międzynarodowego.

Porażka mogłaby z pewnością mieć pozytywne konsekwencje dla wielu krajów sąsiadujących z Rosją. Nie szukaj dalej niż koniec zimnej wojny, kiedy upadek Związku Radzieckiego pozwolił na pojawienie się kilkunastu wolnych i dobrze prosperujących krajów w Europie. Rosja zwrócona do wewnątrz może pomóc w stworzeniu „całej i wolnej Europy”, by zapożyczyć zwrot użyty przez prezydenta USA George'a HW Busha do opisania amerykańskich ambicji wobec kontynentu po zakończeniu zimnej wojny. Jednocześnie zamęt w Rosji może stworzyć wir niestabilności: mniejsza konkurencja wielkich mocarstw niż anarchia wielkich mocarstw, prowadząca do kaskady wojen regionalnych, przepływów migracyjnych i niepewności gospodarczej.

Upadek Rosji może być również zaraźliwy lub zapoczątkować reakcję łańcuchową, w którym to przypadku ani Stany Zjednoczone, ani Chiny nie odniosłyby korzyści, ponieważ obaj walczyliby o powstrzymanie skutków. W takim przypadku Zachód musiałby ustalić strategiczne priorytety. Próba wypełnienia próżni, którą mogłaby pozostawić chaotyczna porażka Rosji, byłaby niemożliwa. W Azji Środkowej i na Kaukazie Południowym Stany Zjednoczone i Europa miałyby niewielkie szanse na powstrzymanie Chin i Turcji przed wejściem w próżnię. Zamiast próbować ich odciąć, bardziej realistyczną strategią USA byłaby próba ograniczenia ich wpływów i zaoferowanie alternatywy, zwłaszcza wobec dominacji Chin.

Niezależnie od formy, jaką przybrała klęska Rosji, stabilizacja Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, w tym Bałkanów, byłaby zadaniem herkulesowym. W całej Europie Zachód musiałby znaleźć twórczą odpowiedź na pytania, które nigdy nie zostały rozwiązane po 1991 roku: Czy Rosja jest częścią Europy? Jeśli nie, to jak wysoki powinien być mur między Rosją a Europą i wokół jakich krajów powinien przebiegać? Jeśli Rosja jest częścią Europy, to gdzie i jak się w niej mieści? Gdzie zaczyna się i kończy sama Europa? Włączenie Finlandii i Szwecji do NATO byłoby dopiero początkiem tego projektu. Białoruś i Ukraina pokazują trudności w obronie wschodniej flanki Europy: te kraje są ostatnim miejscem, w którym Rosja zrezygnowałaby ze swoich mocarstwowych aspiracji. I nawet zrujnowana Rosja nie utraciłaby całego swojego nuklearnego i konwencjonalnego potencjału militarnego.

Dwa razy w ciągu ostatnich 106 lat — w 1917 i 1991 — różne wersje Rosji rozpadły się. Dwukrotnie odtworzyły się wersje Rosji. Jeśli rosyjska potęga się cofnie, Zachód powinien wykorzystać tę okazję do ukształtowania środowiska w Europie, które służy ochronie członków NATO, sojuszników i partnerów. Klęska Rosji dostarczyłaby wielu okazji i wielu pokus. Jedną z takich pokus byłoby oczekiwanie, że pokonana Rosja zasadniczo zniknie z Europy. Ale pokonana Rosja pewnego dnia odzyska siły i będzie realizować swoje interesy na swoich warunkach. Zachód powinien być politycznie i intelektualnie przygotowany zarówno na klęskę Rosji, jak i na jej powrót.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błyskawica w Operacji „Pedestal”,czyli największa bitwa morska w ochronie konwoju na Maltę w II Wojnie Światowej.

Jak to widzą w Ameryce. Czy niższa inflacja zatrzyma podwyżki stóp?

Bohdan Wroński Wspomnienia płyną jak okręty